Na stronie będą poruszane tematy dotyczące holistycznego podejścia do człowieka w szeroko rozumianym rozwoju osobistym oraz w pracy z osobą niepełnosprawną i zależną. Pomagam na życiowych zakrętach i w kryzysowych sytuacjach. Toruję drogę, która za każdym razem prowadzi w to samo miejsce - do źródła problemu. Uczę jak żyć na nowo, uwalniając wszystkie dotychczasowe trudności. Moja praca jest dla mnie wyjątkowym i za każdym razem innym doświadczeniem relacyjnym, które skłania mnie do ciągłego poszukiwania nieoczywistych ścieżek dotarcia do drugiego człowieka. Prowadzę terapie oraz współorganizuję warsztaty dla rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych. Wspieram w tej mierze fundację „Jesteśmy ważni”, którą prowadzi moja córka Dominika - matka autystycznego dziecka. Pomagam w jej unikalnej i godnej uwadze działalności, która wychodzi poza systemowe ograniczenia i oferuje skuteczne wsparcie. Wspieram wszystkich, którzy pragną uporządkować swój własny świat emocji. Pomagam je rozpoznać, zrozumieć i umiejętnie nimi zarządzać. Jestem dla tych, którzy czują w sobie gotowość do zmiany poprzez pracę nad sobą - nad własnymi traumami, blokadami czy też schematami myślowymi. Nie oferuję szybkich i jednorazowych pigułek słownych. One działają na chwilę i zamiatają problem pod dywan, gdzie nawarstwia się kurz emocji. Zachęcam, by zajrzeć pod spód, przyjrzeć się bałaganowi i go w końcu posprzątać. Najczęstszymi tematami pojawiającymi się w czasie moich sesji są:
• uzależnienia,
• problemy z relacjami,
• strata, rozstanie i inne traumatyczne doświadczenia życiowe,
• stany depresyjne i lękowe,
• problemy emocjonalne,
• umacnianie poczucia własnej wartości. W dobrej hipnoterapii nie ma drogi na skróty
Wśród wielu różnych problemów, które wypływają w czasie moich sesji, często powtarzają się uzależnienia. Wraz z nimi nierzadko pojawia się oczekiwanie natychmiastowej likwidacji problemu z podświadomości. Nie stosuję jednak metod na skróty, bo należy wiedzieć, że w hipnoterapii tzw. sugestie zapodawane, jeśli nie są dalej przepracowane, to po pewnym czasie po prostu wygasają. Aby pozbyć się „problemu z głowy” trzeba dotrzeć do jego źródła, a więc zobaczyć co go aktywuje, w jakich sytuacjach się przejawia, jaką emocję uruchamia i jakie w związku z tym działanie w nas wyzwala. Cieszy mnie najbardziej moment, gdy przestaję być potrzebna! Drugim często spotykanym tematem sesji jest konflikt w relacjach małżeńskich lub partnerskich. Tu wchodzę w rolę mediatora, jednak cały proces rozpoczynam od pracy indywidualnej. Te sesje często sprowadzają się do budowania własnej wartości, bo właśnie poczucie niegodności, małości czy negatywna samoocena leżą najczęściej u podstaw problemu z relacjami. Dzięki takiemu podejściu nie zawsze dochodzi do etapu mediacji. Po prostu przestaję być potrzebna. I ten fakt cieszy mnie najbardziej! Pracując metodycznie, połączyłam już kilka par i z radością odczytuję informacje dotyczące ich obecnej relacji. Utrata bliskich, czyli powrót do świata żywych
Wspieram również w przepracowaniu straty lub rozstania. W trakcie sesji docieram do wszystkich emocji, które łączą się z osobą, która odeszła. Sprawdzonymi metodami, uwalniamy przekonania, które potęgują w nas cierpienie płynące z żałoby. Wszystko po to, by zacząć lekko i swobodnie doświadczać dalszego życia, by w końcu otrzeć łzy i wrócić do świata żywych. Jest to terapia w stanie hipnozy czyli nic innego jak rozmowa z podświadomością, w której zapisane są wszystkie życiowe wydarzenia oraz emocje z nimi związane. To rozmowa bez udziału wewnętrznego krytyka (czyli umysłu świadomego), który na co dzień sabotuje, utrudniając nam głębszy wgląd w siebie. To on szepcze nam: „Zostaw to, nie ruszaj. Jest dobrze, jak jest. Może nie jest idealnie, ale jest w miarę bezpiecznie i znasz już wszystko doskonale. Po co to zmieniać? Jeszcze coś popsujesz i będziesz cierpieć!”
Znasz to? Dlatego warto „uśpić” wewnętrznego sabotażystę i zyskać dostęp do umysłu podświadomego. Tam możemy zobaczyć więcej, czyli zyskać szerszą perspektywę. Wychodzimy wówczas poza to, co jest nam znane, czyli poza schemat własnych doświadczeń. Hipnoterapia to również potężne narzędzie rozwoju osobistego, które pozwala zdemaskować nasze problemy - dotrzeć do ich źródła i uświadomić sobie przyczyny naszego stanu lub odtwarzanych zachowań. To proces, w którym jest możliwość zmiany starych schematów w nowe nawyki. Co mnie wyróżnia? Wyróżnia mnie to, co każdego z nas, czyli moje osobiste doświadczenia, które pozwalają mi na skuteczne wyciąganie ludzi z dołka. Podaję wspierająca dłoń i trzymam tak długo, aż ktoś stanie na własnych siłach na twardym i bezpiecznym gruncie obok mnie. W swojej terapii sięgam nie tylko po hipnozę, ale włączam też elementy totalnej biologii. Przyglądam się każdemu indywidualnie i szukam takich rozwiązań, by wywołać w moim podopiecznym pragnienie działania i pracy nad sobą. Od czego zaczynam? Od spotkania. W czasie pierwszej konsultacji, po rozpoznaniu problemu, ustalam dalszą współpracę. Na kolejne sesje zapraszam tych, którzy pragną ze sobą pracować i czują gotowość (choć nie koniecznie jeszcze entuzjazm) do rozprawienia się ze swoimi problemami. Po nitce do kłębka
Moja droga do wykształcenia w sobie gotowości trenerskiej wiodła przez różne szkoły i doświadczenia. Każdy etap i każdy przystanek były mi potrzebne, a ja prowadzona byłam po nitce do kłębka. I tak, swoją edukację rozpoczęłam jako pielęgniarka. W tym zawodzie przepracowałam 18 lat i zebrałam ogrom doświadczeń w pracy z dziećmi oraz dorosłymi. Najbardziej uczącym czasem był dla mnie okres pracy w ZOL, gdzie nabrałam niezwykłej pokory i szacunku dla osób starszych. Bardzo ceniłam sobie czas spędzony z pacjentami określanych mianem nierokujących, czyli w ciężkich stanach. Zabrzmi to może kontrowersyjnie, ale czułam się przy nich doskonale, bo wiedziałam jak mogę ich wspierać! Moi podopieczni czuli to, a ja cieszyłam się z możliwości bycia z nimi i czerpania z ich doświadczeń życiowych. Potęgowało to we mnie pragnienie, by w procesie przywracania komuś radości i pielęgnowania dobrego samopoczucia sięgnąć jeszcze głębiej…
Zasady systemu opieki publicznej pokonały jednak moją chęć spełniania się w tym zawodzie. Nie po drodze było mi z zasadami, które zamiast możliwości, stwarzały kolejne krzywdzące ograniczenia. Postanowiłam to zmienić. I wiedziałam, że ta zmiana najpierw musi zadziać się we mnie samej. Co więc zrobiłam? Ukończyłam studia pedagogiczne i poradnictwo psychologiczne. Brałam udział w licznych certyfikowanych kursach, gdzie szlifowałam pracę trenerską, coachingową i hipnoterapeutyczną. Bezruch, który poruszył cały mój świat
Zanim zostałam hipnoterapeutą, spotkała mnie sytuacja, która choć z pozoru jawiła się tragicznie, to ostatecznie wniosła do mojego życia zupełnie nową niezwykłą jakość. W wieku 45 lat rozpoznano w mojej głowie kostniaka. Podczas operacji chirurgicznej popełniono błąd, w skutek którego doświadczyłam śmierci klinicznej. Kiedy wróciłam „do żywych” mój świat znieruchomiał - utraciłam umiejętność mówienia i poruszania się. Bez pamięci krótkotrwałej i bez rozpoznawania bliskich mi osób, weszłam ponownie w etap życiowego raczkowania. Prognozy medyczne mówiły co najwyżej o odzyskaniu sprawności ruchowej.
„Tyle wiem, a nie potrafię nic powiedzieć. Co mam z tym zrobić? Jak sobie pomóc?” – wołałam niemymi ustami niemal każdego poranka.
„-Dobrze wiesz co dalej, przecież z tymi ludźmi pracowałaś!” – usłyszałam głośny szept w sobie. - „Przecież można wrócić z niepełnosprawności. Sama mówiłaś to innym wielokrotnie.
” I tak właśnie zaczęłam pracę nad sobą. W swojej ciszy, w swoim bezruchu, w swojej fizycznej bezwładności i apatii, sięgnęłam głęboko do wewnętrznej mocy i podjęłam decyzję o powrocie. Do siebie. Do pełnej sprawności – już nie tylko ruchowej. Wracałam więc, nie korzystając z systemowego wsparcia terapeutycznego. Znałam je od podszewki. Czułam, że to nie jest droga dla mnie. Wiedziałam, że potrzebuję innej pomocy – tej holistycznej, czyli otwartej i świadomej.
Świat nas prowadzi i jest dużo lżej, gdy się temu poddamy
Doświadczałam skrajnych stanów. Zarówno pięknego czasu, gdy umysł początkowo był zupełnie wyłączony i gdy nie generował żadnych myśli. Towarzyszyło mi wówczas przyjemne uczucie pustki, w której czułam się po prostu bezpiecznie: „Jest jak jest. I jest dobrze.”
Nie goniłam za przeszłością, nie wybiegałam w przyszłość. Będąc w tu i teraz, doświadczałam przestrzeni swobodnego odczuwania.
„Wyobraź sobie wszystkich ludzi żyjących chwilą obecną” – śpiewał mi do ucha John Lennon. Nawet nie musiałam sobie tego wtedy wyobrażać. Po prostu w tym byłam.
Świat lęku i poczucia bezradności
Doświadczyłam również stanów depresyjnych i lękowych. Dowiedziałam się co to znaczy obudzić się w nocy zlana potem, z kołaczącym sercem, z poczuciem duszności, z ogromnym lękiem wypełniającym mnie od stóp do głowy...
Wiem jak co to znaczy chcieć zasnąć wieczorem i jednocześnie odczuwać przeogromny lęk, że już się nie obudzę. Bałam się przestrzeni zamkniętych i otwartych, aż do momentu w którym powiedziałam sobie: „Dość!”
Wtedy też poznałam hipnozę, która okazała się niezwykle wspierająca w procesie zdrowienia. Dzisiaj to kolejny krok do przodu
Codziennie budziłam się z wdzięcznością za życie – takie jakie jest: „Dzisiaj to kolejny krok do przodu.” – to była moja mantra na ścieżce do uzdrowienia. Do pełnej sprawności powróciłam po 5 latach. W czasie powrotu, gdy moje ciało zwracało mi sukcesywnie sprawność, poczułam tak ogromny przypływ chęci dzielenia się tym, czego doświadczyłam w procesie własnej rehabilitacji, że napisałam program certyfikujący.
„Jaki to wszystko ma sens? Po co to się stało?” – słyszałam często wokół siebie. Dzisiaj wiem, że musiałam poczuć – również poprzez ciało – ludzką fizyczną niemoc, ograniczającą falę destrukcyjnych myśli, stan utraty nadziei i sensu dalszego istnienia. Dzisiaj wiem, że błąd lekarski był łaską niezwykłego doświadczenia, dzięki któremu potrafię wyciągnąć ludzi z największego życiowego dołka. Gdzie można mnie znaleźć? Zapraszam do Gubina pod Zieloną Górą, gdzie od 3 lat prowadzę swój gabinet. Można również podjąć ze mną współpracę online
lub
zapisać się na grupowe warsztaty w ramach fundacji „Jesteśmy ważni”. Przekraczając próg mojego gabinetu lub też klikając w wirtualne okienko spotkania, zrobisz swój pierwszy krok na drodze do zmiany. Ten pozornie mały ruch, ma ogromne znaczenie! Zapraszam Cię z serca na moją kanapę lub przed ekran komputera. Złapię Cię za rękę i będę trzymała tak długo aż pokonamy wszystkie zakręty! Pozdrawiam i zapraszam do kontaktu
tel 783 027 066
Dorota🙂