Artkira Anna B Dorożko Terapie Holistyczne

Artkira Anna B Dorożko Terapie Holistyczne Reiki, Kundalini Reiki, Kroniki Akaszy, EFT,
Numerologia, Zabiegi oczyszczania

Mistrzyni - Nauczyciel Reiki, Kundalini Reiki, Konsultantka Kronik Akaszy, Numerolog, Terapeuta EFT

BYCIE RATOWNIKIEM ….Niektórzy z nas rodzą się z sercem otwartym jak niebo i dłoniami gotowymi, by nieść pomoc. Czasem ta...
06/08/2025

BYCIE RATOWNIKIEM ….

Niektórzy z nas rodzą się z sercem otwartym jak niebo i dłoniami gotowymi, by nieść pomoc. Czasem ta gotowość pojawia się wcześnie zanim jeszcze zrozumiemy świat, już czujemy jego ciężar. Wchodzimy w życie z misją, której nie potrafimy nazwać, ale która nas prowadzi. Bycie „ratownikiem” nie zawsze oznacza działania w sytuacjach kryzysowych. Częściej jest to delikatna, codzienna energia obecności, przewodnictwa i troski często niezauważalna dla oka, ale wyczuwalna dla duszy.

Często jesteśmy kotwicą dla tych, którzy toną, a światłem dla tych, którzy się zgubili. I choć wielu z nas niesie tę rolę z oddaniem, z czasem zaczynamy czuć zmęczenie, wypalenie, a w sercu pojawia się pytanie: skąd naprawdę to się bierze?

Życie rzadko uczy nas, jak dbać o siebie w tej roli. Od najmłodszych lat w szczególności kobiety uczone są, że miłość zdobywa się przez troskę, poświęcenie, zapomnienie o sobie. Dusza, która inkarnuje z misją wspierania innych, często przyciąga sytuacje, które wzmacniają ten wzorzec. I choć intencja jest szlachetna, niesienie innych bez zakorzenienia w sobie może prowadzić do rozdarcia. Bo jak długo można być światłem dla innych, jeśli wewnątrz gaśnie ogień?

Czuję, że wiele mojej energii związane jest z tą ścieżką. Być może moja dusza była kiedyś uzdrowicielką, opiekunką, przewodniczką. Może niosła pomoc w czasach ciemności, w przestrzeniach, gdzie światło było towarem deficytowym. Dziś, w tym życiu, znów pojawia się ten impuls. Ale też pojawia się lekcja: nauczyć się, że pomoc nie musi oznaczać poświęcenia. Że obecność nie wymaga zapominania o sobie. Że uzdrawianie innych zaczyna się od uzdrowienia własnych granic.

Z perspektywy duchowej, bycie ratownikiem może być wyrazem dawnego ślubu duszy i obietnicy złożonej w innych życiach: „będę tam, gdzie inni cierpią”. Takie dusze często inkarnują w czasach przejścia, chaosu, przebudzenia, czują, że ich obecność ma znaczenie, nawet jeśli nie potrafią tego racjonalnie wyjaśnić. To nie przypadek, że ludzie szukają ich obecności, wsparcia, dotyku.

Zauważyłam, że ratowanie bywa też mechanizmem obronnym, jakby próbą kontroli rzeczywistości poprzez działanie. Pomaganie daje poczucie wpływu, chwilowego panowania nad chaosem. Ale kiedy zanurzymy się głębiej, zobaczymy, że za tą potrzebą często kryje się lęk. Lęk przed własną bezradnością, własnym smutkiem, własną ciszą. Łatwiej jest zająć się kimś innym niż zajrzeć do miejsc w sobie, które bolą. Ratownik zapomina, że czasem najtrudniejszym do uratowania człowiekiem jesteśmy… my sami.

Z duchowego punktu widzenia, pełnienie tej roli niesie ogromny potencjał uzdrowienia, zarówno dla świata, jak i dla nas samych. Każdy akt prawdziwej pomocy przywraca równowagę. Każda świadoma decyzja, by zatroszczyć się najpierw o własne światło, pozwala temu światłu świecić jaśniej i dalej. I dopiero wtedy możemy naprawdę służyć innym, nie jako wybawiciele, ale jako osoby, które przypominają innym ich własną wewnętrzną moc.

W wielu tradycjach mówi się, że to, co przyciągamy, nie jest przypadkowe. Osoby pełniące rolę ratowników często przyciągają dusze w procesie przebudzenia, zagubione, osłabione, gotowe do wzrostu. To nie oznacza, że mamy je prowadzić za rękę. Czasem nasza rola polega jedynie na byciu drogowskazem, iskrą, która zapala w nich własny ogień. Ale żeby móc to zrobić, nasz własny płomień musi być chroniony, dokarmiany i szanowany.

W pamięci duszy zapisane są także ślady dawnych wcieleń, np. miejsc, w których nie udało się pomóc, sytuacji, w których opuściliśmy kogoś lub siebie. Te niezakończone historie mogą dziś nieświadomie kierować naszymi decyzjami życiowymi. Czujemy potrzebę naprawy czegoś, czy spłacenia długu. Ale warto pamiętać, że każde wcielenie to nowa szansa. Nie musimy już dźwigać tego, co było.

Ratownicy często zapominają o sobie i nie dlatego, że nie chcą, ale dlatego, że od dziecka uczono ich, że potrzeby innych są ważniejsze. Czasem dopiero wypalenie przypomina, że dusza woła o równowagę. Ratowanie nie może odbywać się kosztem życia, bo miłość do świata nie wyklucza miłości do siebie. Wręcz przeciwnie dopiero z tej drugiej wyrasta pierwsza.

Dla mnie jako dla kobiety, która przez wiele lat żyła w tej roli, przyszedł czas głębokiego wglądu. Czas rozpoznania, że bycie ratowniczką to nie tylko dar, ale też ogromna lekcja. Lekcja obecności, lekcja stawiania granic, lekcja uważności na siebie. Przyszedł czas, by zintegrować te energie w nowy sposób na poziomie duszy, a nie tylko emocji. By zacząć słuchać, zanim zacznę działać. By zacząć czuć, zanim zacznę biec z pomocą innym. By zacząć być, zanim zacznę ratować.

Po wielu latach już wiem, że nie muszę ratować świata, zapominając o sobie. Mogę go wspierać, będąc sobą, taką całą, żywą i w prawdzie. A to jest największy dar, jaki mogę dać światu i najbliższym…

JAK UWALNIAĆ SIĘ Z ROLI RATOWNICZKI BEZ UTRATY ŚWIATŁA:
1. MEDYTACJA:
Usiądź w ciszy. Zamknij oczy i połóż rękę na sercu. Poczuj swoje ciało. Zrób głęboki wdech i z wydechem wypowiedz w myślach: „Wszystko, co nie jest moim zadaniem, oddaję teraz z miłością. Nie muszę nikogo ratować. Wystarczy, że jestem.”
Powtarzaj to zdanie przez kilka minut, pozwalając ciału rozluźnić się z każdym wydechem.

2. RYTUAŁ ODCINANIA PRZYMUSOWEGO POMAGANIA:
Weź kartkę i wypisz imiona osób, które często próbujesz „ratować”. Obok zapisz, co czujesz, gdy to robisz, może to być presja, litość, poczucie winy, potrzebę kontroli.
Na końcu zapisz: „Z miłością i wdzięcznością uwalniam się od obowiązku niesienia tego, co nie jest moje. Pozwalam tym duszom odnaleźć swoją siłę.”
Kartkę spal lub zakop w ziemi.

3. LUSTRO:
Codziennie rano spójrz sobie w oczy w lustrze i powiedz: „Widzę cię. Nie musisz nikomu nic udowadniać. Jesteś ważna/y. Twoje światło wystarczy.”
To ćwiczenie przy okazji uzdrawia wewnętrzne dziecko i przypomina, że jesteś kimś, kto zasługuje na opiekę. Własną.

4. DZIENNA INTENCJA:
Zapisz sobie na kartce lub szeptem wypowiadaj rano: „Dziś nie muszę naprawiać świata. Dziś jestem obecna/y. Dziś wracam do siebie.”

ARTKIRA Anna B Dorożko ❤️🙏❤️🙏

KIEDY ROZPADA SIĘ DUSZA I CIAŁO…Depresja nie jest tylko chorobą. To stan istnienia, w którym coś w nas zaczyna gasnąć, p...
03/08/2025

KIEDY ROZPADA SIĘ DUSZA I CIAŁO…

Depresja nie jest tylko chorobą. To stan istnienia, w którym coś w nas zaczyna gasnąć, powoli, prawie niezauważalnie, jak ogień tlący się pod warstwą popiołu. Rozgościć się potrafi niepostrzeżenie, niczym cień, który nie znika nawet w pełnym świetle dnia. Czasem objawia się nagle, dramatycznie, ale najczęściej pojawia się cicho, bez ostrzeżenia. Rozpoczyna swoje zadomowienie się gdzieś w głębi serca, tam, gdzie nikt nie zagląda.

To nie są chwilowe smutki, to nie jest zły nastrój po ciężkim dniu. Depresja to rozpad ciała i duszy od wewnątrz. To stan, w którym świat przestaje mieć smak, kolory i sens. To uczucie, jakby zimna dłoń dotykała serca i ściskała je delikatnie, ale bezustannie, tak, że człowiek z czasem oddycha płycej, mówi ciszej, czuje mniej… aż w końcu nie pamięta już, kim jest...

Największym niebezpieczeństwem depresji jest jej zdolność do ukrywania się pod pozorami normalności. Czasem objawia się w oczywisty sposób, np. przestajemy jeść, nie możemy wstać z łóżka, płaczemy bez wyraźnego powodu, a każdy dzień staje się próbą przetrwania. Ale często przybiera znacznie bardziej podstępną formę, bo zakłada uśmiech, przywdziewa maskę grzeczności, kryje się w nadmiernej aktywności. Można wtedy funkcjonować „jak zawsze”, spełniać obowiązki, rozmawiać z ludźmi, publikować zdjęcia na portalach społecznościowych, a jednak gdzieś w środku dusza woła cicho o pomoc, której nikt nie słyszy. Nawet my sami…

W depresji ciało zaczyna opowiadać własną historię przez chroniczne zmęczenie, które nie ustępuje mimo snu, przez zaburzenia apetytu, przez lęki, bóle, bezsenność lub przeciwnie przeradza się w nadmierną senność. Czasem depresja odbiera nam nawet zdolność do płaczu. Nie dlatego, że nie cierpimy, ale dlatego, że emocje zamarzły, jakby coś w nas zostało odcięte, a ciało zaczęło funkcjonować bez kontaktu z duszą.

Depresja ma wiele twarzy i wiele przyczyn. Psychologia wskazuje na podłoże biologiczne, genetyczne, środowiskowe. Często u źródeł leży trauma z dzieciństwa, która jest nieprzeżyta, niezrozumiana i wyparta. Dziecko, które musiało być silne, odpowiedzialne, które nie mogło być sobą, często jako dorosły człowiek nie potrafi odnaleźć siebie. Dusza nie zapomina tego, co zostało stłumione. Depresja pojawia się też po utracie, po nagłym przewartościowaniu rzeczywistości, kiedy coś, co wydawało się trwałe, nagle się rozpada: związek, praca, zdrowie, marzenia…

Ale depresja to również zjawisko duchowe. Często nie zauważamy, że oddaliliśmy się od siebie. Przestaliśmy słuchać głosu serca. Żyjemy cudzym życiem, realizujemy cudze plany, tkwimy w powinnościach, które nic wspólnego nie mają z naszym prawdziwym „JA”.

Dusza może milczeć długo, ale w końcu zaczyna szeptać. A jeśli dalej nie słuchamy jej zaczyna krzyczeć poprzez ciało, przez lęk, przez smutek, przez pustkę, przez ból ciała. Depresja bywa duchowym przebudzeniem, ale nie tym spektakularnym, o którym mówi się na warsztatach. To raczej długa, ciemna noc duszy, w której nie widzimy światła, ale uczymy się go szukać.

W wymiarze karmicznym depresja może być powrotem starego bólu. Może być echem dawnych żyć, w których nie było miejsca na emocje, na prawdę, na wyrażenie siebie. Może być również dziedzictwem rodu, kiedy nosimy w sobie nieswoje ciężary, kiedy powielamy wzorce cierpienia, milczenia, poświęcenia.

Czasem nie jesteśmy świadomi, że to, co nas boli, nie należy wyłącznie do nas, ale my to czujemy, bo dusza przenosi więcej niż pamięć ciała.
Wyjście z depresji to proces. Czasem potrzeba terapii, kontaktu z lekarzem, wsparcia farmakologicznego, by zacząć od nowa żyć, krok po kroku. Czasem potrzeba zatrzymać się i oddychać i nic więcej. Potrzeba sięgnąć do ciała, które pamięta wszystko. Dać mu przestrzeń do tańca, ruchu, dotyku, oddechu. A czasem trzeba wrócić do duszy poprzez ciszę, medytację, modlitwę, rytuały, które mają znaczenie tylko dla nas. Uzdrawianie nie przychodzi tylko z rozumienia, ale przychodzi przez obecność, przez łzy, przez śmiech, przez chwilę prawdy, która budzi coś głęboko zapomnianego.

Człowiek wychodzi z depresji wtedy, gdy przestaje się zmuszać do bycia kimś innym. Gdy zaczyna żyć naprawdę, w zgodzie z rytmem swojego serca, w swojej własnej prawdzie, bez masek. Kiedy zamiast odpowiadać na cudze oczekiwania, zadaje sobie pytania, których unikał: Kim jestem? Co mnie woła? Co sprawia, że żyję?

To nieprawda, że depresja to wstyd. To nie jest słabość. To nie jest porażka. To wezwanie. Wołanie duszy, która chce być usłyszana. Czasem dramatyczne, bolesne, obezwładniające, ale nigdy bez sensu. Nie istnieje jedna droga wyjścia. Ale zawsze istnieje światło. I zawsze istnieje ktoś, kto również tam był. I kto może stanąć obok.

Nie musisz przechodzić przez to w milczeniu. Twoja dusza ma głos. I chce być słyszana… Tylko zacznij zauważać siebie…

ARTKIRA Anna B Dorożko ❤️🙏❤️🙏

ODPUSZCZENIE UZDRAWIA SERCE…Odejście kogoś ważnego z naszego życia to doświadczenie, które rozrywa serce na kawałki i pr...
28/07/2025

ODPUSZCZENIE UZDRAWIA SERCE…

Odejście kogoś ważnego z naszego życia to doświadczenie, które rozrywa serce na kawałki i przewraca świat do góry nogami. W jednej chwili wszystko, co było sensem, staje się pustką. Cisza po drugiej osobie jest głośniejsza niż kiedykolwiek wcześniej, a tęsknota staje się codziennym towarzyszem takim, którego wcale się nie chce, ale który uparcie siedzi obok nas. Próbujemy zrozumieć, szukamy odpowiedzi na pytanie „dlaczego?”. Analizujemy słowa, gesty, momenty, jakby w przeszłości kryła się nadzieja na ratunek. Ale prawda jest inna, bo ratunku nie ma w tym, co minęło. Jest tylko wybór: czy zostaniemy w tej pustce, czy zaczniemy wypełniać ją sobą.

Odpuszczanie żalu i tęsknoty po kimś, kogo kochaliśmy, nie jest łatwe. W gruncie rzeczy jest to jedna z najtrudniejszych lekcji życia, bo dotyka najgłębszej części nas tej, która kochała bezwarunkowo i wierzyła w „na zawsze”. A jednak czasem „na zawsze” kończy się wcześniej niż planowaliśmy. W tym momencie stajemy przed wyborem: czy zamkniemy się w bólu, czy zrobimy krok w stronę wolności.

Gniew na odejście najbliższej osoby, uraza, że nas zostawiła, żal, że nie wyszło te emocje wydają się naturalne. Niosą złudne poczucie, że trzymamy kontrolę nad sytuacją, której już nie ma. Ale prawda jest taka, że im bardziej je karmimy, tym bardziej oddalamy się od siebie. Tęsknota może nas niszczyć, jeśli pozwolimy jej rosnąć bez granic, bo żywiąc ją, trzymamy się kurczowo wspomnień, które nigdy przecież nie wrócą.

Odpuszczenie nie oznacza zapomnienia. Nie oznacza, że miłość, którą czuliśmy, była mniej prawdziwa. Ona była prawdziwa i dlatego tak boli. Ale miłość nie po to jest, by więzić. Jeżeli naprawdę kochamy, pozwólmy odejść, kiedy potrzeba. Bo miłość, nawet gdy kończy się w związku, może przetrwać w sercu jako piękne wspomnienie, które nie rani, a wzbogaca.

Najtrudniejsze w tym jest zaakceptowanie faktu, że nie wszystko da się naprawić. Niektóre historie są po to, by czegoś nas nauczyć, nie po to, by trwać wiecznie. Kiedy przyjmiemy tę prawdę, przestaniemy walczyć z rzeczywistością. Zaczniemy odzyskiwać siebie, kawałek po kawałku.

Aby poradzić sobie z tęsknotą ważne, aby nie walczyć z nią na siłę. Tęsknota jest jak fala, która przychodzi i odchodzi. Pozwólmy jej być, ale nie pozwól, by zalała całe nasze życie. Dajmy sobie prawo do łez, do smutku, ale nie budujmy w nim domu. Naszym domem jest tu i teraz, a nie wspomnienia…

Kiedy odpuścimy, poczujemy coś niesamowitego, lekkość w ciele i na sercu. W naszym sercu zrobi się miejsce na spokój, a potem na radość. Nie od razu, nie w jednej chwili, ale dzień po dniu, gdy będziemy wybierać siebie zamiast bólu. Wtedy przeszłość stanie się częścią naszej historii, ale nie będzie już naszym więzieniem. Będzie rozdziałem, który pozwoli nam wzrosnąć, zrozumieć, kim jesteśmy, i czego pragniemy od życia.

Życie tu i teraz to nasza największa moc. Przyszłość nie rodzi się w żalu, tylko w obecności. Każdy oddech, każdy poranek to szansa, by poczuć wdzięczność za to, co mamy, zamiast płakać za tym, czego już nie ma. Możemy kochać siebie na tyle mocno, by wypełnić pustkę, którą zostawił ktoś inny. Możemy otworzyć drzwi na nową energię, na ludzi, którzy będą obok, bo wybieramy harmonię, a nie cierpienie.

Pozwolenie sobie na odejście miłości życia nie oznacza końca miłości. Oznacza początek miłości do siebie tej najważniejszej, która sprawi, że znów będziemy szczęśliwi. A kiedy pokochamy siebie, świat odpowie tym samym, bo harmonia przyciąga harmonię, a spokój rodzi spokój.

Nie możemy zmienić tego, co się stało, ale możemy wybrać, jak przeżyć dziś. Możemy zostać w cieniu wspomnień albo zrobić krok ku światłu. Pozwólmy odejść przeszłości. Wybierzmy wolność. Wybierzmy siebie. Otwórzmy się na nowe…

Emocje to energia, to nie metafora, to fakt. Gniew, żal i tęsknota mają swoją wibrację, która kumuluje się w ciele i blokuje przepływ życiowej siły. Dlatego nie wystarczy „przestać myśleć” o kimś, tylko trzeba pozwolić energii odpłynąć, oczyścić pole i napełnić je nową jakością.

PRAKTYKI, KTÓRE POMOGĄ UWOLNIĆ BÓL PO STRACIE:

ODCINANIE WIĘZÓW ENERGETYCZNYCH
Wyobraź sobie, że między tobą a osobą, którą kochałaś/eś, istnieje energetyczna nić. Może wyglądać jak światło, lina albo cienka nić biegnąca z twojego serca do jej serca. Usiądź w ciszy, zapal białą świecę. Zamknij oczy i powiedz: „Dziękuję Ci za wszystko, co wniosłeś w moje życie. Pozwalam Ci odejść. Pozwalam sobie żyć w spokoju i wolności.”
Wyobraź sobie teraz, że delikatnie przecinasz tę nić złotymi nożycami lub światłem. Nie rób tego z gniewem, ale z miłością i wdzięcznością. Na końcu przywołaj energię światła do swojego serca i zobacz, jak wypełnia cię spokojem.

ODDYCHANIE SERCEM
Usiądź wygodnie, połóż dłonie na sercu. Zamknij oczy i poczuj swój oddech. Przy wdechu powiedz w myślach: „Wdycham spokój”, a przy wydechu: „Wypuszczam żal”. Rób to powoli, przez 5–10 minut, koncentrując się na uczuciu ulgi przy każdym wydechu. To proste ćwiczenie ma ogromną moc oczyszczania pola emocjonalnego.

AFIRMACJE W POŁĄCZENIU Z DOTYKIEM
Dotykaj delikatnie swojego serca, jakbyś chciał/a je ukoić i powtarzaj: „Pozwalam odejść przeszłości. Jestem bezpieczna/y. Wybieram życie w spokoju i harmonii.”
Powtarzanie afirmacji w połączeniu z dotykiem reguluje układ nerwowy i pomaga uwolnić napięcie.

KĄPIEL W SOLI LUB RYTUAŁ OCZYSZCZAJĄCY
Napełnij wannę ciepłą wodą i dodaj garść soli morskiej lub himalajskiej. Możesz dodać kilka kropel olejku lawendowego. Leżąc w wodzie, wyobrażaj sobie, że wszystko, co cię obciąża, spływa z ciebie i zostaje w wodzie. Po kąpieli podziękuj wodzie za oczyszczenie.
Podobny rytuał możesz zrobić biorąc prysznic, wykorzystując sól jako peeling energetyczny, który oczyści ze wszystkie co już ci nie służy.

PALENIE BIAŁEJ SZAŁWII LUB PALO SANTO
Oczyszczenie przestrzeni, w której jesteś, jest równie ważne, jak oczyszczenie siebie. Zapal szałwię lub Palo Santo i okadź pokój, powtarzając: „Usuwam to, co mi nie służy. Wypełniam przestrzeń miłością i spokojem.”

MEDYTACJA ŚWIATŁA
Usiądź w ciszy, zamknij oczy i wyobraź sobie, że nad twoją głową pojawia się kula białego światła. To światło powoli spływa na twoje ciało, oczyszczając je z ciężkich

ARTKIRA Anna B Dorożko ❤️🙏❤️🙏

ZMIANY W DOMU SĄ KLUCZEM DO WEWNĘTRZNEJ TRANSFORMACJI …Remont to nie tylko kurz, hałas i nowe meble. To proces duchowy, ...
23/07/2025

ZMIANY W DOMU SĄ KLUCZEM DO WEWNĘTRZNEJ TRANSFORMACJI …

Remont to nie tylko kurz, hałas i nowe meble. To proces duchowy, który mówi: „Jestem gotowy, aby zrobić w sobie miejsce na NOWE.”

„Jak w środku, tak na zewnątrz. Jak w domu, tak w sercu.” To zdanie najlepiej oddaje sens remontów i zmian w przestrzeni, w której żyjemy. Wielu z nas traktuje je jako czysto praktyczną potrzebę, kiedy odświeżamy ściany, wymieniamy podłogi, czy robimy nową kuchnię. Ale w moim odczuciu i moim doświadczeniu prawda jest głębsza, bo remont to nie tylko zabieg estetyczny. To proces, który w sposób symboliczny i energetyczny odzwierciedla nasz „stan ducha, etap życia i kierunek rozwoju”.

Mieszkanie jest naszą „świątynią”, bezpieczną oazą, miejscem odpoczynku. Ale jest też lustrem naszej duszy. Chaos w mieszkaniu często mówi o chaosie w głowie, nadmiar przedmiotów świadczy o nieprzepracowanych emocjach, a odrapane ściany o naszych ranach, które wciąż w nas istnieją. Gdy decydujemy się na remont, w rzeczywistości „podejmujemy decyzję o zmianach”. To znak, że coś w naszym wnętrzu dojrzało i potrzebujemy zmiany.

Po co nam zmiany? Bo nie jesteśmy niezmienni, energia w nas płynie, a jej przepływ wpływa na nasze samopoczucie i rozwój. Gdy otaczamy się tym samym przez lata, energia zastyga. Z czasem czujemy zmęczenie, stagnację, brak pomysłów. Remont jest więc sposobem na odblokowanie przepływu, odświeżenie, otwarcie drzwi do nowego.

Malowanie ścian pozwala oczyścić nasze mieszkanie z zastałej energii, a przy okazji wprowadza nowe świeże. Zmiana koloru ścian to nie tylko estetyka. To nadanie nowej wibracji pomieszczeniu. Biel oczyszcza i daje przestrzeń, zieleń wspiera harmonię, granat daje inny punkt widzenia na życie, a złoto … daje obfitość.

Pozbywanie się starych rzeczy to nic innego, jak uwalnianie karmy. Każdy przedmiot ma swoją energię i historię. Kiedy wyrzucamy rzeczy, które już nam nie pasują, to jest symboliczne uwalnianie się od ciężaru przeszłości. To moment, kiedy mówimy: „Nie potrzebuję tego, co mnie ogranicza.”

Porządkowanie na nowo przestrzeni, to porządkowanie naszych myśli. Przesunięcie mebli, zmiana układu to nie kaprys, ale reorganizacja energii, która powoduje, że inaczej zaczynamy postrzegać nasze życie. Feng Shui od dawna uczy, że odpowiednie ustawienie sprzyja szczęściu i harmonii.

A co oznacza brak chęci do remontu? Bo nie ukrywajmy, ale każdy z nas to ma i bardzo często odkładamy zmiany życiowe, jak i remontowe na później… Jeżeli od lat marzymy o zmianach, ale odkładamy je w nieskończoność, to sygnał, że coś w nas utknęło.

Może boimy się nowego? Może trzymamy się przeszłości, bo daje nam iluzję bezpieczeństwa…

Warto pamiętać o tym, że zastój w naszym mieszkaniu, to zastój energii w naszym życiu i poczucie, że stoimy w miejscu.

Bardzo często jest tak, że wiele osób robi remont w chwilach przełomowych, na przykład po rozstaniu, przed narodzinami dziecka, przy zmianie pracy. To nasza podświadomość daje sygnał, że chce nowego życia.

Nasze mieszkanie to nie tylko miejsce, gdzie jesteśmy tylko fizycznie ciałem, ale również wnosimy nasze emocje, energię itd. Jeżeli włożymy w nasz dom harmonię, piękno i intencję, to samo wróci do nas w formie spokoju, radości i obfitości.

ARTKIRA Anna B Dorożko ❤️🙏❤️🙏

UCIEKANIE OD SIEBIE I ŻYCIE W PRZYSZŁOŚCI...Uciekanie od siebie i odkładanie życia na później to pułapka, w której łatwo...
20/07/2025

UCIEKANIE OD SIEBIE I ŻYCIE W PRZYSZŁOŚCI...

Uciekanie od siebie i odkładanie życia na później to pułapka, w której łatwo się zatracić. Życie toczy się w tej chwili i nie ma gwarancji, że będziemy mieli okazję przeżyć coś w przyszłości, bo nie wiemy czy jutro jeszcze będziemy … Aby pełniej doświadczyć szczęścia i spełnienia, powinniśmy zacząć żyć tu i teraz… Otwórzmy się na każdą chwilę, zaakceptujmy siebie i nasze emocje, cieszmy się z tego, co mamy, podejmujmy szybkie decyzje i otaczajmy się osobami, które motywują nas do bycia najlepszą wersją siebie.

Życie jest krótkie, a każda chwila jest bardzo cenna.

Żyjemy w świecie, który wciąż pędzi naprzód. Codzienne wyścigi, praca, niekończące się zadania, lista rzeczy do zrobienia, a w tym wszystkim łatwo zapomnieć, że życie dzieje się tu i teraz. Zbyt często odkładamy swoje marzenia, cele, a nawet chwilę odpoczynku na później, myśląc, że jutro będzie lepsze, łatwiejsze lub że wtedy będziemy gotowi… Jednak w tej ucieczce od chwili obecnej tracimy coś znacznie cenniejszego niż czas, bo tracimy siebie…

Uciekanie od siebie to mechanizm obronny, który pozwala nam unikać konfrontacji z emocjami, lękami, frustracjami czy bolesnymi wspomnieniami. Zamiast stawić czoła trudnym uczuciom, próbujemy je zagłuszyć, przełączając się na tryb „przyszłościowy”.

Wydaje nam się, że jeśli tylko dotrzemy do tego punktu w życiu, kiedy „wszystko się ułoży”, będziemy wreszcie szczęśliwi. Takie momenty w naszym życiu, jak awans w pracy, zmiana miejsca zamieszkania czy wyjazd na wymarzone wakacje, mają stać się kluczem do naszej satysfakcji. Ale czy tak naprawdę daje to nam poczucie szczęścia na dłużej …. W ten sposób uciekamy przed tym, co jest tu i teraz, nie zdając sobie sprawy, że prawdziwa radość i spełnienie to efekt świadomego bycia obecnym w każdej chwili naszego życia.

Kiedy żyjemy w przyszłości, wpadamy w pułapkę ciągłego oczekiwania. Zamiast dostrzegać piękno dnia dzisiejszego, spędzamy czas na marzeniach o lepszym jutrze. Uważamy, że „Kiedy zmienię pracę, wtedy się spełnię”, „Kiedy schudnę, wtedy będę szczęśliwa” 😊 I tak wciąż odkładamy życie na później. Problem w tym, że nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Czas mija, a my nie dostrzegamy, jak to, co najważniejsze w naszym życiu, czyli nasza radość, zdrowie, relacje gdzieś umykają między palcami.
Przyszłość jest jak zamek w chmurach, bardzo nieosiągalna, a jednak wciąż uzależniamy od niej nasz spokój i poczucie bezpieczeństwa. Kiedy życie toczy się gdzieś w nieokreślonej przyszłości, przestajemy dostrzegać, co naprawdę jest dla nas ważne. I tak możemy stracić wiele cennych chwil, nie przeżywając ich w pełni.

Uważam, że prawdziwa moc i wolność polega na zaakceptowaniu tego, co jest tu i teraz. Przeżywanie każdej chwili w pełni pozwala nam w pełni doświadczać naszego życia. Warto nauczyć się cieszyć z drobnych rzeczy, na przykład zapachu i smaku porannej kawy, rozmowy z bliską osobą czy chwil spędzonych w samotności z własnymi myślami. Im bardziej żyjemy tu i teraz, tym bardziej odczuwamy pełnię naszego istnienia.

Życie tu i teraz to także sposób na odzyskanie kontroli nad sobą i swoją rzeczywistością. Dzięki świadomości chwili obecnej, zaczynamy dostrzegać, co naprawdę jest dla nas ważne. Nie odkładajmy na później tych rzeczy, które przynoszą nam radość, spełnienie i poczucie sensu…

Życie tu i teraz oznacza również podejmowanie szybkich decyzji. Często boimy się działać, czekając na idealny moment. A ten idealny moment nigdy nie nadejdzie i wszyscy o tym wiemy 😊 Kiedy żyjemy w pełnej świadomości, zauważamy, że każda decyzja, nawet ta podjęta w pośpiechu, prowadzi nas do kolejnych doświadczeń, które są częścią naszej drogi. Im dłużej odkładamy decyzje na później, tym bardziej utkniemy w martwym punkcie, bo czas nie czeka na nas. Działanie, niezależnie od wyniku, ma moc zmian.

Działając teraz, zyskujemy większą pewność siebie, a nasza energia wzrasta. Każda decyzja, podjęta w pełni świadomie, zmienia naszą rzeczywistość na lepsze, nawet jeśli nie zawsze jest łatwa.

Nasze otoczenie ma ogromny wpływ na to, jak postrzegamy życie i jak się w nim poruszamy. Dlatego tak ważne jest, by otaczać się osobami, które inspirują, motywują i wspierają nas w naszej drodze.

Osoby, które żyją tu i teraz, potrafią docenić małe rzeczy i nie czekają na „lepszy moment”. Otaczając się takimi ludźmi, my sami zaczynamy żyć bardziej pełnią życia, a przy okazji mamy przygodę życiową, a nie monotonię …

Nie oczekujmy jednak niczego od innych. Relacje nie muszą być idealne, by były wartościowe. Ważne jest, by dawały nam przestrzeń do bycia sobą. Czasami warto po prostu być obok, dzielić się radościami i trudami życia, nie oczekując nic w zamian. Prawdziwa wartość relacji opiera się na akceptacji, nie na oczekiwaniach.

Odkładanie na później nie tylko sprawia, że nie czerpiemy w pełni z życia, ale także utrudnia nam podejmowanie decyzji i stawianie czoła wyzwaniom. Żyjąc tu i teraz, jesteśmy bardziej otwarci na zmiany, wyzwania i szanse, które pojawiają się na naszej drodze.

Kiedy koncentrujemy się na chwili obecnej, nie martwimy się o to, co będzie później. Działamy w zgodzie z intuicją, podejmujemy decyzje, które są zgodne z naszymi wartościami, a nie z wyobrażeniami o tym, co może się wydarzyć w przyszłości.

Korzystanie z życia nie polega tylko na szaleństwach czy wielkich planach. Często największą radość przynosi prosta obecność czy czas spędzony z przyjaciółmi, spontaniczne wyjście na spacer, śmiech, który wypełnia przestrzeń, czy zaproszenie się na obiad przez samego siebie.

JAK ZACZĄĆ ŻYĆ TU I TERAZ?
* BĄDŹ OBECNY
Ćwicz uważność. Zauważaj szczegóły w swoim otoczeniu, słuchaj uważnie rozmówców, poświęcaj pełną uwagę każdemu doświadczeniu.

* ZREZYGNUJ Z „CZEKANIA” NA COŚ LEPSZEGO
Uświadom sobie, że to, co najlepsze, jest tu i teraz. Wystarczy otworzyć się na teraźniejszość.

* AKCEPTUJ SWOJE EMOCJE
Nie uciekaj przed tym, co czujesz. Zamiast unikać trudnych emocji, naucz się je akceptować.

* PODEJMUJ SZYBKIE DECYZJE
Nie czekaj na idealny moment. Decyzje podejmowane teraz przyniosą Ci więcej korzyści niż odkładane tego na później.

* OTACZAJ SIĘ WSPIERAJĄCYMI LUDŹMI
Wybieraj osoby w swoim życiu, które potrafią docenić życie tu i teraz, nie oczekując niczego w zamian. Prawdziwe relacje to te oparte na akceptacji i wsparciu.

* DOCENIAJ MAŁE RZECZY
Ciesz się drobnymi przyjemnościami dnia codziennego. W tej prostocie kryje się prawdziwe bogactwo życia.

ARTKIRA Anna B Dorożko ser🙏🙏🙏

SZEPTUCHY … DAWNE MISTRZYNIE DUCHOWE…Szeptuchy to wyjątkowe postacie, które łączą w sobie mądrość dawnych tradycji z pot...
16/06/2025

SZEPTUCHY … DAWNE MISTRZYNIE DUCHOWE…

Szeptuchy to wyjątkowe postacie, które łączą w sobie mądrość dawnych tradycji z potrzebami współczesnego społeczeństwa. Ich rola jako uzdrowicielek, doradczyń i przewodniczek duchowych jest nieoceniona, a ich wiedza może być cennym wsparciem dla wielu osób szukających pomocy w dzisiejszym świecie.

Szeptuchy to postacie, które od wieków fascynują i intrygują. W polskiej tradycji ludowej odgrywały one kluczową rolę jako uzdrowicielki, znachorki i przewodniczki duchowe.

Szeptuchy wywodzą się z tradycji ludowej, która sięga czasów przedchrześcijańskich. Ich korzenie można odnaleźć w praktykach szamańskich i wierzeniach pogańskich, które skupiały się na harmonii z naturą oraz duchami przodków. Z czasem, gdy chrześcijaństwo zaczęło dominować, wiele z tych praktyk zostało zintegrowanych z nowymi wierzeniami, a szeptuchy zaczęły działać jako pomost między dawnymi tradycjami a nowym porządkiem religijnym.

Szeptuchy są znane z umiejętności leczenia różnych dolegliwości, zarówno fizycznych, jak i emocjonalnych. Używają ziół, naturalnych składników oraz modlitw, aby przywrócić zdrowie osobom, które przychodzą po pomoc.

Szeptuchy organizują ceremonie związane z ważnymi momentami w życiu, takimi jak narodziny, małżeństwa czy pogrzeby. Rytuały te mają na celu zapewnienie błogosławieństwa, ochrony i harmonii.

Szeptuchy często posługują się zaklęciami, które mają na celu przyciągnięcie pozytywnych energii, ochrony przed złem lub przywracania równowagi w życiu osób, które do nich przychodzą.

Szeptuchy udzielają również rad dotyczących życia, relacji i decyzji życiowych, opierając się na swojej wiedzy i doświadczeniu.

Szeptuchy dzięki znajomości ziół i naturalnych metod leczenia potrafią pomóc w radzeniu sobie z chorobami i dolegliwościami, które często są bagatelizowane przez medycynę konwencjonalną.

Szeptuchy wspierają osoby zmagające się z depresją, lękiem czy innymi trudnościami emocjonalnymi, oferując wsparcie i zrozumienie.

Szeptuchy udzielają pomocy w przypadku problemów z płodnością, zaburzeń hormonalnych czy trudności w relacjach międzyludzkich.

Szeptuchy pomagają w ochronie przed złymi energiami, klątwami i innymi negatywnymi wpływami, które mogą wpływać na życie ludzi.

Szeptuchy występują głównie w regionach wiejskich Polski, szczególnie na Podlasiu i w Małopolsce. W tych obszarach tradycje ludowe są wciąż żywe, a wiele kobiet przekazuje swoją wiedzę z pokolenia na pokolenie.

Współczesne szeptuchy często łączą tradycyjne metody z nowoczesnym podejściem do zdrowia i duchowości. Wiele z nich prowadzi praktyki w formie warsztatów, gdzie dzielą się swoją wiedzą na temat ziół, rytuałów oraz duchowego rozwoju. W miarę rosnącego zainteresowania tematyką ezoteryczną, szeptuchy stają się coraz bardziej widoczne, przyciągając osoby, które poszukują wsparcia i zrozumienia w trudnych momentach życia.

ARTKIRA Anna B Dorożko ❤🙏❤🙏

PRAKTYKA KUNDALINI REIKI 1. ZNAJDŹ CICHE I BEZPIECZNE DLA SIEBIE MIEJSCE:Zanim rozpoczniesz praktykę, upewnij się, że je...
13/06/2025

PRAKTYKA KUNDALINI REIKI

1. ZNAJDŹ CICHE I BEZPIECZNE DLA SIEBIE MIEJSCE:
Zanim rozpoczniesz praktykę, upewnij się, że jesteś w spokojnym otoczeniu. Zgaś światło lub zapal świecę, włącz delikatną muzykę lub pozostań w ciszy. Usiądź wygodnie, z wyprostowanym kręgosłupem. Możesz też położyć się, jeśli tego potrzebujesz.

2. SKONCENTRUJ SIE NA SWOIM ODDECHU:
Zamknij oczy i przez kilka minut oddychaj głęboko. Skup uwagę na swoim oddechu, pozwalając ciału i umysłowi się wyciszyć. Z każdym wdechem poczuj, jak wypełnia Cię światło. Z każdym wydechem wypuszczaj napięcia i ciężary.

3. W MYŚLACH LUB NA GŁOS POWIEDZ:
"Z miłością proszę o przepłynięcie energii Kundalini Reiki przez moje ciało, umysł i duszę. Proszę o oczyszczenie, uzdrowienie i prowadzenie w zgodzie z najwyższym dla mnie dobrem."

4. POŁÓŻ DŁONIE NA SWOIM CIELE:
Umieść dłonie na sercu, brzuchu, głowie – tam, gdzie czujesz, że potrzebujesz energii. Możesz też trzymać je otwarte na kolanach, skierowane ku górze. Niech energia płynie – nie próbuj jej kontrolować, niech płynie ...

5. MEDYTUJ 10 – 20 MINUT:
Poczuj przepływ ciepła, mrowienia, emocji lub ciszy. Wszystko, co się pojawi, jest dobre i właściwe. To Twoja energia budzi się i uzdrawia. Możesz wizualizować złote lub białe światło unoszące się wzdłuż Twojego kręgosłupa aż do korony głowy.

6. ZAKOŃCZ MEDYTACJĘ Z WDZIĘCZNOŚCIĄ:
Na koniec podziękuj sobie i energii Kundalini Reiki mówiąc:
"Dziękuję za uzdrowienie, światło i miłość. Z radością otwieram się na dalszy rozwój i uzdrowienie mojej duszy."

ARTKIRA Anna B Dorożko ❤🙏❤🙏

Adres

Piła

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Artkira Anna B Dorożko Terapie Holistyczne umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram