02/05/2025
"Moja świętość a rodzina"
Wielu z nas dorastało w przekonaniu, że miłość to poświęcenie. Że żeby być dobrym synem, córką, partnerem, trzeba zapominać o sobie, stawiać innych na pierwszym miejscu, ratować, wyczuwać potrzeby, zgadywać emocje. I często tak robimy – z lojalności, z miłości, z poczucia winy... aż w końcu zapominamy, kim jesteśmy.
Gabor Maté mówi wprost: „Ludzie chorują, kiedy tracą kontakt ze swoim prawdziwym ja”.
Według niego wiele chorób – autoimmunologicznych, psychosomatycznych, a nawet nowotworów – ma swoje źródło w tłumieniu emocji, braku granic i chronicznej potrzebie bycia potrzebnym. Kiedy stawiamy potrzeby innych ponad swoje, odcinamy się od ciała i duszy. Żyjemy w funkcji, nie w prawdzie.
Siergiej Łazariew z kolei pokazuje, że nadmierne przywiązanie emocjonalne do bliskich, zwłaszcza z poziomu lęku i kontroli, tworzy zaburzenia energetyczne i duchowe. Kiedy kochamy kogoś bardziej niż Boga, czyli bardziej niż Źródło, Porządek, Prawdę – tworzymy karmiczne powiązania, które mogą skutkować cierpieniem fizycznym, mentalnym i duchowym.
Czasem chcemy uratować kogoś, kogo „nie wolno nam ruszać”.
Łazariew podkreśla, że miłość nie równa się kontroli, ratowaniu ani cierpieniu za kogoś – ale uznaniu jego drogi i wolności.
Bert Hellinger dodałby: "Miłość, która nie uwzględnia porządku, nie prowadzi do życia."
Wchodzenie w rolę matki dla matki, ojca dla brata, zbawcy dla partnera – to złamanie porządku w systemie rodzinnym.
I choć może wydawać się to szlachetne, niesie za sobą konsekwencje: wypalenie, samotność, chorobę, trudne losy dzieci.
Konsekwencje stawiania innych ponad siebie:
👉Brak kontaktu ze sobą i ze swoją duszą
👉Cierpienie fizyczne (ciało woła o uwagę)
👉Poczucie pustki mimo „bycia potrzebnym”
👉Utrata radości, misji, sensu
👉Powtarzające się trudne relacje lub samotność
👉Dzieci przejmujące losy, które my staraliśmy się uratować
✨Prawdziwa duchowość zaczyna się od powrotu do siebie.
❣️Od powiedzenia: „Widzę cię. Kocham. Ale twoje życie – to twoja lekcja. A moje – należy do mnie.”
To ogromna lekcja zaufania – do ludzi, do Duszy, do Boga.
Twoja świętość to:
👉umiejętność powiedzenia „nie” z miłością,
👉dbanie o swoje ciało, potrzeby i emocje bez poczucia winy,
👉stanięcie po swojej stronie – nawet jeśli nikt inny tego nie zrobi,
👉zaufanie, że Bóg działa również w innych – nie trzeba Go zastępować.
💖💖💖Afirmacja💖💖💖
„Moja świętość to nie ofiara, lecz obecność. Nie muszę się poświęcać, by kochać. Ufam, że każdy niesie swoje. Wybieram siebie, a przez to – wybieram życie.”
✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨
Czyje życie niosę?"
Usiądź w ciszy, połóż dłoń na sercu. Oddychaj głęboko.
Zamknij oczy i poczuj siebie – swoje ciało, emocje, oddech. Zapytaj wewnętrznie:
„Gdzie w moim życiu ratuję innych kosztem siebie?”
„Czyje problemy, emocje, wybory biorę na siebie?”
„Kto był dla mnie tak ważny, że zapomniałem o sobie?”
Zapisz odpowiedzi bez cenzury.
Pisz szczerze – to mogą być rodzice, partner, dzieci, rodzeństwo, przodkowie. Nie oceniaj. Obserwuj.
Powiedz do siebie
„Widzę Cię. Z miłości brałem Twoje cierpienie, Twoje wybory, Twój los.
Ale to nie należy do mnie.
Z miłości i szacunku – oddaję Ci to, co Twoje.
I z miłości – zabieram z powrotem siebie.
Wracam do siebie. Do swojej duszy. Do swojego życia.”
Wyobraź sobie, jak oddajesz tej osobie symboliczny ciężar (np. plecak, walizkę, kamień)
Możesz też powiedzieć:
„Wierzę, że jesteś silny. Wierzę, że masz swoją drogę.
Nie muszę Cię ratować. Miłość to zaufanie.”
Poćwicz codziennie przez 5 minut mówienie:
❣️„Mam prawo być pierwszy/a w swoim życiu.”
Zobacz, jak ciało reaguje. Jeśli pojawia się opór, oddychaj z tym. To stary program się rozpuszcza.
To ćwiczenie możesz powtarzać za każdym razem, gdy poczujesz, że znowu wchodzisz w rolę ratownika. Ugruntowuje granice, szacunek i Twoją świętość.
Uznaj siebie ❣️
✨Łączę duchowość, energetykę i mądrość ciała, by prowadzić przez proces wewnętrznego przebudzenia.
Inicjatorka Przebudzenia
Iwona Grzesik