
17/02/2025
Dlaczego tak ciężko w tym czasie pomiędzy, w procesie menotransformacji?
Pomiędzy starym a nowym,
znanym a niewiadomym,
wyobrażonym a realnym.
Pomiędzy sobą oswojoną, którą wydaje Ci się, że dobrze znasz i może nawet trochę już przez te wszystkie lata polubiłaś a tą, której twarzy boisz się zobaczyć za kilka czy kilkanaście lat.
Jest takie znane ćwiczenie, które z założenia ma zmotywować do wprowadzania zmian w życiu: Wyobraź sobie siebie za kilka lat, za 5 lat, 10, 20 (w domyśle jak już jesteś w tym miejscu szczęśliwości i obfitości). W pewnym momencie życia efekt takiej wizualizacji niekoniecznie dodaje Ci skrzydeł. A zamiast motywacji masz przyspieszony zjazd do podziemi.
Smutek.
Złość na siebie i te wszystkie "okoliczności", które nie pozwoliły.
Rodzaj rozpaczy.
Że nie zdążysz.
Że już za późno.
Że zmarnowałaś tyle szans.
Że nie miałaś odwagi odejść, zostać, zmienić, wytrwać.
Nie potrzebujesz wtedy haseł w stylu: to nieprawda, wcale nie jest za późno, tyle jeszcze przed Tobą, wszystko zależy od Ciebie, wystarczy chcieć itp. itd.
Potrzebujesz to poczuć.
Tak - poczuć tę rozpacz. Głęboko.
Smak tych łez. To rozczarowanie, zawód.
Może wstyd, że nie tak powinnaś jeden czy drugi raz.
Poczuć, opłakać, zejść do podziemi, zaszyć się w ciemności, przeżyć.
Nie, żeby w tym utknąć, zamknąć się, zostać.
Żeby dalej żyć. Już wolna.