Tomasz Kościelny Psychoterapeuta

Tomasz Kościelny Psychoterapeuta Dane kontaktowe, mapa i wskazówki, formularz kontaktowy, godziny otwarcia, usługi, oceny, zdjęcia, filmy i ogłoszenia od Tomasz Kościelny Psychoterapeuta, Psycholog, Warsaw.

POMAGAM PSYCHOTERAPIĄ
👉Wesprę Cię w problemach osobistych
👉Pomogę odbudować Twój związek
⭐️11 lat doświadczeń, europejski certyfikat
Zapisz się 👇
kontakt@tomaszkoscielny.pl, +48 692 139 940
zarezerwuj sesję https://tomaszkoscielny.pl/zarezerwuj-wizyte/

WrzesieńCzy wiecie, że najwięcej dzieci rodzi się we wrześniu? Bo to przecież 9. miesiąc. Głupi i dziecinny żart? Nie, t...
17/09/2025

Wrzesień

Czy wiecie, że najwięcej dzieci rodzi się we wrześniu? Bo to przecież 9. miesiąc. Głupi i dziecinny żart? Nie, to raczej prosta metafora.

Wrzesień jest miesiącem obfitości i plonów. Schyłkiem lata i początkiem jesieni. Czasem, gdy w każdym wymiarze ludzkiej wrażliwości coś się już kończy, a zaczyna się coś nowego. Przynajmniej w naszej, europejskiej kulturze.

Rolnicy pakują w worki trzosy ze żniw i zbiorów, planując nowe zasiewy i nasadzenia. Deweloperzy i agenci nieruchomości zacierają ręce przed nowym rokiem szkolnym i akademickim. Handlarze dóbr kończą letnie wyprzedaże i, wspierani zmasowaną produkcją, grzeją silniki do najazdu na handel przed złotą hossą Bożego Narodzenia. Uczniowie ocierają ostatnią łzę rozstania z czasem letniego szaleństwa i pakują plecaki. Dzieciaki pierwszy raz lękliwie machają mamie i zafascynowane a jednocześnie przerażone, idą poznawać nowy świat innych maluchów w przedszkolach.

Studenci, łapiąc ostatnie chwile przed październikiem, bardziej już liczą i oszczędzają niż wydają na drinki. Zakochani nie mogą się doczekać kasztanów i złotych liści, które będą szeleścić pod butami podczas wrześniowych spacerów w parku. Dojrzali ludzie, wzdychając, starają się pamiętać, która to już jesień, bo czują, że to już po prostu jesień życia. Czas początku podsumowania zysków i strat, zjadania owoców życia lub opłakiwania straconego czasu.
Wiem, brzmi jak wypracowanie dziesięciolatka. I taki był cel. We wrześniu chyba wszyscy choć przez parę dni znowu mamy dziesięć lat. Gdzieś zbiegają się w tym naszym dziesięcioletnim sercu podobne emocje i myśli.

Trochę smutku, trochę tęsknoty, trochę nostalgii. Nieco koniecznego racjonalizowania, liczenia, planowania i obmyślania strategii. Czasem, de facto prawie noworoczne, paktowanie ze sobą, obiecywanie sobie, podejmowanie wyzwań, stawianie nowych celów. Ale najważniejsze, że w naszych dziesięcioletnich sercach we wrześniu na nowo rozpala się nadzieja. Że może damy radę znowu, ale tym razem lepiej, mądrzej, rozsądniej. Zdrowiej, oszczędniej, lepiej inwestując czas i zasoby w siebie i innych. Miejmy wrzesień obfity, dobry, słoneczny i smaczny. Bądźmy silni nadziejami, uskrzydleni marzeniami, zdopingowani postanowieniami. Choć niby zaczyna się jesień…

Syndrom RebekiTym syndromem określamy postawę osób, które nie potrafią pogodzić się z zamkniętą już przeszłością swojego...
07/08/2025

Syndrom Rebeki

Tym syndromem określamy postawę osób, które nie potrafią pogodzić się z zamkniętą już przeszłością swojego obecnego partnera. Jednym z jego charakterystycznych objawów jest wręcz obsesyjne myślenie o wcześniejszych romantycznych lub seksualnych związkach partnera, udręczanie się wizjami jego poprzednich relacji.

W wystarczająco zdrowym związku powinniśmy pamiętać, że nasz partner ma swoją przeszłość i zazwyczaj to jednak etap zamknięty. Ofiary syndromu Rebeki nie mogą znieść myśli o tym, że ich partner kiedyś spotykał się z kimś innym. Patologiczna zazdrość sprawia, że popadają w obsesję. I, jak łatwo się domyślić, to nieradzenie sobie z zazdrością, może stać się początkiem końca relacji.

„Rebeka” to powieść Daphne du Maurier, w której kobieta, która opowiada swoją historię, poznała Maxima i po krótkiej znajomości wyszła za niego za mąż. Po przeprowadzce do małżonka, kobietę przytłoczyła wszechobecność zmarłej żony Maxima. W domu wciąż znajduje pamiątki po Rebece, a służba z uwielbieniem wspomina „swoją panią”. Druga żona zaczyna porównywać się do zmarłej, obniża się jej poczucie własnej wartości, jest coraz bardziej zazdrosna o byłą Maxima.

W syndromie Rebeki często pojawia się porównywanie do byłej partnerki, wyszukiwanie informacji na jej temat, „śledzenie” jej niepowodzeń życiowych, które w teorii mogą nas postawić w lepszym świetle przed obecnym partnerem, podnieść ego. Warto wziąć pod uwagę, że w tej sytuacji cierpi nie tylko osoba zazdrosna, ale także jej partner. Mimo zapewnień partnera, osobie zazdrosnej trudno wyzbyć się udręczających obie strony relacji uczuć.
Taka sytuacja niesie ryzyko, że partner zapragnie złapania oddechu poza związkiem, co może skutkować próbą wycofania się. Jak w przypadku syndromu Kasandry czy syndromu Marylin Monroe, również i tutaj trudno walczyć z zazdrością.

Warto spróbować zrozumieć i zaakceptować, że każdy ma za sobą jakąś przeszłość. Czy powinna ona wpływać na naszą przyszłość? Zazdrość potrafi być destrukcyjna, to od nas zależy, jak bardzo pozwolimy jej zawładnąć naszym życiem i naszą relacją.




















Lipcowe upałyCzy wiecie, skąd pochodzi nazwa tego oczekiwanego przez wszystkich miesiąca? Otóż słowo lipiec wywodzi się ...
01/07/2025

Lipcowe upały

Czy wiecie, skąd pochodzi nazwa tego oczekiwanego przez wszystkich miesiąca? Otóż słowo lipiec wywodzi się od popularnego na terenie naszego kraju drzewa – lipy. Lipiec to miesiąc, w którym rozkwitają lipy, pachnąc obłędnie i prowokując nas do nieprzespanych z upojenia i miłości nocy.

Skoro tymczasem jednak lipy rozkwitły już na początku czerwca, czy jeszcze mamy na co czekać, czego się spodziewać, za czym wzdychać? Oczywiście! Miesiąc urlopów, nierzadko tymczasowego „uwolnienia” się od podopiecznych wiele obiecuje i mamy prawo wiele się po nim spodziewać. Jest gorąco, ubieramy się lżej i bardziej przezroczyście dla wzroku, nie dziwi więc, że to czas prowokujący do nastoju zmysłowego, beztroskiego. Lipiec pachnie wakacyjnymi romansami i ożywieniem w skostniałych relacjach. Pachnie włoskim winem, greckimi mandarynkami, a może tylko i aż bałtycką słoną wodą.

Lipiec to czas podróży i przygód. Otwieramy oczy, rzucamy w tył rutyny, wołamy entuzjastycznie „ahoj, przygodo!”. Jest tyle do odkrycia w czasie lipcowych upławów! Nieznane kraje, nowe aromaty, inspirujące smaki z przydrożnych knajpek. Nowi ludzie, nowe wakacyjne znajomości, a może nawet nowe, wielkie uczucie. Jeśli przyszło nam z rożnych powodów przesunąć urlop na jesienne miesiące, możemy mieć też odrobinę wytchnienia w obowiązkach zawodowych, bo w okresie urlopowym nawet w biznesie (może poza branżą turystyczną i napojów chłodzących) wszystko toczy się nieco na pół gwizdka.

Jednak nasze rozpalone skwarem emocje i w lipcu wystawiamy także na próbę. Dwa tygodnie ze współmałżonkiem i dziećmi? Niektórych ogarnia trema i niepokój. Nowe obowiązki, bo znowu kogoś musimy zastąpić w pracy? Czy damy radę, czy się na czymś nie przewrócimy? Na plaży czasem wstydliwie leczymy kompleksy kolejnymi chłodnymi napojami z alkoholem, pod jakimś pareo czy wyższymi slipami próbując ukryć, że już nie uda nam się schudnąć bardziej.

Bądźmy dobrej myśli! Korzystajmy ze wszystkich pozytywów lipca, ze wszystkich szans, które on niesie. Spróbujmy na nowo być pierwszy raz nad morzem lub w górach, spróbujmy wierzyć, że nauczymy dzieciaki czegoś zupełnie nowego. W tym niezwykłym miesiącu pozwólmy samym sobie być znowu dziećmi, cieszącymi się słońcem we włosach, błyskiem w oku i zapachem olejku do opalania! Bon voyage, witaj przygodo!


Syndrom ostatniej wieczerzyTo mechanizm psychologiczny, występujący u osób, które niebawem chcą przejść na radykalną die...
24/06/2025

Syndrom ostatniej wieczerzy

To mechanizm psychologiczny, występujący u osób, które niebawem chcą przejść na radykalną dietę – odchudzającą lub zdrowotną, a polega na intensywnym lub nawet kompulsywnym zjadaniu ulubionych lub zabronionych w konkretnym planie dietetycznym dań aż do efektu przejedzenia, a wynika to z chęci „ostatniego pożegnania się” z produktami, które w diecie będą wykluczone.

Syndrom ostatniej wieczerzy może prowadzić do nagłego przyrostu wagi, co w efekcie negatywnie wpływa na samopoczucie i skuteczność dalszych starań o redukcję wagi lub poprawę zdrowia.
Co zrobić, by przechodząc na ważną dietę, uniknąć tego syndromu? Ważne jest, aby przyjąć, że okresowe odstępstwa od postu są naturalne i nie dać opanować się poczuciu winy. Dobrym rozwiązaniem może być też świadome planowanie i wybór produktów, które można zjeść, nie przekraczając dziennego zapotrzebowania kalorycznego oraz nie zakłócając eliminacji zabronionych w diecie produktów.

Syndrom ostatniej wieczerzy to także efekt psychologiczny, dlatego warto się zastanowić, czy ważnej dla nas diety nie przeprowadzić pod opieką nie tylko dietetyka, ale także psychologa albo nawet skorzystać z fachowej pomocy psychodietetyka.


Pragnę… ale nie wodyNo właśnie. Bo przecie słowo „pragnę” również to oznacza! Że bardzo, ale to bardzo chce mi się pić. ...
18/06/2025

Pragnę… ale nie wody

No właśnie. Bo przecie słowo „pragnę” również to oznacza! Że bardzo, ale to bardzo chce mi się pić. To potrzeba konieczna do mojej fizycznej egzystencji.

Gdy więc odsuniemy na bok aspekt słowa „pragnę” związany z potrzebą wody w naszym organizmie, co właściwie zostaje? Otóż nie do końca możemy go odsunąć. Bo co to znaczy, że czegoś lub kogoś pragniemy? Nie inaczej, jak to właśnie, że chcemy czegoś lub bycia z kimś tak bardzo, tak ogromnie, że niemal brak realizacji tej potrzeby zagraża naszej fizycznej egzystencji. No, a przynajmniej psychicznej.

Możemy pragnąć sukcesu, możemy pragnąc spełnienia marzeń, możemy pragnąć kogoś kochać, a gdy już pokochamy, możemy pragnąć go posiąść ciałem. Ale to tylko jeden kierunek. Bo mamy i sublimację wyższą naszych pragnień. Możemy pragnąć czyjegoś szczęścia, zdrowia, pomyślności, możemy pragnąć dobra swoich dzieci, możemy nawet pragnąć zjednoczenia z bóstwem i życia wiecznego.

Co to słowo więc znaczy dla świadomego swoich emocji użytkownika polszczyzny? Otóż mamy do czynienia z naprawdę bardzo mocnym słowem. Nie szafujmy. Ale i nie bójmy się. Jak pragnę zdrowia, czasem nawet warto pragnąć zbyt wiele i zbyt ekspresyjnie się wyrazić, niż stanowić całe życie nie do końca zastygniętą galaretę.




















Empatia - rozumiem co czujeszEmpatia to umiejętność rozpoznawania emocji u innych ludzi, współodczuwania ich stanów i um...
03/06/2025

Empatia - rozumiem co czujesz

Empatia to umiejętność rozpoznawania emocji u innych ludzi, współodczuwania ich stanów i umiejętność spojrzenia na sytuację ich oczyma.

Psychologowie wyróżniają trzy grupy przyczyn odpowiedzialnych za budowanie poziomu empatii u człowieka: predyspozycje biologiczne, psychologiczne i środowiskowe. Predyspozycje biologiczne to materiał, który dostajemy, bowiem rodzimy się zaprogramowani na określony poziom empatii. Uważa się, że predyspozycje biologiczne odpowiadają za poziom empatii aż w 50 proc.

Predyspozycje psychologiczne to wzorce, które otrzymaliśmy w dzieciństwie oraz relacje, jakie panowały wśród naszych najbliższych. Psychologowie twierdzą, że osoby empatyczne były wychowywane w poczuciu odpowiedzialności za drugą osobę i świadomości konsekwencji swoich czynów. Predyspozycje środowiskowe to czynniki, które kształtują nas przez całe życie. Poziom empatii zmienia się wraz z wiekiem, wpływ na poziom empatii ma środowisko, w którym przebywamy i panujące w nim akceptowane wzorce zachowań.

Wyróżniamy dwa rodzaje empatii: empatia emocjonalna wiąże się z odczuwaniem emocji innych osób, zaś empatia poznawcza to zdolność przejęcia sposobu myślenia drugiej osoby i obserwacja rzeczywistości z jej perspektywy.

Co ciekawe, empatia emocjonalna i poznawcza mogą, ale nie muszą iść w parze. Możemy rozumieć drugą osobę, jej stanowisko i emocje, ale zupełnie tych emocji nie czuć. Można też odczuwać emocje, ale nie w pełni rozumieć stanowisko danej osoby.

Empatia jest konieczna, aby budować zdrowe, głębokie i szczęśliwe relacje z innymi ludźmi.

́ć

OptymizmSłowo to wywodzi się z łaciny, od określenia optimum (najlepiej) i opisuje stosunek do życia, w którym świat pos...
20/05/2025

Optymizm

Słowo to wywodzi się z łaciny, od określenia optimum (najlepiej) i opisuje stosunek do życia, w którym świat postrzegamy przede wszystkim jako dobre i przyjazne miejsce. Optymiści postrzegają ludzi i zdarzenia jako dobre, przynajmniej ogólnie. Nazywamy to pozytywnym stosunkiem do życia, który pozwala wierzyć, że sprawy z czasem, ostatecznie ułożą się dobrze.

Skłonność do pozytywnego myślenia to skuteczna droga do osiągania sukcesów w życiu. Człowiek, który wierzy w pozytywne rozwiązania, jest bardziej skuteczny w działaniu od zwolenników czarnych scenariuszy. Optymizm funkcjonuje jako samospełniająca się przepowiednia. Określone oczekiwania w stosunku do różnych zdarzeń wpływają na te zachowania lub zdarzenia w sposób, który powoduje spełnienie oczekiwań.

Nasze poczucie szczęścia bardziej zależy od stosunku do niego niż realnie zadziewających się faktów, a to oznacza, że optymizm i pozytywne myślenie wywierają na nie większy wpływ niż np. odziedziczenie dużego spadku. Amerykański psycholog Martin Seligman ze swoimi współpracownikami przeprowadził badania na grupie osób skrajnie nieszczęśliwych, jednak jego celem było odkrycie recepty na szczęście. Pierwszym medykamentem na liście ponad stu dobrych rad okazały się pozytywne emocje.










Mai się majMiesiąc – samograj. Zazieleniło się, wystrzeliły bzy. Koty się kocą, zakochani całują w parku. Na grillach op...
15/05/2025

Mai się maj

Miesiąc – samograj. Zazieleniło się, wystrzeliły bzy. Koty się kocą, zakochani całują w parku. Na grillach opiekają wszystkie mięsiwa, ryby, i warzywa świata. Chciałby się powiedzieć, samo szczęście…

Rzeczywiście maj jest miesiącem, w którym większość społeczeństwa w Polsce miewa się całkiem nieźle. Jeśli uprzytomnimy sobie jeszcze naszą rzadką w skali światowej umiejętność tworzenia z dwóch wolnych dni nieprzerwanego pasma kilkunastodniowych urlopów, wydaje się, że mamy krajobraz niezmącony. Same pozytywne konotacje. I nawet trudno z tym dyskutować. Aż nie wypada zaprzeczyć.

A jednak maj też ma swoją chmurną wersję deszczowego piątku. Budżety wyczyszczone po Wielkanocy jakoś nieautomatycznie wypełniają się z powrotem. A tu znajomi w pracy już dopytują, gdzie też planujemy spędzić upragnione urlopy wakacyjne.
Szybki rzut oka na całą sylwetkę w lustrze pozwala jednoznacznie ocenić, że kostium plażowy w rozmiarze XS raczej w tym roku nie jest naszym osiągniętym już celem. W pracy szef napomyka niezbyt dyskretnie, że plan półroczny nie został zrealizowany w zadowalający sposób…

Po co wkładam ten kij w tak pięknie mające się mrowisko? Bo uważam, że we wszystkich, ale to absolutnie bez wyjątku, miesiącach roku, niezależnie od stanu klimatu i zamożności kieszeni, powinniśmy zachować umiarkowany optymizm, daleki zarówno od huraopytmizmu, jak i rzekło by się listopadowej deprechy. Tak, łatwo powiedzieć. Ale na tym właśnie polega proces krzepnięcia wewnętrznej dojrzałości. Nie popadając z majowej beztroski w jesienną niemrawość i zimową abnegację, mamy szansę utrzymywać w sercu zdrową stabilizację. Także w maju!













Kompleks Pigmaliona Pigmalion to mityczny król Cypru, który zniechęcony do kobiet nie spełniających jego oczekiwań, stwo...
06/05/2025

Kompleks Pigmaliona

Pigmalion to mityczny król Cypru, który zniechęcony do kobiet nie spełniających jego oczekiwań, stworzył z kości słoniowej posąg kobiety idealnej. Rzeźba była wykonana tak perfekcyjnie, że odróżnić ją od żyjącej istoty można było tylko przez dotyk. Pigmalion zakochał się w swoim dziele, obdarowywał rzeźbę kwiatami i prezentami, przebierał w suknie. I błagał bogów, aby ją ożywili, więc z kaprysu Afrodyty, tak właśnie się stało.

Efekt Pigmaliona to zjawisko dotyczące relacji międzyludzkich polegające na tym, że ktoś zaczyna się zachowywać tak, jak tego oczekujemy, tylko dlatego, że tego się właśnie spodziewamy. Efekt ten występuje w dwóch odmianach: wtedy, gdy ludzie zachowują się zgodnie z naszymi pozytywnymi oczekiwaniami i wtedy, gdy spełniają się nasze negatywne proroctwa.

W ujęciu psychologicznym efekt Pigmaliona dotyczy wszystkich relacji. Nasze oczekiwania i idące za nimi zachowania wpływają na zachowania partnera, dzieci, braci, wujków, sąsiadek, klientów, współpracowników, a nawet szefów… Jeżeli mamy wrażenie, że wokół ludzie tylko czyhają na nas to – niestety – może zacząć się tak dziać. Jeżeli spodziewamy się od ludzi życzliwości (i z taką życzliwością się do nich odnosimy), to tacy mogą się stać wobec nas.

Z kolei w seksuologii, kompleks Pigmaliona, to odmiana fetyszyzmu połączona z oglądactwem, polegająca na uzyskiwaniu podniecenia seksualnego w wyniku oglądania lub dotykania rzeźb. Drugie znaczenie kompleksu Pigmaliona to wykreowanie lub potrzeba wykreowania obiektu seksualnego dla siebie (np. mężczyzna „wychowuje” sobie partnerkę, ucząc ją sztuki miłosnej, wpływając na jej upodobania). Taka partnerka zaspokaja erotyczne i estetyczne potrzeby jej twórcy. Do konfliktu, a nawet rozpadu związku może dojść, kiedy „dzieło” chce zyskać niezależność.

Pierwsze badania kliniczne na ten temat zostały przeprowadzone przez Richarda von Krafft-Ebinga i opisane w książce „Psychopathia Sexualis”. Ebing badał przypadek pigmalionizmu z 1877 r. u ogrodnika darzącego miłością statuę Wenus z Milo.









Triumf – mądre docenienie siebieW starożytnym Rzymie triumfem nazywano moment, w którym zwycięskie wojska powracały do o...
29/04/2025

Triumf – mądre docenienie siebie

W starożytnym Rzymie triumfem nazywano moment, w którym zwycięskie wojska powracały do ojczystej stolicy. To właśnie tak jest; triumf to coś znacznie większego niż satysfakcja z odniesionego sukcesu. Po pierwsze; nie dotyczy on sprawy małej i błahej. Po drugie; aby poczuć, że zatriumfowaliśmy nad czymś, potrzebna nam jest świadomość, że dokonaliśmy naprawdę sporego wysiłku, pokonaliśmy wiele realnych barier i własnych słabości.

Wszyscy potrzebujemy chwil docenienia, pochwał, a nawet triumfu. Człowiek niedoceniany marnieje, przestaje wierzyć w swoje własne siły. Pamiętając, że życie nie może z natury stanowić jedynie pasma sukcesów, pozwalajmy sobie czasem triumfować. Nie chodzi tu o uczucia, które kojarzą się z pychą i wynoszeniem nad innych. Chodzi raczej o realistyczne docenianie siebie i swoich większych, prawdziwych sukcesów.

Dlatego ważna jest tutaj równowaga. Świadomość, że w życiu małe sukcesy i duże chwile triumfu przeplatają się z szarością codzienności i… ciężarem wysiłku. Gdy swoją konsekwentną postawą, wytężonym działaniem i, nawet, przy odrobinie szczęścia udaje nam się osiągnąć coś obiektywnie lub tylko subiektywnie dużego i ważnego, pozwólmy sobie na chwile triumfu.

Świętujmy je z przyjaciółmi lub po prostu sami ze sobą. Zróbmy pamiątkowe zdjęcia. Zapamiętajmy to niosące nas wspaniałe uczucie. Aby, kiedy przychodzą dni zwykłe i monotonne, móc sięgać do swojego zbiornika triumfu i motywować się do działania!










Kwiecień Miesiąc, który mógłby się wydawać jednoznacznie radosny… ale do końca wcale taki jest. Niby już wiosna, kwitną ...
17/04/2025

Kwiecień

Miesiąc, który mógłby się wydawać jednoznacznie radosny… ale do końca wcale taki jest. Niby już wiosna, kwitną forsycje, za chwilę jabłonie i śliwy. Rzadko przymrozki, częściej deszcz i wreszcie już zielni coś za oknem. A jacy jesteśmy my w kwietniu?

W kwietniu jesteśmy… jak kwiecień. Dość zmienni. Ludowe porzekadło mówi, że kwiecień przeplata trochę zimy, trochę lata. I nie inaczej bywa z nami kwietniowo. Mamy dni słoneczne, dosłownie i w przenośni, które budzą nas radośnie i pozostawiają takimi aż do coraz już późniejszego zachodu słońca. W te dni pełni jesteśmy nadziei, że plany się zrealizują, a marzenia spełnią. Mamy dużo energii, robimy obiecane sobie samym ćwiczenia mięśni przed roznegliżowanym latem. Przychodzą nam do głowy nowe pomysły, praca idzie dobrze, chętnie żartujemy.

Ale w kwietniu zdarzają się i dni zimowe. Najczęściej rzeczywiście sprzęgają się z aurą, kiedy na zewnątrz jest chłodniej, pochmurniej, pada i siąpi. Wtedy zdarzają się mocne, wiosenne chandry. Dla ludzi z porządków religijnych, w których się w tym czasie pości, to także czasem autorefleksja o własnej kruchości, o tym jakże nam daleko do bycia gigantem ducha i silnej woli.

W całym tym kwietniowym pleceniu się zmienności, jasnym punktem bywają zazwyczaj Święta Wielkiejnocy. Na różne sposób obchodzone w różnych porządkach religijnych, szczęśliwie jednak żenią nam się pięknie z dniami, kiedy ziemia wraca do życia. W aspekcie przyrodniczym, w coraz bardziej jasnych dniach. I my bądźmy już bardziej słoneczni! Dotrwaliśmy wiosny.

09/04/2025

Dziś cytat wraz z komentarzem Tomasza Kościelnego, naszego certyfikowanego terapeuty pracującego indywidualnie i z parami.

Komentarz:

" - Co Pani/Pan czuje?
- Nie wiem, nie potrafię powiedzieć, nazwać. Czuję blokadę.

To częste doświadczenie z mojego gabinetu. Terapia prowadzi do odblokowania emocji i poczucia, że wreszcie wiem, co czuję i rozumiem, dlaczego to przeżywam. To często wielka ulga i początek nowego, barwniejszego życia. "

-Tomasz Kościelny

Adres

Warsaw

Telefon

+48692139940

Strona Internetowa

https://tomaszkoscielny.pl/zarezerwuj-wizyte/

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Tomasz Kościelny Psychoterapeuta umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Tomasz Kościelny Psychoterapeuta:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram