
08/05/2025
Gdy boli cudza tragedia: o żałobie, która przychodzi, choć nie znało się ofiary
W ostatnich dniach wielu z nas zareagowało silnymi emocjami na wiadomości o brutalnych morderstwach. W sieci i mediach pojawiały się obrazy miejsc zbrodni, relacje świadków, twarze ofiar. I choć mogłoby się wydawać, że „to nie nas dotyczy”, coś w środku boli. Czujemy smutek, niepokój, czasem nawet lęk – taki, którego trudno się pozbyć i jeszcze trudniej nazwać.
Jeśli też tak masz – to nic dziwnego. To, co czujesz, jest ludzkie. I bardzo naturalne.
---
📌 Czy można przeżywać żałobę po kimś, kogo się nie znało?
Można. I wielu ludzi na całym świecie tak właśnie przeżywa tragiczne wydarzenia.
Bo żałoba to nie tylko reakcja na osobistą stratę. To też wyraz wrażliwości, bliskości emocjonalnej i empatii. Czasem wystarczy, że zobaczymy zdjęcie ofiary i przypomina nam ona kogoś, kogo kochamy. Albo przeczytamy historię jej życia i coś w niej nas poruszy – jakby była z „naszego świata”.
Bywa, że w naszym ciele pojawia się reakcja silniejsza, niż się spodziewamy: ściśnięcie w gardle, płacz, trudność z koncentracją, poczucie pustki albo rozedrgania. Czasem nie rozumiemy, skąd to się bierze, bo przecież „nie znałam/em tej osoby”. Ale żałoba nie zawsze potrzebuje osobistej więzi. Czasem wystarczy poczucie wspólnoty – tej ludzkiej, najbardziej podstawowej.
---
Utożsamienie i wyobrażona bliskość
Nasze mózgi są stworzone do łączenia się z innymi. W obliczu tragedii bardzo szybko uruchamiają się procesy identyfikacji: to mogłam być ja, to mógł być ktoś mi bliski. Szczególnie, jeśli łączy nas coś z ofiarą – wiek, płeć, miejsce zamieszkania, sposób życia. Wtedy umysł nie widzi granicy między „moje” a „czyjeś”.
Psychologia społeczna mówi tu o tożsamości zbiorowej – kiedy coś uderza w członka grupy, z którą się utożsamiamy (np. kobiety, mieszkańców małego miasta, rodziców, uczennice), odbieramy to jako zagrożenie dla siebie samego. To dlatego potrafimy płakać nad losem osoby, której nigdy nie spotkaliśmy. Bo nie chodzi tylko o nią – chodzi też o nasze poczucie bezpieczeństwa, sensu i sprawiedliwości.
---
Lustro emocjonalne i zbiorowa żałoba
W takich chwilach doświadczamy czegoś, co można nazwać żalem wspólnotowym. To nie tylko empatia wobec ofiar i ich bliskich, ale też wspólne przeżywanie lęku, smutku, niepewności. Takie wydarzenia przypominają nam o tym, że świat potrafi być brutalny, że życie może zmienić się w jednej chwili – i to boli.
Widzimy łzy innych ludzi – w mediach, na ulicach, w komentarzach – i zaczynamy je czuć w sobie. Psychologowie mówią o lustrze emocjonalnym: chłoniemy emocje z otoczenia, jakby były naszymi własnymi. I to naprawdę może nas poruszyć do głębi.
---
🧠 Czym jest trauma wtórna?
Nawet jeśli nie byliśmy bezpośrednimi świadkami tragedii, możemy przeżywać jej skutki. Media – zwłaszcza te działające w czasie rzeczywistym – dostarczają obrazów, dźwięków, emocji, które nasz mózg traktuje bardzo poważnie. Zaczynamy czuć, jakbyśmy tam byli. Jakby to wydarzyło się „tuż obok”.
To może prowadzić do tzw. traumy wtórnej – stanu, w którym cierpienie innych przechodzi przez nasz układ nerwowy. Możesz wtedy odczuwać:
napięcie w ciele, rozdrażnienie, problemy ze snem,
natrętne obrazy i myśli (np. „co by było, gdyby…”),
potrzebę kontrolowania rzeczywistości, np. częste sprawdzanie drzwi, śledzenie wiadomości,
trudność z „odklejeniem się” od historii, które przeczytałaś/eś.
To wszystko są naturalne reakcje na nienaturalną sytuację.
---
Co może pomóc?
Zatrzymaj się. Zadbaj o swoją obecność „tu i teraz”. Odłóż telefon, wycisz powiadomienia. Oddychaj.
Rozmawiaj. Jeśli czujesz potrzebę – powiedz komuś, co przeżywasz. To nie musi być konkretna historia. Czasem samo „czuję się niespokojna/y” otwiera ważne drzwi.
Ogranicz ekspozycję. Nie musisz wiedzieć wszystkiego. Czasem „dozowanie informacji” to akt troski o siebie.
Zadbaj o ciało. Nawet łagodny spacer, sen czy ciepły posiłek mogą pomóc układowi nerwowemu wrócić do równowagi.
Szukaj wsparcia, jeśli emocje Cię przerastają. Rozmowa z psycholożką, terapeutą lub telefon zaufania to nie oznaka słabości – to dowód odwagi.
---
Na koniec…
Nie musisz znać ofiary, by czuć żal. Nie musisz być na miejscu, by czuć, że coś się w Tobie poruszyło. Twoje emocje są ważne. Twoja wrażliwość to nie błąd, tylko dowód na to, że jesteś człowiekiem, który czuje.