14/07/2025
📌 Testy kliniczne w praktyce terapeutycznej - jak je rozumieć i naprawdę wykorzystywać?
W codziennej pracy terapeutycznej testy kliniczne bywają jak kompas – mogą pomóc znaleźć właściwy kierunek, ale tylko wtedy, gdy umiemy je czytać. Samo wykonanie testu nie wystarczy – potrzebna jest jeszcze umiejętność jego interpretacji: co tak naprawdę znaczy wynik dodatni? Jak pewny mogę być, że coś rzeczywiście jest „nie tak”? Czy ten test daje mi wystarczające podstawy do działania – czy może powinienem szukać dalej?
W tym artykule przeanalizujemy cztery podstawowe parametry testów klinicznych, które są omawiane w książce „Testy kliniczne w fizjoterapii. Badanie narządu ruchu” Dariusza Ciborowskiego. Zrobimy to w sposób praktyczny i przystępny – bez wzorów, za to z przykładami i kontekstem gabinetowym.
Czułość testu – czyli „czy test wykrywa osoby chore?”
To zdolność testu do wychwytywania problemów – czyli czy potrafi znaleźć osoby, które naprawdę mają daną dysfunkcję.
Jeśli test ma wysoką czułość, to:
+ pacjenci z daną patologią zazwyczaj wyjdą w tym teście pozytywnie,
- ale może się zdarzyć, że i zdrowi czasem „zaliczą” wynik dodatni – test będzie ich podejrzewał niesłusznie.
Czuły test rzadko kogo przegapi.
Dlatego jest świetny do wykluczania: jeśli wynik testu jest ujemny, możesz raczej spokojnie założyć, że pacjent jest zdrowy.
Kiedy używamy testów o wysokiej czułości? Na początku – w testach przesiewowych, gdy chcemy „złapać” możliwie wszystkich podejrzanych.
Swoistość testu – czyli „czy test rozpoznaje osoby zdrowe?”
To zdolność testu do niepomylenia zdrowych z chorymi. Mówiąc obrazowo: swoisty test „nie wszczyna fałszywego alarmu”.
Jeśli test ma wysoką swoistość, to:
+ osoby zdrowe prawie zawsze wychodzą jako zdrowe,
- ale czasem może przegapić pacjentów, którzy rzeczywiście mają problem (czyli nieco niższa czułość).
Swoisty test nie daje fałszywej nadziei.
Używasz go, gdy chcesz coś potwierdzić: jeśli wynik jest dodatni, to prawdopodobnie coś rzeczywiście się dzieje.
Kiedy używamy testów o wysokiej swoistości? Na końcu – potwierdzająco, by upewnić się, że Twoje podejrzenia są słuszne.
Wskaźnik wiarygodności – czyli „ile wart jest ten wynik?”
To bardziej zaawansowany parametr – ale praktyczny. W książce opisany jest jako tzw. „likelihood ratio”, czyli:
LR+ – jeśli test jest dodatni, o ile bardziej prawdopodobne jest, że pacjent rzeczywiście jest chory?
LR− – jeśli test jest ujemny, o ile mniej prawdopodobne jest, że pacjent jest chory?
Wskaźnik wiarygodności mówi nam, czy dany wynik zmienia naszą decyzję kliniczną.
Czyli: czy ma sens dalej brnąć w dany tor diagnostyczny, czy wręcz przeciwnie – odpuścić?
To jeden z najbardziej praktycznych parametrów przy układaniu strategii pracy z pacjentem.
Rzetelność testu – czyli „czy wynik będzie spójny?”
Wyobraź sobie, że dwóch terapeutów wykonuje ten sam test temu samemu pacjentowi – albo że robisz go dziś i za tydzień. Rzetelność testu mówi o tym, czy wynik będzie powtarzalny i wiarygodny niezależnie od:
osoby wykonującej test,
momentu wykonania,
miejsca (np. różne placówki).
W książce pojawia się tutaj współczynnik Kappa (κ), który informuje o zgodności między obserwatorami. Im bliżej 1, tym lepiej. Przykładowo:
Kappa < 0,2 – rzetelność znikoma,
Kappa > 0,8 – rzetelność bardzo wysoka.
Dlaczego to ważne?
Bo nawet najlepszy test na papierze nic nie znaczy, jeśli w praktyce wychodzi każdemu inaczej.
Czy są testy idealne?
W teorii: tak. W praktyce: prawie nigdy.
Dlatego w podejściu klinicznym zazwyczaj:
1. Zaczynamy od testów o wysokiej czułości – żeby nikogo nie przegapić.
2. Potem przechodzimy do testów o wysokiej swoistości – żeby się upewnić, że rzeczywiście mamy do czynienia z danym problemem.
3. Patrzymy, czy test ma dobre LR+ / LR−, bo to mówi nam, czy warto kierować się tym wynikiem.
4. Sprawdzamy rzetelność (Kappa) – czy można na nim w ogóle polegać w codziennej pracy.