06/04/2025
Kilka psychoanalitycznych refleksji pod wpływem serialu DOJRZEWANIE
II. SZKOŁA-SPRZYJAJĄCE ŚRODOWISKO?
Drugi odcinek netflixowego miniserialu przenosi nas do szkoły głównego bohatera. Mimo, że wiemy jaki obecnie kryzys toczy szkołę to razem z policjantami doznajemy małego szoku. Na pewno nie jest to środowisko sprzyjające rozwojowi, tak jak je rozumiał D. Winniccott. (1990/2018, s.82)
Brakuje w nim:
*ciągłości (rotacja nauczycieli i brak dobrej więzi z nimi)
*niezawodności (nie ma przewidywalności i adekwatnej reakcji wobec patologicznych zjawisk np. gnębienia)
*stopniowej adaptacji warunków i podejścia do zmieniających się potrzeb dorastającej młodzieży
*urzeczywistniania twórczego potencjału (na lekcjach lecą filmy zamiast żywej bezpośredniej interakcji, rozbudzania pasji i zainteresowań)
Melanie Klein (1921-1945) uważała, że szkoła umożliwia nawiązywanie nowych relacji poza domem rodzinnym, kierowanie silnych uczuć do rówieśników zamiast rodzeństwa oraz uzyskanie potwierdzeń odnośnie zdolności do miłości i bycia kochanym. W szkole pojawiają się też nowe okoliczności do wyrażania uczuć rywalizacji, nienawiści na przykład poprzez nielubienie i tworzeni koalicji.
Ale…
„W pewnym sensie każda społeczność - o ile funkcjonuje - ma walor terapeutyczny. Dzieci nie odnoszą żadnej korzyści z życia w chaotycznej grupie i prędzej lub później, jeśli brakuje silnego kierownictwa, wyrasta spośród nich dyktator” (Winnicott, 1986/2011, s.94)
Jeśli nie ma wrażliwego dorosłego umysłu, który przyjmuje, znosi i neutralizuje zwłaszcza destrukcyjne impulsy nastolatków to ulegają one tendencji aby je tłumić lub ewakuować. Brak uwewnętrznionej funkcji umysłu, który pomaga przekształcać oraz integrować niechciane aspekty własnego „ja” może skutkować umieszczaniem ich w innych i prowadzić do potępiania a nawet prześladowania.
Dorośli mogą być postrzegani przez nastolatków jako dręczyciele jeśli ustalają granice i reguły, a jak tego nie robią to zostają obsadzeni w roli pozbawionych troski. Z młodym człowiekiem trzeba być gotowym podejmować dialog, szacować bieżącą sytuację i negocjować zasady umowy. Dorośli, którzy pod naporem własnych lęków, problemów i nieprzepracowanych traum abdykują ze swej kierowniczej roli i przewodnictwa narażają młodzież na niekontrolowany zalew agresywnych impulsów. To, co może pomóc dorosłym wytrzymać nastoletni zamęt to emocjonalny kontakt z własnym okresem dojrzewania i zakłóceniami, jakie wówczas doświadczyli. I świadomość, że dojrzewanie charakteryzuje się właśnie niedojrzałością, niestabilnością i brakiem odpowiedzialności, które w tym okresie są naturalne, potrzebne i zdrowe. To dorośli muszą wtedy mocno trzymać się swojej dojrzałości i przejąć odpowiedzialność do czasu aż będzie ją można oddać nastolatkowi.
„Kiedy zabawa zaczyna się przeradzać w destrukcyjny proces, w którym jedna osoba cierpi, a druga nad nią triumfuje, kiedy przestaje być zabawą, wtedy dorosły interweniuje. Badania pokazują, że te interwencje są przyjmowane z ulgą, że dzieci dobrze je znoszą, ponieważ dalej mogą się bawić. Jeżeli tej interwencji nie ma to zabawa staje się czymś, co nazywa się bullyingiem albo znęcaniem się. I wiem, że takie procesy wśród dzieci i młodzieży mają miejsce, a ich skutki są traumatyczne, czasami na wiele lat” (Żechowski, 2024, s.93)
Policjanci, którzy prowadzą w szkole śledztwo zgodnie twierdzą, że „czasami niewiele potrzeba, żeby docenić ucznia”. Ale trzeba mieć do tego serce. Aby przetrwać szkołę wystarczy jeden nauczyciel z tzw. powołaniem, który sprawi, że dorastający człowiek rozwinie skrzydła. Ale też musi być w takim uczniu uwewnętrzniona umiejętność dostrzegania dobrych obiektów i korzystania z nich.
Jak pomóc im ją wykształcić?
„(…) nie potrzebujemy planować szczegółowo, co mamy zapewnić pozostającym pod nasza opieką dzieciom. Musimy się raczej zorganizować w taki sposób, by w każdym przypadku był ktoś, kto ma czas i chęć wiedzieć, czego potrzebuje dziecko. A można to wiedzieć, jeśli się je zna.” (Winnicott, 1990/2018, s.83)
No właśnie.
Nauczyciele w szkole Jamie’go wydają się przestraszeni, osłabieni i zmęczeni. Albo rezygnują ze swojego autorytetu albo wymuszają posłuszeństwo siłą a uległość jest rozwiązaniem chwilowym, opartym na dominacji i strachu. Na dłuższą metę nie buduje wzajemnego szacunku i zaufania. Takie obiekty nie mogą stanowić oparcia dla nastolatków targanych zamętem. Tym, który mają w środku i tym, który funduje im zewnętrzny świat. Jeśli nie ma bezpiecznej więzi to trudno o szczerość, otwartość i mówienie o problemach.
Wychowawca Jamie’go jest niezaangażowany, zdezorientowany i chyba nie wie, co się wokół niego dzieje. A co dopiero w sercach i umysłach jego uczniów. Nie lubi swojej pracy i młodzieży. Może zmieszanie to jego mechanizm obronny?
Policjant odwiedzający szkołę ma w niej syna i powoli „łączy kropki”. Bóle brzucha i nieobecności Adama nie są oznaką lenistwa a dręczenia i depresji. Funkcjonariusz sam przyznaje, że nie potrafi rozmawiać z synem i że udało mu się to po raz pierwszy od dłuższego czasu. Podejmuje kroki, żeby utrzymać z synem kontakt. Chyba jeszcze nie jest za późno aby poprawić ich relację.
No nie jest łatwo rozmawiać z nastolatkiem a tymbardziej odbudować naderwaną więź. Spróbujcie pogadać z takim, który ma problemy i zapytać:
Co u niego?, Jak się ma?, a dostaniecie w odpowiedzi:
„Normalnie”
„W porządku”
„Nie wiem…”
„Nic…”
„Dobrze…”
„Po prostu…”
„Wzruszenie ramionami”
Albo soczystą ironię, pogardę, odrzucenie, obrazę, milczenie, zerwanie kontaktu. Tak jak to zrobiła przyjaciółka zamordowanej Kate, kiedy nauczycielka chciała jej pomóc. Kruche, niedojrzałe self broni się przed ponownym zranieniem i testuje ile dorosły jest w stanie wytrzymać. Odrzucając pomocną dłoń komunikuje swoj ból i jednocześnie chroni się przed jego odczuwaniem. Młodzi ludzie wywołują w nas stany, których sami nie mogą znieść. Nieświadomie liczą na to, że nie spotkają się z odwetem a przyjęciem i zrozumieniem. Mają nadzieję, że odczytamy nadawane przez nich sygnały. Mówią do nas działaniem, obojętnością, zaniedbywaniem obowiązków, somatyzacjami, problemami z nauką, absencjami w szkole, milczeniem, wybuchem.
A co na to dorośli?
Nic tak nie uruchamia jak własne dzieci dlatego trochę łatwiej rozmawiać z obcymi. Ojciec Adama pokazuje jak to zrobić. Ważne jest szczere zainteresowanie, dzielenie się własnym doświadczeniem, nieustępliwość i dobry humor. Dobrze działa na nastolatków odsłonięcie własnych trudności, słabości i wad. Wtedy schodzimy z piedestału i stajemy się bliźsi, bezpieczniejsi i autentyczni.
Ten odcinek pozostawia nas też z niepokojem o to, co uczniowie robią w social mediach, jak bardzo spłycają i skracają komunikację, która ogołocona z domysłów i fantazji staje się raniącym konkretem decydującym o tym, czy jest się ładnym czy brzydkim, lubianym czy wykluczanym, atrakcyjnym czy pogardzanym. Zostajemy również z bolesną konkluzją, że ofiara nigdy nie uzyskuje tyle uwagi co sprawca. I ze świadomością, jak wobec tego wszystkiego jesteśmy bezbronni i krusi.
"On and on the rain will say
How fragile we are…"
Dlatego
„Niezależnie od kwestii zewnętrznych, musimy dążyć do zrozumienia uwarunkowań wewnętrznych dziecka, charakterystycznych dla niego zdolności wywoływania, przyjmowania i opracowywania doświadczeń oraz radzenia sobie z nieuniknionymi lękami i frustracjami” (Waddell, 2019, s.42)
I o tym będzie następny wpis.
C.d.n. ;)
Dominika Borowska-Stasica
Psycholożka, certyfikowana psychoterapeutka psychoanalityczna Polskie Towarzystwo Psychoterapii Psychoanalitycznej
Bibliografia:
Klein, M. (1921-1945/2024). tom I Miłość, poczucie winy i reparacja oraz inne prace z lat 1921-1945, Gdańsk, GWP
Waddell, M. (2019). O nastolatkach. Opowieści o światach wewnętrznych, Warszawa, Oficyna Ingenium
Winnicott, D.W.(1990/2018). Procesy dojrzewania i sprzyjające środowisko. Badania nad teorią rozwoju emocjonalnego. Gdańsk, Imago
Winnicott, D.W. (1986/2011). Dom jest punktem wyjścia. Eseje psychoanalityczne. Gdańsk, Imago
Żechowski, C. (2024), Rozmowy o miłości, współczuciu i gniwie. Kiedy psychoanaliza spotyka neuronaukę. Warszawa, Oficyna Wydawnicza Fundament
Zdjęcie: Adolescence, Netflix