24/11/2022
Dlaczego?
Przede wszystkim to męczące i strasznie frustrujace. I dla dziecka i dla rodzica.
Tymczasem z mojej ankiety wynika, że ponad 90% zadaje to pytanie dziecku przynajmniej co jakiś czas. A ok. 40% często lub prawie zawsze 😳
Przyznam, że się zdziwiłam. Bo przecież większość z Was zna zasadę podziału odpowiedzialności: to rodzic decyduje o tym, co i kiedy poda dziecku do jedzenia.
Wiem, że pytanie: „co zjesz na obiad” wydaje się niewinne, wręcz responsywne (reagujesz na potrzeby dziecka… chyba?) a przede wszystkim dające bezpieczeństwo („no to chyba zje”). A jednocześnie jak wielu z Was mówi o złości, gdy szykuje coś na życzenie dziecka w ono nie chce zjeść.
A oto 4️⃣ powody, dlaczego lepiej tego nie robić:
1️⃣To nie jest zadania dziecka. To przerzucenie na niego odpowiedzialności za coś, co powinno być po naszej stronie. Dziecko często prosi o ulubioną potrawę, nie zawsze prawidłowo zbilansowaną. W odpowiedzi próbujemy je często przekonać, by wybrało jednak co innego ;)
2️⃣Może to prowadzić do coraz silniejszego zawężania akceptowanych przez dziecko produktów. Maluch ma coraz mniej doświadczeń z nieznanymi pokarmami, coraz więcej lęku i poczucia braku skuteczności
3️⃣W ten sposób odłączasz dziecko od rodzinnych posiłków. No chyba, że będziesz gotować oddzielny posiłek dla każdego członka rodziny ;)
4️⃣To nieskuteczne! Celem tego pytania zazwyczaj jest podanie dziecku posiłku, który zostanie zaakceptowany i zjedzony. Ale to tak nie działa. Dziecko nie umie jeszcze prawidłowo przewidzieć przyszłych zdarzeń i konsekwencji własnych decyzji. Mogło chcieć naleśniki a gdy je zobaczy, zrezygnować z jedzenia. To rodzi frustrację i negatywnie wpływa na Wasze posiłki.
Zazwyczaj jest też efektem (lub strategią stosowaną równolegle) prób zachęcania dziecko do jedzenia większej ilości/konkretnych produktów.
Struktura, w której wiadomo, kto decyduje o czym sprawia, że dziecko czuje się bezpieczniej.
Czasami jednak nie wiemy, jak odmawiać ani jak pomóc dziecku usiąść do stołu, mimo że nie ma tam ulubionego posiłku. A wystarczy o tym umiejętnie rozmawiać! Jak? O tym m.in w suplemencie: Rozmowa (premiera w grudniu)
Uzupełnienie: Oczywiście nie chodzi o to, że nigdy nie można z dzieckiem ustalić na co ma ochotę albo na co razem macie ochotę. Świetną strategią jest pozwolenie dziecku na wybór dodatku lub sposobu podania dania. Czasem też po prostu nie mamy pomysłu i dziecko może zdecydować albo gotujemy coś na jego prośbę. Ale czasem, nie codziennie. Nie jako strategia na rozwiązanie problemu: dziecko nie chce jeść.
To nie oznacza też, że nie możemy proponować dziecku posiłków, które lubi i akceptuje. To ważne zwłaszcza u dzieci jedzących bardzo wybiórczo - wtedy bezpieczne składniki są podstawą diety ale nadal to rodzic decyduje, kiedy pojawi się który produkt i w jakim towarzystwie.