Psychoterapia Gestalt Ewa Skłodowska

  • Home
  • Psychoterapia Gestalt Ewa Skłodowska

Psychoterapia Gestalt Ewa Skłodowska Nazywam się Ewa Skłodowska. Jestem psychoterapeutką Gestalt w procesie nauczania , trenerem metody Colina C. Tippinga ' Radykalne Wybaczanie'.
(1)

Z zamiłowania i wykształcenia na co dzień twórcą plastykiem.

'O pustce, która nie została przyjęta'(dla kobiet, które boją się ciszy w sobie)Dawno, w czasach, gdy niebo było jeszcze...
12/07/2025

'O pustce, która nie została przyjęta'
(dla kobiet, które boją się ciszy w sobie)
Dawno, w czasach, gdy niebo było jeszcze bliżej ziemi, cztery kierunki świata mówiły głosem Wielkiego Ducha.
Wschód uczył, jak się rodzić.
Południe – jak kochać życie.
Zachód – jak umierać i przemieniać się.
A Północ… milczała.
Każde dziecko z wioski Białego Bizona nosiło w sobie mądrość tych kierunków.
Ale dziewczyna o imieniu Hótaŋ mieniła się tylko trzema z nich/ wschodem , południem i zachodem.
Jej pustka nie była z Północy.
Nie była świętym milczeniem ani bramą do wizji.
Była pęknięciem, które powstało,
kiedy głos matki nie dotarł.
Albo dotarł — za ostro, za zimno, za rzadko.
Ta północ dorastała w domu,
gdzie ogień palił się tylko wtedy,
gdy dziewczynka była grzeczna.
Gdzie spojrzenie ojca było jak wiatr zimowy:
czasem nieobecny, czasem bolesny.
I wtedy rodziła się pustka.
Nie Pustka Wielkiego Ducha.
Ale ta ludzka, głodna,
która pytała nocą:
"Czy ja jestem?
Czy ktoś mnie widzi?"
Tak dorastała dziewczyna o imieniu Hótaŋ.
Układała kamienie na rzece myśli, by ta nie mogła płynąć.
Zasypywała ognisko suchym drewnem cudzych spraw.
Słuchała hałasu świata, by nie usłyszeć pieśni, którą śniła w dzieciństwie.
Biegała za bizonami, chociaż z lęku już nie chciała.
Tańczyła z egzotycznymi rybami, tęskniąc za bielą.
Jej oczy spały z otwartymi powiekami.
Jej ciało poruszało się, ale dusza siedziała gdzieś daleko,
w miejscu, którego się bała.
Zmęczona ciągłą ucieczką przed pustką, nigdy nie była tam, gdzie naprawdę jest.
W pełnię księzyca w najgorętszy dzień lata.
Północ Przemówiła w sennej wizji:
„Twoja Północ Cię woła Hótaŋ. Nie ma jej w ruchu, ona jest w twojej Ciszy ”
Hótaŋ poczułą drogę na Północ, Głęboko w sercu.
Z pierwszym zawołaniem wiatru ruszyła.
Szła przez zimno, przez ciszę, przez noc.
Zostawiła za sobą swoje imię.
Zostawiła lęk.
Zostawiła zwątpienie.
A kiedy dotarła do serca Pustki – świat zamarł.
Północ nie była śmiercią. Była Matką Wszystkich Początków.
Pustką rozpoznania.
Pustka wypłynęła z jej serca
jak mgła, jak dym z ogniska, jak cichy płacz we śnie.
Nie była już tylko bólem.
Zaczęła tworzyć układy w przestrzeni.
Wnikała w ziemię, tworzyła święte wzory w kamieniach.
Ziemia przemówiła do niej — nie słowami, lecz obecnością.
Poczuła jak przestrzeń przyjęcia otula jej pustkę.
Gdzie wiatr śpiew' a pieśń zjednoczenia.
I wtedy zrozumiała:
Nie była oddzielona.
Jej duch był wpleciony w ducha Ziemi.
Tam dusza nie słyszy cudzych głosów.
Tylko swój własny.
To miejsce które koi, tak słodko, tak czule.
To cisza która niesie ukojenie,uzdrowienie i wizje.
Zobaczyła, że wszystko, co nie było kiedyś utulone,
może być ukołysane teraz.
Nie zmienione.
Nie zapomniane.
Tylko przyjęte — w ramionach Północy,
która mówi:
„Witaj. Jesteś cała.”

Hótaŋ wróciła z Pustki .
Przynioła ze sobą rytuał przejścia przez Pustkę.
By przypomnieć, co nigdy nie zostało zapomniane.
Zobaczyła, że wszystko rodzi się w pustce.
Że każda pieśń, zanim zabrzmi, milczy.
Że każde życie, zanim powstanie, śni się w ciemności.
Utuliła tak ciepło to miejsce w sobie.
A z każdej łzy niewypłakanej zakwitły piękny ogród ,
kojący, dajęce wytchnenie nie tylko jej ale całej społeczności we wiosce.

O pustce, która nie została przyjęta
(dla kobiet, które boją się ciszy w sobie)
Są kobiety, które niosą w sobie pustkę.
Nie tę, która zaprasza do głębi.
Tę, która boli.
Pustkę, która zaczęła się, zanim potrafiły mówić.
Może kiedy mama była zmęczona.
Albo cicha.
Albo znikająca emocjonalnie, choć fizycznie obecna.
Może kiedy tata był daleko,
albo zbyt blisko w sposób, który nie dawał oddychać.
Wtedy pustka nie była ukojeniem.
Była opuszczeniem.
Była głodem uwagi, dotyku, słowa, które nie przyszło.
Niektóre kobiety nauczyły się, że bycie samej
oznacza, że nikt nie przyjdzie.
Że samotność nie jest bezpieczna.
Że cisza nie niesie ukojenia, tylko grozę.
Więc dorosły, świat wypełniły dźwiękami:
zadaniami, ludźmi, myślami, troską o innych.
By tylko nie spotkać tej pustki,
która nadal siedzi gdzieś w środku —
jak dziecko, którego nikt nie zauważył.
W spotkniu
w bezpiecznych przestrzeniach…
to dziecko zaczyna się odzywać.
Nie zawsze słowami. Czasem zmęczeniem.
Czasem ciszą, której nagle nie można znieść.Czasem ucieczką.
I wtedy pojawia się pytanie:
Czy ta pustka mnie zniszczy, jeśli ją poczuję?
Czy to samotność z dzieciństwa, która wraca?
Czy mogę usiąść z nią — nie jako ofiara, ale jako dorosła, która ma już światło?
Czy mogę przytulić to, co wtedy nie było przytulone?
Bo często ta pustka nie chce być wypełniona.
Nie chce rozwiązań, aktywności, afirmacji.
Chce być przyjęta.
Chce, by ktoś przy niej usiadł — z obecnością, nie lękiem.
Tak, jak kiedyś nie mógł tego zrobić mama ani tata.
Wtedy zaczyna się coś zmieniać.
Pustka przestaje być dziurą.
Zaczyna być przestrzenią.
Miejscem, gdzie można oddychać.

Na ziemi, gdzie wiatr zna imiona kamieni, żyła kobieta imieniem WíyakA – Przejrzysta, bo jej serce było jak woda: głębok...
20/06/2025

Na ziemi, gdzie wiatr zna imiona kamieni, żyła kobieta imieniem WíyakA – Przejrzysta, bo jej serce było jak woda: głębokie i spokojne.
Miała córkę o imieniu Wičháȟpi – Gwiazda, bo urodziła się nocą, gdy błyskały światła przodków.
Matka zaplatała córce warkocze – nie ze zwykłych włosów, lecz z korzeni drzewa, które rosło w sercach kobiet mądrych i prawdziwych.
Mówiono, że to Drzewo Pamięci – jego korzenie przenikały do przeszłości, do szeptów przodków, do pieśni, które tańczono w swietle księżyca, od początków powstania ziemi.
Każdego poranka, zanim słońce dotknęło czubków drzew, WíyakA siadała przed tipi.
Wołała córkę by zapleść warkocze długie, mocne jak linie czasu.
Każde pasmo niosło mądrość przodków, jak nici w tkanym świętym płótnie.
Pierwszy warkocz był korzeniem prababki Mní Tȟáŋka – tej,
która urodziła się w czasach suchych jak skrzypce z nieheblowanego drewna.
Jej rodzice byli twardzi, nieśpiewni, jak głazy pod stopami.
Ale ona – choć nie zaznała czułości – uprawiała ziemię tak żyźnie,
że nawet kamienie rodziły plony, a ptaki wiły gniazda w jej dłoniach.
„Z niej masz swoją wrażliwość, Wičháȟpi,” mówiła matka, zaplatając to pasmo.
„Ona nauczyła się kochać, choć nie nauczono jej jak.”
Drugi warkocz był mądrością przodka Wígli Uŋ, który stracił wzrok w wojnie,
ale widział więcej niż wielu z oczami.
Każdego dnia siadał twarzą do słońca i opowiadał dzieciom,
gdzie na ziemi wędrują nocą bizony, a gdzie kroczy duch ich matki w chmurach.„Z niego masz zdolność widzenia niewidzialnego,”szeptała WíyakA.
„On nie potrzebował oczu, by prowadzić.”
Trzeci warkocz był utkany z losu tej,
która mówiła językiem zwierząt i potrafiła modlić się samym milczeniem.
Nie miała dzieci, ale każde stworzenie w lesie znało jej imię.
„Z niej masz ciszę, która leczy,” mówiła matka.
„Ona wiedziała, że słuchanie też jest modlitwą.”
Kolejne pasmo łączy cię z tą, która tkała.
Jej dłonie znały język nici.
Choć jej serce było poranione chłodem rodziców, Ona tkała ciepłe obrazy, prowadzone sercem.
"Z niej masz swoją kreatywność – dar tworzenia miękkości w twardym świecie.”
To pasmo tego, który pierwszy spojrzał w dal.
Ruszył, nie mając nic, prócz odwagi i imienia matki w sercu.
Z jego kroków powstały nowe ścieżki, z jego tęsknoty – nowe domy.
"Z niego masz odwagę, by pójść tam, gdzie inni bali się spojrzeć.”
I tak dalej, dzień po dniu, pasmo po paśmie, WíyakA zaplatała warkocze Wičháȟpi.
A w ciszy pomiędzy ruchami dłoni było to co Ziemia widziała. I Niebo czuło.
Z każdego warkocza, z każdego korzenia pamięci, zaczynały wyrastać niewidzialne gałęzie – nie w dół, lecz w górę, jakby duch Drzewa Życia zaczynał wzrastać.
I kiedy nikt nie patrzył, dotykały gwiazd.
Z tych dotknięć tworzyły się nowe konstelacje – mapy duszy, znaki przyszłości.
Jedna połączyła się z gwiazdą Łabędzia – tą, która niesie pieśń przez czas.
Bo w jej głosie mieszkało coś więcej niż słowa – mieszkała pamięć.
Z niej wzięła dar opowiadania – pieśni, która uzdrawia serca i przywraca ludziom imiona ich dusz.
Jedna złączyła się z Pasem Oriona – tą, która chroni wędrowców na ścieżce ducha.
Bo w jej sercu żył strażnik – zdolna była stanąć między światłem a cieniem, by bronić prawdy.
Z niej przyszła odwaga i siła łagodna jak wiatr, ale twarda jak skała.
Jedna połączyła się z Wężownikiem – tym, który zna język uzdrowienia.
Bo wiedziała, że rany nie są końcem, tylko miejscem, przez które wraca światło.
Z tej gwiazdy przyszedł dar leczenia słowem, obecnością i ciszą.
Jedna przytuliła się do Gwiazdy Północnej – tej, która nigdy nie zmienia miejsca.
Bo jej obecność była światłem przewodnim – nie musiała iść, by prowadzić.
Z niej miała dar stabilności – by inni mogli się od niej odbić i wrócić do siebie.
Kolejna połączył się z gwiazdą Niedźwiedzicy – tą, która prowadzi wędrowców do domu.
Widząc te tworzące się konstalacje matka kładła rękę na sercu córki i mówiła:
Wakan Tanka, Wielki Duchu,
który jesteś w ziemi, w ogniu i w oddechu,
pobłogosław moją córkę, Wičháȟpi.
Niech jej ścieżki będą miękkie, a duch silny.
Niech niesie pamięć o tych, którzy byli przed nią.
Niech będzie jak drzewo – korzenie w ziemi, liście w niebie.
Niech jej warkocze nigdy nie zapomną pieśni przodków.
Niech stanie się światłem dla tych, którzy przyjdą po niej.”
Wičháȟpi jest jedną z nas,
Każdy korzeń, który wplotła,
każdą opowieść, którą niosła,
każdą gwiazdę, której dotknęła —
rozkwita teraz w innych.
W każdej dziewczynie, która czuje, że nosi w sobie coś więcej niż ciało.
W każdej kobiecie, która czuje w dłoniach drżenie dawnych pieśni.
To przypomnienie
to także o tobie, siostro ze snu,
która może nie znasz wszystkich imion swoich przodków,
ale czujesz ich szept w kościach.
To o tobie, tej która tworzy nowe konstalacje,
gdy nocą unosisz wzrok i wiesz,
że jakieś światło tam czeka tylko na ciebie.
Bo każda z nas
jest korzeniem i gałęzią.
w połączeniu z Ziemią i Niebem.
przytulam piękne kobiety: Córki Matki Babki Przyjaciółki i Sąsiadki
zapraszam do współtworzenia

https://www.youtube.com/watch?v=0a8BpUZ4v3Q&list=RD0a8BpUZ4v3Q&start_radio=1

„To Ta, Która Zeszła w Głąb. Ta, która odzyskała pieśń z ciemności. Ta, której korzenie sięgnęły do źródła.”A kiedy ktoś...
17/06/2025

„To Ta, Która Zeszła w Głąb. Ta, która odzyskała pieśń z ciemności. Ta, której korzenie sięgnęły do źródła.”
A kiedy ktoś mówił, że się boi, że się zgubił, że nie czuje swojego miejsca — ona tylko dotyka ziemi i mówił:
„Nie bój się zejść głębiej. To nie przepaść. To pamięć korzeni.”
„Tam, gdzie ziemia słucha”
Dawno, bardzo dawno temu, zanim kamień pierwszy raz rozszczepił się na ostrze, a człowiek przemówił do ognia, żyła dziewczyna o imieniu Ska-li, co znaczyło „Cień Drzewa”.
Mówiono, że spadła z nieba z pierwszym śniegiem i została wychowana przez wiatr i jelenia. Mieszkała na granicy świata ludzi i duchów — nie do końca przynależała do żadnego z nich.
Pewnego roku rzeka przestała mówić, ptaki zamilkły, a stare bębny nie wydawały dźwięków. Starszyzna powiedziała:
— To znak. Ktoś musi zejść głęboko w ziemię, by przypomnieć światu Pieśń Połączenia.
Wszyscy się bali. Bo w ziemi mieszkały rzeczy, których się nie nazywa — wspomnienia, które bolą, duchy przodków, których imiona zostały zapomniane, historie zamkniętych uszu, niepatrzących oczu. Ale Ska-li nie znała strachu.
Zabrała tylko pióro orła, małą glinianą miseczkę i pieśń, którą śpiewała jako dziecko — nie znała słów, ale melodia była jak ciepły oddech matki.
W ciemności usiadła przy korzeniu starego drzewa, którego nigdy nie widziała, ale znała z opowieści snów. Położyła dłoń na korze i powiedziała:
— Pokaż mi to, co zostało zapomniane.
Zeszła pod ziemię przez szczelinę w starej skale. Im głębiej schodziła, tym mniej światła było wokół. Ale coś jaśniało w niej.
Wtedy przemówiła Ziemia. Nie słowami, lecz rytmem — jak bębny, które wróciły do życia. Korzenie zaczęły drgać i rosnąć głębiej i głębiej i ukazały jej obrazy:
twarze przodków, którzy trzymali w dłoniach nasiona pamięci,
duchy zwierząt, które czuwały nad klanami,
pierwsze światło, które wyrosło z ciemności jak kiełek.
Zrozumiała, że każde sięgnięcie w głąb to powrót do miejsca, z którego wyszliśmy — że głęboko w ziemi nie ma tylko ciemności, ale jest źródło, z którego płynie życie, to samo źródło, które rodzi rzeki, ptaki, bębny i serce.
Ska-li w ciszy była z ziemią. Z przodkami. Z własnym duchem.
A potem… poczuła ciepło pod sercem.
Nie ze światła. Z przypomnienia.
Zrozumiała, że Pieśń nie była gdzieś ukryta. Ona była Pieśnią.
I wtedy, z jej piersi popłynęła nuta. Jedna. Prawdziwa.
Za nią przyszły inne.
Kiedy wróciła, nie mówiła nic. Ale stanęła pośrodku kręgu i zaśpiewała. Jej pieśń nie miała słów — ale wszyscy ją znali. Dzieci zaczęły płakać, starcy – uśmiechać się, a ziemia – oddychać.
Woda znów popłynęła, ptaki zaczęły śpiewać, a bębny dudniły jak serce świata.
Od tamtej pory, gdy ktoś czuje, że się zgubił, że nie słyszy swojego imienia, idzie pod stare drzewo i dotyka ziemi. I jeśli ma odwagę nie uciekać od ciemności, słyszy to, co słyszała Ska-li: siebie — po raz pierwszy naprawdę.

Dawno mnie tu nie było, był to czas moich podróży,spotkań z ludzmi którzy niosą wiedzę i mądrość, jedną z takich podóży był Meksyk i piękna ceremonia wywodząca się z rdzennych ludów Wielkich Równin Ameryki Północnej Sun Dance.Drzewo w Tańcu Słońca – zwane Drzewem Życia, Drzewem Świata albo po lakocku Čhaŋnúŋpa Wakȟáŋ (Święte Drzewo) – pełni centralną, najświętszą rolę. Jest osią świata, duchowym centrum całej ceremonii. Ta ceremonia to modlitwa w indywidualnych intencjach jak również w intencji społeczności, rodzin, świata.
Dziś również przynoszę baśń która jest wynikiem drogi i zaczątkiem do zaproszenia na mój warsztat który odbędzie się w sierpniu. O którym będę sukcesywnie opowiadać.

14/08/2024

'Odkryj Swoją Nature'
W czuciu
w ruchu
w ciele
w sobie
Delikatnie
w ciszy
w dźwięku
w kontakcie
w oddechu

We własnym rytmie...

14/08/2024

'Odkryj Swoją Nature'
w czuciu
w ruch
w ciele
w sobie
Delikatnie
w ciszy
w dźwięku
w kontakcie
w oddechu

We własnym rytmie...

Dziękuję NOC KUPAŁY w Dobrym Lesie
22/06/2024

Dziękuję NOC KUPAŁY w Dobrym Lesie

21/06/2024

Piękne Kobiety dziękuję że będziecie dziś ze mną...piękne Dzieci Mądrych kobiet dziękuję że będziemy dziś razem...

20/06/2024

Od paru dni jestem z książka Jamie Sams '13 Pierwotnych Matek Klanowych'.
'KOBIETA SŁUCHAJĄCA. Związany jest z nią kolor czarny, który oznacza szukanie odpowiedzi. Jej cykl prawdy to słyszenie prawdy. Ta klanowa Matka uczy,jak wchodzić w Ciszę i jak słuchać stale obecnych przekazów natury, swojego serca, Świata Duchowego, punktów widzenia innych ludzi, Stworzeń- nauczycieli oraz Wielkiej Tajemnicy. Gdy raz zdołamy połączyć się z Ciszą i i usłyszymy cichy głos wnętrza , oznacza to że posiadamy potencjał urzeczywistnienia osobistej pełni , ponieważ połączymy się z głosem wewnętrznej prawdy.Gotowość do słuchania jest wielkim talentem , a kiedy prawda o nas samych podana zostanie z pełnym miłości współczuciem , może uleczyć stare zranienia. Kobieta Słuchająca uczy, jak rozpoznawać, czy ludzie mówią prawdę, słuchając ich głosu oraz przysłuchując się uczuciom zawartych w słowach.Pokazuje jak wiele istot ludzkich nie wie, jak wyrażać osobiste prawdy, ponieważ zaprzeczają swoim prawdziwym uczuciom.Niektóre kłamią , aby ukryć lęk przed zemstą lub karą inne mówią kłamstwa ,aby czuć , że gdzieś przynależą lub że są ważne.Osoba która kłamie jest zraniona.
Każda istota ludzka jest niepowtarzalna i musi podążać drogą do pełni, która jej odpowiada, ale zanim tam dotrze, najpierw całe Ludzkie Plemię musi odkryć wewnętrzne słyszenie.Słyszenie głosu Orendy czyli Esencji Duchowej, jest sposobem, w jaki wszystkie istoty ludzkie ostatecznie zrealizują swoje potencjały. Bez umiejętności słuchania pragnień swojego serca i wewnętrznych prawd są zgubione. Kobieta słuchająca uczy je, że pierwszym krokiem na każdej osobistej ścieżce jest nauczenie się jak z szacunkiem słuchać swoich ciał i siebie nawzajem. Później przychodzi nauka umiejętności słuchania natury ,następnie tego, jak słyszeć oraz interpretować bezsłowne przesłanie świata natury i głosy Przodków, którzy galopują na wiatrach.Dalej podczas drogi do pełni Dzieci Ziemi uczą się, jak słuchać wypowiadanych przez siebie słów, porównując to , co rzeczywiście powiedziały, z prawdą jaką odnajdują w głosie Orendy. Ten krok to proces przesiewania, który uderza w samo serce ograniczeń i iluzji znajdujących się na drodze ludzkiego życia.
Istoty ludzkie znów będą potrafiły nawzajem słyszeć czystość swoich serc i rozumieć harmonię całego stworzenia.Wszystkie formy życia będą żyły w jedności i będą wspierać wszystkie inne, bez osądzania i bez wyjątku. Słuchaj. Czy słyszysz?’

16/06/2024

Wspólnie z Agnieszka Sypek - Piniak zapraszam na warsztat. Który odbędzie się w pięknym miejscu nad jeziorem. Być może Ciebie zawoła wspólna podróż w odkrywaniu Swojego potencjału i swojej drogi do siebie. Moja osobista droga zaczęła się kilkanaście lat temu , a wspólna z Agnieszką to już 7 lat. Agnieszkę cenię za wnikliwość w zgłębianiu wiedzy starych tradycji, jak również za głębokie badanie natury ludzkiej poprzez takie narzędzia jak Totalna Biologia, Taniec intuicyjny, pracę z dzwiękiem i wiele innych. Jest pięknym i delikatnym nauczycielem sztuki bycia. Sztuka bycia sobą - Odkryj mądrość wewnętrznego autorytetu

21/05/2024

Address


Website

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Psychoterapia Gestalt Ewa Skłodowska posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

  • Want your practice to be the top-listed Clinic?

Share