10/07/2025
W minioną niedzielę zakończył się Turnus Rodzinny w Brańszczyku. Tam czas mierzy się inaczej… Rozmowy i spowiedzi lecą w kilometrach, spotkania mierzy się liczbą gestów pomocy i akceptacji, a w posiłkach najważniejsze są osoby siedzące obok, a nie zawartość talerzy.
Mecze siatkówki były tak zacięte, że wyszły poza przepisowe ramy. Drużyny rosły w trakcie meczu nawet do 10 osób i młodsi gracze wymieniali siatkówkę jako najlepsze wspomnienie z Turnusu.
Wszystko na Turnusie Rodzinnym sprzyja niszczeniu samotności, zwłaszcza rodzin z niepełnosprawnościami. Na co dzień muszą one radzić sobie same, otoczone oceniającymi spojrzeniami mijających je ludzi (patrz historia w komentarzu). Ten ciężar widać w ich oczach, słychać w ich milczeniu… Nikt nie licytuje się, że mój ból jest większy niż twój…
Dlatego czerpaliśmy życzliwość, która zrodziła się między nami i razem, jako Kościół, robiliśmy rzeczy niewyobrażalne i niemożliwe. Przykładem może być spływ kajakowy – wzięły w nim udział dzieciaki, których rodzicom przed turnusem przez myśl by nie przeszło, żeby wsadzić je do kajaka. Na turnusie znaleźli się ludzie, z którymi to się udało – często pierwszy raz w życiu. Po takich przeżyciach nasza wspólnotowa modlitwa była silna i uskrzydlająca, pełna wdzięczności i życia – wierzymy, że to w ten sposób Bóg przymnaża wiary! Więc trzeba nam brać przykład z Trąbalskiego i zrobić wszystko by nie zapominać!
Dobro i miłość są możliwe naszymi rękami. Można połączyć siły i razem budować bardziej wrażliwą rzeczywistość, w której będzie miejsce dla tych najbardziej kruchych. W Drabina Jakubowa robimy to przez wolontariat i przez Przypnij Skrzydła – zbiórkę funduszy od życzliwych darczyńców (patrz komentarz do posta). Żeby robić to dobro, potrzeba tylko (i aż) decyzji – że chcę, że się nie boję, a nawet jeśli się boję, to wierzę, że strach da się pokonać. W Drabinie mamy na to Świadków - wolontariuszy, którzy od lat poświęcają swoje urlopy na ten cel – bo to pozwala znaleźć sens.
Byli też z nami młodzi wolontariusze (na jednym ze zdjęć widać przed lodziarnią 6 wolontariuszy i mamę z córką - tylko jeden chłopak ma tam więcej niż 20 lat). Oni przyjechali na wolontariat często pierwszy raz i nikt z nich nie żałuje tego czasu! Wszystkich na Turnusie zauroczył obraz, gdy około 6 naszych najmłodszych wolontariuszy prowadziło rozmowy z ponad 90-letnim mieszkańcem Domu Emeryta (w tym samym budynku, co Dom Rekolekcyjny) - byli bardzo ciekawi jego historii.
Daj się przekonać i dołącz do Drabiny Jakubowej! Przypinaj skrzydła!
Razem niszczmy samotność!