15/07/2025
Oglądałam ostatnio serial „Tatuażysta z Auschwitz”, ( przepłakałam dużo a to „tylko” film o przeszłości - czyjejś, a tyle może otworzyć i nie potrzeba nawet Ustawień). Historie ludzkie, jakieś fragmenty wspomnień, czasem ujęte w samym obrazie a jednocześnie takie, które odcisnęły się w psychice i duszy wielu osób. Pojawiają sie pytania sens życia i przeżycia w tak brutalnej przemocy i odczłowieczaniu. Niepojęte czyny, a jednocześnie drobne gesty pomocy, choćby dotyk dłoni czy podzielenie się jedzeniem. To co mogło być tym światełkiem w tunelu, które pozwoli przetrwać, ratowało resztki człowieczeństwa i dodawało siłę w warunkach niepewności chwili.
Oddanie za kogoś życia, czyn niemoralny - żeby uratować czyjeś życie lub ochronić swoje- trudne i bezwzględne wybory.
Skoro większość świata wtedy nie wiedziała, że coś takiego dzieje się w obozach, a jeśli już się dowiedzieli to nie dowierzali, to w dzisiejszym świecie, też nie możemy być pewni… albo czego możemy być pewni…
I już nie chodzi tylko o sam obóz czy nieetyczne eksperymenty ale o otwarte umysły i serca, żeby nie powtarzać ślepoty tych, którym ciężko było przyjąć prawdę, zbyt trudną do udźwignięcia lub z innych pobudek.
Co może się stać gdy ktoś nie ma głosu ani statusu?
Czyja prawda jest na wierzchu i ma autorytet?
I kim mogą być tacy ludzie ( między innymi dzieci, chorzy cierpiący, osoby w szpitalach psychiatrycznych, bezdomni a być może tacy bardziej na widoku a jednak nie widziani).
Nieetyczne badania, przymusowe sterylizacje - to tylko kropla pewnych narracji ubranych w liczby i postęp a może ignorancja.
Czy zawsze i z całą pewnością możemy uznać za prawdę absolutną i niezmienną kogoś lub coś z certyfikatem, czy nauka ma tylko dobre strony, czy coś bez nauki jest do odrzucenia?
Czy coś, co wymyka się nauce, logice lub znanym ramom musi być uznane za zagrożenie „zneutralizowane” śmiechem, ironią, atakiem. Skoro czegoś nie rozumiem lub się boję – to muszę to zanegować?
Ile mamy wolności w wolności?
Pojawiają się pytania o sens bycia, kto i do czego ma prawo a kto nie, kto mówi co jest istotne i czy ma rację?
Viktor Frankl, który przeżył Auschwitz, pisał:
„Ten, kto wie dlaczego żyje, zniesie niemal każde jak.”
„Człowiek jest zdolny przekroczyć cierpienie, jeśli nada mu sens – nawet w piekle.”
Elie Wiesel, również ocalały:
„Milczenie Boga było dla mnie krzykiem, którego nie mogłem znieść – ale jednocześnie wiedziałem, że tylko wobec Boga można krzyczeć z takiego bólu.”
Zło nie musi być masowe, by być druzgocące – i dobro też nie musi być wielkie, by ocalało.
Często nie umiemy pomóc, nikt nie jest superbohaterem. Dużym wyzwaniem może być wysłuchanie i usłyszenie cudzej historii i tymi doświadczeniami ale czasem wystarczy obecność. Gest, pamięć, bo świadek to też pewna rola, nawet jeśli cierpienie nie jest nasze czy nas bezpośrednio nie dotyka.
Bywa, że ogólna narracja nie ma nic wspólnego z prawdą, może służyć podziałowi i osądom.
Sens jak i znaczenie - czasem ratuje a czasem zniewala i trzeba w tym odnaleźć własną drogę.