11/11/2025
Dziś, gdy Polska 🇵🇱 świętuje swoją niepodległość, warto zatrzymać się na chwilę i pomyśleć, czym jest ona dla nas - ludzi, nie tylko dla państwa. Bo niepodległość w wymiarze osobistym to nic innego jak umiejętność życia w zgodzie ze sobą. To odwaga wyznaczania granic, mówienia „nie”, kiedy coś narusza nasz spokój, i „tak”, kiedy coś karmi naszą duszę.
Słowo „niepodległy” wywodzi się od czasownika podlegać, oznaczającego „być zależnym, ulegać czemuś lub komuś”. Przedrostek nie - nadaje mu znaczenie odwrotne - „nieulegający”, „niezależny”. W dawnych tekstach oznaczało osobę lub byt, który „nie podlega prawu, władzy, czasowi”.
W sensie duchowym i psychologicznym niepodległość można więc rozumieć jako stan wewnętrznej niezależności 👉 bycia sobą mimo wpływów z zewnątrz. Niepodległy 👉 czyli taki, który zachowuje własne centrum.
W każdym z tych znaczeń chodzi o to samo: o wolność, która rodzi się ze świadomości własnych granic i odpowiedzialności za siebie.
W relacjach ten stan nie jest dany raz na zawsze 👉 trzeba go budować codziennie. Z troską, świadomością i szacunkiem. Bo granice nie są murem, lecz mapą 👉 pokazują, gdzie kończy się to, co możemy kontrolować, a zaczyna to, co należy zostawić innym.
Żyjemy w czasach, w których granice, także te wewnętrzne i tożsamościowe coraz częściej się zaciera. Mówi się o wolności, ale zapomina o tym, że prawdziwa wolność nie polega na rozmyciu wszystkiego, co nas definiuje. To właśnie granice nadają kształt relacjom, wartościom i nam samym. Bez nich trudno wiedzieć, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, a wtedy nasze poczucie bezpieczeństwa traci grunt pod nogami.
Wczoraj przeczytałam w Biblii słowa, które budzą we mnie głęboką refleksję:
„Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swoich pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami swymi i obróciwszy się, nie rozszarpały was.” (Mt 7,6)
To zdanie mówi między innymi właśnie o granicach. O tym, by nie rozdawać swojej energii tam, gdzie nie ma gotowości, by ją przyjąć. By nie pozwalać, żeby nasza wartość była deptana przez tych, którzy nie widzą w niej światła.
Niepodległość zaczyna się wtedy, gdy przestajemy podlegać cudzym emocjom, oczekiwaniom i ocenom. Gdy nie próbujemy już zasłużyć na szacunek, bo wiemy, że już tą wartość mamy. Wtedy rodzi się w nas spokojna siła 👉 ta, która pozwala być sobą bez walki i bez lęku.
Niepodległość kraju to powód do wdzięczności. Ale nie mniej ważna jest ta druga 👉 niepodległość wewnętrzna. To codzienne zadanie, które polega na tym, by być wiernym sobie, swojemu sercu i swoim granicom. Bo tylko człowiek, który potrafi szanować siebie, potrafi też naprawdę szanować innych.