22/12/2025
Dorastanie z niedojrzałym emocjonalnie rodzicem często oznacza, że nigdy do końca nie wiedziałeś, kim możesz być. Pewnego dnia chwalono cię za „tak dojrzałą” postawę, spokój, pomoc i podejmowanie obowiązków, które nigdy nie były przeznaczone dla dziecka. Następnego dnia nagle stałeś się „tylko dzieckiem”, mając granicę, opinię lub potrzebę, która wymagała od nich czegoś. Twoja tożsamość zmieniała się w zależności od ich nastroju, stresu i możliwości.
Z czasem po cichu uczysz się tych zasad. Bycie „dojrzałym” oznacza bycie użytecznym, ugodowym i emocjonalnie dostępnym dla nich. Bycie „tylko dzieckiem” staje się etykietą, którą wyciągają, gdy wygodniej jest cię uciszyć. Odbierasz sygnał, że najbezpieczniejsza wersja ciebie to ta, która ułatwia im życie. Części ciebie, które czują, nie zgadzają się lub proszą o opiekę, zaczynają chować się w ukryciu.
W dorosłym życiu może to objawiać się w bardzo subtelny sposób. Możesz czuć się winny z powodu swoich potrzeb, nawet tych bardzo uzasadnionych. Możesz nadmiernie tłumaczyć każdą granicę. Możesz tkwić w związkach, w których wkładasz dużo pracy emocjonalnej, oczekując niewiele w zamian. Możesz czuć się głęboko przywiązany do ludzi, którzy cię nie dostrzegają, ponieważ nauczyłeś się, że bycie potrzebnym jest tym samym, co bycie kochanym.
Nie oznacza to, że jesteś „zbyt wrażliwy” ani „kiepski w związkach”. Oznacza to, że przystosowałeś się do środowiska, w którym twoje bezpieczeństwo zależało od wyczucia sytuacji, radzenia sobie z czyimś stanem emocjonalnym i utrzymywania konfliktów na niskim poziomie. Nauczono cię wierzyć, że twoją rolą jest kontrolowanie innych ludzi, a nie bycie przez nich wspieranym. To strategia przetrwania, a nie wada charakteru.
Uzdrawianie zaczyna się od zauważania, kiedy wracasz do starego opisu stanowiska. Zwróć uwagę na momenty, w których łagodzisz swoje zdanie, aby kogoś nie zdenerwować, przepraszasz za swoje uczucia lub mówisz sobie, że twoje potrzeby są „zbyt duże”. W takich momentach zatrzymaj się i delikatnie zadaj sobie pytanie: „Czego tu potrzebuję?” i „Gdybym nie był odpowiedzialny za zapewnienie tej osobie komfortu, co bym powiedział lub zrobił?”.
Masz prawo być kimś więcej niż wersją siebie, która sprawia, że wszyscy inni czują się dobrze. Masz prawo do miłości, gdy jesteś chaotyczny, emocjonalny, zadufany w sobie i niepewny siebie. Masz prawo do potrzeb, które nikomu nie ułatwiają życia. Celem nie jest ponowne stanie się „idealnie dojrzałym” dzieckiem. Celem jest stanie się dorosłym, który nie musi się już ukrywać, aby być kochanym.
- Nadia Addesi