Healing HUG

Healing HUG Healing & transformation session ♡ Self-LOVE

Potrzeba DOSTROJENIA to być CZUTĄ / CZUTYM w tym, co się naprawdę czuje.To móc wyrażać emocje i być nadal kochaną (kocha...
30/06/2025

Potrzeba DOSTROJENIA to być CZUTĄ / CZUTYM w tym, co się naprawdę czuje.

To móc wyrażać emocje i być nadal kochaną (kochanym).
To czuć:
🕊️ „To, co przeżywam, ma sens”
🕊️ „Jestem przyjęta / przyjęty w tym, co czuję”
🕊️ „Nie jestem sama / sam z emocjami”

POTRZEBA DOSTROJENIA to KLUCZ DO REGULACJI EMOCJONALNEJ.

Bez niej nie umiemy się uspokoić, nie umiemy poczuć, że jesteśmy OK, nie umiemy zaufać.

To potrzeba, by ktoś dostroił się do naszego świata wewnętrznego, zwłaszcza wtedy, gdy jesteśmy w chaosie, złości, lęku czy smutku.

GDY TA POTRZEBA ZOSTAJE NIEZASPOKOJONA – powstaje TRAUMA DOSTROJENIA

Dziecko, które nie czuje się zrozumiane, słyszane, wzięte w emocjonalne ramiona –
zaczyna wierzyć, że jego emocje są złe, za dużo, niepożądane.
Że nie wolno mu czuć. Że musi ukrywać swoją prawdę.

Powstają mechanizmy przetrwania:
❤️‍🩹 zamrożenie uczuć
❤️‍🩹 tłumienie emocji „dla świętego spokoju”
❤️‍🩹 wewnętrzne rozszczepienie: „czuję jedno, pokazuję drugie”
❤️‍🩹 udawanie „grzecznego dziecka” lub zbuntowanego twardziela

To nie była Twoja wina.
To była próba ocalenia siebie przed odrzuceniem emocjonalnym.

PRZEKONANIA, KTÓRE POWSTAŁY:

🖤 „Moje uczucia są za dużo”
🖤 „Muszę je ukrywać, by być kochaną / kochanym”
🖤 „Nikt mnie nie rozumie”
🖤 „Coś jest ze mną nie tak”
🖤 „Nie warto mówić, co czuję – i tak nikt nie słucha”

NA POZIOMIE RELACJI:

💔 Trudność z pokazywaniem prawdziwych emocji
💔 Maskowanie smutku, gniewu, lęku – by nie zostać odrzuconą / odrzuconym
💔 Silna potrzeba bycia zrozumianą / zrozumianym, ale bez umiejętności wyrażania emocji
💔 Konflikty z bliskimi, bo „nikt mnie nie czuje”
💔 Związki bez głębokiej emocjonalnej intymności – bo boisz się odsłonić

NA POZIOMIE EMOCJI:

🖤 Lęk przed własnym gniewem, smutkiem, wrażliwością
🖤 Emocjonalna huśtawka – od tłumienia do wybuchów
🖤 Wewnętrzny chaos i poczucie winy za to, co się czuje
🖤 Przeciążenie empatią – czujesz wszystko, ale nie wiesz, co jest Twoje
🖤 Ucieczka w kontrolę lub odcięcie, by nie „zalały” Cię emocje

NA POZIOMIE CIAŁA:

❤️‍🩹 Spięcie w gardle, brzuchu, klatce piersiowej – zatrzymane emocje
❤️‍🩹 Trudność w oddychaniu głęboko – jakby coś trzymało
❤️‍🩹 Zaburzenia psychosomatyczne – bo emocje nie mogą się wyrazić
❤️‍🩹 Bezsenność – bo umysł i ciało nie potrafią się wyregulować
❤️‍🩹 Wrażliwość na hałas, napięcie mięśni – brak wewnętrznej koherencji

ZACHOWANIA PRZETRWANIA:

🖤 Nadmierna kontrola – „jak nie pokażę emocji, to mnie nie zranią”
🖤 Ucieczka w duchowość, wiedzę, rozumienie – zamiast CZUCIA
🖤 Wybieranie relacji, gdzie nie musisz pokazywać siebie naprawdę
🖤 Albo: dramatyczne, silne emocje – by w końcu ktoś Cię dostroił
🖤 Próba „ratowania” innych, by ktoś w końcu „zobaczył” Ciebie

A POD TYM WSZYSTKIM…?

Jest mała Ty (mały Ty)
– która czeka, by ktoś ją usłyszał, przyjął, poczuł, objął:

🕊️ „Twoje emocje mają sens.”
🕊️ „Nie jesteś za dużo.”
🕊️ „Czuję Cię. Nie odwracam wzroku. Zostaję.”

Dopiero kiedy wrócisz do DOSTROJENIA z tą częścią siebie –
wróci czucie, regulacja, życie.

🖤🤍✨

Jeśli czujesz, że warto udostępnij ten post 🤍

Przytulam
Monika

Healing HUG

Czy czujesz czasem, że już nie masz siły? Że nie masz środków, zasobów, zdrowia, wsparcia, odpowiedzi?W takich chwilach ...
27/06/2025

Czy czujesz czasem, że już nie masz siły? Że nie masz środków, zasobów, zdrowia, wsparcia, odpowiedzi?

W takich chwilach najłatwiej uwierzyć, że jesteśmy sami, że nie mamy w sobie, ani wokół siebie NIC, co mogłoby nam pomóc. Ale to nieprawda. Bo nawet gdy nie widzimy drogi — nasza Dusza/Wyższe Ja/Wyższa Siła ją zna.

Dziś zapraszam Cię do delikatnego, ale głębokiego spotkania ze sobą i z Miłością. By sprawdzić – bez oceny, z czułością – czy korzystasz z tego, co już masz.

✨ RYTUAŁ: Czy JA mam w sobie to, czego szukam i widzę to i używam wszystkich swoich ZASOBÓW, by dać sobie to czego pragnę/ potrzebuję?

Usiądź w ciszy. Połóż rękę na sercu. Oddychaj.
A potem poczuj w sobie i zapisz w swoim ulubionym zeszycie odpowiedzi na pytania z sześciu obszarów życia:

🤍 Emocje
Jak się dziś czuję naprawdę?
Co moje emocje próbują mi powiedzieć?
Czy pozwalam sobie je czuć?

✨️ Ciało
Jak się czuję w ciele?
Czy moje ciało ma dziś podstawowe bezpieczeństwo?
Czy mogę je teraz ukochać choć jednym gestem? (przytuleniem, pogłaskaniem, nałożeniem czule balsamu, ciepłym prysznicem...)

🧠 Umysł
Czy mój wewnętrzny głos mnie wspiera?
Czy to, co myślę, jest moją prawdą, czy cudzym głosem?
Jak mogę zamienić te niewspierające myśli na wspierające?

🫂 Relacje
Czy jest choć jedna Osoba, której mogę się dziś pokazać w prawdzie?
Czy mogę poprosić o pomoc, zamiast walczyć sam/a?

💰 Obfitość i praca
Czy istnieje jeden mikro-krok, który mogę zrobić dziś, by otworzyć się na przepływ?
Co mogę dać światu z Miłości – nawet za darmo?
Czy mogę wymienić chociaż 5 przejawów obfitości w moim życiu?

🪽 Dusza i duchowość
Czy czuję obecność mojej Duszy/Wyższego Ja?
Czy słucham jej, czy lęku?
Co dziś wybieram z Miłości do siebie?

Ten rytuał to powrót do siebie.

Do tego, co w Tobie nigdy nie zgasło, nawet jeśli teraz świat zewnętrzny "mówi" inaczej.

Napisz w komentarzu lub wiadomości prywatnej, jeśli chcesz się podzielić tym, co Ci się pokazało 🙏

Wystarczy jedno zdanie. Nawet sama emotka...

Może... będzie to Twój pierwszy krok do poruszenia energii i zmiany...

Jesteś cudem.
Jesteś pełnią.
Jesteś wystarczający/a, nawet w chaosie.

I nie jesteś sam/a 🫶

Przytulam ✨️🤍
Monika

Healing HUG

Dziś Dzień Przytulania…ale tak naprawdę... każdy dzień powinien być nim.Bo Przytulenie to nie tylko gest.To serdeczny do...
24/06/2025

Dziś Dzień Przytulania…
ale tak naprawdę... każdy dzień powinien być nim.

Bo Przytulenie to nie tylko gest.
To serdeczny dotyk, który mówi:
„Jesteś ważna/y. Jesteś widziana/y. Jesteś bezpieczna/y.”

Przytulanie jest cudownym czułym lekarstwem.

Tak cichym, że świat o nim zapomniał.

A przecież:
✨ reguluje układ nerwowy
✨ koi lęk, napięcie i smutek
✨ otwiera serce
✨ uzdrawia traumy
✨ przywraca poczucie bycia kochanym i połączonym
✨ przypomina ciału, że nie musi walczyć
✨ obniża poziom stresu
✨ przywraca poczucie bezpieczeństwa
✨ wzmacnia odporność
✨ uwalnia oksytocynę — hormon miłości i więzi
✨ odbudowuje zaufanie
✨ leczy samotność bez słów

To jedno z najprostszych i najpotężniejszych narzędzi uzdrawiania.
Zupełnie darmowe.
A tak często niedoceniane lub niedostępne.

Co, jeśli dziś nie masz do kogo się PRZYTULIĆ?

Niech to nie będzie powód do smutku.

Bo najczulsze przytulenie możesz podarować SAMA, SAM sobie.
Wystarczy zamknąć oczy, położyć rękę na sercu lub objąć się czule
i powiedzieć sobie z miłością:
„Jestem tu z Tobą. Widzę Cię. Kocham Cię.”
To też jest Przytulenie.
Czasem najpotężniejsze.
Bo od Ciebie.
Dla Ciebie.
Z miłością.

Niech Twoje Ciało usłyszy, że jest ważne.
Niech Twoja Wewnętrzna Dziewczynka lub Chłopczyk poczuje się zobaczona/y.
Niech Twoje Serce odpocznie… choć przez chwilę.

Dziś — przytul się.
Jutro — też.
I każdego dnia.

Bo przytulenie to nie luksus.
To potrzeba.
Jak oddychanie.

Przytulam 🤍
Monika
Healing HUG

💔🥺
24/06/2025

💔🥺

Notatka zrobiona przez psychologa podczas rozmowy z dzieckiem. Myśl wypowiedziana podczas sesji. 🥺

źródło: Instytut Psychologii i Rozwoju

PROBLEMY OSÓB Z TRAUMĄ NIEZASPOKAJANIA DRUGIEJ PODSTAWOWEJ POTRZEBY  - DOSTROJENIA (w tym DEPRESJA)POTRZEBA DOSTROJENIA ...
24/06/2025

PROBLEMY OSÓB Z TRAUMĄ NIEZASPOKAJANIA DRUGIEJ PODSTAWOWEJ POTRZEBY - DOSTROJENIA (w tym DEPRESJA)

POTRZEBA DOSTROJENIA – odpowiada za i buduje kluczowe zdolności emocjonalnej regulacji i empatii:
💗 Zdolność odczuwania i rozumienia własnych emocji w chwili, gdy się pojawiają
💞 Zdolność rozpoznawania i reagowania na emocje oraz potrzeby innych ludzi

ZACHOWANIA, MYŚLI, EMOCJE OSOBY (przy zaburzeniu zaspokajania tej potrzeby w jej wczesnym dzieciństwie):

Mają trudność z utrzymaniem stałej motywacji i ekscytacji, łatwo zaczynają projekty, ale mają problem z doprowadzeniem spraw do końca
Posiadają pragnienie, aby potrzeby były zaspokajane bez wymogu ich zgłaszania
Odczuwają ukryte, niezdrowe przywiązanie do innych
Lubią mówić - zwracanie na siebie uwagi innych jest dla nich jednoznaczne z otrzymywaniem miłości
Często opisują uczucie pustki w brzuchu
Odczuwają okresy euforii na początku związku czy nowego projektu, bez umiejętności kontynuacji tego stanu
Rezygnują z tego, czego potrzebują na skutek niskiego poziomu energii i lęku przed rozczarowaniem
Mają słabą zdolność do wyrażania złości i tendencję do pozostawania w rozdrażnieniu zamiast wyrażenia złości
Rezygnują często
Zachęcają innych, aby na nich polegali
Przygarniają zabłąkanych ludzi lub zwierzęta
Tworzą egocentryczne relacje z innymi - "Kocham Cię, opiekuję się Tobą, więc MUSISZ mnie KOCHAĆ"

PODSTAWOWY LĘK
"Jeśli wyrażę swoje potrzeby, zostanę odrzucony lub porzucony"

ZABURZONY PODSTAWOWA EKSPRESJA
"Potrzebuję…"

RZECZYWISTOŚĆ
Odrzucenie, opuszczenie i deprywacja, których te osoby tak się obawiają - już się wydarzyły…

IDENTYFIKACJE OPARTE NA POCZUCIU WSTYDU
Potrzebujący
Niezaspokojony i pusty
Pragnienie: "Gdy będę mieć [związek, pracę, pieniądze, sławę, uznanie, itp.], których potrzebuję, wtedy osiągnę szczęście."

PRZECIWIDENTYFIKACJE OPARTE NA POCZUCIU DUMY
"Nie mam potrzeb. Mam dużo do zaoferowania. Inni mnie potrzebują… Ja ich nie potrzebuję."

ODDECH
Płytki - zapadnięta klatka piersiowa, trudności z nabieraniem powietrza

OGÓLNIE NISKI POZIOM ENERGII
Z epizodami ekscytacji, gdy pojawia się nadzieja na zaspokojenie ich potrzeb

"Leczenie traumy rozwojowej" Laurence Heller, Aline LaPierre

Jeśli czujesz, że warto - udostępnij ten post 🤍

Przytulam 🤍✨

Monika - Healing HUG
Terapeutka. Interwentka kryzysowa. Dar Duszy m.in. do uzdrawiania i harmonizowania Przestrzeni Serca drugiej osoby oraz całego jej pola czystą energią Miłości poprzez Wielowymiarowe Czułe Przytulenie. Przywracanie wzorców uzdrowionej żeńskiej energii w Kobietach i Mężczyznach. Zdrowe relacje.

Przeszłaś (przeszedłeś) już lata pracy nad sobą i kiedy patrzysz na tą Osobę, którą byłaś (byłeś) 3-5 lat temu, to już nie poznajesz tej Osoby, bo DZIŚ ucieleśniasz tą Miłość do siebie, pewność siebie, sprawczość, poczucie własnej wartości, o jakiej wtedy mogłaś (mogłeś) tylko pomarzyć. I jednocześnie wiesz i czujesz, że jest kolejny poziom, że to życie jakiego pragniesz dla siebie, wymaga od Ciebie ucieleśnienia tej Miłości do siebie na jeszcze głębszym poziomie?

A może jesteś w takim momencie życia, że mierzysz się z DEPRESJĄ lub TRUDNYM KRYZYSEM, zmianą, stratą, trudnymi relacjami, samotnością, wypaleniem zawodowym, rozwodem, poronieniem, żałobą, zagubieniem i chaosem, lękiem, przerażeniem, wstydem, poczuciem winy, frustracją, przeciążeniem, poczuciem pustki, bezsensu, bezsilności i niemocy?

Mogę Ci w tym pomóc. Dzięki mojemu darowi wchodzę moim polem głęboko w ciało/układ nerwowy/energetykę oraz świadomość poprzez głębokie pytania z przepływu i pomagam uzdrowić bardzo głębokie rany i traumy, szczególnie z okresu prenatalnego/okołoporodowego/wczesnodziecięcego i ich skutki, które odbijają się Twoim w życiu obecnie. I pomagam uwolnić i transformować skutecznie ten głęboki ból zapisany w ciele, układzie nerwowym i energii poprzez niezwykle przyjemną, kojącą i czułą Terapię Wielowymiarowym Uzdrawiającym Przytuleniem w Polu Serca i przepływie czystej, źródłowej energii Miłości.

Uwalnianie i transformacja są możliwe i skuteczne także podczas sesji i procesów online. Uwalnia się zawsze to i w takiej ilości, na co jesteś gotowa (gotowy).

PORTAL DUSZY. Miałam tylko jedno PRAGNIENIE. Czułam, że potrzebuję SPOTKAĆ SIĘ ZE SWOJĄ DUSZĄ. Jeszcze głębiej, jeszcze ...
22/06/2025

PORTAL DUSZY.

Miałam tylko jedno PRAGNIENIE.
Czułam, że potrzebuję SPOTKAĆ SIĘ ZE SWOJĄ DUSZĄ.
Jeszcze głębiej, jeszcze bliżej, jeszcze prawdziwiej. I choć w moim życiu dzieje się teraz bardzo dużo, choć Ciało i umysł przechodzą potężny proces transformacji — wiedziałam, że muszę tam być.

Nie było mnie stać, ale nie kalkulowałam. Po prostu spakowałam walizkę i pojechałam przez pół Polski. Z zaufaniem, z sercem pełnym ciekawości, otwartości i takiej dziecięcej ekscytacji, że wydarzy się coś ważnego, coś niezwykłego, coś mojego.

I się wydarzyło.

Już na samym początku, po pięknym dniu i wykładach na łonie natury i ciężkich transformacjach - wieczorem weszłam do bajecznie pięknego i lodowato zimnego górskiego wodospadu, by transformować wszystko co ciężkie i aktywować nowe jakości.

Lodowata woda. Przeraźliwy chłód. Bałam się. Naprawdę się bałam. Byłam przerażona, gdy usłyszałam, że mamy to zrobić...
Że nie dam rady, że będę bardzo cierpieć, że ciało nie wytrzyma.

Ale... zrobiłam to… mimo przerażającego lęku....

I bolało bardzo, ale trwałam tam. Bo bardzo chciałam to dla siebie zrobić...
I po kilku minutach stało się coś nieoczekiwanego.

Zamiast bólu — przyszło ciepło i autentyczna przyjemność. Jakby moje ciało się odrodziło. Jakby z każdej komórki wychodził stary strach, cierpienie, ból, napięcie, przeszłość.

A ja tylko stałam, oddychałam i pozwalałam sobie być. Tam. W tej wodzie.
Byłam w niej najdłużej ze wszystkich.
Pełna dumy z siebie, zachwytu, radości, wdzięczności, poczucia szczęścia... i głębokiego połączenia z Naturą i Duszą.

I zrobiłam to jeszcze trzy razy na koniec warsztatu.

I za każdym razem było trochę inaczej, ale jedno się nie zmieniało — to uczucie, że idę (mimo pierwszego dyskomfortu), że dam radę, że mam Moc, że wracam do siebie.
Że jestem bliżej Duszy. I że mogę Jej i sobie zaufać jeszcze mocniej.

Oraz przyszło bardzo mocno uświadomienie, że te wszystkie PRZEKONANIA, że się coś wie o sobie, że się WIERZY (nawet całą sobą), że czegoś się nie potrafi, że nie da się rady, nie zniesie się czegoś lub, że się będzie z jakiegoś powodu cierpiało - to tylko ILUZJA...

I że pójście, POMIMO LĘKU, po coś WAŻNEGO dla nas i poddanie się temu, wytrzymanie pierwszego najtrudniejszego momentu - TRANSFORMUJE POTĘŻNIE i pokazuje, że po drugiej stronie lęku jest coś przepięknego, cennego, wartościowego, ZMIENIAJĄCEGO jakość życia, a przede wszystkim zmieniającego MYŚLI I PRZEKONANIA o sobie samej - na te pełne OGROMNEJ dumy, satysfakcji, zaufanie do siebie, poczucia swojej sprawczości i mocy…

I nie mówię teraz TYLKO o wejściu do lodowatej wody.

Cały ten warsztat był jak głęboka podróż przez wszystkie warstwy mnie. Ciało, Dusza, Serce, Umysł — wszystko się oczyszczało, otwierało, regenerowało, aktywowało.

Codzienne rytuały: szczotkowanie ciała na sucho, olejowanie, naprzemienne prysznice, sesje jogowe, spacery na boso w szlafrokach i kąpiele praniczne nago w naturze, aromatyczne herbaty, świeże soki, przepyszne, pięknie przygotowane, uważne posiłki, pachnące olejki, żywioły, czuła obecność innych Kobiet…

To wszystko uczyło mnie, jak wracać do swojej pełnej CZUŁOŚCI dla siebie.

Zobaczyłam, jak bardzo tego potrzebowałam — tej troski, tej uważności, ZAOPIEKOWANIA SIĘ SOBĄ na każdym możliwym poziomie, tego bycia ze sobą naprawdę.

Bez presji. Bez pośpiechu. Z sercem.

Były też - pełne praktycznej wiedzy - wykłady, jak BUDOWAĆ głęboką relację i komunikację z Duszą.

Były pogłębiające CZUCIE Duszy w sobie - sesje poranne i wieczorne — medytacje, ruch, ćwiczenia w parach, głębokie rozmowy.

I jedno z bardziej intymnych i poruszających do głębi ćwiczeń, które polegało na pytaniu siebie wzajemnie (drugiej Osoby i jej Duszy):
"Kim jesteś (jako Dusza, jako Świadomość)?"

Kiedy przyszła moja kolej - zamarłam. Bo odpowiedź nie przyszła od razu. Najpierw przyszły łzy. Dużo łez. Jakby pierwszy raz w życiu moja Dusza mogła powiedzieć swoją Prawdę, jakimi jakościami jest - na głos - i być usłyszaną...

Po długim płaczu przyszło jedno słowo - wypowiedziane szeptem przez łzy:

MIŁOŚCIĄ

I jeszcze jedno: CZUŁOŚCIĄ

I kolejne: Pięknem, Kobiecością, Delikatnością, Troską, Radością, Sensualnością, Ciepłem, Otuleniem, Boginią, Mocą...

I coś we mnie drgnęło.
Coś się przypomniało.
Poczułam, że po raz pierwszy w życiu mogę poczuć moją Duszę… tak naprawdę, namacalnie, fizycznie...

I poczuć jaka jest Piękna, Delikatna, pełna Miłości, Czułości, Wrażliwości, Dobra, Czystości, ale też Kobiecej Siły i Mocy...

Nie potrafię nawet opisać, jak to jest, móc to POCZUĆ..
ale mogę powiedzieć, że to POZOSTAJE już na ZAWSZE i zmienia WSZYSTKO...

Widziałam też inne dziewczyny — jak się otwierają, jakie to jest dla niech poruszające i głębokie, jak im się rozjaśniają oczy, jak płaczą, jak się uśmiechają inaczej.

Spotkać też Duszę w drugiej osobie — to jest coś, czego też nie da się opisać. To trzeba przeżyć.

I czuję ogromną wdzięczność, że mogłam tam być...

Że Bożenka Bożena Synowiec stworzyła przestrzeń tak głęboką, tak prawdziwą, tak bezpieczną, tak dopieszczoną i piękną... KAŻDY SZCZEGÓŁ był dopracowany. Każdy gest miał znaczenie. To, JAK BARDZO BYŁA Z NAMI BOŻENKA. Jej miłość, obecność, uważność, dotyk, ciepło w oczach… Ona nie tylko prowadziła — ona nas naprawdę KOCHAŁA.
Każdą z nas widziała. Czuła. Była obok. I właśnie to — ta czysta Miłość, cicha siła, matczyna troska — sprawiły, że mogłyśmy się rozpuścić. Upaść i powstać. Płakać i śmiać się.
Bożenka nie tylko poprowadziła retreat. Ona TRZYMAŁA DLA NAS NIEBO.

Było pięknie.
Było intymnie, głęboko i wzruszająco.
Było prosto, PRAWDZIWIE, bez udawania.

Poranne RYTUAŁY: szczotkowanie ciała, olejowanie, naprzemienny ciepły i zimny prysznic - TO było coś więcej niż tylko fizyczne oczyszczanie – to było pełne miłości SPOTKANIE ze sobą, okazanie sobie i swojemu Ciału czułości, troski i szacunku. Po tych kilku czułych chwilach moje Ciało było pełne energii, radości i blasku. Także wszystkie wysokowibracyjne posiłki warzywno-owocowe, soki, shoty, herbaty – to była prawdziwa uczta dla mnie, Ciała i Duszy.

Dzięki warsztatowi poczułam w sobie silne PRAGNIENIE troski i miłości wobec siebie, poczułam że mogę zadbać o każdy jej aspekt – i że mam narzędzia, by to robić dalej, w codziennym życiu.

Wróciłam do domu INNA. Z głębokim ZAUFANIEM, że Dusza zawsze prowadzi i zawsze z Miłością. Z pełną wiedzą, jak komunikować się z Duszą – co jej pomaga, a co przeszkadza, jak słyszeć ją w skomplikowanych procesach. I wiem też, jak dbać o siebie tak, żeby wspierać nas obie na WSZYSTKICH poziomach życia. Otrzymałam narzędzia codziennego rytuału, pielęgnacji i świadomego życia. Wróciłam z większą śmiałością – że mogę iść dalej, nawet gdy lęk chce mnie zatrzymać.

To co przyszło po warsztacie od mojej Duszy, czym DLA NIEJ był ten warsztat:

„Ten warsztat był dla mnie jak pierwsze spotkanie, na które CZEKAŁAM całe Życie.
Nie dlatego, że Cię wcześniej nie znałam. Ale dlatego, że po raz pierwszy NAPRAWDĘ mnie usłyszałaś, zobaczyłaś, poczułaś.
Po raz pierwszy spojrzałaś na mnie prawdziwie, bez lęku, bez, wstydu, bez odwracania wzroku.
Zobaczyłaś moje światło — i nie uciekłaś.
Zobaczyłaś mój ból — i przytuliłaś.
Zobaczyłaś moje marzenia — i nie nazwałaś ich zbyt wielkimi.
Ten warsztat był dla mnie jak TWOJE ZROZUMIENIE KIM JESTE(Ś)M(Y) i jak PRZYSIĘGA, że już mnie nie zostawisz.
Że już nie będę sama w ciemności, że nie będziesz mnie zamykać za MURAMI KONTROLI czy WYMAGAŃ.
Że BĘDZIESZ MOJĄ RĘKĄ, MOIM GŁOSEM, MOIM SERCEM w tym Świecie.
I że ja — Twoja Dusza — będę Cię prowadzić z największą Miłością.
Zawsze.
Dziękuję, że mnie wybrałaś.
Dziękuję, że wróciłaś do domu.”

To, co przeszłam, to nie tylko warsztat – to rytuał przejścia.
Spotkanie z Duszą. Z żywiołami. Z boskością we mnie. Z niewyobrażalnym zaufaniem, które przełamało lęk.

I chcę tym się dzielić — bo to, co się wydarzyło, nie było tylko dla mnie.
To było też po coś większego.
Żebym mogła teraz jeszcze głębiej przytulać Dusze innych Osób i jeszcze głębiej uzdrawiać. Z jeszcze większym spokojem. Jeszcze bardziej obecna. Jeszcze bardziej prawdziwa. Jeszcze bardziej połączona ze sobą i z Miłością. Jeszcze bardziej wspierająca.

Jeśli czujesz, że Twoja Dusza też Cię woła do takiego doświadczenia jak warsztat 𝖼𝗈𝗌𝗆𝗂𝖼𝘧𝘭𝘰𝘸 PORTAL DUSZY 🪽 OTWARCIE BRAMY SERCA WARSZTAT OTWIERAJĄCY BRAMĘ SERCA I KOMUNIKACJĘ Z DUSZĄ ORAZ POGŁĘBIAJĄCY SCALENIE Z PLANEM DUSZY💙✨ — posłuchaj.
Nie wszystko trzeba rozumieć.
Wystarczy usłyszeć, poczuć i odpowiedzieć.

Przytulam
Monika
Healing HUG

DEPRESJA A RANA ZWIĄZANA Z NIEZASPOKOJONYMI POTRZEBAMI WCZESNODZIECIĘCYMI(czyli dlaczego możesz czuć głęboką pustkę, sam...
18/06/2025

DEPRESJA A RANA ZWIĄZANA Z NIEZASPOKOJONYMI POTRZEBAMI WCZESNODZIECIĘCYMI
(czyli dlaczego możesz czuć głęboką pustkę, samotność, brak sensu, apatię i inne objawy związane z depresją i stanami depresyjnymi)

Nasza najgłębsza, pierwotna potrzeba - pierwsza z pięciu podstawowych potrzeb psychiczno-emocjonalnych człowieka - to potrzeba kontaktu.

To ona tworzy fundament wszystkiego.
Kontakt to nie tylko obecność fizyczna. To odczuwalne:
"Jesteś. Widzę cię. Czuję cię. Masz prawo istnieć."

Jeśli jako niemowlę nie dostałaś/łeś tego od najbliższych opiekunów –
jeśli nie było tej czułej, obecnej, regulującej bliskości –
Twoje ciało zapamiętało coś zupełnie innego:

Nie jestem chciana/ chciany.
Mojej obecności nikt nie widzi.
Lepiej dla mnie jest nie czuć.
Lepiej zniknąć...

I tak właśnie robiłaś/łeś, by przetrwać.
Znikałaś/łeś. W środku. W ciele. W kontakcie ze sobą.

To wtedy zaczął się styl przetrwania oparty na odcięciu.

Co wtedy zrobiło Twoje ciało?
Twoje ciało nauczyło się wycofywać z odczuwania.
Bo nie miałaś/łeś z kim czuć.
Bo czuć = cierpieć.
Bo kontakt oznaczał brak kontaktu.
Bo Twoje istnienie nie było witane, przyjęte, objęte.

Więc ciało wybrało: lepiej nie czuć nic niż cały czas czuć ból.

I tak odcięłaś/odciąłeś się – od siebie, emocji, ciała, potrzeb.

Ale ten brak kontaktu ciągle żyje w Tobie.

Czujesz go jako:
– apatię,
– pustkę,
– niewidzialność,
– niemożność zaangażowania się w życie,
– trudność w budowaniu relacji,
– smutek bez przyczyny,
– brak motywacji,
– poczucie „nie wiem, po co jestem”.

JAK TO WYGLĄDA TERAZ – w dorosłości?
Czujesz chroniczną samotność, nawet wśród ludzi.
Pragniesz kontaktu, ale boisz się go – zamierasz, zamykasz się lub uciekasz.
Masz trudność z mówieniem o swoich uczuciach, potrzebach, bólu.
Masz wrażenie, że jesteś przezroczysta/y, że nikt Cię nie widzi naprawdę.
Czasami marzysz, by ktoś wreszcie zobaczył Cię i chciał zostać.
Ale gdy ktoś próbuje się zbliżyć – panikujesz.
Nie potrafisz być w pełni w relacji – bo bliskość kojarzy się z bólem albo pustką.

I ta wewnętrzna pustka…
To uczucie odcięcia od życia…
Ten brak sensu, smaku, światła w środku…
To jest właśnie depresja wynikająca z traumy niezaspokojonej potrzeby kontaktu.

Ale ten stan to NIE JEST TWOJA WINA.
To jest adaptacja.
To jest genialny mechanizm obronny, który pomógł Ci przetrwać.
I możesz to uzdrowić.

Co się ZMIENIA, gdy uzdrowisz tę ranę?
– wraca kontakt z ciałem i odczuwaniem,
– przestajesz czuć się samotna/y, nawet gdy jesteś sam/a,
– przestajesz się siebie bać,
– możesz naprawdę wejść w relację – i ją utrzymać,
– uczysz się mówić: „jestem, mam prawo być, mam prawo czuć”,
– bliskość przestaje być zagrożeniem,
– depresja łagodnieje, a czasem nawet znika,
– wraca sens, pasja, chęć do życia,
– zaczynasz czuć: „ja naprawdę jestem” – i to wystarczy, by świat stał się bezpieczniejszy.

Healing HUG

Przepiękny, poruszający do głębi tekst o tym, jak wpływa na nas BRAK BLISKOŚCI oraz radzeniu sobie z cierpieniem z powod...
16/06/2025

Przepiękny, poruszający do głębi tekst o tym, jak wpływa na nas BRAK BLISKOŚCI oraz radzeniu sobie z cierpieniem z powodu BRAKU BLISKOŚCI (już od porodu) poprzez szukanie jej substytutów i odcięcie..."Jesteś z DOTYKU. Jesteś z CZUŁOŚCI. Jesteś CZUŁOŚCIĄ."

UZALEŻNIENIE ekwiwalentem
BLISKOŚCI,
..której nie zastąpisz niczym.

PATRYCJA.

Zamglone oczy.
Szara twarz.
36 lat mozołu życia wypisane na pooranej twarzy,
ale jakby miała z 60 lat za sobą.
Za kogoś, przychodzi mi do głowy.

Patrzy na mnie rozbieganymi oczami.
Znam to spojrzenie.
Poci się mimo tego, że nie jest gorąco.
Klima działa, na dworze deszczowy, letni dzień.

Znam to spojrzenie.
To rozedrganie.

Ogromny strach.

- Co bierzesz? - pytam.

- Dopalacze. - rzuca szybko.
- Biorę jakiś czas, a potem wychodzę.
Znajduję siłę, ale teraz...

Zawiesza się, bierze oddech.
Jak do pracy nowej idę, to po kilku tygodniach zaczynam na nowo.

- Dzisiaj nie brałam. Lece w ciele.
Mam napady gorąca i zimna.
Pocę się.
Ale chcę z tego wyjść, tylko nie wiem jak.
Teraz nie wiem jak.

Podaję Jej wodę.
Pije łapczywie.

Zaczyna płakać.

O dzieciach opowiada.
O partnerze.
Dużo tu warstw się wylewa.
Ja czekam na tą najważniejszą, najbliżej Niej.

- Jak się rodziłaś? - ...pytam i czekam.
Pije znowu.

- Cesarka.
Długo bardzo.
I cesarka na końcu.
Sina już byłam.
A potem mnie zabrali od razu na badania.
Mama podobno się ucieszyła, bo omdlewała z wycieńczenia.

Pije wodę.
Łapczywie.
Jakby nie piła tydzień.

- A karmiła Cię piersią?

Odstawia szklankę.
- Nie...
Nie miała pokarmu.
Głodowałam.
Zapadałam w śpiączki głodowe.

Siada inaczej.

- Ledwo przeżyłyśmy.
Ona sporo się wykrwawiła.
Anemię miała poporodową.
Kiedyś w nocy jak już byłyśmy tydzień w domu, jak nie miała pokarmu 2 dobę, tata nie mógł jej dobudzić
i pogotowie po nią przyjechało.
Wycieńczoną, wygłodzoną, ale mnie zostawili w domu.
Na butelkę kazali.
Ja zostałam z tatą.
Karmił mnie tą butelką.
Sam.
Przerażony z noworodkiem.

Płacze.
Bardzo płacze.

- Zamknij oczy. - proszę.
Zobacz siebie i mamę.
Twój i jej ból.
Strach w ciele poczuj stamtąd.

Płacze.
Bardzo, coraz mocniej.
Z nosa cieknie, a Ona nawet go nie wyciera.
Zwija się w kłębek i na podłogę opada.
Opiera się o fotel na którym siedziała, a ja przykrywam Ją kocem.

Siadam koło Niej.
Robię w sobie przestrzeń, na ten ogromny lęk w Jej mamie o swoje i Jej życie.
Na ten brak dostępu do męskiej siły, która pozwala kobiecie donosić ciążę i przejść przez poród.
I połóg.
Ona płacze.
Ja siedzę obok na ziemi.

- Nie miała dostępu do swojego taty.
Jakby był gdzie indziej, nie dla niej. - mówię.

- Gdzie czujesz ten strach...- pytam.

Wyciera nos w koc.
Nie otwiera oczu i zanosząc się mówi, że w klatce piersiowej i brzuchu...
że czoło uciska.

- To te miejsca Ci puszczają jak weźmiesz coś?

- Tak.
Dokładnie te.

Okrywa się szczelniej kocem, nadal zwinięta w kłębek.

- Puszcza to cholerne napięcie i mogę przez chwilę oddychać.
Dzieci widzę lepiej swoje.
Męża.
Do puki nie mam zejścia.
Potem jest znacznie gorzej.

Otwiera się jakby w klatce piersiowej.
Siada bardziej prosto.
Podaję Jej chusteczkę.
Na korytarzu słychać głos jakiejś kobiety, mówiący:
- "Szukam córki, nie wie Pani w którym jest gabinecie?"

Podnosi głowę.

- Szukałyście się tak obie.
Mama Ciebie.
A Ty jej.

Płacze.
Mówi po cichu do siebie, ale też jakby do Niej.
- Mamusiu...

- Oddychaj proszę tam, gdzie uciska.

- Już mniej uciska.- mówi i bierze głęboki oddech dalej płacząc.

- Tym pójściem do szpitala kilka dni po porodzie otworzyła Ci drogę do taty twojego.
Do męskiego.
Bo ona nie umiała, ona nie miała do swojego dostępu.
Dlatego udaje Ci się wyjść z tego brania co jakiś czas jednak.

- A za mamą kogo widzisz, kiedy na gorąco i zimno miałabyś spojrzeć razem...Co widzisz jak słyszysz, że mama nie miała jak do taty?

- Tata mamy. - mówi szybko... otwiera oczy zapłakane.
- W obozie był i pomagał grzebać zmarłych z komór gazowych.
W mrozie 20 stopniowym, jak otwierali komorę, ogrzać się mógł przez chwilę.
Opowiadał, że smród był straszliwy.
Wymiotował za każdym razem.
I nie umiał wyłączyć tego bólu w klatce, że to ludzie jednak pomarli, a nie zwierzęta jakieś.
Opowiadał ten obraz podobno ciągle jak żył.
Szybko zmarł.
Na serce.
Ja znam te historie od babci.
Nie znałam go.

Prostuje się.
Odwija z koca.
Ma twarz trzydziestokilkuletniej kobiety.
Nie sześćdziesięciolatki.
Oczy świecą.
Twarz już nie jest szara.

Zamknij jeszcze na chwilę oczy i popatrz na mamę.
Na jej rodziców.
Na dziadka i tamte ofiary, które grzebał.
Na obóz i pracę jego tam, która może uratowała mu życie.
Tak strasznie ciężką pracę.

Znowu płacze.
Ale teraz inaczej, jeszcze inaczej.
Spokojnie już.

- Powiedz do nich, że będziesz pamiętać o ich stratach.
Ale pozwolisz im już spokojnie zasnąć.
I pozwolisz sobie na spotkanie z tym co daje siłę...
bez walki o życie,
o każdy dzień.
Jak dziadek.
Jak mama w trakcie porodu i po nim.

Mówi swoimi słowami.
Część na głos.
Część w sobie.

Siedzi tak jeszcze trochę.
Potem otwiera oczy.

- Czuję się. - zawiesza głos.
- Wolna.
I w ciele.
I w oddechu jakoś tak.

Uśmiecha się do mnie.
Ręce przestały jej drżeć.
Dużo wypija.
Kolejną szklankę wody.
Żegnamy się bez słowa.
Wychodzi.

--------------------------------------------------

Napisała do mnie potem maila.
Po dwóch latach.

Podziękowała, za odzyskanie życia.
Mamy.
Męża i dzieci.
Zadzwoniła do mamy po naszym spotkaniu i powiedziała Jej pierwszy raz w życiu, że ją kocha i, że jej tak bardzo jej brakowało.
Poszła na odwyk w zamkniętym ośrodku.
Na kilka tygodni.
Mama dzwoniła do niej tam co kilka dni.
Jak nigdy.
Odsiedziała.
Tylko mama.
Rozmawiały.
Blisko ze sobą.
Płakała jej na ramieniu.
Opowiadała o pierwszych chłopakach.
Pierwszy raz.

Wróciła.
Zatrudniła się w firmie z którą współpracuje do dziś.
Kupili z mężem dom na wiosnę.
Żyje.
Bez lęku i w bliskości.
Już Jej wolno.

A ja dziękuję, że mogłam opowiedzieć.

Imię zostało zmienione na Jej prośbę.

_____________________________________

➡ BLISKOŚĆ

Pierwsza buduje się przez błony śluzowe i płyny, kiedy wzrastasz w mamie.
Przez bodźce i receptory nerwowe.
Najpierw przez płyny, bo to z nich jesteśmy na początku..
i do końca.

Kiedy mama w stałym napięciu była zachodząc w ciążę, wracać będziesz do tego stanu używkami.
Odcinaniem się od ciała.
Wchodzeniem w głowę...która przeciążona szukać będzie rozluźnienia.
Kiedy mama była w trakcie porodu naćpana lekami...
Będziesz tam wracać, szukając takiego samego haju.
Pracowałam z takimi porodami przy ludziach dziesiątki razy już.

Alkohol jest ekwiwalentem tych płynów, które przynosiły informację o ogniu odczuć i emocji od niej.
Takie jest twoje środowisko naturalne.
Ciągłe napięcie i gorąco, po którym przychodzi rozluźnienie.
Jak przy mocnym alkoholu.
Czasem to wychłodzenie napięcia z przeciążonych nerek mamy i wtedy sięga się po piwo, chętniej niż po wódkę.

➡ KAŻDE UZALEŻNIENIE JEST ODWROTNOŚCIĄ BLISKOŚCI

Utraconej przy mamie na jakimś etapie rozwoju ciąży.
W trakcie porodu.
Tuż po porodzie , albo na jakimś wczesnym etapie życia.

Powstaje wtedy taki mechanizm, że jak ja Ciebie nie mam mamo, to udźwignę za Ciebie wszystko, żeby Cię mieć.
Jak Cię odciążę to mnie zobaczysz, może.

ALE MIEĆ MAMĘ to też odczuwać z nią bliskość przez przeżywanie tych samych stanów jakie towarzyszyły silnym przeżyciom w jakich brałaś/łeś z nią udział.

Silnego napięcia i lęku.
Silnego wyalienowania.
Zamknięcia.
Rozedrgania.

Nie ma tam w ogóle miejsca na tatę i to co od niego.
Bo jak został przerwany ruch do mamy, to w kolejne etapy przechodzenia od niej do niego, nie mamy jak dotrzeć.

Więc tam gdzie jest spokój.. wyprodukujesz sobie silne napięcie.
Tam gdzie masz przy sobie życzliwych , otwartych ludzi, zobaczysz przy nich spisek wykuwany dla Ciebie.
Tam gdzie sprawy idą spokojnie skomplikujesz je..
Żeby na nowo i na nowo komplikować swoje proste drogi.
I wracać stale do napięcia.

Ale ilość tego napięcia jest tak duża, że samoistnie na pewnym etapie trudno jest je rozprężyć z ciała i wtedy sięga się po pomoc w postaci używki.
Każdy po taką, która pozwoli mu doznać swoistego przeżycia bliskości z mamą.
Z oceanem emocji zalewającym go w chwili dostępu jaki miałaś/łeś z mamą.

I koło się zamyka.
Czasem co 2 tygodnie.
Czasem co miesiąc.
Ale zawsze jest jakaś charakterystyczna dla Ciebie częstotliwość.

DOTYK.
BLISKOŚĆ.
SPOKÓJ.
RADOŚĆ.
PRZEŻYWANIE i DOŻYWANIE emocji do dna.
Nie jest dostępne dla takiej osoby.

POCZUĆ do dna w ciszy ze sobą, która trwa,
dla takiej osoby, to dotknąć straty ukochanej mamy,
która zniknęła.

Może w szpitalu po porodzie.
Może jeszcze w trakcie porodu uśpiona do cesarki.
Może w trakcie początku ciąży, kiedy na wieść o ciąży tata zareagował złością, a ona poczuła odrzucenie i strach, że zostanie sama.

Może miała zagrożoną ciążę.
A może trafiłaś/łeś na odział reanimacyjny bez mamy po porodzie, bo twoje serduszko traciło tętno.
Może byłaś/łeś niedożywiony po porodzie, bo ona nie widziała Ciebie w sobie i nie miała pokarmu.

➡ WTEDY UDŻWIGNIESZ ZA NIĄ WSZYSTKO.

Nie będziesz widzieć partnera.
Dzieci.
Stracisz każdy Sukces.
Bliskości i czułości nie będziesz umieć doświadczać, w ciągłej gonitwie w ucieczce przed bólem.
Zatrzymaniem.
Poczuciem pustki w stop klatce nawału pędu, kojarzonym z pustką i ciszą oczekiwania na Nią.
Jedyną.
Będziesz chciała/ chciał zastąpić jej mamę, tatę, partnera.
Stać się dla niej światem idealnym, jednocześnie wściekając się na nią, czując, że to nic nie zmienia,
że nie wlewa w Ciebie poczucia wypełnienia, spełnienia i sytości..
Tylko przynosi kolejne rozgoryczenia, że ona nadal tak samo nie dostępna.
W swoim świecie.
Roszczeniowa.
Odcięta.
Może nieobecna.

______________________________________

➡ JAK WRÓCIĆ DO BLISKOŚCI ZE SOBĄ.
Z NIĄ.
DO KONTAKTU ZE SOBĄ.

Zamknij oczy.
Poszukaj w sobie pustki i tego co ciągnie Cię do używek i odcięcia od siebie.
Bliskich.
Musisz być trzeźwa, "czysty", robiąc to ćwiczenie.
Oglądaj w sobie pierwszy obraz jaki zobaczysz siebie i mamy.
I oddychaj w miejsca napięte w trakcie tego oglądania.
Popatrz na obraz odcięcia.
Czuj.
Oddychaj tym bólem.
Tyle ile Ci się uda.
Nie oszukuj się już, że tyle Ci wystarczy ile czułaś do tej pory.
Nie wystarczyło Ci kiedyś.
Na ten deficyt popatrz.
Jak będziesz potrzebowała to płacz.
Jak z gardła wyleje się krzyk. Krzycz.
Przeżyj swoje odcięcie od mamy, jak Ci się uda najmocniej..
I wracaj do tego obrazu przez kilka kolejnych dni.
Może pokażą Ci się kolejne obrazy.
Kolejne sceny.
Kolejne etapy tego docięcia.
Może najpierw zobaczysz początek ciąży, potem poród, potem czas dwóch lat twojego życia.
I jak trafisz w jej ramiona otworzy się też droga do taty, w kolejnym etapie.

I wracaj.
Wracaj na swoje miejsce.
W jej ramiona.
Na miejsce dziecka.
Bez chęci naprawiania.
Dawania dobrych rad.
Uleczenia.
Uratowania, jak ratowałeś w trakcie porodu, bo gdyby ona zmarła, zmarłbyś i Ty.
Uratowania jej kiedy miałaś kilka lat, a ona straszyła, że odejdzie od Was, od taty, albo sobie coś zrobi.
Uratowania, kiedy umierała na nowotwór jak miałaś 5 lat.

Znajdź granicę bólu i ją przekrocz.
Bo tam jest granica twojej OBECNOŚCI.
TRZEŻWOŚCI.
REALNEGO KONTAKTU ZE SOBĄ I BLISKIMI.

Warto tam dotrzeć.
Dla siebie.
I tego co zbudowane, albo jeszcze do zbudowania z bliskimi.

➡ NIE KUPUJĘ DUCHOWYCH HASEŁ, ŻE BLISKOŚĆ MOŻESZ DAĆ SOBIE SAMA/SAM.

Moja praca z dziesiątkami tysięcy klientów przez lata pokazuje, jaka to nieprawda.
Albo inaczej, prawda traumy.
Gdzie bliskość boli na tyle, że się ją wymazuje ze swojego wianuszka potrzeb.

Relacji bliskiej.
Dotyku.
Czułości.
Tego co tworzy się RAZEM niepowtarzalnego we dwoje, nie stworzysz ze sobą tylko.

W sobie i ze sobą tworzy się jakości, których bez możliwości podzielenia się z drugą osobą, nie doświadczysz.
Nie przejrzysz, nie sprawdzisz..
Nie jesteśmy w stanie żyć nie dzieląc się z innymi.
Jesteśmy istotami społecznymi.
Szukamy zrozumienia.
Dotyk nas koi i leczy.
Dotyk nas wypełnia energetycznie i odpręża.
Czułość ogrzewa nasze nerki i uwalnia zastój w wątrobie, regenerując nadnercza.
Dotyk otwiera gardło i struktury gnyki.
Rozpręża przepony i udrażnia przepływ w przegubach mazi stawowej.

JESTEŚ Z DOTYKU
JESTEŚ Z CZUŁOŚCI.
JESTEŚ CZUŁOŚCIĄ.
DBAJ O TO.

____________________________________

Sesje indywidualne do końca roku PEŁNE.

Bilety na WARSZTATY znajdziesz na mojej stronie internetowej.

_____________________________________

Do zobaczenia

Iza Kopp-Pietrzak
Dyplomowany Terapeuta Ustawień Systemowych
Life & Business Coach Systemowy
Założycielka i Dyrektorka Europejskiej Szkoły Systemowej ESS
www.izakopp.pl

P.S.
Zdjęcie- źródło , internet.
Piękne.
Esencja bliskości.
Takiej zwykłej...
Codziennej.

Dziękuję.

Adres

Warsaw

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 12:00 - 19:00
Wtorek 12:00 - 19:00
Środa 12:00 - 19:00
Czwartek 12:00 - 19:00
Piątek 12:00 - 19:00

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Healing HUG umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Healing HUG:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

Kategoria