
22/06/2025
Refleksje po-weekendowe....
Kiedy umysł przejmuje stery i nie pozwala cieszyć się życiem...
Długi weekend doprowadził mnie do ważnej refleksji – nad radością. Bo taką właśnie intencję postawiłam sobie na czerwiec: czuć radość i być w pełni obecna w każdym momencie. Chciałam celebrować małe chwile, zapamiętywać je w ciele i umyśle. Tylko że... nie zawsze to takie proste, prawda?
Być może znasz ten stan.
Planowałaś piękny dzień. Wszystko gotowe, nastrój świetny, wchodzisz w nowy poranek z otwartością i entuzjazmem. Czujesz się lekka, gotowa na przygodę. A potem... coś się dzieje.
Niekoniecznie wielkiego. Może dziecko miało zły humor. Może partner powiedział coś, co zabolało. Może pogoda się popsuła. Błahostka. A jednak – coś w Tobie się zamyka. Radość ucieka. Zamiast wdzięczności – spięcie. I pytanie: dlaczego?
Na początku szukasz winnych – w innych, w sytuacji, w pogodzie. Ale w środku dobrze wiesz – to nie o „nich” chodzi. Przecież bywały trudniejsze dni, a jednak potrafiłaś śmiać się w głos. Co więc sprawia, że tym razem nie możesz?
Odpowiedź przychodzi z ciała. Czujesz napięcie, ścisk, zmęczenie. Umysł zaczyna krążyć w kółko. Robisz dobrą minę, może się wycofujesz, może pojawia się foch – sama do końca nie wiesz, o co chodzi.
Czasem to nagromadzenie drobnych momentów, w których zrobiłaś coś wbrew sobie. Odpuszczałaś swoje potrzeby. Poszłaś na kompromis. I kolejny. Aż coś w środku powiedziało: „dość”.
I wtedy pojawia się ta złość. Pozornie skierowana na świat, ale tak naprawdę – na siebie. To ciało i serce przypominają Ci, że nie byłaś w zgodzie ze sobą. I właśnie dlatego coś w Tobie się buntuje, coś krzyczy, a zamiast radość czujesz zgrzyt.
To nie słabość. To mądrość. To sygnał, że potrzebujesz wrócić do siebie. Zatroszczyć się o własne potrzeby. Przypomnieć sobie o równowadze – między dawaniem a braniem, między działaniem a byciem.
Tak, żeby znów móc cieszyć się życiem. W pełni. Bez napięcia. Bez cenzury.
Bo szczęście nie przychodzi wtedy, gdy wszystko idzie zgodnie z planem.
Przychodzi wtedy, gdy jesteśmy w zgodzie ze sobą.
I chyba... przedłużę sobie tę intencję na całe wakacje. Bo właśnie zrobiło się ciekawie.