03/09/2025
STRACH JEŹDŹCA
Człowiek bez strachu jest albo zgubiony, albo – martwy. To inherentna emocja wszystkich żywych i nie odciętych od czucia, w miarę zrównoważonych psychicznie, osób. Ratuje nas przed kłopotami, ale nadmiernie rozbuchany może sparaliżować możliwość działania i funkcjonowania w codziennym otoczeniu.
🍀Strach pojawiający się przy koniach może mieć różne podstawy:
🍀1) BOIMY SIĘ BO POWINNIŚMY: np. pojawiliśmy w kiepskiej stajni, gdzie konie ponoszą, instruktor na ‘przełamanie strachu’ zaleca alkohol, kto nie chce skakać, słyszy inwektywy, kto nie chce cwału bez kontroli - jest wyśmiewany. Słusznie boisz się jazdy w takim miejscu! Odejdź, odjedź, ostrzegaj innych. Tu nie ma co pracować ze swoim strachem, a raczej dołożyć cegiełkę do zamknięcia paskudnego miejsca.
🍀2) BOIMY SIĘ BO CZUJEMY, ŻE TO NIE NASZ LUB KONIA DZIEŃ NA ZAPLANOWANE AKTYWNOŚCI. Tak bywa i przełamywanie się na siłę, bo dziś mieliśmy zrobić to czy tamto, nie ma sensu. Tak, planowałaś dziś wsiąść – ale nie musisz. Jest kiepskie podłoże, wiatr płoszy konia, wyjechał jego ulubiony towarzysz, boli Cię brzuch, głowa, myślami jesteś w domu bo musisz szybko wrócić i milion innych. Niezbędne koniowi to jest odpowiednie jedzenie, woda, towarzystwo, wybieg. Nie trening i wsiadanie, to tylko opcja. I nawet, jeśli jazda jest częścią twojej pracy, masz prawo jej odmówić – tym bardziej, że w niekorzystnych warunkach rośnie też ryzyko kontuzji, co ma skutki znacznie bardziej dalekosiężne niż opuszczony trening.
🍀 3) BOIMY SIĘ POWTÓRKI WYPADKU Z PRZESZŁOŚCI, NASZEGO LUB CZYJEGOŚ. Przyczyny wypadków jeździeckich są zbadane i znane. To brawura, zmuszanie siebie i konia do rzeczy, na które nie są gotowi, śliskie podłoże, zawodny sprzęt, brykanie konia bo miał chory grzbiet czy niedopasowane siodło, niefachowy trening, rzucanie dwóch wyzwań na raz (pierwszy teren + zła pogoda, pierwsze wsiadanie razem z pierwszym siodłaniem, podnoszenie nóg nowemu koniowi, który ledwo daje się złapać i dotknąć). Sprzyjają wypadkom skoki i wyższe chody ale też wiele zdarza się na ziemi, często w sytuacji rozluźnienia i rozkojarzenia, gdy ktoś np. prowadzi konia za blisko innego, i zostaje trafiony przypadkowym kopniakiem. Także wrogiem jest bałagan i brak zasad.
🍀 Wypadkom można zapobiegać! To wydatnie zmniejsza ich ryzyko, oczywiście nigdy do zera. Jaka jest akceptowalna wartość dla Ciebie? Zastanów się, co możesz zrobić dla poprawy bezpieczeństwa: wsparcie drugiej osoby (trening i teren z kimś, nie samotny), jazda przez jakiś czas tylko stępem i kłusem, spokojna praca nad wyzwaniami, zbadanie konia, dobranie sprzętu dla niego – i dla Ciebie, nie każdy jeździec w danym siodle jest w stanie poczuć się wygodnie i pewnie, to samo typ strzemion. Czasem jest to zmiana konia – i to też nic złego!
🍀 4) STRACH ODCZUWANY W STAJNI MOŻE POCHODZIĆ Z INNYCH ŹRÓDEŁ. Jest np. typowe, częste, normalne, że wiele kobiet po urodzeniu dziecka chce mniej ryzykować. Jeśli jednak strach przed upadkiem i wypadkiem jest ogromny to warto głębiej poszukać przyczyny. Czasem jest to np. obawa, że partner nie poradzi sobie z opieką nad dzieckiem, czy poczucie winy z powodu poświęcania czasu i finansów na swoje pasje - a to już niekoniecznie temat na przepracowanie na placu czy w terenie. Podobnie jest przy niektórych kłopotach ze zdrowiem, gdy nie do końca są te kwestie rozwiązane (trudno o jednoznaczną diagnozę, dobrego specjalistę, wiążącą opinię w kwestii czy można jeździć) więc trochę chcemy jeździć, ale boimy, co może się stać.
🍀 5) CZĘSTY JEST STRACH NIE PRZED TYM, CO SIĘ DZIEJE – ALE CO LUDZIE POWIEDZĄ. I teraz: jeśli robimy coś dobrego z końmi lub życiem, to nie przestaje być dobre dlatego, że ktoś ma inne zdanie. Nawet mądry przekaz łatwo trafia na opór otoczenia w typowej formie – odrzucenie, oskarżenia, śmiech. A jeśli coś jest złe, to oklaski milionów czy krzyżyki na kartach do głosowania, nie ukręcą bata z g…a. I nie tym się należy przejmować, co ktoś powie – a tym, czy ma racje. Przy tym: nieproszone rady miewają lepsze skutki, niż niezasłużone komplementy. Korzystajmy ze szkoleń, konsultacji ze specjalistami, popatrzmy, jak zachowują się konie trenowane różnymi sposobami. Te działania ułatwiają obiektywną oceny czy to, co robimy z danym koniem, jest optymalne.
🍀 Dobrzy ludzie i świetni koniarze często są mniej lubiani od sadystycznych pajaców. Ta smutna prawda nie powinna przesłaniać celu, jakim jest bycie dobrym człowiekiem. A jeśli lepszym, to od siebie wczoraj. Bo wygranie w zawodach, choć może być miłe i zasłużone, nie świadczy o jakości jako człowieka – przegrana też nie. Jeśli jesteś pierwszą osobą, która do stajni wprowadza pracę na kawecanie, spacery z końmi, Bar Ziołowy czy nawet buty dla koni – to typową reakcją części otoczenia jest negacja. Rób swoje – byle było to dobre. Bo oczywiście, nad krytyką warto się chwilę zastanowić. Na chłodno przeanalizować. I zastosować się albo puścić mimo uszu. Ale nie bać się tego, że ludzie użyją brwi do unoszenia a ust do wypuszczania nie zawsze miłych słów. To ich prawo. Nasze prawo kontynuować działania, jeśli są obiektywnie dobre i prawidłowe.
🍀 6) BOIMY SIĘ POKAZAĆ SŁABOŚĆ – REALNĄ LUB NIE. To kwestia powiązana z powyższą: lęk przed odrzuceniem, wyśmianiem, zdyskredytowaniem, ‘zawaleniem’ swoich zadań, zawiedzeniem oczekiwań. Jak silnie może utrudniać, paraliżować, widziałam podczas egzaminów kończących Kurs Żywienia i Dietetyki Koni. Zapadła mi w pamięć młoda kobieta, bardzo pilna, zainteresowana tematem, z dobrą bazą wiedzy, która w dodatku wylosowała pytanie na ulubiony i znany jej z praktyki temat – mogłaby go szeroko rozwinąć nawet bez kursu. Jednak stres sprawił, że ledwo była w stanie wydusić słowo i myliła dobrze sobie znane pojęcia i fakty. Tak nas potrafi głowa oszukać. Czemu? Bo jeśli mózg odczuwa daną sytuację jako zagrożenie, to reaguje przygotowaniem do obrony i ataku. Zamyka szufladki z mądrymi kwestiami, za to przygotowuje ciało do walki, ucieczki lub poddaje zamrożeniu; z cała towarzyszącą orkiestrą objawów jak szybkie tętno, poty, przyspieszony oddech.
🍀 Jak sobie radzić?
🍀 1) W kontekście przebywania z końmi i jazdy konnej, najpierw należy się zastanowić, CZEGO się właściwie boimy – i dla mnie dobre pytanie pomocnicze: CO NAJGORSZEGO MOŻE SIĘ ZDARZYĆ? To np.: upadek, kontuzja, utrata kontroli, utrata pracy, pogorszenie wizerunku, wstyd, wyśmianie przez młodszych/starszych – a może po prostu, że będziemy musieli wracać po konia, który się wyrwał, uprać bryczesy, poprawić koronę, uznać to, że komuś się nie podoba nasza praca? Jeśli skutki mogą być różne to zastanówmy się, który jest bardzo prawdopodobny, a tak naprawdę ryzyko jak wypadku w samolocie.
🍀 2) dbać o BHP. To podstawa: stopniowanie wymagań, nie jeżdżenie samodzielnie bez informowania kogoś, kask, dobór chodu i rodzaju treningu do możliwości, pogody, podłoża
🍀 3) korzystać z dobrodziejstw jogi, fizjoterapii, ćwiczeń dedykowanych jeźdźcom by zarówno rozwijać świadomość ciała, jak i umiejętność świadomego oddychania (ważne w kontroli emocji) i kompetencje stricte jeździeckie
🍀 4) edukować się: są szkolenia z bezpiecznego spadania, kursy pierwszej pomocy dla jeźdźców, wykłady dotyczące emocji oraz dosłownie i dokładnie – strachu w jeździectwie.
🍀 5) nie zamykać się w jednej stajni. Jeśli atmosfera na jeździe, uwagi trenera, sposób prowadzenia jazd budzi w nas strach i stres, to zasadniczo nie powinno tak być. Umów się do innej stajni, pogadaj ze znajomymi, by móc ocenić czy źródłem strachu nie jest nieprawidłowe postępowanie z jeźdźcami i końmi w danym ośrodku. Nie musi tak być – ale może. Osobom jeżdżącym stale w jednym miejscu często brak porównania więc łatwiej godzą się na niebezpieczne lub/i zbędne sytuacje i zachowania.
🍀 6) jeśli źródło naszego problemu nie leży w stajni, a w naszych życiowych doświadczeniach, zdarzeniach, traumach, wyborach: to nasza decyzja, czy wystarczą szczere rozmowy z bliskimi osobami, czy poza nimi potrzebna jest też pomoc specjalisty.
Tekst i zdjęcie: Joanna Smulska