11/07/2025
Uwaga na fałszywych proroków: krytyczne spojrzenie na coachów i trenerów mentalnych
W dobie powszechnej pogoni za sukcesem, modzie na „pozytywne myślenie” i presji ciągłego samodoskonalenia, coraz więcej ludzi sięga po pomoc coachów, trenerów mentalnych i motywatorów. Obiecują oni szybkie efekty, zmianę życia na lepsze i odkrycie „prawdziwego potencjału”. Problem w tym, że te obietnice są często nie tylko na wyrost – bywają wręcz szkodliwe.
Na spotkaniach z coachami uczestnicy, często obciążeni trudnymi doświadczeniami i osobistymi kryzysami, słyszą gładkie slogany o osiąganiu celów i „mocy pozytywnego nastawienia”. Przedstawia im się uproszczoną wizję życia, w której wystarczy „zmienić myślenie”, by odnieść sukces. Tymczasem prawdziwa zmiana to długi, trudny proces, który wymaga indywidualnego podejścia, a czasem także specjalistycznej pomocy psychologicznej.
Wiele z tych spotkań przybiera niemal sekciarski charakter. Mamy „guru” – mentora, który zna jedyną słuszną drogę. Słuchacze – zachwyceni jego pewnością siebie – bezkrytycznie przyjmują wszystko, co mówi. Używa się pseudonaukowej terminologii, przeplatanej banałami typu „uwierz w siebie”, „wyjdź ze strefy komfortu” czy „wszystko zależy od ciebie”. Problem polega na tym, że nie wszystko od nas zależy – a szczególnie nie w przypadku ludzi zmagających się z depresją, zaburzeniami osobowości czy kryzysem psychicznym.
Co gorsza, coachowie i trenerzy mentalni w Polsce UK na całym świecie, często nie mają żadnych kwalifikacji. Wystarczy strona na Facebooku i „certyfikat” z weekendowego kursu, by zacząć „pracę z klientem”. Nikt nie sprawdza, czy taka osoba jest w stanie odróżnić człowieka w zdrowiu psychicznym od osoby w kryzysie. W efekcie – ludzie potrzebujący terapii lądują na motywacyjnym spotkaniu, gdzie słyszą, że brak postępów to ich wina. To prosta droga do pogłębienia problemów i poczucia winy.
Nie chodzi o to, by całkowicie zdyskredytować coaching. Może być pomocny – ale wyłącznie dla osób zdrowych, które chcą popracować nad konkretnymi celami, nawykami czy organizacją pracy. Problem pojawia się wtedy, gdy ktoś przekracza swoje kompetencje i zaczyna bawić się w psychologa – bez wiedzy, bez odpowiedzialności i bez świadomości potencjalnych szkód.
Coaching, motywacja, rozwój osobisty – to modne słowa, ale za modą powinna iść rzetelność. W przeciwnym razie zamiast wsparcia, ludzie dostają iluzję – a po niej rozczarowanie, frustrację i jeszcze głębsze zwątpienie w siebie.