28/10/2023
Wolność od poszukiwania „oświecenia” czy uzdrawiania w sobie wszystkiego, co wymyśliły na nasz temat rozmaite ścieżki rozwojowe, dla wielu już jest przebudzeniem i wyjściem z danej perspektywy, w jakiej się zakotwiczyli.
Przebudzenie na danym etapie myślenia i działania to między innymi odzyskanie wolności, przez zobaczenie rzeczy takimi, jakimi są i umiejętność poszerzenia świadomości w tym temacie o nowe możliwe rozwiązania.
Dusza w pełni wcielona na Ziemi, odnajduje potrzebne jej odpowiedzi w rzeczywistości, dla jakiej się narodziła i tutaj jest jej pole tworzenia i artyzmu. Tymczasem jakże często szukamy w duchowości i rozwoju osobistym odpowiedzi na pytanie „Czy jest tu ktoś, kto mnie naprawi i uzdrowi?”, nie widząc zupełnie swej własnej mocy serca, na przykład w swoich codziennych, nie łatwych wyborach.
Gdy przekraczamy swą nienawiść, jak i skłonność do nadmiernego altruizmu, gdy wychodzimy z cienia, gdy uczymy się miłości do siebie i do innych, gdy w harmonii łączymy światło i mrok, gdy natchnieni czujemy w sobie pęd do dzielenia się kreacją, gdy robiąc rzeczy pożyteczne dla Ziemi, opieramy się pokusie „odlotów duchowych” i szukania problemów zastępczych tam, gdzie jest tylko pustka i jej iluzje.
Oczywiście nie ma duchowości bez przejścia tych iluzji i matriksów 🙂 także etapy te są potrzebne, ale nie wolno w nich grzęznąć. Warto pamiętać o praktyce uważności i dystansie, a także zdrowym rozsądku, który dopełnia idealizm i prędzej czy później pomoże podważyć każdą ułudę, w jakiej się wygodnie zanurzyliśmy.
Umysł lubi mielić rzeczy niepotrzebne, dokonywać czynności, które z punktu widzenia jego życia, nie mają większego znaczenia, ale dają mu bezpieczeństwo psychiczne, że dzięki temu przybliża się do „oświecenia”. To oczywiście kolejna iluzja.
Przebudzenie to poszerzone widzenie i odpowiedzialny wybór wolności na przykład od toksyczności, którą zaczynamy dostrzegać, od zarówno skrajnie służalczej, poświęcającej się postawy, jak i narcystycznej, od potrzeby nieustannych ezoterycznych analiz, czynności i rytuałów, jak i ślepego materializmu.
Przebudzenie to dostrzeżenie wszystkich klatek, w jakich siebie zamykamy, nasze uwikłanie w myśleniu życzeniowym i roszczeniowym (nieprzepracowane relacje z rodzicami przenosimy przecież na duchowość), a następnie wyjście z tej perspektywy.
Wyjście z perspektywy nie oznacza, że coś znika – w rozwoju nic nie znika, wszystkie programy przeszłości wciąż istnieją w naszej podświadomości. Chodzi o to, że przestajemy być więźniem danego sposobu myślenia i działania, otwierając się „tu i teraz” na nowe rozwiązania, lepsze formy wyrazu. Jesteśmy kimś więcej niż narzędzia, od których się mogliśmy uzależnić na drodze samorozwoju.