
10/06/2025
Cześć, jestem Emil.
Post będzie długi, ale poczytaj jeśli możesz.
Ten post będzie dla tych, którzy mnie nie znają i dla tych, którzy wiedzą kim jestem.
Zawodowo trener personalny (Dobra, Kameliowa 4) i fizjoterapeuta (Brüssow, Prenzlauerstrasse 6), prywatnie zwykły gość, oddany mąż i największy fan żony pisarki, tata trójki coraz już większych, choć dla mnie małych dzieci.
Bardzo lubię pracę z ludźmi. Lubię ich obserwować, poznawać ich historie, chłonąć ich doświadczenia.
Moje bardzo bogate doświadczenie w dużej mierze właśnie składa się z doświadczeń ludzi, których spotkałem.
Uważam, że wszystko co się dzieje, dzieje się po coś i zawsze ma sens (choć są sytuacje, których za cholerę nie da się wytłumaczyć ze względu na to jak trudne są), bo gdy nie miało się stać, tony się nie stało.
Choć nie noszę peleryny, jestem superbohaterem.
Tak! Dla mojej żony, dla moich dzieci, dla moich pacjentów i podopiecznych, a co najważniejsze (choć nie zawsze to wiem) dla SIEBIE.
W pracy z ludźmi korzystam z supermocny jakie posiadam.
Mam ich trochę, ale najważniejszą będzie wyciąganie wniosków z błędów, zarówno swoich jak i cudzych.
Wolę uczyć się na cudzych, niż swoich, ale i tych nie uniknąłem.
Moi klienci doceniają mnie za zrozumienie.
Rozumiem rodziców, którzy nie mają czasu dla siebie i nie wmawiam im, że każdy ma taką samą dobę.
Wiem, że dla przedsiębiorcy ważniejsze od treningu będzie dopięcie miesiąca.
Znam zmęczenie, nieprzespane noce, brak regeneracji, wypalenie treningowe, brak chęci do życia, wiem, że są chwile, w których zamiast cieszyć się swoim cudownym życiem wolisz patrzeć tępo w okno, wiem jak jest kogoś straci i wiem jak to jest kogoś odrzucić.
Pomimo wciąż młodego wieku wiem wiele i czasami myślę, że chciałbym mniej.
Jestem trenerem normalnych ludzi. Takich, którzy mają normalne życie.
Nikogo nie skreślam, z całej siły staram się nie oceniać (kto jest bez winy, kamien itd) nikogo.
Dzisiejszy post pojawił się tu po długich przemyśleniach.
Prowadzę to konto od chyba stycznia 2017, od kwietnia 2020 przez około trzy lata wrzucałem codziennie (poza kilkoma dniami) przynajmniej jednego posta.
Napisałem ich setki.
To daje jakiś ogrom Waszych reakcji, komentarzy, udostępnień. Więcej niż chciałem, więcej niż miałem nadzieję, że będzie.
Jestem wdzięczny za każdą osobę, której w czymkolwiek pomogły moje słowa.
Ale dziś jest ten dzień, którym chciałbym się pożegnać, tak oficjalnie.
Nie do końca mam siłę tu być i pisać.
Najgorszą w świecie socialmediow rzeczą było dla mnie zawsze urwanie narracji na fajnych profilach. Tak bez słowa.
Wchodzisz i widzisz, że ktoś, kto robił to super nagle się skończył.
Dlatego nie usuwam mojej profilu ale zostawiam ten post.
Od czasu do czasu może pojawi się jakieś ważne info, o ważnych rzeczach, wydarzeniach, warsztatach.
Na profilu są setki postów, które mam nadzieję ktoś jeszcze przeczyta.
Dziękuję więc każdemu, tym nowym i tym, którzy byli tu ze mną nierzadko od początku.
I moja prośba na koniec.
Może dwie.
1. Szanuj siebie i dbaj o swój skarb jakim jesteś.
2. Udostępnij ten post, jeśli możesz.
PS Aż mi się łezka w oku zakręciła pisząc.