11/02/2025
https://www.facebook.com/share/p/19wVXV4yEq/
𝟭𝟭 𝗹𝘂𝘁𝗲𝗴𝗼 𝗼𝗯𝗰𝗵𝗼𝗱𝘇𝗶𝗺𝘆 Ś𝘄𝗶𝗮𝘁𝗼𝘄𝘆 𝗗𝘇𝗶𝗲ń 𝗖𝗵𝗼𝗿𝗲𝗴𝗼. To czas, w którym zwracamy szczególną uwagę na tych, którzy cierpią – zarówno fizycznie, jak i psychicznie. W tym dniu warto przypomnieć, że 𝘂𝘇𝗮𝗹𝗲ż𝗻𝗶𝗲𝗻𝗶𝗲 𝘁𝗼 𝗿𝗼́𝘄𝗻𝗶𝗲ż 𝗰𝗵𝗼𝗿𝗼𝗯𝗮. Choroba wyniszczająca, podstępna i trudna do pokonania.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) oraz liczne badania naukowe wskazują, że uzależnienie nie jest jedynie brakiem silnej woli czy wyborem, ale chorobą mózgu, w której dochodzi do trwałych zmian neurologicznych. Mechanizmy odpowiedzialne za kontrolę impulsów, odczuwanie przyjemności czy podejmowanie decyzji zostają zaburzone, a osoba uzależniona wpada w błędne koło przymusu sięgania po substancję lub destrukcyjny nawyk.
Uzależnienie często nie jest wyborem – jego korzenie sięgają głęboko. Mogą to być traumatyczne przeżycia, brak zdrowych wzorców, problemy psychiczne, izolacja, ubóstwo czy zwykła ludzka samotność. Często to właśnie te trudności prowadzą człowieka do ucieczki w nałóg, który początkowo wydaje się rozwiązaniem, ale szybko staje się więzieniem.
Leczenie uzależnienia to długi i wymagający proces. Detoks to tylko początek – prawdziwa walka zaczyna się później, gdy trzeba zmierzyć się z samym sobą, swoimi emocjami i lękami. Osoba uzależniona potrzebuje nie tylko terapii, ale także ludzi, którzy zobaczą w niej człowieka, a nie tylko jego upadki.
Jako Stowarzyszenie staramy się patrzeć na osoby uzależnione przez pryzmat tej prawdy. Nie oznacza to jednak usprawiedliwiania ani bagatelizowania problemu. Nie prowadzi nas to do pobłażliwej pomocy, która mogłaby jedynie utrwalić kogoś w nałogu. Wręcz przeciwnie – świadomość, że uzależnienie jest chorobą, mobilizuje nas do działania w sposób wymagający i konsekwentny. Stawiamy granice, oczekujemy większego zaangażowania od osoby w kryzysie, zamiast przejmować za nią odpowiedzialność i rozwiązywać za nią jej problemy. Nie dajemy wszystkiego. Nie wyręczamy. Nie tworzymy komfortowych warunków do trwania w nałogu. Wierzymy, że prawdziwa pomoc to taka, która prowadzi do decyzji o podjęciu drogi zdrowienia. A ta droga wiedzie przez wymagania, jasno określone zasady, asertywność i konsekwencję. Nasza rola to towarzyszenie, wskazywanie kierunku, podpowiadanie i wyciąganie ręki – ale nigdy nie branie na siebie ciężaru, który osoba uzależniona musi udźwignąć sama. Tylko w ten sposób można dojść do prawdziwego wyzwolenia.
𝗡𝗶𝗲 𝗼𝗰𝗲𝗻𝗶𝗮𝗺𝘆 – 𝘀ł𝘂𝗰𝗵𝗮𝗺𝘆.
𝗡𝗶𝗲 𝗼𝗱𝘄𝗿𝗮𝗰𝗮𝗺𝘆 𝘀𝗶ę – 𝘁𝗼𝘄𝗮𝗿𝘇𝘆𝘀𝘇𝘆𝗺𝘆.
W naszym gronie wolontariuszy są osoby, które przez lata zmagały się z uzależnieniem. Były na samym dnie – w świecie, gdzie nie było już miejsca na marzenia, relacje, nadzieje. Doświadczyły upokorzenia, bezsilności, odrzucenia. Ale coś się wydarzyło. W pewnym momencie podjęły decyzję, by spróbować zawalczyć o swoje życie. Przeszły długą i bolesną drogę zdrowienia – pełną zmagań, upadków i walki ze sobą. Dziś są wolni. Nie od roku, nie od dwóch, ale już od kilku lat. Ich życie to dowód na to, że powrót do pełni człowieczeństwa jest możliwy. To ich historie dają siłę tym, którzy wciąż walczą. Ci, którzy przeszli przez piekło nałogu, są dziś najbardziej wiarygodnymi świadkami nadziei. To oni, jako wolontariusze, podchodzą do osób w kryzysie z autentycznym zrozumieniem. Nie muszą używać wielkich słów – wystarczy, że powiedzą: „Wiem, jak to jest. Byłem tam. Ale można z tego wyjść”. I właśnie to przywraca nadzieję tym, którzy myślą, że dla nich już jej nie ma. Ich życie to piękny owoc bólu, walki i upadków, które nie były końcem, ale początkiem nowej drogi. I to właśnie oni są dla nas najlepszym dowodem na to, że nikt nie jest stracony – że zmartwychwstanie do nowego życia jest możliwe.
Nie każda historia uzależnienia kończy się szczęśliwie. Nie każdy, kto sięga po pomoc, jest gotowy, by z niej skorzystać. Ale każdy zasługuje na to, by ktoś w niego uwierzył.
Dziś, w Światowy Dzień Chorego, pamiętajmy, że 𝗰𝗵𝗼𝗿𝗼𝗯𝗮 𝗺𝗼ż𝗲 𝗺𝗶𝗲ć 𝗿𝗼́ż𝗻𝗲 𝗼𝗯𝗹𝗶𝗰𝘇𝗮. A w każdym cierpiącym człowieku kryje się 𝗻𝗮𝗱𝘇𝗶𝗲𝗷𝗮 𝗻𝗮 𝗻𝗼𝘄𝗲 ż𝘆𝗰𝗶𝗲.