17/04/2025
Wiecie, po czym miedzy innymi, można poznać, że terapeuta Was uważnie słucha? Po tym, ze PRZERYWA 🙂
Przykład w zasadzie codziennego dialogu z mojej pracy.
„Jeszcze nie zdążyłam się rozkręcić a Pani już mi przerywa”
A ja wtedy odpowiadam:
„Właśnie dlatego przerywam :)”
Dlaczego?
Bo kiedy jesteśmy w trybie „relacjonuję”, to na pewno nie przeżywam.
A ja zatrzymuję nie po, żeby kogoś przestać słuchać tylko po to, żeby zacząć słuchać innego języka - języka którym mówi ciało. I zatrzymać się w nim i pobyć przy tym razem.
Kiedy wchodzimy w opowieść i relacjonowanie jesteśmy po prostu w historii, w szybkich obrazach.
Pędzimy, jak pociągiem, znacie to na pewno: przez różne zdarzenia, relacje, historie, co kto zrobil i dlaczego, co się u mnie działo.
Mówimy szybko i dużo - i WŁAŚNIE TO oznacza, ze jesteśmy daleko. Nie zauważamy, co się z nami dzieje i jak oddychamy.
Bo im szybciej mowimy, tym mniej siebie obserwujemy.
💫 Uważny psychoterapeuta zatrzymuje nie po to, by przeszkodzić, ale by pomóc ZOSTAĆ. I zagęścić uwagę. Rozszerzyć ten „niby nic nie znaczący moment”, żeby spotkać te uczucia, te przeżycia, te doświadczenia, które właśnie mignęly.
To właśnie tam, w zatrzymaniu, pojawia się szansa na spotkanie z tym co prawdziwe i tym co wymaga zbadania, objęcia i troski.
🧠 A patrząc na to z perspektywy neurobiologicznej:
Mówimy często: „muszę poczuć się bezpiecznie”.
Ale rzadko pytamy: „gdzie właściwie to bezpieczeństwo się zaczyna?”.
📍 To, co nazywamy bezpieczeństwem, to tak naprawdę zrównoważona aktywność autonomicznego układu nerwowego.
📍 Dopiero gdy wyregulujemy napięcie, układ nerwowy może wejść w tryb „rest and digest”, czyli stan, w którym regenerujemy się, myślimy jasno, jesteśmy w kontakcie ze sobą i z innymi.
Poczucie bezpieczeństwa to nie tylko racjonalne przekonanie, że nic nam nie grozi.
To stan, który budujemy przez ciało.
Jeśli nasze ciało jest w napięciu, jeśli oddychamy płytko, jeśli mięśnie są zaciśnięte - nie przekonamy samego siebie logicznym zdaniem: „eee, przecież wszystko jest okej, nic mi sie nie dzieje”. Bo ciało mówi: „coś tu jest nie tak, nie jestem bezpieczne”.
🪷 Więc, aby układ nerwowy mógł się regulować I DAĆ NAM BEZPIECZEŃSTWO, to potrzebuje nie pośpiechu, a ZWOLNIENIA.
Tylko wtedy mamy szansę zauważyć napięcie, zareagować i odzyskać równowagę. Gdy tempo rośnie nie ma na to szansy. A zwolnienie - nawet jednego zdania - to zaproszenie do poczucia bezpieczeństwa.
Innymi słowy: układ nerwowy potrzebuje regulacji, a nie tempa i siły.
Potrzebuje wzięcia pod uwagę narastającego pobudzenia i lęku, a nie jego ignorowania.
🪴 Więc zatrzymując się, dajemy ciału czas, by zauważyć napięcie, pobudzenie, sygnały z wnętrza.
To właśnie wtedy może zacząć się prawdziwa zmiana – nie przez „opowiadanie o emocjach”, ale przez ich PRZEŻYWANIE i integrowanie.
🌟 Dobra terapia nie zawsze daje mówić bez końca. I dlatego wentylowanie, czyli ciągłe opowiadanie i relacjonowanie, nie przynosi trwałej ulgi, napiecie tylko narasta, bo uczucia nie zostały doswiadczone.
Czasem dobra terapia zatrzymuje, by usłyszeć, co się właśnie przemilczało i żeby się przestało uciekać, a my żebysmy mieli szansę na prawdziwe spotkanie z wlasnymi skarbami, czyli naszymi przeżyciami 😊
Dopiero wtedy możemy zacząć sięgać po spokój – nie jako ideę, ale jako realne doświadczenie 💛☀️🪷