22/06/2025
W ostatnich tygodniach w moim gabinecie słyszę od dzieci słowa, które dają wiele do myślenia.
Mówią:
„Tata będzie zły, bo nie mam p***a...”,
„Mama powiedziała, że się zawiodła...”,
„Nie zasługuję na wakacje, bo mam czwórkę z matmy...”.
I to nie są zdania wypowiedziane z buntu czy przesady. To są ciche, pełne napięcia słowa dzieci, które czują, że ich wartość została wpisana w rubrykę na świadectwie.
Widzę w ich oczach nie tylko smutek, ale też rozczarowanie sobą i wstyd. I ogromne pragnienie, by zostać docenionym – nie za wynik, tylko za wysiłek. Za to, kim są, nie tylko za to, co osiągnęły.
Dzieciństwo to czas budowania wewnętrznego fundamentu – poczucia wartości, przekonania, że jestem wystarczający, nawet jeśli nie wszystko mi wychodzi.
Nie piszę tego, by wzbudzić w Tobie – rodzicu – poczucie winy. Piszę, bo wierzę, że nie zawsze wiemy, jak mocno nasze słowa zapadają w serce dziecka.
Bo wiem, że chcesz dobrze. Że chcesz dla swojego dziecka wszystkiego, co najlepsze.
Tylko czasem warto się zatrzymać i zadać sobie pytanie: czy moje dziecko wie, że jestem z niego dumny nie za świadectwo z paskiem, ale za jego starania, jego codzienny trud, za to, że się starało, nawet jeśli nie było łatwo?
Dziecko nie zapamięta tej jednej czwórki z matematyki. Ale zapamięta, czy mogło wtedy z tym świadectwem podejść do Ciebie bez lęku. Czy w Twoich oczach wciąż było wystarczające. Czy Twoja miłość była zależna od czerwonego p***a.
Może zamiast pytać: „Dlaczego nie masz p***a?”, warto zapytać: „Z czego jesteś najbardziej dumny w tym roku?”
Może zamiast mówić: „Stać cię na więcej”, warto powiedzieć: „Widzę, ile to Cię kosztowało. I jestem z Ciebie dumna”.
Czasem zmiana jednego zdania może dać dziecku coś, czego nie da żadne świadectwo – poczucie, że zawsze ma w Tobie oparcie. I że jego wartość nie kończy się na czerwonej linii.