08/10/2025
Czasem przez lata uczymy się przepraszać… za to, że czujemy, że czegoś potrzebujemy, że jesteśmy zmęczeni, że mamy gorszy dzień.
„Przepraszam, że płaczę.”
„Przepraszam, że nie mam dziś siły.”
„Przepraszam, że potrzebuję chwili dla siebie.”
Jakby samo bycie człowiekiem wymagało usprawiedliwienia. 🙈
I w tym właśnie tkwi największy paradoks.
Nie uczymy się wdzięczności za swoje emocje, tylko wstydu.
Nie uczymy się, jak być dla siebie wyrozumiałym… 🙈 uczymy się raczej, jak siebie kontrolować, jak się tłumaczyć, jak nie być „za dużo”.
Aż w pewnym momencie ktoś nam to uświadamia. Czasem terapeuta, czasem przyjaciel, a czasem życie samo, w najbardziej bezpośredni sposób.
Bo coś w nas w końcu pęka.
Czasem to zmęczenie, które już nie chce ciągnąć dalej.
Czasem rozmowa, która otwiera oczy.
Czasem po prostu ta jedna chwila szczerości ze sobą, kiedy mówimy: „dość.”
Dość umniejszania sobie.
Dość przepraszania za to, że jestem.
I wtedy zaczynamy widzieć, że przez długi czas tkwiliśmy w roli ofiary.
Że ktoś kiedyś mógł nam ją nałożyć, a my sami ją potem podtrzymywaliśmy.
Nie dlatego, że chcieliśmy, ale dlatego, że nie znaliśmy innego języka.
Języka, w którym można mówić o sobie z czułością, a nie z poczuciem winy.
Aż przychodzi moment uświadomienia.
Taki cichy, ale przełomowy.
Bo zaczynamy rozumieć, że można inaczej… Że wyjście z roli ofiary nie zaczyna się od siły, tylko od świadomości.
Jak to zrobić?
Nie przez wielkie zmiany, ale przez małe decyzje. Na przykład tę, żeby zamiast przepraszać 👉 powiedzieć dziękuję.
Nie dlatego, że tak wypada.
Tylko dlatego, że coś w nas się przestawia.
Bo słowo „dziękuję” nie niesie wstydu. Niesie wdzięczność.
Niesie zgodę na siebie.
Zamiast: „Przepraszam, że płaczę” 👉 „Dziękuję, że mogę być przy kimś, kto mnie widzi takim, jakim jestem. Dziękuję, że mogę przy Tobie po prostu być.”
Zamiast: „Przepraszam, że potrzebuję przerwy” 👉 „Dziękuję, że potrafię usłyszeć swoje zmęczenie i dać sobie odpocząć.”
Zamiast: „Przepraszam, że nie mam dziś energii” 👉 „Dziękuję, że mogę zatrzymać się bez poczucia winy.”
Możesz oczywiście przeprosić dziecko, kiedy nie masz energii, kiedy nie czujesz się dobrze. Bo w ten sposób uczysz je empatii, delikatności i szacunku. Ale wobec siebie samej powiedz „dziękuję”.
Dziękuję, że widzę siebie.
Dziękuję, że zauważam swoje zmęczenie i nie udaję, że wszystko jest w porządku.
Dziękuję, że umiem odpocząć, zanim się wypalę.
Dziękuję, że jestem człowiekiem.
To właśnie jest uważność 🤓 ta chwila, w której przestajesz walczyć ze sobą, a zaczynasz siebie słuchać. W której nie musisz już być silna cały czas. W której możesz po prostu być.
Bo wychodzenie z roli ofiary nie zaczyna się od rewolucji. Zaczyna się od świadomości. Od słowa, które wypowiadasz z łagodnością. Od „dziękuję”, które mówi: „widzę siebie i daję sobie prawo do istnienia”. 🥰
Może dziś wystarczy, że powiesz sobie: dziękuję, że wciąż próbuję.