15/10/2024
Zdrada to ogromny wstrząs dla całej osobowości, dla całego organizmu, to przeszywające serce zranienie. Niełatwo się wydobyć z tak poważnego naruszenia zaufania i poczucia bezpieczeństwa. A nawet jeżeli uda się tę sytuację naprawić, to świat, a przede wszystkim związek, już nigdy nie będzie taki sam, jak wcześniej. To tak jakby w dotychczasową, opartą na wierze w pomyślność i sprzyjanie losu rzeczywistość, wdarł się brutalny barbarzyńca i dokonał spustoszeń. I nawet jeżeli już sobie poszedł, to pamięć tamtych wydarzeń zostaje.
Życie jednak toczy się dalej i to, co zostało zburzone można zacząć odbudowywać. Można przynajmniej spróbować, z różnym jednakże skutkiem. Czasami udaje się przywrócić wszystko na właściwe tory, kiedy indziej kryzys staje się okazją do zmiany na lepsze, a czasami dochodzi do czegoś w rodzaju rozwarstwienia w osobie, która została nieszczęściem dotknięta. Bo z jednej strony to prawda, że życie dalej trwa i trzeba je jakoś zagospodarować – to wynikająca ze zdrowego rozsądku i wymogów codzienności konieczność. Ale jednocześnie gdzieś w głębi duszy pozostaje coś, czego być może naprawić się nie da.
Oprócz szczęśliwych zakończeń są też straty nieodwracalne. Nie ma wtedy innego rozwiązania, jak tylko zamknąć dotychczasowy rozdział, nawet jeżeli był tym jedynym i najważniejszym w życiu. A jeżeli z tym, co zostało zniszczone, nie można do końca się rozstać, to gdzieś w głębi serca zagnieżdża się niedokończona żałoba, innymi (medycznymi) słowy depresja.
Niektórzy ludzie mają dość łatwy i otwarty dostęp do swoich stanów emocjonalnych. Można powiedzieć, że są w uprzywilejowanej sytuacji, bo przynajmniej wiedzą, że to co im jest, to rozpacz, ból albo smutek. Inni nie mają możliwości takiego wglądu. Być może nie mieli dotychczas szansy na głębsze poznanie siebie albo, nieświadomie, nie chcą dopuszczać do głosu złych wiadomości. W takich okolicznościach, kiedy umysł nie może myśleć pewnych myśli, jego rolę podejmie ciało. Da znać o depresji za pomocą różnych somatycznych objawów, czy to z układu krążenia, czy też z pokarmowego. Ale to, z jakich narządów będą pochodzić te sygnały, nie ma większego znaczenia. Ważne jest zrozumienie, że ich przyczyną jest cierpienie duszy.
Nie wszystkie zakończenia muszą być szczęśliwe. Czasami odzyskanie wolności i szansy na lepsze życie wiedzie przez doświadczenie smutku i bólu. Nie wszystko da się naprawić. Niektóre straty i zniszczenia są nieodwracalne. Większość z nas ma w swojej biografii zdarzenia, które były po prostu złe. Tego uniknąć się nie da. Trzeba tylko przypilnować, żeby nie położyły się cieniem na reszcie życia. Bo wtedy, to byłoby naprawdę szkoda.
Rafał Pniewski, "Zdrada", za blogiem okiempsychiatry. pl
fot Daniele la Rosa