05/03/2025
"Właśnie to doświadczenie leży u podstaw wstydu. Poczucie, że bardzo potrzebuję czegoś od ważnej osoby, ale między nami dzieje się coś złego i nie mogę od niej uzyskać tego, czego mi brak. Jeśli w dzieciństwie ta sekwencja powtarza się na tyle często, bym mogła jej się spodziewać, będę miała głęboko zakorzenioną skłonność do przeżywania wstydu, ilekroć czuję intensywne emocje, potrzebę emocjonalnej bliskości lub trudność w interakcji z drugą osobą. We wszystkich tych sytuacjach będę skłonna wierzyć, świadomie lub nie, że „z moimi potrzebami jest coś nie tak, z moim potrzebującym Ja jest coś nie tak”.
Gdy z niemowlęcia stanę się małym dzieckiem, zacznę myśleć w ten sposób o wszystkich moich niezintegrowanych z resztą Ja uczuciach, które wydadzą mi się złe: dojdę do przekonania, że przeżywające je, odłączone, emocjonalne Ja jest przepełnione złem. Właśnie wtedy poczucie bycia złym nabierze znaczeń, które zazwyczaj kojarzymy ze wstydem. Gdy wyrosnę na nastolatkę, przyczyn chronicznego wstydu mogę zacząć upatrywać w niedoskonałościach mojego poszerzającego się Ja — niedostatkach urody, trudnościach w obszarze seksualności, emocji lub kompetencji — budzących moją nienawiść do siebie. Zanim osiągnę dorosłość, zdążę udoskonalić sposoby ukrywania i kompensowania skłonności do odczuwania wstydu. Niestety te same mechanizmy, które będą mnie przed nim chronić, będą jednocześnie uniemożliwiać nawiązanie autentycznej relacji z sobą i z drugim człowiekiem."
Patricia A. DeYoung
fot. Inna Gurina