01/08/2025
Wspaniała rozmowa, która nie tylko wzrusza 🥹, ale przede wszystkim pokazuje wartość pracy w hospicjum domowym 🩵.
🌞 𝑾𝒂𝒌𝒂𝒄𝒚𝒋𝒏𝒂 𝒔𝒆𝒓𝒊𝒂 - 𝒉𝒐𝒔𝒑𝒊𝒄𝒋𝒖𝒎 𝒐𝒅 𝒛𝒂𝒑𝒍𝒆𝒄𝒛𝒂 🌿 - wspaniała rozmowa, która nie tylko wzrusza 🥹, ale przede wszystkim pokazuje wartość pracy w hospicjum domowym 🩵.
KB: Pamiętasz może moment, w którym po raz pierwszy pomyślałeś: "chcę pomagać ludziom"?
P: Nie pamiętam takiego momentu, zawsze odkąd pamiętam lubiłem pomagać, czy w szkole, czy w domu - zawsze byłem wrażliwy na czyjąś krzywdę, a jak się zaczęło pomagać w małych rzeczach i dawało to satysfakcję to szukało się okazji żeby pomóc jeszcze bardziej, to jak takie uzależnienie od dawania czegoś od siebie, a zyskiwanie wdzięczności, uznania i zadowolenia drugiego człowieka.
KB: Twoja droga aby zostać pielęgniarzem nie zawsze była prosta – co Cię motywowało, gdy pojawiały się przeszkody?
P: Było ciężko. Chciałem być lekarzem - nie dostałem się na studia, rodziców nie było stać na prywatne studia, więc poszedłem na ratownictwo, które bardzo mi się podobało, ale nie dawało mi możliwości i uprawnień żeby działać w pojedynkę tylko w zespole wyjazdowym. Dlatego po 30stce zacząłem studia pielęgniarskie - dzienne jednocześnie pracując na pełny etat. Godzenie zajęć i pracy było bardzo, bardzo trudne, dobrze że miałem taką możliwość w pracy... ale im było ciężej tym bardziej chciałem skończyć studia i pokazać wszystkim i samemu sobie że dałem radę. A odbierając dyplom poczułem taką satysfakcję jak nigdy wcześniej. Z charakteru jestem uparty w dążeniu do celu i to mi bardzo pomogło.
KB: Pracujesz w miejscu pełnym emocji, pożegnań i bliskości – co daje Ci największą satysfakcję w pracy w hospicjum domowym?
P: Najwiekszą satysfakcję daje mi widok pacjenta, który pomimo ciężkiej choroby na chwilkę zapomina o tym, że cierpi czy, że pozostało mu niewiele czasu i uśmiechnie się wyrażając swoją wdzięczność. Motywuje mnie to, że jak wchodze do domu pacjenta jestem witany z życzliwością, to miłe uczucie wiedzieć i czuć, że ktoś się cieszy na Twój widok, ktoś czeka na Twoje przyjscie mimo, że przychodzisz wykonać zwykłą czynność taką jak: zmiana opatrunku czy podłączenie kroplówki. Satysfakcję daje mi również to, że pacjenci i ich rodziny polecają mnie innym, którzy potrzebują pomocy hospicyjnej. Często spotykam na zakupach czy w przychodni rodziny pacjentów, którzy odeszli i zawsze jest to życzliwe spotkanie.
KB: Jak radzisz sobie z emocjami, kiedy żegnasz swoich podopiecznych? Czy masz własny sposób na zachowanie równowagi?
P: Przez tyle lat pracy oswoiłem się ze śmiercią, zawsze czuje się smutek a z tyłu głowy jest myśl, czy mam czyste sumienie, że zrobiłem tyle ile się dało dla tego pacjenta w sensie medycznym i w sensie bycia wsparciem dla tej osoby jako drugi człowiek. Zawsze mówię rodzinom, że zmarła osoba jest już w lepszym miejscu, bez cierpienia i choroby i, że po śmierci kogoś bliskiego trzeba żyć dalej, zadbać o siebie, odpocząć, bo opieka nad chorym bliskim wymagała poświęcenia się i zapomnienia o sobie i swoich potrzebach.
KB: Jaką jedną wartość chciałbyś przekazać młodym ludziom, którzy dopiero zaczynają swoją drogę w opiece medycznej?
P: Dobroć płynącą z serca, wrażliwość na ludzkie cierpienie i empatię. Miała być jedna wartość ale trudno określić jednym słowem... 😉
Za każdym uśmiechem pacjenta kryje się cichy bohater 🦸♂️, który codziennie oswaja czyjś strach, ból i samotność ❤️🩹🩵. Dziękujemy za ten poruszający wywiad i odwagę, by opowiedzieć o codzienności, której często nie widzimy, a która jest pełna ciszy, miłości i prawdziwego człowieczeństwa 🩵.