02/03/2023
Łzy płynął 💦
Temat dobrze mi znany.
I myślę że wielu Rodzicom też.
Pamiętajmy, że nie jesteśmy winni.
Nie Oceniajmy siebie i innych
Lepiej Doceniajmy.
Ten etap opisany poniżej już za mną, gdyż szukałam i znalazłam.
Szkołę i nauczycieli którzy w tym całym systemie edukacji widzą Dziecko jako Człowieka.
Inność jest dla nich normalnością.
Dziękuję za ten artykuł 🙏
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=177723938338120&id=100083015448692
EDIT:
post opublikowałam dosłownie 2 godziny temu i w tym czasie napisało do mnie lub w komentarzach na różnych grupach wielu rodziców, że jest to także ich historia.. przede wszystkim ich dziecka w spektrum autyzmu :(
Wydawało mi się, że po blisko 10 latach wspierania rodziców i opiekunów dzieci w spektrum autyzmu, po latach słuchania tych nierzadko potwornie ciężkich historii, mało co jest mnie w stanie zaskoczyć, zdziwić, a może raczej tak po ludzku mega wkurzyć. A jednak.
Po długiej rozmowie z mamą chłopca w spektrum, który oczywiście zdaniem szkoły / nauczycieli jest najgorszy, wszystko robi specjalnie i złośliwie, a rodzice są odpowiedzialni za jego złe zachowanie w szkole, zdałam sobie sprawę z tego, że w szkole nikt tego dziecka nie rozumie i nawet nie próbuje tego zrobić. Etykietka została przyklejona.
Stale zasypują go uwagami, reprymendami, punktami ujemnymi i ogólnie groźnymi minami nauczycieli, na setki sposobów wyrażające rozczarowanie tym oto dzieckiem w spektrum autyzmu.
Karcą, krzyczą, robią złowrogie miny, dziwne gesty, wzdychają, załamują ręce nad tym potwornie złośliwym i nieumiejącym się przyzwoicie i zawsze właściwie zachować uczniem w spektrum autyzmu.
No a przecież nauczyciele mówią mu jak się zachowywać, co mówić, a nawet jak ma się wyciszać - na ich komendę oczywiście i według ich scenariusza.
A uczeń się nie słucha. Nie korzysta z ich sposobów na wyciszenie.
Cóż za niewdzięczne dziecko! Łobuz! Wszyscy chcą dla niego dobrze, a on bezczelnie i złośliwie ich ignoruje!
Słyszę od mamy, że według nauczycieli winne jest przede wszystkim dziecko, a następnie oni, czyli rodzice.
Powtórzę - winne jest dziecko. Chłopiec. Uczeń w spektrum autyzmu, który posiada diagnozę i orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego, w którym zapisane są zalecenia, opisane są dostosowania. Dodam, że diagnoza spektrum autyzmu oznacza, że dziecko ma trudności w rozumieniu emocji swoich i innych, że ma trudności w komunikacji, a więc może nie rozumieć przenośni, żartów, niuansów słownych, może nie rozumieć mimiki, gestów, no a także ma trudności w relacjach społecznych – czyli mówiąc w skrócie – świat jest dla nich czasem przerażająco trudny, zagmatwany i niezrozumiały.
No ale to jest jego wina, bo nie wie jak się zachować, nie potrafi odpowiednio reagować, nie słucha co się do niego mówi. A na dodatek - taki mądry, a mimo tylu rozmów nadal nie stosuje się do zasad! Łobuz wstrętny i złośliwie tak się zachowuje!
Dalej słyszę jak mama mówi, że ona jest już po prostu zmęczona i nie ma siły już tego słuchać. Nie ma siły stale czytać tych cholernych uwag, w których non stop jej syn jest krytykowany – ZA WSZYSTKO! Źle coś zanotował, nie przebrał butów, nie powiedział dzień dobry, nie spytał czy może wyjść do toalety, powiedział że lekcje są nudne, kłóci się z kolegą i złośliwie mu dokucza, nie słucha NW, nie stosuje się do kontraktu, w chwilach napięcia i przebodźcowania nie chce korzystać z pokoju wyciszeni nie spakował ćwiczeń, źle narysował na plastyce, itp. itd….
Boże co za łobuz i co za bachor! Ktoś mógłby tak pomyśleć, prawda?
Dalej mama mówi, że ma spotkanie w szkole z wychowawcą i psychologiem i jest już cała w nerwach co na nim usłyszy. Co mnie jednak najbardziej zmroziło, to że na tym spotkaniu ma być też jej syn, ten straszny łobuz co to się nikogo nie słucha i ma wszystkich gdzieś, ale także chłopcy i ich rodzice, z którymi chłopiec jest w jakimś konflikcie i nie mogą się dogadać.
Mama mówi, że syn też w nerwach, bo znowu wszystko zwalą na niego, bo przecież zawsze tak jest. Mama martwi tym bardzo, bo syn od jakiegoś czasu miewa epizody lękowe i depresyjne…
I to już nawet jak dla mnie było za dużo.
Od lat wspieram i szkolę także nauczycieli, a ci którzy mnie znają wiedzą, że zawsze jestem ostatnią osobą, która by ich krytykowała. Wręcz często słyszę, że „Pani to zawsze broni tych nauczycieli!”.
Tak, bo staram się być obiektywna i rozumiem, że wykonują ciężką pracę, w której bywa, że nie otrzymują żadnego wsparcia.
Jednak gdy słyszę od załamanej mamy, że ten jej straszny syn łobuz co to specjalnie przecież się nikogo nie słucha i ma wszystkich gdzieś, ma na tym niby wychowawczym spotkaniu kajać się i przepraszać kolegów, tłumaczyć się przed ich rodzicami i panią wychowawczynią oraz panią psycholog to mówię DOŚĆ! Do jasnej cholery DOŚĆ!
Czy ktoś przez chwilę pomyślał jaką traumę fundują temu chłopcu? Czego uczą pozostałych chłopców? Tak ma wyglądać wspieranie dzieci w budowaniu czy nawet naprawianiu relacji z kolegami? W towarzystwie zezłoszczonych rodziców? Przepraszam za określenie, ale podczas zbiorowego linczu?
No ale tak. Przecież to jest ten Łobuz co to specjalnie się nikogo nie słucha i ma wszystkich gdzieś. On oto teraz przy wszystkich ma znowu powiedzieć to co inni chcą usłyszeć. Ma się właściwie zachować. Ma przeprosić! Koniecznie ma przeprosić – najlepiej także rodziców i panią wychowawczynię.
No to ja zadam kilka prostych pytań:
Czy ktoś w szkole kiedykolwiek go za coś pochwalił? Nie ma opcji i nie dam sobie wmówić, że nie ma niczego za co można go pochwalić, pogratulować, czy podziękować!
Czy ktoś w szkole go spytał czego on potrzebuje, by się wyciszyć? Nie?
Czy ktoś go spytał dlaczego uważa, że lekcje są nudne i co możemy na to zaradzić?
Czy ktoś go spytał jak on się czuje czytając i słysząc każdego dnia tyle słów krytyki na swój temat? Nie? To może warto to zrobić, bo idę o zakład, że czuje się koszmarnie źle! Bezwartościowy, gorszy, inny, zły…
No a skoro takie rzeczy stale o sobie czyta i słyszy, to po co ma się starać? Po co, skoro tego i tak nikt nie zauważa!!!!!
To dziecko już zwyczajnie straciło nadzieję i nie widzi sensu. Przestało ufać dorosłym i ja mu się szczerze nie dziwię ☹ Po co ma się starać, jeśli i tak wszystko jest jego winą..
No bo przecież jest tym Łobuzem… ☹
p.s.
pytanie retoryczne – po co są wydawanie diagnozy i orzeczenia? Po to, żeby wspierać dzieci w ich trudnościach czy aby te trudności okrutnie piętnować..?
Czy przypadkiem nie wymagamy od uczniów w spektrum autyzmu zbyt wiele, żeby nie powiedzieć, niemożliwego? Żeby ten chłopiec i wielu innych uczniów w spektrum autyzmu „potrafiło się zachować” (cokolwiek to tak naprawdę znaczy), przede wszystkim potrzebują wsparcia i zrozumienia, że im jest w wielu kwestiach trudniej! Że potrzebują więcej czasu, cierpliwości i zrozumienia. Że potrzebują wyjaśnienia, doprecyzowania, bo szczerze i uczciwie mogą nie rozumieć co dorośli do nich mówią – nie złośliwie, ale tak po prostu. Oszukać i okłamać mogą zmylić – niby jedno i to samo znaczenie, ale słowa różne. Dziecko nie rozumie co to znaczy oszukać? Ma prawo, bo może nigdy tego słowa nie słyszało, nie wypowiadało…. Nie rozumie nie po to, by nam dorosłym zrobić na złość. Bo koniec końców o kogo w tym wszystkim chodzi – o dzieci, czy o nas? Więcej pokory… więcej pokory.. ☹
Fundacja Autism Team, Fundacja Artonomia, Fundacja Prodeste, Fundacja Pro Aperte, Aspiracje.com.pl - autyzm na koszulkach, Fundacja EduMind-Uważność w edukacji, Fundacja ALEKlasa - wspieramy edukację i rozwój dzieci w spektrum autyzmu, Autistic Snapshots /Photography & asperger, Nauczyciel wspomagający, Nieszablonowa pedagożka, Juniorowo, Zakamarki Rodzicielstwa, Maciej w spektrum, Fundacja Prodeste - Strefa Rodzica, Chcemy całego życia, Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich,