03/05/2025
Jeśli dziś zostałbym uwięziony w płonącym samochodzie, dalej nie przyszłoby mi do głowy, żeby przypisywać tej sytuacji niesłuszność. Bycie uwięzionym w płonącym samochodzie i pryszcz w dzień balu różnią się jedynie skalą. Może mi się nie podobać, że płonę żywcem i mogę wtedy tego nie rozumieć i na pewno bym z tym walczył, ale nie założyłbym, że wszechświat popełnił błąd, albo że moja obecność w płonącym samochodzie jest czymś, czego nie powinno być."
"Więc byłbyś z tym w porządku?" pyta Brad.
"Nie rozumiem co to mogłoby znaczyć, żeby nie być w porządku z tym, co jest, nie jestem w stanie tego przetworzyć. Tego nie da się przetłumaczyć na nic, co ma dla mnie sens. Nie ma żadnego odpowiednika w moim paradygmacie. Bycie w płonącym samochodzie spowodowałoby głęboki stopień dyskomfortu, któremu chciałbym zaradzić, pewnie uciekając z samochodu i gasząc płomienie, ale nie myślałbym, że jest to inne niż właściwe."
Nie wygląda jakby mi wierzył.
"Jedna rzecz, której nie tłumaczę dobrze," mówię mu, "to fakt, że nie jest to inny system wierzeń: to inny paradygmat bycia. To nie jest coś, co możesz włączyć w swój światopogląd. Moje poddanie perfekcyjnej i nieomylnej woli wszechświata - którego nie postrzegam jako coś odrębnego od siebie - jest absolutne. To nie przeświadczenie, które można zgiąć lub złamać pod naciskiem. Niemożliwy jest jakikolwiek kryzys wiary, ponieważ nie ma tu żadnej wiary. Mówię tu o innym stanie bycia: tak odmiennym jak przebudzenie i śnienie, jak dorosłość i dzieciństwo, jak zdrowie i szaleństwo. Podchodzimy do duchowości z fałszywym założeniem, że potrzebujemy więcej wiedzy lub głębszego zrozumienia lub silniejszych przekonań lub specjalnych doświadczeń, ale to nic z tych rzeczy: to zupełnie inny stan bycia. Widziałem jak ta relacja działa z nieomylną perfekcją przez ponad dwie dekady. Nie jestem zewnętrznym obserwatorem, jestem współtwórczym partnerem. To nie relacja między dwoma bytami: to nowy i odmienny typ bytu. To właśnie znaczy bycie w innym paradygmacie. To właśnie znaczy, kiedy mówię, że moja rzeczywistość jest inna od Twojej. I jako, że i tak patrzysz na mnie jak na wariata, mogę równie dobrze położyć wisienkę na torcie: jeśli wyskoczy mi pryszcz w dzień balu albo zostanę uwięziony w płonącym samochodzie, moją odpowiedzią nigdy nie jest strach lub złość lub zawód lub zwątpienie, moja odpowiedź jest zawsze ta sama. Dziękuję. To zawsze jest dziękuję.
Nie wygląda jakby mi wierzył
Jedd McKenna