01/02/2025
Pewnego dnia w małej wiosce żył młody chłopak o imieniu Leon. Leon był osobą niezwykle wrażliwą, często przejmował się tym, co inni o nim mówią. Gdy przechodził przez rynek, słyszał szepty. „Patrzcie na niego, znowu coś knuje,” mówili niektórzy. Inni rzucali ironiczne uwagi: „Za kogo on się uważa?” Leon wracał do domu z ciężkim sercem i ciągle zastanawiał się, co robi źle.
Pewnego dnia, podczas spaceru po lesie, spotkał starą kobietę siedzącą na kamieniu przy strumieniu. Miała spokojny uśmiech na twarzy i coś w jej spojrzeniu przykuło uwagę Leona. Zaczął jej opowiadać o tym, jak bardzo ranią go słowa innych, jak trudno mu iść swoją drogą, gdy ciągle czuje na plecach spojrzenia pełne oceny.
Kobieta wysłuchała go w ciszy, a potem zapytała:
– Czy wiesz, co się dzieje, kiedy próbujesz chodzić boso po błotnistej drodze?
Leon spojrzał na nią zaskoczony i pokręcił głową.
– Twoje stopy się brudzą – powiedziała spokojnie. – A potem wszystko, czego dotkniesz, także nosi ślady tego błota. Podobnie jest z ludźmi. Kiedy noszą w sobie ciężar przeszłości, ból czy złość, wszystko, co robią i mówią, jest nim nasiąknięte. To nie ma nic wspólnego z tobą, ale z nimi.
Leon wpatrywał się w kobietę, próbując zrozumieć, co ma na myśli.
– A co mam zrobić, jeśli ktoś rzuca na mnie to swoje błoto? – zapytał.
Kobieta uśmiechnęła się łagodnie.
– Pamiętaj, że nie możesz kontrolować, co robią inni, ale możesz wybrać, jak na to zareagujesz. Jeśli ktoś rzuca błotem, to jego ręce są brudne, nie twoje. Ty masz tylko jedną misję w życiu – zbudować relację z kimś, kto będzie z tobą zawsze. Wiesz, o kim mówię?
Leon pokręcił głową, a kobieta dotknęła jego piersi, tam, gdzie biło jego serce.
– Ze sobą, Leonie. Ze sobą. Ludzie zawsze będą mówić, porównywać, oceniać. Ale to, co naprawdę się liczy, to to, co ty myślisz o sobie. Jeśli zaufasz sobie i swojemu sercu, znajdziesz drogę.
Leon wrócił do wioski z nowym spojrzeniem. Gdy słyszał szepty, już go nie raniły. Zamiast tego widział w nich echo cudzych doświadczeń, zranień i lęków. A w swoim sercu zaczął budować przyjaźń – najważniejszą, jaką kiedykolwiek miał.
Od tej pory, gdy ktoś rzucał w niego błotem, uśmiechał się łagodnie i szedł dalej. Wiedział, że prawdziwa wolność zaczyna się wtedy, gdy przestajemy nosić na sobie ciężar cudzych słów.
~Adwokat Diabła