04/03/2022
Pierwszą reakcją na nagłą utratę i rozpad świata jest szok.
Szok jest reakcją neurofizjologiczną. To naturalna reakcja organizmu na utratę poczucia bezpieczeństwa, destabilizujące warunki i traumę. Osoby doświadczające szoku nie potrzebują psychoterapii (być może przyjdzie na nią pora), ale wsparcia interwencyjnego i pomocy psychologicznej, która ma swoje ramy i warto te ramy znać.
W sytuacji dużej straty, życiowej katastrofy, żałoby, w pierwszym momencie, rozpadowi ulega funkcja ego, czyli funkcja, która odpowiada za zaspokajanie podstawowych potrzeb, decyzyjność, wpływanie na życie poprzez wybór i intencjonalność działań. W normalnych warunkach dzięki tej funkcji osoba miała dostęp do poczucia sprastwa w życiu - w swoich obszarach wpływu - mogła te obszary dostrzegać, rozpoznawać i zaspokajać swoje potrzeby. W stanie szoku ta funkcja się rozpada. Oznacza to, że osoby zapominają o sobie, o swoich potrzebach, mają poczucie destabilizacji, rozpadu i utraty siebie, utraty poczucia jakiegokolwiek wpływu, mogą nie wiedzieć, kim są. A w sytuacji, gdy muszą np. opiekować się swoim dzieckiem, działają na tzw. autopilocie, aby zaspokoić podstawowe potrzeby dziecka. To wszystko jest normalną reakcją na nienormalną sytuację.
Dlatego podstawowym zadaniem na samym początku jest wspieranie funkcji potrzeb poprzez łagodne przypominanie o nich, nawiązywanie do nich w formie pytania o sen, jedzenie i inne podstawowe, rutynowe czynności i rzeczy. Bardzo istotne jest w takim wsparciu to, że nie wolno pomylić go z kontrolą i narzucaniem swojej woli. Nie pomagamy na siłę, nie wywieramy presji, bo wtedy taka pomoc może się stać przemocą.
Najbezpieczniejszą formą jest regularne pytanie o potrzeby, wtedy osoba wspierająca niejako podtrzymuje na jakiś czas funkcję ego swoją uważną obecnością, która rozpadła się w wyniku dramatycznych wydarzeń. Oraz obecność, która pomieszcza zmienne, nagłe i trudne emocje.
To ważny proces i moment, ponieważ odbudowa tej funkcji i towarzyszenie, umożliwia w późniejszym czasie głębsze skontaktowanie się ze swoimi emocjami i przeżywanie kolejnych warstw doświadczenia utraty dotychczasowego życia.
Celem pomocy jest taki rodzaj wsparcia i towarzyszenia, aby osoba w szoku powoli odzyskiwała dostęp do funkcji wspierania siebie samej w podstawowych sprawach, aby zaczynała dostrzegać, po jakimś czasie, swoje obszary sprawczości. Wymaga to czasu, łagodności i cierpliwości, akceptacji tempa i jego zmienności oraz uważności na granice - swoje i osoby, którą wspieramy, aby chęć pomocy nie stała się narzucającym wsparcie zniewalaniem, bo niesie to ryzyko powielenia traumy.
Najważniejsze w tej sytuacji jest potrzeba osoby, która sięga po wsparcie, a nie potrzeba pomagania osoby pomagającej. I to jest jeden z najważniejszych punktów wyjściowych do pomagania. Wtedy taka relacja ma bezpieczny grunt, na którym można budować podstawowe zaufanie. W odwróconej kolejności może się stać nadużyciem, więc warto mieć świadomość swoich intencji i własnych potrzeb, gdy jesteśmy w relacji "pomocowej".
I jeszcze to, że najbardziej pomagamy wtedy, gdy pozostajemy przy sobie (co w obecnej sytuacji może być wyzwaniem). Jednak wtedy druga strona naturalnie czerpie z naszego bycia przy sobie i to jest podstawą, aby i ona mogła zacząć stawać przy sobie i skontaktować się ze swoimi zasobami.
💙💛