
03/08/2025
Historia z aparatem 🌿📷
Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nie przepadam za robieniem sobie zdjęć.Zazwyczaj uciekam na boki, chowam się za innymi a jeśli już muszę -to chcę to mieć za sobą szybko, bez zbędnego ustawiania, bez tracenia czasu.
Aż tu nagle nadszedł dzień, w którym mialam mieć sesję zdjęciową ... na łonie natury, wśród moich ukochanych ziół 🌾.I wtedy przyjechała Justyna Niwińska - jedyna w swoim rodzaju.Naturalna, luźna, ciepła i totalnie swoja-fotograf z duszą.
Pojechałyśmy na łąkę, którą odkryłam dzień wcześniej podczas wycieczki rowerowej z synem.Stanełam przy dziewannie patrząc na nią z podziwem i uwielbieniem-jaby to był jedyny cel przyjazdu.A Justyna cały czas była obok.Niepostrzeżenie, cicho, krok w krok szła za mną i ... cykała zdjęcia.Bez pozowania, bez ustawiania, bez pesji.Po prostu-byłam sobą.
A potem okazało się, że zrobiła ich aż 600! A przecież byłyśmy tam tylko chwilę ... Nie czułam zmęczenia, nie czułam sztuczności.I właśnie z tego-z tej lekkości i obecności powstało kilka kadrów, które mają w sobie sporo prawdy, które pokazują prawdziwą mnie.
Czasem wystarczy być sobą. Czasem wystarczy dać sie uchwycić w chwili, w której jesteśmy naprawdę.
Bo piękno nie potrzebuje ustawienia 💫
Dziękuję Justynko 💚