07/05/2025
https://www.facebook.com/share/p/196Tg8tuap/
Nie ma urlopu.
Nie zna pojęcia „płacy minimalnej”.
Nie ma wynagrodzenia chorobowego.
Nie dostaje nic z góry – ryzykuje wszystkim, żeby dać innym pracę.
A mimo to każdego miesiąca – niezależnie od tego, czy miał przychód, czy był chory, czy ktoś nie zapłacił mu za fakturę – musi zapłacić ZUS, składkę zdrowotną, VAT.
Mały przedsiębiorca nie ma przywilejów. Ma koszty. I obowiązki, które nie znikają nawet wtedy, gdy klientów nie ma, sezon jest słaby, a rynek się kurczy.
Kiedy słyszę, że „przedsiębiorcy mają dobrze”, myślę tylko jedno:
Chcesz mieć tak dobrze jak przedsiębiorca?
Załóż działalność. Wymyśl produkt lub usługę. Znajdź klientów. Sprzedaj. Zapłać ZUS, VAT, podatki, czynsz, leasing, media. Zatrudnij ludzi. Odpowiadaj za wszystko.
Zobaczysz, jaki to miód. A potem – porozmawiajmy.
Prowadzenie działalności potrafi dać ogromną satysfakcję. Przy odpowiedniej skali – także dobre życie i godne zarobki. Ale nie ma w tym nic magicznego. Jest ciężka praca, ogromna odpowiedzialność, nieustanne ryzyko. Wysiłek, który często kosztuje zdrowie, relacje i spokój.
I dziś ten wysiłek znów został zlekceważony.
Weto do ustawy o składce zdrowotnej to nie tylko decyzja polityczna. To policzek dla tysięcy przedsiębiorców – tych najmniejszych, bez zaplecza, bez kancelarii prawnych, bez lobbingu. Dla ludzi, którzy trzymają ten kraj na barkach – cicho, dzień po dniu.
Nie ma w tym ani rozsądku, ani odpowiedzialności. Jest polityka. Jest teatr. Jest populizm.
Populizm nie tworzy miejsc pracy.
Nie wspiera rozwoju.
Nie zasypie dziur w budżecie.
Związki zawodowe, oderwane od realiów przedsiębiorcy, wymuszają kolejne regulacje, które nie mają nic wspólnego z troską o rynek pracy.
Jeśli nie zaczniemy uczyć się praw ekonomii, jeśli nie zaczniemy rozumieć, że przedsiębiorcy to nie „uprzywilejowana kasta”, tylko fundament gospodarki – to obudzimy się w świecie, w którym wszyscy chcą pracować w urzędach, ale nikt już nie zostanie, by płacić podatki, z których te urzędy są finansowane.
Tylko że wtedy… będzie już za późno.
Czy spodziewałam się czegoś innego? Z przykrością muszę stwierdzić, że nie zaskoczył mnie…