
30/07/2024
"Nasi rodzice, dziadkowie byli ofiarami wojny na różne sposoby. Doświadczyli lęku, przemocy, nadużyć. Przełożyło się to na ich przyszłe relacje. Zdarzało się, że matki, które same głodowały, przekarmiały lub karmiły na siłę swoje dzieci. Inne nie wypuszczały dzieci na dwór, straszyły je światem, bardzo mocno wiązały je ze sobą w przekonaniu, że bezpiecznie jest tylko w domu. Doświadczenia wojenne, głód, przerażenie tak naznaczyły wielu ludzi, że przekazali lęki i traumy swoim dzieciom.
(...) Dopiero jako dorośli możemy zrozumieć historię swoich rodziców, jej złożoność, przyczyny pewnych zachowań. Gdy dostrzeżemy, że w zachowaniu matki czy ojca nie było złej woli, intencji, będziemy w stanie wybaczyć. Bez przeprosin, bez zmiany zachowania z ich strony. I doznać uczucia ulgi.
Trudniej wybaczyć krzywdy i zranienia doznane od najbliższych, od których mieliśmy prawo oczekiwać opieki, miłości, uważności, a oni nie byli w stanie tego dać, zaślepieni swoim egocentryzmem, przekonaniami, np. że dziecko trzeba bić, by wyrosło na porządnego człowieka, że dziecka nie można chwalić, bo się je zepsuje. Albo matki, które ulegały obowiązującym teoriom, że niemowlę należy karmić tylko o określonych porach, nie reagując na jego rozpaczliwy płacz.
Ale szczera rozmowa i przyznanie się do błędów jest szansą na wybaczenie i odbudowę dobrej więzi"
/Ewa Chalimoniuk/
rys. Autor nieznany