
12/07/2022
W dwóch minutach historię znikania rzeki Wierzbnej, zwanej od jakiegoś czasu pogardliwie "Małą", zawarł w swoim filmiku Daniel Petryczkiewicz. Rzeka płynie przez "jedyne uzdrowisko na Mazowszu", w którym zaczyna brakować wody do picia, a unikalne wiślane lasy łęgowe w rezerwacie Łęgi Oborskie schną. Płynie przez 3 gminy (Góra Kalwaria, Piaseczno, Konstancin-Jeziorna), gdzie sytuacja jest podobna. Zamienioną w wąski kanałek, schowaną w rury rzeką Zgorzałą spływają wody burzowe z wybetonowanego niemal w całości Józefosławia i Julianowa. Obok zanikania wód gruntowych i rzek mamy zatem ciągłe lokalne podtopienia, zalane drogi, domy i piwnice.
Powodem tych zjawisk nie są szkody kopalniane (choć mamy tu dwa leje po Papierni i po Polkolorze), tylko (obok suszy) głupota ludzka i urzędnicza.
W 2013 roku wodę z łąk i lasu spuściła gmina, bez badań i ekspertyz. Na jesieni 2020 wodę z Małej spuściły Wody Polskie, demolując parokilometrowy odcinek naturalnych rozlewisk rzeczki w ramach tzw. "prac utrzymaniowych". Te same Wody Polskie spuściły pod koniec 2021 całą wodę z rozlewiska koło Parku Zdrojowego, gdzie szykują się duże inwestycje, pod pretekstem rzekomego zsuwania się darni ze źle odbudowanego wału. Wcześniej największe torfowisko w gminie (Bielawa) zasypali prywatni inwestorzy i postawili na nim ogromny pałac zwany w pozwoleniu na budowę centrum wędkarskim i świetlica z bilardem. W ten sposób tzw. "uzdrowisko Konstancin" zamienia się w pustynię.
Ale nie tylko ono. W pustynię zamienia się całe otoczenie Warszawy, dzięki fatalnej planistyce, masowym wycinkom lasów, absurdalnym inwestycjom i (w ogromnym stopniu) ignorancji władzy, w tym instytucji, które rzekomo mają chronić naszą przyrodę (RDOŚ i Wody Polskie). Czy Warszawa może być drugim Las Vegas? A może raczej zostanie miastem duchów? Rachunek zapłacimy my sami. Już go płacimy.
Petryczkiewicz - zapraszam