
18/09/2025
CZĘŚĆ 2 – Przebudzenie
"Zaczęłam szukać odpowiedzi. Przeglądałam Instagram i tak właśnie trafiłam na profil Olgi Grech. Myślę, że będę jej wdzięczna już do końca życia. Ona pokazała mi drogę, w tym całym labiryncie. To ona dała mi odpowiedzi na wiele moich pytań.
W jednej z relacji wstawiła zdjęcie z jakiejś książki. W tym wycinku była informacja, jak suplementować dziecko z zachowaniami autystycznymi. Kupiłam wszystkie suplementy. Pamiętam, że podawałam Ignasiowi duże dawki cynku, magnezu, ubihinolu, probiotyki, witaminę C. Nie sugerowałam się tym, co podają producenci. Zaczęłam czuć sercem i tak dobierałam też dawki.
Zmieniłam również dietę Ignasiowi i w sumie całej rodzinie. Z dnia na dzień odstawiłam gluten, cukier, oleje roślinne, przekąski kukurydziane i jedzenie przetworzone. Zaczęłam wszystko przygotowywać sama. Od tej chwili w domu codziennie unosił się zapach pieczonego chleba gryczanego.
Te zmiany przyniosły wielkie efekty w zachowaniu synka. Mimo tych intuicyjnych kroków dalej nie miałam zbyt dużej wiedzy o diecie dla dzieci z zachowaniami autystycznymi. Dlatego umówiłam nas na wizytę do poradni dietetycznej. Znalazłam prywatną placówkę, która miała bardzo dobre opinie.
Byliśmy pod opieką pani Oli. Zleciła nam ogrom badań. Synkowi wyszła dysbioza, zespół jelita drażliwego, alergie na nabiał, cukier, gluten, winogrona i wiele, wiele więcej. Wdrożyliśmy wszystkie zalecenia dietetyczne. Suplementacja i dieta niesamowicie wyciszyła wiele zachowań autystycznych, m.in. napady złości, które nie trwały już dwie godziny, a pół godziny.
Na kolejnej wizycie w poradni dietetycznej pani Ola powiedziała mi zdanie, które pamiętam do teraz. Zdanie, które zmieniło całe moje myślenie… a właściwie potwierdziło moje wcześniejsze przypuszczenia.
Pani Ola powiedziała mi, że muszę teraz szukać pomocy w innym miejscu, bo ona zrobiła już wszystko, co mogła. Dodała, że zaufa mi, bo widzi, że chcę pomóc synkowi. Wtedy powiedziała też, że większość małych pacjentów, które ma pod opieką, mają szereg problemów zdrowotnych – cukrzycę, alergie, zachowania autystyczne – właśnie po szczepieniach.
Powiedziała, że to są jej prywatne spostrzeżenia. Nie pozwoliła mi wierzyć w jej słowa, powiedziała, że mam dojść do prawdy sama. Ale jak tylko to usłyszałam, poczułam, jakby ciężar spadł mi z serca.
Matczyna intuicja mnie nie zawiodła. Lekarze mówili, że to normalne, że synek z tego wyrośnie, że to nie po szczepieniach. A ja czułam inaczej. Pragnęłam, by moje dziecko mogło być zdrowe i szczęśliwe.
To był moment mojego przebudzenia.
W kolejnej części opowiem o pierwszych krokach na naszej drodze ku uzdrowieniu."
Czy chcecie przeczytać część III?
– „Droga ku uzdrowieniu” 💛