Psycholog Joanna Bakaluk

Psycholog Joanna Bakaluk Jestem dyplomowanym psychologiem z wieloletnim doświadczeniem pedagogicznym.

Drodzy Rodzice, skorzystajcie z porad specjalisty nim wyślecie dzieci do szkoły. Naprawdę warto przeczytać.
23/08/2025

Drodzy Rodzice, skorzystajcie z porad specjalisty nim wyślecie dzieci do szkoły. Naprawdę warto przeczytać.

Drodzy Rodzice,
Przed początkiem nowego roku szkolnego warto pamiętać o kilku rzeczach. Wasze dzieci/ nastolatki:

1. Mają prawo nie wiedzieć.
Po to wszak chodzą do szkoły.

2. Mają prawo odczuwać stres, lęk, niepokój nawet, jeśli nie zmienili szkoły.
Bywa, że Wasze dzieci „denerwują się”, bo nie wiedzą, co je czeka. Niezależnie od powodów ich „nerwów” warto – zamiast „wszystko będzie dobrze” lub „nie ma powodu, żebyś…” – warto stwierdzić:
- Widzę, że jest ci trudno. To naturalne, zwłaszcza, gdy mamy przed sobą coś nowego. Pamiętaj jednak, że cię kocham i jeśli tylko będziesz potrzebować mojej pomocy – daj znać.

3. Mają prawo prosić o pomoc i wytłumaczenie.
Super, że o to proszą! To znak, że potrzebują pomocy! Pomagajcie, wspierajcie, ale nie wyręczajcie! Wasze jedyne zadanie: wlewanie w nich wiary, że będzie dobrze. Tę wiarę w sukces możecie podkreślać zawsze. Naprawdę: zawsze. Świadomość, że mogą na Was liczyć (bez oceny czy cierpkich komentarzy) sprawia, że macie dostęp do czegoś, co dla nich często wstydliwe i trudne. Doceńcie tę możliwość.

4. Mają prawo oczekiwać szacunku od tych, którzy ich uczą.
Od szacunku zaczyna się autorytet. Od poważnego traktowania zaczyna się relacja. Od akceptacji zaczyna się zaufanie. To działa w obie strony. Ba, a w trzy – rodzic – uczeń – nauczyciel.

5. Mają prawo oczekiwać pomocy w sytuacjach trudnych.
To Wy jesteście odpowiedzialni na budowanie sojuszu między Wami, a pedagogami. Sojusz to nie zgoda na wszystko. Sojusz to nie przytakiwanie, ale świadomość, że gracie z nauczycielem do jednej bramki. Nauczyciele – wiadomo, że bywają różni, ale to wy macie wpływ na swoje reakcje i działanie. Weryfikujcie to, co słyszycie na temat konkretnych sytuacji. Działajcie zdecydowanie. Dziecko oczekuje Waszej reakcji. W tej relacji jest od Was zależne, choćby było najbardziej samodzielnym młodym człowiekiem pod słońcem.

6. Mają prawo nie lubić kogoś ze swojej klasy, nie wyłączając nauczyciela.
Nielubienie nie może jednak oznaczać braku szacunku (patrz: punkt 4). Gdy Wasz nastolatek mówi o jakimś „kretynie” z klasy, warto wspomnieć, że to niemożliwe, by lubić wszystkich i on/ona ma prawo do nielubienia. Jego/ jej niesympatia jest OK. Zapytajcie jednak, co kryje się pod tym „kretynem”? O to samo powinniście dopytywać, gdy „idiota” lub inne inwektywy dotyczą nauczyciela. Pytajcie i czekajcie na odpowiedź:
- Co ten człowiek ma w sobie takiego, że zasłużył na takie określenie? Co konkretnie zrobił/robi? Wierzcie dziecku, pytajcie nauczyciela o tę samą sytuację. Czasem emocje są na tak wysokim poziomie, że nie widać spod nich nawet tego, od czego się zaczęło.

7. Reagujcie na hejt. Konkretnie. Ostro. Łącznie z wezwaniem służb. To nie Wasza rola być detektywem i za wszelką cenę dowiedzieć się, czy to o czym opowiada Wasz syn/córka, to prawda. Zapytajcie wychowawcę. Jeśli po Waszym zgłoszeniu nic się nie zmieni, a Wasze dziecko nadal będzie wracało ze szkoły smutne, markotne, złe, bo znowu X. mu coś zrobił, powiedział – porozmawiajcie z rodzicem X. Jeśli i to nic nie pomoże – zgłoście sprawę na policję. Niezależnie od wieku agresorów.

8. Zauważajcie i akceptujcie ich emocje i… pytajcie o konkrety.
- Podejrzewam, że jesteś zły na panią X. Co się konkretnie wydarzyło? Opisz mi to, bo chcę ciebie lepiej zrozumieć.
Nie przytakujcie na przekleństwa kierowane w stronę pedagogów. Dopytujcie, gdy słyszycie złośliwe komentarze pod adresem wychowawcy czy przedmiotowca. Pytajcie o perspektywę Waszego dziecka/ nastolatka. Nie zatrzymujcie się jednak wyłącznie na jego/jej wersji wydarzeń. Warto zapytać:
- A jak ci się wydaje, jak tę sytuację mogła zinterpretować pani X.?
Jeśli trzeba – porozmawiajcie z nauczycielem, którego sprawa dotyczy.

8. Mają prawo być akceptowanymi, bez względu na to, kogo kochają, jakiej muzyki słuchają, w co wierzą lub nie wierzą.
Tu sprawa jest prosta jak budowa cepa: każde zachowanie, które nie krzywdzi drugiego człowieka jest OK. Każdy pogląd jest dopuszczalny, każda miłość, hobby, przyjaźń i muzyka jest OK. Nie oceniajcie, nie wyśmiewajcie, a przyjmujcie. Przecież to Wasze dziecko. Wasza krew. Wasz skarb.

8. Mają prawo być wysłuchanymi.
Nie zakładajcie z góry, że to, co chce Wam powiedzieć Wasze dziecko jest „głupotką”. Jeśli przychodzi do Was to znaczy, że a) uznał, że to dla niego/niej ważne, b) uznał, że warto Wam o tym powiedzieć. Żeby zrozumieć i zareagować musicie wiedzieć. Domyślanie się zostawcie na inne okazje…

9. Mają prawo nie być najlepszymi w klasie.
Nie porównujcie z innymi. Nie stwarzajcie presji na wynik. Wasz nastolatek będzie próbował wielu rzeczy, również tych poza szkołą. Jeśli nie jest to niebezpieczne dla niego/niej to jest OK. Pasje i zainteresowania można realizować poza szkołą. Serio, może mieć 3 z matmy, a to, że jej/jego koledzy mają 4 nie zachęca do „cięższej pracy”, a znacznie szybciej spowoduje frustrację i niechęć.

10. Mają prawo do porażki (tej dużej i tych mniejszych).
Porażka uczy najwięcej. Przy Waszym wsparciu może to być nowy początek. Akceptujcie, a jeśli to będzie możliwe kierujcie jego/jej uwagę na możliwe rozwiązania, a nie na to, że popełniło błąd. Nie bądźcie dla nich kotwicą. Bądźcie żaglem.

11. Mają prawo nie spełniać oczekiwań Waszych i nauczycieli.
Dlatego tak ważne jest, byście „puścili je wolno”. To pozwoli im na eksplorowanie i wybieranie tego, co służy IM. Tak się właśnie wspiera motywację – super, jeśli porzucicie swoje nawet najlepsze pomysły na rzecz ich samodzielnych odkryć. Dzieci nie są od spełniania Waszych oczekiwań. Jesteście dla nich najważniejsi – o tym Wam raczej nie powiedzą – w sytuacji, gdy szukają swojej drogi, gdy konkretne rzeczy ich ciekawią. Wasze komentarze na ten temat są ważne. Liczą się z Waszym zdaniem, bo (jeszcze) jesteście dla nich autorytetem. Bo wierzą, że chcecie dla nich dobrze. Owszem, nauczyciele też oczekują określonych aktywności. Nie jest to jednak jedyny wyznacznik tego, że Wasze dziecko jest „zdolne”. Warto uznać, że nasza perspektywa (rodzica i nauczyciela) może być pomocna przy odkrywaniu potencjału, ale pamiętajcie, że to Wasze dziecko/ nastolatek jest tu kimś, od kogo najwięcej zależy. Wy za to możecie zastanowić się, co konkretnie prowadzi do Waszej frustracji: czy chodzi rzeczywiście o Wasze dziecko, czy może o to, czego sami doświadczaliście na początku Waszej edukacyjnej drogi…

12. Mają prawo czuć smutek, gdy ktoś ich zawiedzie lub jakaś ważna dla nich relacja się skończy.
Dajcie więc czas na żal, poczucie rozczarowania. Nie pocieszajcie na siłę. Często cisza znacznie głośniej wyraża to, że jesteście w tym z Waszym dzieckiem, niż najwspanialsze słowa pocieszenia. Dzięki temu będzie wiedziało, że to ok, że są rzeczy do przepłakania. To trening przed innymi wyzwaniami, które czekają ją/go za rogiem, w przedpokoju do dorosłości.

13. Mają prawo być wystarczająco dobrymi i to wystarczy.
Czy porównujecie? Czy ze wstydem w oczach mówicie (przy nich), że macie w domu „zdolnego lenia”? A może twierdzicie, że to „urodzony matematyk” dając presję na udział w olimpiadzie, dokręcając śrubę, by uzyskało zadowalającą Was średnią? A może uznajecie, że tak, jest ok, że Wasz nastolatek może się mylić, nie musi być bardzo dobry ze wszystkiego, że najważniejsze jest to, by uczył się na błędach, nawiązywał satysfakcjonujące relacje oparte na wzajemności, by był empatyczny, by czuł się kochany i akceptowany. By wierzył, że jest OK, bo… jest Waszym dzieckiem. Jeśli macie wątpliwości – idźcie na konsultację do psychologa. We dwójkę. Z żoną, mężem, partnerem/partnerką. Pójdźcie, gdy tworzycie rodzinę pachworkową. Pójdźcie, gdy nie macie partnera/ partnerki, jesteście po rozwodzie.

14. Mają prawo BYĆ SOBĄ.
Mogą więc denerwować się w sytuacji, która w Was nie powoduje ścisku w żołądku. Mogą marzyć o zupełnie innych rzeczach, niż Wy. Mogą chcieć dla siebie zupełnie co innego, niż Wy dla nich.

15. Mogą nie radzić sobie.
Często, mając takie a nie inne doświadczenia, nie chcąc Was martwić, nie przyznają się do tego, że od dłuższego czasu czują się źle. Może być i tak, że przychodzą do Was i mówią:
- Chciałbym/chciałabym zniknąć.
Mając do czynienia z rodzicami nastolatków z diagnozą depresji mogę powiedzieć jedno: nie wahajcie się. Gdy obniżony nastrój towarzyszy Waszym dzieciom od dłuższego czasu i nie widzicie zmian na lepsze trzeba skonsultować się z psychologiem. Ważne, by mieć świadomość, że są sytuacje, w których szkoła nie jest najważniejsza. W których frekwencja zupełnie się nie liczy. W których zdrowie jest naprawdę ważniejsze, niż zdanie do następnej klasy. W których złe samopoczucie może być początkiem o wiele trudniejszych przeżyć… Trzymajcie więc rękę na pulsie.

Pamiętajcie: żaden rodzic nie jest doskonały. Doceniajcie starania – również swoje. To może pomóc, gdy przyjdzie kryzys.

Trzymam za Was kciuki!

Obraz: Olga z Pixabay
___________________________________
Jacek Wolszczak
psycholog, pedagog, terapeuta EMDR
pracujący z młodzieżą i dorosłymi.
Pracownia Terapii i Rozwoju Badanie Świata
e-mail:
jacek@depresjanastolatkow.pl

Nadchodzi wrzesień.Pozwalam sobie udostępnić porady, z którymi zgadzam się w 100%
23/08/2025

Nadchodzi wrzesień.
Pozwalam sobie udostępnić porady, z którymi zgadzam się w 100%

Drodzy Uczniowie, Drogie Uczennice!
Przed początkiem nowego roku szkolnego warto, byście pamiętali/ły o kilku rzeczach. Oto moja ściąga przed 1 września.

1. Macie prawo nie wiedzieć.
Po to wszak chodzicie do szkoły, żeby się dowiedzieć, nauczyć, a potem wykorzystać swoją wiedzę w życiu.

2. Macie prawo odczuwać stres, lęk, niepokój. Nawet, jeśli nie zmieniliście szkoły, czy klasy.
Bywa, że przed rozpoczęciem roku szkolnego będziecie się denerwować, może nawet obawiać czegoś… Nie, nie musicie wiedzieć czego dokładnie. Ale… macie prawo TO czuć. Tak samo, jak np. ekscytację przed spotkaniem z Waszymi koleżankami i kolegami.

3. Macie prawo prosić o pomoc i wytłumaczenie.
Super, że o to prosicie! Pamiętajcie, że jeśli tego nie powiecie, nikt nie będzie o tym wiedział. Może być różnie, ale, no wiecie… to Wy decydujecie, czy sami sobie poradzicie, czy z czyimś wsparciem. Jeśli zobaczycie, że mimo najszczerszych chęci coś Wam nie idzie, może warto dać SOBIE i INNYM szansę na zobaczenie Was w tych kłopotach? Może warto spróbować zaufać? Może warto zacząć od wspierającej Was osoby? Nie musi być to nauczyciel, a na przykład tata, mama, pedagog, psycholog szkolny?

4. Macie prawo oczekiwać szacunku od tych, którzy Was uczą.
Od szacunku zaczyna się autorytet. Od poważnego traktowania zaczyna się relacja. Od akceptacji zaczyna się zaufanie. Jeśli widzicie, że jest inaczej – dzielcie się swoimi spostrzeżeniami, np. z wychowawcą. To nie „kablowanie” ani „sześćdziesiona”. To dbanie o siebie. I szukanie wsparcia (patrz: punkt: 3).

5. Macie prawo nie lubić kogoś ze swojej klasy, nie wyłączając nauczyciela. Nie macie jednak prawa go obrażać. NIGDY!
Nielubienie nie może oznaczać braku szacunku. Mówienie o kimś per „kretyn”, „idiota” [wiem, że czasem zdarza się Wam używać jeszcze mocniejszych słów] nic nie daje, a tylko utrudnia, powiem wprost: RANI. Sprzedam Wam protipa: możecie za to BEZKARNIE o nim/o niej tak MYŚLEĆ. Ważne, by czasem – oprócz myślenia w ten sposób o kimś – zastanowić się: DLACZEGO mam o nim/ o niej takie zdanie? Czy rzeczywiście nie ma w sobie żadnych pozytywnych cech? Co konkretnie mnie w nim/niej denerwuje? To może być początek do zrozumienia samego siebie. Jeśli czas mija, a Wy wciąż myślicie o nim/niej jak najgorsze rzeczy, może warto z kimś o tym porozmawiać? Nic Wam nie każę. Daję Wam tylko znać, że macie taką możliwość.

6. Macie prawo myśleć inaczej, niż inni.
Tu nie ma rozwinięcia… Tu wszystko jest jasne!

7. Macie prawo być akceptowanymi, bez względu na to, kogo kochacie, z kim się spotykacie, jakiej muzyki słuchacie, w co wierzycie lub nie wierzycie. Tu sprawa jest prosta jak budowa cepa: każde zachowanie, które NIE KRZYWDZI drugiego człowieka jest OK. Każdy pogląd jest dopuszczalny, każda miłość, hobby, przyjaźń i muzyka jest OK. Wiem, wiem, niektórzy z Waszych rodziców mogą mieć inne zdanie, ale… oni mają o tego prawo. Tak, jak Wy. Ważne, by nie wyśmiewali. Ważne, by z automatu nie mówili, że to „głupie”. Jeśli Wasi rodzice/opiekunowie mają, co do tego, jakieś wątpliwości – pokażcie im ten post. Śmiało możecie powiedzieć:
- Tata, a pan Jacek napisał…

Nie macie gwarancji, że Wam czy mnie uwierzą. Ale być może będzie to początek do zrozumienia, co dla Was jest ważne. Wiecie, w tej pogoni za kasą (która jest ważna również dla Was) czasem dorośli nie mają czasu… Ale to nie znaczy, że Was nie lubią, mają w nosie. Kochają Was i - głęboko w to wierzę, że chcą dla Was dobrze. Tylko czasem tego po nich nie widać.

9. Macie prawo nie być najlepszymi w klasie.
Nie porównujcie się więc z innymi. Nie narzucajcie sobie presji na wynik. Uwierzcie na słowo: będziecie w najbliższym czasie próbowali/ły wielu rzeczy, również tych poza szkołą. Jeśli nie jest to niebezpieczne dla Was to jest OK. Pasje i zainteresowania można realizować poza szkołą. Serio! Można mieć 3 z matmy, a to, że porównujecie się do Waszych kolegów/koleżanek, którzy mają 4 nie zachęca do „cięższej pracy”, a znacznie szybciej spowoduje frustrację i niechęć.

10. Macie prawo do porażki (tej dużej i tych mniejszych).
Porażka uczy najwięcej. NAPRAWDĘ! Porażka uczy najszybciej. NAPRAWDĘ! Kierujcie swoją uwagę na rozwiązania, a nie na to, że popełniliście/łyście błąd. Nie bądźcie dla siebie samych kotwicą. Bądźcie żaglem. Owszem, nie macie wpływu na zmianę wiatru, ale świadomość, że jesteście po swojej stronie to najlepsze, co możecie sobie dać. Pamiętajcie też, że nawet kilka-kilkanaście porażek, nie oznacza, że nie odnotujecie sukcesu!

11. Macie prawo mieć wątpliwości.
Nie ma człowieka, który wie WSZYSTKO. Nie ma człowieka, który zna odpowiedzi na wszystkie pytania. Podważajcie, zastanawiajcie się, eksplorujcie! To, ile przy okazji odkryjecie – to WASZE. A właśne TERAZ jest najlepszy na to czas! Gdy jeszcze nie musicie zarabiać. Gdy jeszcze nie musicie iść do pracy.

12. Bądźcie wyrozumiali. Dla innych. Dla siebie.
Bo tak, jak nie ma osoby, która wie wszystko tak nie ma też osoby, która nie popełniłaby żadnego błędu. Być może ktoś z dorosłych blisko Was twierdzi inaczej, ale… to nieprawda. Warto od czasu do czasu zapytać:
- Tato, mamo, opowiedz mi o jakimś swoim błędzie. Czy teraz, po czasie, myślisz o nim w taki sam sposób, jak wtedy, gdy się pomyliłeś?

Ciekaw jestem, co Wam odpowiedzą?

Powodzenia w nowym roku szkolnym. Pamiętajcie, że nie musi być codziennie wspaniale. Nie musi być też dzień w dzień do kitu. Zapewniam Was, że będzie... RÓŻNIE. I często nie od Was będzie to zależało. Ale…

Tylko od Was w 100% zależy, jak to przyjmiecie, jak zareagujecie i co z tym zrobicie.
To naprawdę super moc!

P.S. Niedługo napiszę podobną ściągę dla rodziców.


Zdjęcie: Freepik
___________________________________
Jacek Wolszczak
psycholog, pedagog, terapeuta EMDR
pracujący z młodzieżą i dorosłymi.
Pracownia Terapii i Rozwoju Badanie Świata
e-mail: jacek@depresjanastolatkow.pl

Dziękuję za dziecko❤️Za moje Dziecko ❤️Za Twoje Dziecko ❤️Za wewnętrzne Dziecko❤️Za każde Dziecko❤️Dla wszystkich tych...
01/06/2025

Dziękuję za dziecko❤️
Za moje Dziecko ❤️
Za Twoje Dziecko ❤️
Za wewnętrzne Dziecko❤️
Za każde Dziecko❤️
Dla wszystkich tych, którzy czują się Dziećmi❤️

Tu nie wypowiadam się na tematy polityczne,ale są takie sytuacje, gdy brakuje mi słów i nie potrafię zmilczeć. Tak się z...
30/05/2025

Tu nie wypowiadam się na tematy polityczne,ale są takie sytuacje, gdy brakuje mi słów i nie potrafię zmilczeć.
Tak się zdarzyło niedawno.
Pacjentka X, lat 19 opowiada:
„Pojechałam do dziadków, bo dawno ich nie widziałam. Przy odjeździe słyszę od dziadka:
- Tylko żebyś zagłosowała na N!
W żartach odpowiedziałam, że zagłosuję zgodnie z własnym sumieniem.
I wtedy człowiek, którego kocham, który nosił mnie na rękach, przytulał, zmieniał pampersy, obrzucił mnie stękiem wyzwisk. Nazwał k…, lewacką dz… Powiedział, że mam zakaz wstępu na podwórko i nie chce mnie znać”.
Ludzie! Co się dzieje z nami, z naszymi rodzinami?
Czy jest sens pisać, mówić, tłumaczyć, że każdy ma prawo do własnych poglądów i trzeba je szanować, gdy najbliższe osoby tak krzywdzą?
Obudźmy się!

26/05/2025
Droga Mamo!Dzisiaj Twoje wielkie święto, bo możliwość bycia Mamą to DAR💝Pamiętaj jednak:❤️dziecko dostajesz na jakiś cza...
26/05/2025

Droga Mamo!
Dzisiaj Twoje wielkie święto, bo możliwość bycia Mamą to DAR💝
Pamiętaj jednak:
❤️dziecko dostajesz na jakiś czas po to, by przy Tobie wyrosły mu skrzydła, by nauczyło się latać, by wyposażyć je w umiejętność radzenia sobie w życiu, wybrania najlepszej drogi. Dodaj mu więc skrzydeł, bo ono nie jest tylko dla Ciebie, ale też dla świata;
🧡nie przyszło na świat, by realizować Twoje marzenia, pozwól mu na własne;
💛nie oceniaj go, ale jego zachowanie;
💚 pozwól mu popełniać błędy, w ten sposób się uczy;
💙 nie jesteś jego przyjaciółką, ale mamą;
💜 stawiaj granice i normy, to pozwoli mu czuć się bezpiecznie;
❤️bądź przewodniczką, prowadź, ale pamiętaj, że nie jesteś wszechwiedząca;
🧡 ucz je od najmłodszych lat, wyznaczaj obowiązki, ale nie ponad siły i umiejętności;
💛kochaj mądrze; głupia, ślepa miłość wyrządzi mu krzywdę;
💚trzymaj je z daleka od problemów dorosłych, dziecko nie może być kartą przetargową w sporze między rodzicami;
💙 nie krytykuj ojca w obecności dziecka, nie mów o nim źle- ono go kocha;
🤎nie porównuj go z innymi- Twoje dziecko jest wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju!
❤️🧡💛
A przede wszystkim zadbaj o siebie! 💚💙💜
Radosna, zadowolona Mama, to szczęśliwe dziecko!
Wszystkiego najlepszego! 🌺🌷

Młodzież wie i potrafi!
23/04/2025

Młodzież wie i potrafi!

Wystarczy ściana i markery.Młodzież zrobi resztę.Oni doskonale znają swoje potrzeby, a naszym zadaniem jest pomoc im je ...
23/04/2025

Wystarczy ściana i markery.
Młodzież zrobi resztę.
Oni doskonale znają swoje potrzeby, a naszym zadaniem jest pomoc im je zrealizować.😊

Czas przedświąteczny pobudza do refleksji.Co jest ważniejsze- pranie, sprzątanie, gotowanie czy BYCIE, CELEBROWANIE ?Tra...
19/04/2025

Czas przedświąteczny pobudza do refleksji.
Co jest ważniejsze- pranie, sprzątanie, gotowanie czy BYCIE, CELEBROWANIE ?
Trauma transegeracyjna przekazana nam Matkim- Polkom nakazuje to pierwsze.
Kiedy zmęczone siadamy do wielkanocnego śniadania, marzymy, by święta już się skończyły.
Dlatego życzę Wam i sobie w te Święta czasu dla siebie i radosci z bycia z bliskimi.

Po przeczytaniu stwierdzam, że mogę się pod tymi słowami podpisać obiema rękami. Jako matka i jako psycholożka
21/03/2025

Po przeczytaniu stwierdzam, że mogę się pod tymi słowami podpisać obiema rękami. Jako matka i jako psycholożka

Dzisiaj będzie nieco dłużej, bo i okazja ku temu niezwykła. Niecodziennie na platformę streamingową trafia serial traktujący o nastolatkach, który tak bezkompromisowo pokazuje wszelkie mankamenty, trudności i wyzwania przed którymi stoją młodzi ludzie.

Obejrzałem najnowszą produkcję Netflixa na raty, codziennie 1 odcinek. Nie ukrywam, że to było wyzwanie i próba maksymalnego skupienia się (każdy prawie godzinny odcinek to JEDNO ujęcie). Kamera krąży wokół bohaterów, wciąż przeskakując do kolejnych wątków, postaci, sytuacji. Kolejni bohaterowie pojawiają się w kadrze, rozmawiają, dziwią się, krzyczą, biją się itd. W pierwszej chwili pomyślałem – to chaos. Dokładnie taki sam, jak ten w życiu poszczególnych bohaterów tego dramatu…

Nie będę się silił na głęboką psychologiczną analizę tego, co widzimy na ekranie – wiele już zostało powiedziane w przestrzeni internetowej. Polecam profil Autyzm i życie z zespołem Aspergera, gdzie Autor, który jest psychologiem dziecięcym bardzo trafnie, szczegółowo opisał nie tylko to, co widzimy na ekranie, ale też to, czego na pierwszy rzut oka nie widać...

Skupię się na swoich obserwacjach, również poza tym, co zobaczyłem w "Dojrzewaniu". To, moim zdaniem, bardziej praktyczne i odbarczające. Chciałbym w ten sposób zachęcić do przemyśleń PRZED obejrzeniem tego, na swój sposób przerażającego i potwornie smutnego na wielu poziomach serialu. Bo rzeczywiście – ta produkcja może rozjechać, może spowodować totalne zagubienie.

A więc…

Nikt z rodziców nie chce przeżyć chwili aresztowania swojego dziecka. Nikt z rodziców nie chce stracić swojego dziecka, które traci życie z rąk rówieśnika. Nikt z rodziców nie chce, by jego dziecko doświadczyło hejtu, odrzucenia, upokorzenia od „kolegów i koleżanek z klasy”. Nikt z rodziców nie chce spowodować, by jego dziecko zeszło na złą drogę.

Każdy rodzic chciałby być tym najlepszym, wciąż będąc czujnym na zagrożenia. Wielu rodziców niebezpieczeństw upatruje w mediach społecznościowych, uciekaniu przez młodych w gry, izolację, bycie, ba, trwanie w swoim pokoju, często z zasłoniętymi żaluzjami. Każdy rodzic chce być uznany za tego, który ma dobrą relację z dzieckiem. Każdy rodzic chce wierzyć, że robi wszystko, jak należy. Każdy rodzic chciałby przewidzieć przed nastolatkiem to, o czym ten młody człowiek nawet nie pomyśli, bo – w skrócie – płaty czołowe odpowiedzialne za związek przyczyna-skutek kształtują się do 24 roku życia.

Każdy nastolatek zasługuje na dobrą relację z rodzicami. Tymi niedoskonałymi, czasem rzucającymi „mięsem”, nieporadnymi, zalęknionymi… Każdy nastolatek to od rodziców czerpie wzorce zachowania, wartości, które tworzą jego światopogląd. Przez interakcję z nimi czerpie też poczucie bycia kochanym, akceptowanym takim, jakim jest. Każdy nastolatek zasługuje na zaciekawienie, akceptację, miłość ze strony tych najważniejszych dla niego osób. Każdy nastolatek chciałby mieć paczkę znajomych, z którymi może dzielić swoje troski, zmartwienia, z którymi będzie mógł świętować swoje większe i mniejsze sukcesy. Każdy nastolatek chce mieć kupla, przyjaciela/przyjaciółkę…

Nikt z młodych ludzi nie chce być bity, poniewierany, wyśmiewany, upokarzany. Nikt z młodych ludzi nie chce, by nim gardzono, by wyszydzano jego talenty, które są zbyt „dziewczęce”, „chłopięce”, „nie przydadzą się w dorosłym życiu”. Nikt z młodych ludzi nie chce czuć na sobie pogardliwego uśmieszku.

Niestety… często świat dorosłych i nastolatków rozjeżdża się w sosie niezrozumienia, braku zainteresowania, CISZĄ, lęku o to, co kto poczuje i pomyśli, trwogi na myśl o tym, co tata/mama/ludzie powiedzą, gdy dowiedzą się, że…

Niestety… często nastolatkowie biorą za dobrą monetę coś, co nią nie jest – zainteresowanie, popularność, bycie KIMŚ.

Niestety, wielu nastolatków czuje frustrację, rozczarowanie, mają trudności z akceptacją swojego wyglądu, orientacji seksualnej, mają dosyć myślenia o tym, kogo kochają, a kogo "powinni" kochać/szanować/doceniać...

Niestety, wielu nastolatków ma już dość czekania na wyciągniętą dłoń… nauczyciela, psychologa szkolnego… Niestety wielu nastolatków musi gdzieś skanalizować swoją złość, wkurwienie na rodziców, na znajomych, którzy zawiedli, na to, jak się czują. W jakiś sposób muszą wykrzyczeć bezradność wobec nieobecnego, wiecznie obrażonego ojca, dla którego jedyną metodą wychowawczą jest karanie ciszą...

Niestety, wielu nie ma możliwości poproszenia o pomoc, bo jeśli wciąż słyszą, że ich problemy są „banalne”, a rozwiązania mają „na wyciągnięcie ręki”, zaczynają wątpić, że to, co przeżywają, to coś realnego, a nie wymyślonego, przesadzonego, mało ważnego, bo „inni mają gorzej”…

Niestety, wielu nastolatków zawiodło się dorosłymi, którzy nie wiedzą nic o ich świecie, wierząc zawzięcie, że wszelkie problemy to gry i internet. Dorosłymi, którym wystarczy pozbawienie nastolatka telefonu, kontaktów z rówieśnikami, którzy myślą, że to jedyny, prawilny sposób na pożegnanie trudności czy buntu… Dorosłymi (tymi w domu i w szkole), którzy podważają ich prawo do odrębności, decydowania o tym, jak się ubrać. Dorosłymi, którzy przymykają oczy na przemoc, którzy sami tę przemoc uprawomocniają, mówiąc, że „nikt nie jest bez winy”, że „prawda jest skomplikowana”, że „wszystko jest po coś”, że „każdy nosi swój krzyż”.

„Dojrzewanie” na Netflixie to opowieść o tym, że wszystko może pójść nie tak, nawet, jeśli rodzice się starają. Dużo idzie nie tak, jeśli panuje obojętność, że racjonalizujemy, czyli usprawiedliwiamy się i uzasadniamy swoje błędy w taki sposób, aby były społecznie akceptowalne. Nauczyciele, którzy tłumaczą, że nic się nie da zrobić z hejtem, bo „młodzież już taka jest”, że „trzeba się przepraszać”. Rodzice, którzy nawet w obliczu zachowań mających znamiona demoralizacji twierdzą, że „nic nie mogą w tej sytuacji zrobić”…

Z własnego doświadczenia wiem, że tak głodni relacji młodzi ludzie popełniają często grube błędy, dobierając swoich znajomych totalnie nieostrożnie, licząc jednak na więź, której nie mają na co dzień. Wiem też, jak wielu młodych ludzi doświadcza przemocy, której nie widać gołym okiem. Bo czyż przemocą jest wyłącznie bicie, szarpanie?
Czy ojciec przemocowy to zawsze pijany gość z pasem?
Czy ojciec, który porzuca dziecko na pastwę znajomych spod ciemnej gwiazdy, nie jest przemocowy?
Czy ojciec, który nie jest dostępny emocjonalnie, nie rozmawia, nie uczestniczy w życiu dziecka nie jest przemocowy?
Czy mama, która odmawia córce wizyty u psychiatry, bo jej się chyba w „dupie poprzewracało”, nie jest przemocowa?
Czy nauczyciel, który siłą zmywa 17-letniej, młodej kobiecie makijaż niezgodny ze statutem szkoły, nie jest przemocowy?
Czy psycholog szkolny wypytujący o to, czy nastolatek się masturbuje, nie jest przemocowy?
Czy wychowawca, który mówi do ucznia 7 klasy, że musi się dostosować do reszty, nie jest przemocowy?
Czy dorośli mówiący do nastolatka „gówniarzu”, nie są przemocowi?

Często jedną z niewielu „zdrowych” relacji jest ta, którą nastolatek zyskuje w gabinecie. Bo czuje się bezpieczny. Bo – po dłuższym czasie – wie, że nie zostanie skrzywdzony, wykorzystany. Wie też, że nie zostanie oceniony, że jego życie nie sprowadza się do haseł „szkoła”, „oceny”, „średnia”. Wie też, że może powiedzieć o wszystkim. O WSZYSTKIM.

Chociaż na początku będzie chciał wykorzystać swoje sprawdzone sposoby komunikacji. Rzuci soczystą „kurwą”, powie, że jestem tak samo pojebany, jak każdy inny dorosły. Po pierwszych „rozczarowaniach”, czyli braku reakcji na te jego słowa rzucane, gdzie popadnie, przyjdzie odwilż. Zorientuje się, że jego pancerz przecieka, że jest czas i miejsce na mówienie o emocjach, o swoim zdaniu, o tym, co dla niego jest naprawdę najważniejsze. Zorientuje się, że może zaufać, więc może też powiedzieć, że był molestowany, że uśmiechnięty tata, który go przywozi na wizytę czasem się „denerwuje”, że „mama twierdzi, że jest pan idiotą i żeby pan spierdalał”. Tak, tak, to wszystko skrawki tego, co usłyszałem w gabinecie...

O tym jest dojrzewanie. Nie w wersji przykrego, przygnębiającego serialu. Ale w wersji gabinetowej.
Tam, gdzie dziecko/nastolatka chroni tajemnica psychologa.
Tam, gdzie nie padnie komentarz do ładnej dziewczyny – Ale fajna d**a z ciebie.
Tam, gdzie nie padnie komentarz do chłopaka – Pewnie walisz sobie konia, co?
Tam, gdzie nie padnie pod adresem młodego człowieka – Co cię podnieca?
Tam, gdzie nie padnie zdanko – To, co zrobiłeś/łaś było głupie.
Tam, gdzie nie padnie pytanie do dziewczyny – Pokażesz cycki? Chciałbym sprawdzić…
Tam, gdzie nie padnie – Nie wierzę ci, zmyślasz, manipulujesz.
Tam, gdzie padną inne pytania. Bez cenzury, bez założenia, że ktoś zmyśla…
W gabinecie jednak nie ma gotowych recept na każdy problem, ale jest żmudna praca odbudowania poczucia własnej wartości po często traumatycznych doświadczeniach. Praca, w której nie można wyręczać młodego człowieka, a towarzyszyć mu w odkrywaniu samego siebie, tego, co tak naprawdę stoi za tym, że sięga po alkohol, narkotyki, pornografię. Tego, skąd wynika jego/jej wielka chęć bycia „ważnym”. Tego, co dają mu s*a*m*o*k*a*l*e*c*z*e*n*i*a.

Czytam wszędzie, że serial „wbija w fotel”, to film „obowiązkowy”. Uważam, że nie dla wszystkich. Uważam, że nie za wszelką cenę. Bo zamiast w fotel może wbić – po raz kolejny – w poczucie winy, bezradności, lęk, który się nie kończy.

Mnie nie wbiło w fotel. Bo widzę to w gabinecie. Widzę tych wszystkich odrzuconych, porzuconych, sfrustrowanych, „niewychowanych”, „bez szacunku do rodziców”, „bez kindersztuby”. Widzę też wrażliwych ukrytych za pancerzem przekleństw i totalnego oporu. Z pewnością tacy się nie urodzili, a nauczyli się tych wszystkich „sztuczek”, żeby móc jakoś przeżyć…

„Dojrzewanie” może się okazać serialem jeszcze bardziej niepokojącym, wręcz traumatyzującym dla rodziców nastolatków, które doświadczają przemocy w szkole. Dla dorosłych, którzy piszą pisma do dyrekcji, chodzą do kuratorium, próbują nagłaśniać sprawę i… nic się nie dzieje. Jeśli sprawa trafi do sądu jest umarzana. Bywa, że w szkole nikt nie widzi tego, co widać gołym okiem…
„Dojrzewanie” to również serial, który może uruchomić bardzo przykre emocje u rodziców, których doświadczeniem jest ratowanie dziecka po próbie s*a*m*o*b*ó*j*c*z*e*j, ciągłym brakiem energii, ale też ludzi, którym wciąż przypisuje się często wyłączną odpowiedzialność za pojawienie się depresji. Dla wielu z nich ten film nie będzie żadną „wartością”, a jedynie przypomnieniem przez co przechodziły ich dzieci. W serialu, który pokazuje wiele rzeczy bez znieczulenia. „Dojrzewanie” nie będzie więc powiewem świeżego powietrza. A raczej utwierdzeniem się w przekonaniu, że może być jeszcze gorzej…

Poczekajcie na lepszy czas. Odczekajcie i obejrzyjcie. Ale jeśli przechodzicie kryzys (kto z Was – rodziców dzieci, które często nie mają siły wyjść z własnego pokoju – go nie przechodzi?), to nie musicie oglądać.
Gdybym miał napisać jednym zdaniem, o czym jest ten film w odcinkach, powiedziałbym, że o braku relacji, braku bliskości, niezrozumieniu, seksualizacji, braku akceptacji, zaprzeczaniu trudnej rzeczywistości, o braku pomysłów na młodego człowieka, o chaosie, o tym, że dorośli oddali to wszystko walkowerem.

„Dojrzewanie” nie przynosi jednak odpowiedzi. „Dojrzewanie” nie ma dobrego zakończenia. To film ważny, potrzebny, próbujący diagnozować problemy, przyczyny, ale pokazujący – podobnie jak w depresji – że nie ma jednej odpowiedzi. Że nie ma jednego winnego. Że nie ma algorytmu, który może pomóc. Że trzeba zacząć coś robić WSPÓLNIE, we współpracy, w zaufaniu do innych, bo będzie gorzej…

Jeśli chcecie lepiej zrozumieć Wasze dzieci, jeśli zbytnio nie orientujecie się w tym, co przezywają, w czym biorą udział (bez Waszej wiedzy), jeśli macie wrażenie, że nie znacie ich, że nić Waszej więzi została z jakichś powodów zerwana, jeśli widzicie, że blokują się na kontakt z Wami, żaden film nie przyniesie Wam ukojenia.
Możecie jednak szukać profesjonalnej pomocy. Gabinet terapeuty jest o wiele bardziej konkretny, dający narzędzia, znacznie mocniej wspierający, niż jakikolwiek nawet tak wybitny pod wieloma względami serial, jak „Dojrzewanie”.


Obraz: Netflix
__________________________________
Jacek Wolszczak
psycholog, pedagog, terapeuta EMDR
pracujący z młodzieżą i dorosłymi.
e-mail: jacek@depresjanastolatkow.pl

Adres

Andersa
Iława
14-200

Telefon

+48662057478

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Psycholog Joanna Bakaluk umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Psycholog Joanna Bakaluk:

Udostępnij