
05/07/2022
Na konferencji SWPS (2018) dotyczącej toksyczności w relacjach, Jolanta Toporowicz zwróciła uwagę na ważny aspekt przemocy w relacji. A dokładniej jej rodzaju - subtelnego, na pozór niewidocznego (a na pewno nie tak oczywistego) znęcania się, ciągłej krytyki, komentowania i nadopiekuńczości ukrytej pod fasadą troski. Wykład Toporowicz dotyczył związków romantycznych, jednak właśnie i o tym jest dzisiejszym post - toksyczność jest ciągła, przechodzi z relacji do relacji, a to właśnie relacja z matką jest z reguły tą kluczową.
Toksyczna relacja to taka, w której nie ma szczerej miłości, szacunku i akceptacji, a jest w niej dużo manipulacji. W relacji z matką ma to podwójny wydźwięk, ponieważ często zdarza się tak, że rodzicielka dobrze przygotowuje "grund", ponieważ ma taką sposobność. Od urodzenia może dziecko kształtować w taki sposób aby każda próba oderwania się od matki wzbudzała poczucie winy. Rodzic jak i wczesne doświadczenia ogólnie, mają niezwykle znaczenie w kształtowaniu się osobowości (a i także przy wyborze partnera/ki). Badania i teorie psychologiczne (chociaż by teoria przywiązania Bowlbiego) zaznaczają jasno, że relacja z matką jest kluczowa dla człowieka. Bowlby, mimo wszystko, ostrożnie używał terminu „figura przywiązania” zamiast „matka”, ponieważ wierzył, że chociaż biologiczne matki zazwyczaj służą jako główne figury przywiązania, inne postacie, takie jak ojcowie, matki adopcyjne, dziadkowie i dzieci mogą mieć równorzędne znaczenie. Jednak statystycznie to najczęściej matka ma największe znaczenie, bo to ona trwa przez większość życia najbliżej.
Toksyczna matka to taka, która nie spełnia emocjonalnych potrzeb dziecka lub/i dopuszcza się przemocy fizycznej bądż też/tylko przemocy psychicznej. Mówi się o różnych typach takich jak oprawczynię, czyli osobę dopuszczającą się agresji fizycznej lub słownej, matkę narcystyczną, której potrzeby są zawsze na pierwszym miejscu i nie przyjmującą krytyki matkę nadopiekuńczą, wmawiającą dziecku, że bez niej sobie nigdy nie poradzi i budzącą w nim lęk przed światem i innymi, matkę pasywnie agresywną, czyli obrażającą się, karzącą dziecko milczeniem i odrzuceniem, kontrolerkę, która chce mieć wpływ na każdy aspekt życia swojego dziecka, perfekcjonistkę, która wymaga podobnego perfekcjonizmu od dziecka, matkę uzależnioną (np. od alkoholu, narkotyków), która nie wypełnia swoich podstawowych obowiązków. W takich sytuacjach może dojść do patologicznej zamiany ról, parentyfikacji czyli zjawiska charakteryzującego się przejęciem obowiązków rodzica przez dziecka, kiedy ten nie jest wydolny wychowawczo.
W dorosłym życiu ta toksyczność się jednak nie kończy. Dochodzi do tworzenia sytuacji, w której wszystkie decyzje (lub niektóre) muszą zostać zatwierdzone przez matkę, manipulacja w tym odbrębnym budżetem dziecka, ciągła krytyka, brak wsparcia itd. Dr Bogdan Stelmach mówi, że dzieciom toksycznych matek trudno rozwinąć prawidłowe, zdrowe relacje w dorosłym życiu. Sami stają się toksyczni lub zamknięci w sobie, z bardzo niską samooceną. Ich utarte schematy mają realne przełożenie na to jak wyglądają ich relacje w późniejszych etapach - matki/ojca, rodzica, pracownika, sąsiada. Istotnym wydaje się aby wspomnieć, że wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z przemocy i toksyczności rodzica, dzieje się tak głównie dlatego, że jest to coś znanego, oczywistego, będącego codziennością od dziecka. Niektórzy trafiają na psychoterapię będąc świadomym tego jaki był rodzic, inni wypierają to na rzecz poprawnych relacji z matką co bywa wyniszczające dla dziecka takiej matki. Pamiętajmy też, że toksyczna matka nie bierze się znikąd - to z reguły konsekwencja innej toksycznej matki lub ogólnie trudnych doświadczeń.