02/10/2022
W naszym gabinecie pracujemy zwykle indywidualnie, ale problemy dziejące się w parze często się pojawiają na sesjach. Warto więc poczytać.
Utrudnia bycie rodzicem:
1. Niezamykanie trudnych sytuacji. Mam na myśli taki wzorzec radzenia sobie z trudnościami w relacji, kiedy konflikt powoduje chwilowe oddalenie się od siebie a potem, kiedy opadną emocje powrót do codzienności. Ludzie nie wyjaśniają sobie, o co się kłócili, nie starają się nawzajem zrozumieć i porozumieć, tylko ignorują różnice i próbują dalej żyć tak, jakby nic się nie stało.To często powoduje, że każdy następny konflikt odkrywa i przypomina nie załatwione kwestie poprzednie. Stopniowo ilość żalu, bólu i nie zrozumiałych, albo źle zrozumianych reakcji partnera staje się tak duża, że trudno jest już być razem.
2. "Czytanie w myślach". Często ludzie zakładają, że skoro są razem, znają się, to na pewno wiedzą i rozumieją, co czuje druga osoba, jakie motywy nią kierują, co miała na myśli mówiąc to, co powiedziała. Czasem w trakcie jakiejś poważnej rozmowy okazuje się, że te założenia były błędne. A czasem nigdy nie dochodzi do takiej rozmowy.
3. Oczekiwanie wzajemnego słuchania się w tym samym momencie. Jeżeli dwie osoby razem przeżywają trudne emocje, obydwie chciałyby się tymi emocjami podzielić z drugą stroną, to próbują często zrobić to w tym samym momencie. Ponieważ jednak człowiek, który opowiada o różnych bolesnych dla siebie kwestiach, nie jest równocześnie w stanie słuchać i wspierać drugiej osoby, taka strategia najczęściej prowadzi do konfliktów i zarzutów o brak dobrej woli. Dużo skuteczniejszym pomysłem na komunikację, jest ustalenie, kto dostaje wsparcie w danym momencie, a kto wspiera. Czasami jest konieczne, żeby najpierw poradzić sobie ze swoim bólem w towarzystwie innego słuchacza, z którym nie tworzy się rodziny i nie ma się wspólnych dzieci.
4. Niezakończona separacja od rodziny pochodzenia. Żeby budować dobry związek z drugim człowiekiem trzeba najpierw opuścić swoich rodziców. Nierzadko stykam się z sytuacją, kiedy rodzice są rozdarci w konflikcie między pragnieniem zaspokojenia potrzeb swoich rodziców, a chęcią troszczenia się o swoje żony, mężów i dzieci.
5. Wymuszanie decyzji. W związku nieustannie pojawiają się sytuacje, kiedy decyzja jednej strony pociąga za sobą konsekwencje dla drugiej . Kiedy pewne ważne życiowe wybory trzeba podejmować razem i obie strony mają w nich pewne zadanie do wykonania. Jednak zbyt często zdarzają się sytuacje, kiedy jedna osoba w związku tak bardzo pragnie czegoś, że naciska swojego partnera tak długo, aż tamten wbrew sobie się zgodzi, albo stawia go przed faktem dokonanym. Przykładem takiej sytuacji jest podejmowanie przez kobietę decyzji o dziecku – pierwszym lub kolejnym – bez zgody i akceptacji ze strony partnera.
6. Proza życia. Czasami tym, co niszczy związek jest po prostu zmaganie się z codziennym życiem i brak umiejętności powrotu do porozumienia i równowagi po różnych trudnych przejściach. Kłopoty finansowe, zagrożenie utratą pracy lub jej brak, choroba dziecka. Trudnych spraw jest za dużo i wspólne życie staje się coraz trudniejsze.
Z prozą życia dużo lepiej radzą sobie osoby, które potrafią dobrze rozpoznawać swoje niezaspokojone potrzeby. Zadają sobie nieustannie pytania typu: o co mi naprawdę chodzi? Jaka moja potrzeba jest niezaspokojona?
7. Zakładanie złych intencji. Czasami, kiedy bólu i żalu jest dużo, przychodzi moment, gdy łatwo jest zacząć traktować różne zachowania drugiego człowieka jako powodowane intencją zranienia. Trudno wtedy zobaczyć w nich wołanie o bliskość, kontakt, pomoc. Nawet sama osoba sprawiająca ból mówi często wtedy o sobie: zależy mi na tym, żeby on/a zobaczył/a jak mnie zabolało to, co robi. Żeby poczuł/a jak mnie to bolało.
8. Oczekiwanie jednomyślności. To, że czasem różne decyzje trzeba podjąć wspólnie nie oznacza, że wszystkie różnice między partnerami powinny zniknąć. Wręcz przeciwnie, jest to raczej niemożliwe i wiązałoby się najczęściej z tym, że jedna strona rezygnuje ze swojego zdania i swoich wartości.
9. Traktowanie partnera jako kolejnego dziecka. To bardzo zakorzeniony w naszej kulturze model. Taki, w którym zadaniem męża lub żony jest kontynuowanie pracy rodziców. To nigdy nie wychodzi i prowadzi do wielu niekorzystnych zjawisk, bo dorosły człowiek, kiedy jest traktowany jak dziecko często zaczyna się w dziecinny sposób przed tym bronić.
10. Próba realizowania wzorca rodzicielstwa niezgodnego z własnymi potrzebami.
Każdy człowiek sam potrzebuje zdecydować jakim chce być rodzicem, jakie wartości chciałby pielęgnować, jakie cele chciałby osiągnąć. Choć bardzo cenię sytuacje, kiedy ludzie komunikują się ze sobą, spotykają, dzielą tym, co dla nich ważne, to jednak dobrze jest, gdy każdy sam wyciąga wnioski z takich rozmów i podejmuje autonomiczną decyzję o tym, jak chce budować swoją relację z dzieckiem.
Agnieszka Stein, Dziecko z bliska idzie w świat
fot Suzi KIm