21/11/2024
Paweł Kwaśniewski: Mam dwójkę małych dzieci i mam wrażenie, że ten wysiłek jest niewyobrażalny…
Zofia Milska-Wrzosińska: …bo tego nie można sobie wyobrazić. I tu nie chodzi tylko o wysiłek, bo jak dziecko jest w miarę zdrowe, a kobieta w miarę zorganizowana, to jakoś da się przeżyć. Tu chodzi raczej o tę dramatyczną utratę wolności. To jest największy ciężar. Jak się pojawia dziecko, to jest pierwszy taki moment w życiu kobiety, gdy już nie można jak w innych sprawach do tej pory powiedzieć: ja już tego nie chcę, odpuszczam, uciekam, mam to w nosie, najwyżej poniosę konsekwencje. Nie, ona jest na wiele lat ograniczona. I to uczucie jest dojmujące. A potem musi się zmierzyć z myślą, że to wszystko po to, żeby dziecko mogło dobrze od niej odejść. I to jest jeszcze większa trudność.
PK: Jak to?
ZMW: Matka wychowuje dziecko po to, żeby ono dobrze dawało sobie radę w świecie. Dlatego powinna się cieszyć każdym krokiem, który dziecko wykonuje od niej. Czyli im więcej jest w nim samodzielności, możliwości radzenia sobie w świecie bez uzależnienia od rodziców, tym lepiej.
Tymczasem bywają matki, które owszem, wszystko oddały dzieciom, tyle tylko, że dla nich separacja jest niemożliwa... One sobie ogóle nie wyobrażają, że dziecko kiedyś je opuści.
Dlatego ta myśl, że dobrze wychowaliśmy dziecko, jeśli ktoś, a czasem coś, stanie się ważniejszy niż my, staje się naszym najważniejszym wyzwaniem. Bo na ogół jest tak, że jeżeli kogoś kochamy, to zakładamy, że jesteśmy dla siebie wzajemnie najważniejsi. Natomiast tutaj istotą sprawy jest to, że ono ma kochać kogoś, lub coś, bardziej.
PK: A może po prostu inaczej?
ZMW: Bardziej. Jestem przekonana, że zadanie wychowawcze zostało źle wykonane, jeśli dorosły człowiek, taki, który założył własną rodzinę, traktuje jako równie ważne sygnały, które dostaje od rodziców i od swojej rodziny. To znaczy, że dla niego to, że ma zrobić zakupy dla rodziców, spędzić z nimi niedzielę, czy załatwić jakieś ich urzędowe sprawy, jest równie ważne albo nawet ważniejsze niż to, że jego rodzina z którą on jest, czegoś istotnego od niego potrzebuje. Dobrze jest umieć to godzić, ale rodzice nie powinni być priorytetem.
Fragment rozmowy z poradnika „Dobre życie”
fot Annie Spratt