
17/08/2025
Krótki post o tym, dlaczego warto wychodzić ze swojej bańki i tworzyć.
Właśnie wróciłam z Graficznych Wakacji, czyli artystycznej kolonii, w której miałam przyjemność uczestniczyć dzięki .studio i , które zorganizowały całe przedsięwzięcie.
Na pierwszym zdjęciu możecie podziwiać moje prace, wykonane czterema różnymi technikami, których zdążyłam się nauczyć przez te kilka dni - transfer anastatyczny na tkaninę, sucha igła, haft i linoryt. Jak weszłam w trans drukowania tej płytki linorytowej, to myślałam że nie przestanę, drukowałam jak wściekła i teraz mam chyba z 10 odbitek.
Odwiedzałyśmy muzea sztuki współczesnej, nowoczesnej, designu. W każdym zobaczyłam coś, co spowodowało dość znaczący opad mej żuchwy i przebiegające po szyi ciarki. Wciągnąwszy się w haft (dzięki cierpliwej lekcji udzielonej przez Kasię z ), kontynuowałam go nawet w drodze do tych muzeów, co uwieczniła
Nasz dom był usytuowany nieopodal fiordu, więc cały ten twórczy szał odbywał się w pięknych okolicznościach przyrody. Zachodzące w morze słońce - to był widok epicki. Wokół cicho, spokojnie, zielono i przyrodniczo (to znaczy pierwszy raz od dawna mogłam zobaczyć klucz ptaków i ich posłuchać).
A najlepsze jest to, że oprócz mnie było tam całe mnóstwo kobiet, z którymi mogłam dzielić to doświadczenie. Miałyśmy taką siostrzaną bazę, w której było wystarczająco dużo przestrzeni na każdą osobowość i jej twórczy potencjał, a przede wszystkim na ekspresję tegoż potencjału. Na pochwalenie się EJ PATRZ JAKIE MI FAJNE WYSZŁO lub na samodzielne sformułowanie takiego komentarza, po zobaczeniu czyjejś pracy.
I myślę sobie, że gdybym się skupiła tylko na muzycznym rozwoju, to takie wspaniałe doświadczenie by mnie ominęło.
A tak to po wieczorze kinematograficznym (by ) jadłam przepyszne ciasto śliwkowe (by ) o północy, i to są wakacje.