04/09/2025
Przemknęła nam wczoraj przez komentarze czytelniczka oburzająca się na rzekome zawracanie lekarzom i lekarkom głowy drobnymi zmianami skórnym (bo olaboga, wydłuża to kolejki i w ogóle kto to widział latać z takim byle czym po poradę) i podkpiwająca z czyjegoś przytoczonego w komciach wujka, któremu w takiej wczesnej zmianie wykryto czerniaka, bo przecież "z byle kropką facet nie lata do lekarza". Na pewno domyślacie się mojej opinii o takiej narracji (wyjątkowo głupia i wyjątkowo szkodliwa) i o samej czytelniczce (daruję sobie, domyślacie się), za to z myślą o pani szkodniczce właśnie wybrałam dla was dzisiejszy obrazek.
Czerdziestotrzyletnia pacjentka zgłosiła się do poradni dermatologicznej w celu przeprowadzenia kontroli licznych znamion pstrzących głównie jej tułów i ramiona. Nie te jednak zwróciły podczas badania szczególną uwagę, a niepozorna różowawa płaskowyniosła zmiana skórna prawego uda. Maleństwo pięciomilimetrowe. Takie niby nic, a jednak ocenione dermatoskopowo wzbudziło lekarski niepokój.
Wstępnie postanowiono jeszcze podejrzanego wykwitu nie wycinać, natomiast zalecono jego baczną kontrolę i kolejne wizyty w tym celu za trzy i sześć miesięcy. O ile podczas kolejnej nic się nie działo, w ponownym badaniu dermatoskopowym po pół mimo braku klinicznej progresji - nic nie rosło, nie bolało, nie podkrwawiało - odnotowano zmiany we wzorze naczyń zaopatrujących zmianę na tyle niepokojące, że doradzono pacjentce usunięcie znamienia. Słusznie, jak się okazało.
Tak, dobrze zgadujecie. Pod mikroskopem rzecz okazała się czerniakiem. Naciekającym już, choć na szczęście nie jakoś głęboko jeszcze.
I tak, wspominałam wam już, zarówno na blogasku (https://patolodzynaklatce.wordpress.com/2019/05/31/ale-jak-to-bezbarwnikowy/), jak i w swojej książce o skórze (https://www.empik.com/na-wlasnej-skorze-mala-ksiazka-o-wielkim-narzadzie-lopatniuk-paulina,p1247304630,ksiazka-p), że czerniaki - mimo swej nazwy - nie zawsze są czarne, brunatne czy nawet brązowawy. Pewien odsetek czerniaków może w ogóle nie być wybarwiony, ot, niepozorne, cieliste czy zaróżowione plamki czy grudki. Drobiazgi. Pierdoły, ktoś by powiedział.
Serio, badajcie zmiany skórne, nawet te niepozorne. Nie słuchajcie lekceważących je znajomych, a gdy lekceważą je i odmawiają zbadania lekarze czy lekarki właśnie, znajdźcie sobie jakichś innych lekarzy, lekarki czy poradnie.
Edit: Śmiejąca się z latania do lekarza z każdą kropką Iwona się obraziła i zbanowała stronę ;)
źródło: https://www.medicaljournals.se/acta/download/10.2340/00015555-0745/