28/01/2024
Gosia, moja cudna lomi-siostra, pięknie pisze o Lomi Lomi Nui!
Lubię mówić, że towarzyszę innym w drodze do siebie, że nie uczę Lomi Lomi Nui, a inspiruję. Świecę swoim światłem, w którym można się ogrzać, doładować, przypomnieć sobie, zaczerpnąć, doświadczyć flow, pomieszczania, kontenerowania, akceptacji, czułości, intuicji, rozmowy poprzez czucie, WIDZENIE, wiedzenie.
Lomi Lomi Nui to technika, to narzędzia, to struktura. To ruch podstawowy i rotacje, to pełen wolności i odwagi oddech (poza nie wypada, głupio, dziwnie tak, a co ciało/klient sobie pomyśli), ruch w biodrach, elastyczność, ugruntowanie, uważność, właściwa postawa ciała, wibracja, otwarta czakra gardła, śpiew, odwaga pracy z wykorzystaniem ciężaru ciała. Droga do swojego indywidualnego, unikatowego, poprzez siebie, swoje serce, swoje jakości, czucie, swoje wyższe Ja - wyjątkowego Lomi Lomi Nui jest poprzez miłość, poprzez Aloha, poza stresem, poza krytykiem wewnętrznym, poza paraliżem, poza napięciem myślowym i fizycznym. A właśnie w dostępie do swojego potencjału, swoich zasobów, swoich wspierających doświadczeń i darów. Nie trzeba lubić osoby, którą za chwilę dotknę w świątynnej sesji Lomi Lomi Nui. Potrzebuję jednak kochać ją na czas dotykania jej. Kochać, czyli trzymać dla niej czułą, bezpieczną przestrzeń. Pomieszczać w sobie jej doświadczenie. Szukać w sobie autentycznego - nią a przede wszystkim jej tu i teraz doświadczeniem, przeżywaniem tego tańca, tego dotyku - zaciekawienia. Potrzebuję umieć poczuć to drugie istnienie, to materialne ciało jako świątynię duszy, a nie sumę obiektywnie mniej lub bardziej wg aktualnych standardów zgrabnych nóg, jędrnych pośladków, piersi, itp. Lomi nie jest o ocenie, o podglądaniu, ocenianiu urody, atrakcyjności ciała. Jest o szacunku, o bezpieczeństwie. O wejściu w przestrzeń, z której wewnętrznie mówię do Ciała osoby przyjmującej: dziękuję Ci Ciało za zaufanie, to dla mnie przywilej, który napawa mnie wzruszeniem, że mogę ofiarować Ci dotyk, że wpuszczasz mnie w tą swoją świątynną, intymną, przestrzeń.
Droga Lomi Lomi Nui każdego ucznia, adeptki, studenta jest wyjątkowa. Proces nauki jest indywidualny, osobniczy. Na warsztacie zwykle intelektualny, nieformalny ranking najwyżej punktuje osoby najbardziej otwarte, z już wstępnie "prze"pracowanymi (osobiście nie wierzę w formę dokonaną, praca nad sobą to life time story) blokadami, puszczonymi niewspierającymi przekonaniami, choć bazowo odporne na stres, no i przede wszystkim te, które mają pamięć przestrzenną, do choreografii, do układów tanecznych i masażowych. Ale to jest tylko to co najbardziej mierzalne, widoczne, co lubiące porządek lono może ustawić od naj... do naj... .
Jednak Lomi Lomi Nui to coś znacznie więcej. Lomi Lomi Nui to nie wyścigi na technikę. W Lomi mniej znaczy więcej. Proces jest nieliniowy. Fizyka nie klasyczna, a kwantowa. Obserwujący ma przemożny wpływ na obserwowane. Samą techniką nie ujedziesz. Cudowny, powolny, czujący, z ciężarem, objęty ruch podstawowy jest miodem na nasze zbolałe, stojące polskim, martyrologicznym cierpieniem i "dźwiganiem" plecy. Jednak idealnie techniczny ruch podstawowy bez oddechu, bez szacunku, bez kontaktu z tym szczególnym miejscem w sobie, dla mnie nie jest o Świątynnym Lomi Lomi Nui, moje ciało do takiego się nie rozpływa.
Moja droga Lomi Lomi Nui nie długo zatoczy 10 lat. Na tej drodze nie wspierałam się, nie urosłam od żadnego skryptu, ani nagrania video. Sama też skryptu nie napisałam jako nauczycielka Lomi Lomi Nui, nie zgadzam się na nagrywanie sesji pokazowych podczas warsztatów.
Rosłam natomiast w miłość, w odwagę, w miękkość, w moc, w lekkość, w prawdę, w dojrzałość, w dostęp do przepływu ... i mogłabym tak długo😉, poprzez spotkania w dotyku, w oddechu, w prawdzie z ludźmi na tej drodze. Tatiana Cichocka moja wspaniała nauczycielka zaufania do procesu, mistrzyni feedbacku na stole, Katarzyna Credo-Teter ojciec chrzestny i dobra wróżka, niosłaś mi nowe techniki, smaczki, wyjaśnienia, racjonalny feedback cierpliwie i miłośnie z miejsca starszyzny, gdy pomiędzy l a II Kino Maną mój racjonalny umysł przejął kontrolę nad procesem nauki Lomi. Maria Chilarecka mój Anioł, moja Lomi siostra, moja esencjonalna aloha, alohą płynąca -dojrzałą, objetą, kobiecą, soczystą, uzdrawiającą, Konrad Kuśnierzewski mój Lomi brat, sparing partner, z którymi, zgłębialiśmy łopatki, dodawaliśmy sobie odwagi w obejmowaniu mocy w lomi, trzymaliśmy bezpieczną przestrzeń dla swoich uwolnień, Iza Rogala, niosłaś mi otulenie, ukojenie, ceremonialność, czułym objęciem stóp wyłączyłaś moje online feedbackowanie. Monika K. Malon moja siostro, szamanko, wniosłaś do mojego dotyku powięź, bezwarunkowe trzymanie i stanie za, prawdę, Twoje wyjątkowe połączenie mocy i delikatności. Edyta Nurzyńska, moja cudowna nauczycielka, uważności - najpierw na siebie, a z siebie na ciało osoby przyjmującej. Nie byłoby mojego Ciałowśnienienia gdyby nie inspiracja i cudowne wymianki z Edytą.
Wszystkim kroczącym drogą Lomi życzę wielu inspiracji dotykowych, wielu nauczycieli na swej drodze, wielu wymianek z poszanowaniem świątynności, czasem na rytuały, automasaż, taniec, śpiew, intencję itp.