
19/09/2025
Im dłużej żyję z T1D, tym bardziej temat ten jest dla mnie aktualny.
Wbrew pozorom, to nie jest post o tym jaką straszną i śmiertelną chorobą jest cukrzyca. Niewątpliwie jest śmiertelną, choć obecnie przyczyną śmierci cukrzyków nie jest cukrzyca, a powikłania tej choroby. Diabetolodzy walczą o to, abyśmy żyli w zdrowiu przez całe życie, do samego jego końca (dlatego: "... i nie opuszczę Cię aż do śmierci"), który statystycznie przychodzi jednak wcześniej, niż u zdrowych osób. Nie jest to wesoła perspektywa. Ale nie o tym miało być. To tylko wstęp 🤣😆
Nieuleczalność i śmiertelność choroby nikogo nie nastraja pozytywnie. Cukrzyk żyje ze swoją chorobą często kilkadziesiąt lat. Regularnie podczas konsultacji lekarskich jest straszony tym, co się z nim stanie i jakie to będzie okropne. Codziennie żyje ze swoją chorobą, walczy ze słabościami, kontroluje glikemię, insulinę, węglowodany, posiłki, wysiłek fizyczny. Cukrzyk kontroluje wszystko, a na końcu i tak czeka go zakończenie bez happy endu. To nie jest fajne.
Najgorsze jest jednak to, że nikt nie zapyta cukrzyka, jak TY się z tym wszystkim czujesz? Czy potrzebujesz wsparcia, pomocy, rozmowy? I nie chodzi tu o rozmowę na temat prowadzenia cukrzycy. Chodzi o rozmowę na temat tego, co czuje i myśli cukrzyk.
I powiedzmy sobie szczerze, jeżeli cukrzyk czuje się źle - PSYCHICZNIE ŹLE - to nie ma takiej szansy, żeby jego cukrzyca była wyrównana. Po pierwsze dlatego, że jeżeli cierpi i choruje sfera psyche, to ciało również będzie chorowało (psychosomatyczne oddziaływanie stresu na organizm może skutkować insulinoopornością, wahaniami poziomu glikemii, itp. - wiem bo sam tak mam). Po drugie dlatego, że ktoś kto żyje w długotrwałym stresie, strachu, obawie o swoje zdrowie, przyszłość, a nawet życie, to coraz mniej ma sił na kontrolę glikemii i "zdrowe" funkcjonowanie.
I teraz powiedzcie mi dlaczego? DLACZEGO nikt nie daje takiego wsparcia, dlaczego w schematach leczenia nie ma pytań o strefę psychiczną? Dlaczego nikt nie kieruje do psychologa, coacha, psychiatry? Dlaczego problemy psychiczne są niemal taboo, a przynajmniej są wstydliwe. Dlaczego nie mówimy o tym, że psychika może chorować tak samo jak ciało, że obie te strefy są ze sobą związane. Dlaczego człowiek z przewlekłą, nieuleczalną chorobą, nie znajdzie wsparcia i pomocy, no chyba że sam jej zacznie szukać, bo będzie czuć się już tak bardzo źle...
Problemy psychiczne są powszechne i bardzo głębokie. Żeby Wam to uzmysłowić, jak bardzo musimy dbać o nasze zdrowie psychiczne powiem tylko, że w 2019 roku w wypadkach drogowych zmarło o połowę mniej osób, niż z powodu samobójstw (2900 do blisko 6000 - możecie to sprawdzić w sieci). Ta statystyka zatrważa!
Kończąc - Kochani, nie bójmy się mówić o tym jak się czujemy psychicznie. Nie bójmy się szukać pomocy i wsparcia. Rozmawiajmy o tym - to żaden wstyd. Szukajmy szczęścia pomimo wszystkich problemów, bo wsparcie psychiczne może w efekcie lepiej wpłynąć na waszą cukrzycę niż kolejny wykład o tej chorobie.
Głowa do góry! 😄