29/11/2020
Od szacunku zaczyna się wzrost człowieczeństwa. Szacunek do siebie, szacunek do dziecka i traktowanie dziecka jak pełnowartościowego i pełnoprawnego Człowieka świadczy o poziomie rozwoju społeczeństwa.
Edukacja seksualna chroni człowieka.
Czy edukacja seksualna jest potrzebna? Na co komu w szkole, kiedy można porozmawiać z dziećmi w domu? Dlaczego ktoś chce na siłę rozmawiać z dziećmi o intymności już w przedszkolu?
Poproszono mnie o udostępnienie mojego tekstu w formie postu. Nie podam chłodnych faktów i prac naukowych, jedynie własne doświadczenia. Jestem rezydentką w trakcie specjalizacji z pediatrii, zaledwie po pierwszym roku pracy.
Po co edukacja w szkole?
U mnie w domu to był temat tabu, do tego stopnia, że do końca podstawówki zasłaniano nam oczy, jak ktoś się na filmie całował. Chłopcami i ciążą mnie jedynie straszono. Przy pierwszej miesiączce myślałam, że umieram, nie miałam pojęcia dlaczego krwawię, bite dwie godziny siedziałam przerażona u higienistki z paczką waty. Naprawdę miałam szczęście, że odebrała mnie babcia, która wszystko wyjaśniła - starsza kobieta, emerytowana laborantka, po prostym studium policealnym. Nie przebojowi młodzi dorośli, z tytułami mgr, tacy nowocześni i wykształceni. Dodam, że mieszkałam wtedy w trzecim, co do wielkości mieście w Polsce, nie przysłowiowej wsi, z której wszyscy ciągle się śmieją.
Miałam 10 lat, i tak, jak wszystkie dzieci w mojej klasie, nie potrafiłam nawet nazwać swoich narządów (wulgarnie owszem, edukacja korytarzowo/podwórkowa).
Biologia człowieka była dopiero w kolejnej klasie, nikt na ten temat nie rozmawiał z rodzicami, mieliśmy tylko mniej, bądź bardziej trafne domysły.
Nasza Pani w 4 klasie nie omawiała tematu o narządach i rozrodzie, był do przeczytania w domu. W gimnazjum podobnie - rozdział i ćwiczenia, jako praca domowa, zakończona kartkówką. Gdyby nie panie edukatorki przyjeżdżające z always i tampax, do 16 rż NIKT w szkole nie podjąłby nawet tematu miesiączki, dojrzewania, płodności. Nawet o tej powtarzanej wszędzie „wstrzemięźliwości” nie było mowy, jedno wielkie tabu.
W Katolickim LO miałam przyjemność uczestniczyć w wdżr prowadzonym przez panią psycholog, licencjonowaną edukatorkę seksualną ponton. Przez cały rok rozmawiała z nami o związku, budowaniu zaufania, pewności siebie, naszych emocjach. O byciu razem, co się na to składa, o decyzjach i braniu odpowiedzialności za nie. O granicach, poszanowaniu ich, o tym, co jest nieakceptowalne społecznie, czym jest molestowanie, że w ogóle można się na coś nie zgodzić - to był szok! Ile z nas tego doświadczyło i nie wiedziało, że tak nie powinno być 😬 że można powiedzieć „nie” dorosłemu, koledze, że powinno się to zgłosić.
To nie była nauka seksu, rozbudzanie pożądania, zachęcanie do eksperymentów, wprost przeciwnie. Nawet o antykoncepcji i samym seksie (bolesność, różne problemy, choroby weneryczne, gdzie szukać pomocy) przez dwa lata mieliśmy całe jedne zajęcia. O ciąży, gotowości na nią, wsparciu i porodzie był cały blok, nawet z filmem porodu. Nie mieliśmy osobnych zajęć o homoseksualizmie, bo to nic niezwykłego. Po prostu jest, jako opcja i każdemu należy się szacunek, bez względu na orientacje - to nam przekazano.
Uważam, że to były jedne z najlepiej prowadzonych zajęć w całej mojej szkole. Koleżanki z państwowych placówek, w których odbywały się zajęcia z tą Panią, również były bardzo zadowolone, wszędzie wyglądały tak samo.
Myślałam, że przez te dwadzieścia lat coś się zmieniło, mamy internet, masę książek - w pracy przekonałam się, że wciąż wszystko jest jednym wielkim tematem tabu, w dodatku coraz mocniej demonizowanym. Miałam różnych pacjentów. Przy przyjmowaniu na oddział, pytając o miesiączkę często dostaję też twierdzącą odpowiedź o współżyciu. Pomijając dyskusję o jakiejkolwiek świadomej, samodzielnej decyzji, nawet podyktowanej popędem, to prawie zawsze jest bez żadnej antykoncepcji 😞
Bilanse wieku to kolejny dramat. Ocena skali dojrzałości płciowej Tannera (wszystko pytane i badane przy rodzicach) - no skargi, bo „pani dochtór” powiedziała p***s i jądra przy moim synu, i jeszcze kazała pokazać!
Sugestia, żeby miesiączkująca dziewczynka poszła do ginekologa, bo ma ma objawy infekcji intymnej po basenie - awantura, ginekolog gorszy wstyd niż psychiatra 🙈
Mama maluszka, który się masturbuje, przyszła po jakieś leki, bo klapsy, krzyki i kary nie działają.
Na sorze w środku nocy przywieźli ucznia, który przyłapany na masturbacji miał za karę moczyć p***sa w gorącym rumianku.
Młoda kobieta, z silnymi bólami brzucha - uprawia tylko „bezpieczny” analny seks, bez prezerwatywy, z wieloma partnerami.
Nastolatek leczony na depresje, w szkole wyzywają go od pedała. Jest heteroseksualny, nawet rodzina go szykanuje, bo „serio, jak p.dał wygląda”.
Dziewczynka u progu dojrzewania, klepana po tyłku przez wujka, środek dnia, w przychodni. Rodzic zamiast reagować, żartuje z nim, że to już kobitka i nie tylko tyłeczek, ale i cycuchy ma.
Odurzony nastolatek, przywieziony bez dolnej połowy garderoby, podejrzenie gwałtu. Rodzice nie drążą tematu, „pewnie zmyśla”, wypisany na żądanie.
Dziecko kilka lat molestowane przez najbliższych, zgłaszało wielokrotnie. Szkoła brała za fantazjowania, kazano mu przestać ciągle mówić o „siusiaku”.
Niepełnosprawne dziecko, gwałcone przez ojca. Przez rok płakało na zajęciach z pływania, przy próbie zmiany bielizny - znowu fanaberia dziecka.
A to tylko rok, inni mają takich historii na kilka stron.
Dorośli nie wiedzą, jak reagować na objawy alarmowe, co jest niepokojące, większość się oburza, jak tylko temat edukacji jest podejmowany - o takich świństwach z dziećmi, zaraz będą się masturbować, uprawiać seks i wszyscy będą gejami. Nie rozmawiają, bądź straszą jakimiś totalnymi bzdurami. Na skrzywdzone ofiary krzyczą, obwiniają, wyzywają, odcinają się „od tego wstydu”. Brakuje tylko zabójstwa honorowego, chociaż część pozostaje wykluczona ze społeczności i jest to równie straszne.
Dzieci bez elementarnej wiedzy nie będą wiedzieć, że dorośli mogą je krzywdzić, a tym bardziej nie odmówią i nie zgłoszą tego nikomu. Tego je uczymy - słuchaj się starszych, rób, co każą, bądź grzeczny, siedź cicho, nie wymyślaj. Każde takie dziecko pamiętam.
I naprawdę będę walczyć, żeby już od przedszkola o tym mówić - w sposób prosty i w pełni dostosowany do wieku dziecka. O świadomości, że są rzeczy, na które nie można nikomu, nawet dorosłemu pozwolić, a wszelkie nieprawidłowości trzeba zgłaszać.
To nie seksualizacja, tylko bezpieczeństwo.
Autor: Matka, Lekarka, Matka Lekarka.