02/07/2024
USZANUJ TO, CO NIEWIDOCZNE
Jadący przede mną samochód wlecze się niemiłosiernie. Nie ma miejsca, by go wyprzedzić. Zaczynam się niecierpliwić, w końcu naciskam klakson…
Na kasie w osiedlowym markecie siedzi pochmurna, mrukliwa kobieta po pięćdziesiątce. Jestem wykończony po długim dniu pracy. Nie zauważyłem, że przyszła moja kolej. Kasjerka pogania mnie w bardzo nieuprzejmy sposób. Odparowuję podniesionym głosem, impulsywnie…
Kurier dzwoni do drzwi. Jest prawie 21:30. Miał być dwie godziny temu. Nie przeprasza, wygląda na wkurzonego. Poirytowana mówię mu, że to bardzo nieprofesjonalne z jego strony….
Potrąca mnie na ulicy starszy pan, idzie przed siebie, patrząc tępo w horyzont. „Proszę trochę uważać!” Krzyczę za nim...
Zatłoczony tramwaj. Siedząca przy drzwiach młoda kobieta patrzy w okno, nieobecnym wzrokiem, zdaje się nie zauważać starszej pani z laską, która właśnie wsiadła. Podchodzę do młodej i głośno zwracam jej uwagę, tak, by wszyscy w wagonie słyszeli…
***
Czy zatrąbiłabym na ten wlekący się samochód, gdybym wiedziała, że prowadzi go osoba niepełnosprawna?
Możliwe, że raczej zwolniłabym, zachowała odstęp, cierpliwie zaczekała na możliwość wyprzedzenia, a może nawet starałabym się ułatwić manewry niepełnosprawnemu kierowcy?
Czy odpyskowałbym kasjerce, gdybym wiedział, że jej syn po raz kolejny w tym roku trafił do szpitala psychiatrycznego?
Zapewne raczej poczułbym głębokie współczucie, zachowałbym się łagodnie, a może nawet postarałbym się uśmiechnąć do niej życzliwie?
Czy obsztorcowałabym kuriera, gdybym wiedziała, że jego żona właśnie straciła pracę i że za miesiąc nie będą mieli z czego opłacić wynajmu mieszkania?
Pewnie raczej zapewniłabym go, że nic się nie stało i że rozumiem, jak ciężką ma pracę.
Czy krzyczałbym na nieostrożnego staruszka na ulicy, gdybym wiedział, że od roku jest w głębokiej depresji po śmierci żony?
Na pewno nie! Kto wie, może nawet skorzystałbym z okazji, żeby przez chwilę z nim porozmawiać?
Czy zawstydziłabym młodą kobietę w tramwaju za nieustąpienie miejsca, gdybym wiedziała, że właśnie wraca ze szpitala po późnym poronieniu i że to już piąty raz?
Nie sądzę, raczej zobaczyłabym w niej moją córkę, z dwójką jej zdrowych maluchów, a w razie potrzeby ochroniłabym ją przed złością innych pasażerów.
Pamiętajmy o niewidzialnym ciężarze, jaki wielu z nas niesie przez swoją codzienność.
Utrata pracy.
Walka z chorobą.
Trudny rozwód.
Śmierć kogoś bliskiego.
Przemoc domowa.
Depresja
Poczucie bezużyteczności
…
Wielu z nas toczy niewidzialne wojny.
Bądźmy cierpliwi i życzliwe dla siebie wzajemnie.
Zawsze.
B.L.