Gabinet Psychoterapii i Pracownia Testów psychologicznych "Synaps"

Gabinet Psychoterapii i Pracownia Testów psychologicznych "Synaps" Potrzebujesz pomocy oferujemy profesjonalną pomoc i zapewniamy dyskrecję.

19/07/2025

"Z badań empirycznych nad psychoterapią wynika coraz wyraźniej, że to właśnie relacja łącząca pacjenta i terapeutę ma charakter leczący. Relacja jednak to pojęcie nieco abstrakcyjne. Co zachodzi między dwiema osobami, kiedy jedna z nich wchodzi w relacje z cierpieniem, a wychodzi z niej czując, że pozbyła się objawów, że jest bardziej pełna życia, sprawcza, szczera? Badania neuropsychologiczne pokazują, że gdy pozostajemy w intymnym związku emocjonalnym z drugą osobą, w naszym mózgach obiektywnie zachodzą zmiany. Subiektywnie jednak wydaje się, że między dwiema osobami zrodziła się miłość, która wywiera na klienta wpływ terapeutyczny. Uważam, iż Bergmann ma rację (a sądził tak również Freud, co wyraził w słowach skierowanych do Junga, że psychoanaliza to uzdrawianie poprzez miłość), twierdząc, że tym, co początkowo pobudza miłość pacjenta do terapeuty, jest poczucie, iż terapeuta jest zarówno podobny (dzięki swej opiekuńczej roli) do opiekunów pacjenta z jego dzieciństwa, jak i odmienny od nich. Po ustanowieniu przymierza terapeutycznego często zdarza się, że największe oddziaływanie na pacjenta ma to, w jaki sposób terapeuta różni się od jego rodziców."

Nancy McWilliams, Psychoterapia Psychoanalityczna
fot Charlesdeluvio

11/07/2025

Sygnałem zmęczenia jest niezdolność do przeżywania radości. Nagle znika przyjemność płynąca z pracy i z wysiłku, znika też przyjemność z odpoczywania.
Mówi się często, że w dorosłym życiu traktujemy siebie tak, jak byliśmy traktowani w dzieciństwie. Jeśli słyszeliśmy wtedy, że odpoczynek jest nagrodą i zależy od wykazania się, to jako ludzie dorośli prawdopodobnie potraktujemy siebie podobnie. To ma niewiele wspólnego z dbaniem o siebie i wsłuchiwaniem się w swoje potrzeby. Każdy z nas funkcjonuje zasadniczo w cyklu: wysiłek – mobilizacja – zmęczenie – odpoczynek – regeneracja i ponowny wysiłek. O zdrowym funkcjonowaniu świadczy uczucie przyjemności płynące z podejmowanego wysiłku przy jednoczesnej świadomości potrzeby odpoczynku. Jednak nie w nagrodę czy za osiągnięcie czegoś, ale dlatego że jest to naturalny sposób bycia. Nie da się tego schematu skrócić do nieustannego wysiłku i niejasnej perspektywy odpoczynku – kiedyś, w przyszłości i w dodatku tylko na chwilę, bo trzeba się będzie przecież spieszyć, by wykonać kolejne zadanie. Wówczas odpoczynek przybiera karykaturalną formę inwestycji, która ma podtrzymać naszą zdolność do wysiłku i wydajności.

Rafał Bornus
fot Unsplash

07/07/2025

Wydaje się, że wstyd jest bardziej bolesny i uciążliwy w przeżyciu niż poczucie winy. Na poziomie doświadczenia można go scharakteryzować jako poczucie kurczenia się, pragnienie zniknięcia, wrażenie obnażenia i ujawniania małości i niekompetencji. Doświadczenie wstydu jako reakcji na daną sytuację zazwyczaj skutkowało albo pragnieniem ukrycia się i zniknięcia albo pragnieniem odwetowego ataku.

Z kolei poczucie winy jest emocjonalnie znacznie mniej bolesne i nie zamyka na kontakt z drugim człowiekiem (raczej odwrotnie – chęć reparacji zbliża).
Budzi bardziej smutek, napięcie, żal i chęć cofnięcia czasu, przeproszenia, naprawy i zadośćuczynienia niż obrzydzenie i nienawiść do siebie, jak dzieje się to w wypadku wstydu.

Anna Król-Kuczkowska, „Wstyd, mentalizacja i agresja”, w: „Agresja – perspektywa psychoterapeutów” pod redakcją Bogusławy Piaseckiej

07/07/2025

"Gdyby każdy spotkał w swoim życiu choćby jedną tylko osobę, która mu powie: ,,Będę Cię kochał, niezależnie od wszystkiego. Będę Cię kochał, nawet jeśli nierozsądnie postępujesz. Nawet kiedy się poślizgniesz i rozbijesz nos. Kiedy się mylisz, kiedy popełnisz błędy. A także kiedy zachowujesz się jak zwykły człowiek...-nawet wtedy będę Cię kochał". Wówczas opustoszałyby szpitale psychiatryczne."

P.Pellegrino
fot Alexander Gray

03/05/2025

"Stosujemy rozmaite mechanizmy radzenia sobie ze stresem. Wiele osób otwarcie rozmawia o swoich problemach, inni odwołują się do technik medytacyjnych, psychoterapii, religii czy ćwiczeń ruchowych. Inne strategie radzenia sobie ze stresem są przeciwskuteczne: alkohol, przepracowywanie się, koncentrowanie się na pozorach, a nie na autentycznych uczuciach. Zarywanie nocy, obsesja na punkcie pracy, zaniedbywanie potrzeb ciała, pozbawianie się życia osobistego i towarzyskiego ratują nas doraźnie w sytuacjach awaryjnych, pod warunkiem że nie staną się normą.
Niezdrowe sposoby na stres działają tylko na krótką metę i często wywołują kryzysy, bo nadmiernie eksploatowany organizm się buntuje i odmawia posłuszeństwa. Napisała do mnie kobieta, u której w wyniku pandemii i śmierci męża odezwały się dawne zaburzenia odżywiania, chociaż od kilkudziesięciu lat sądziła, że się z nich wyleczyła. Anoreksja była jej starym mechanizmem radzenia sobie i nic dziwnego, że w momencie olbrzymiego stresu nastąpił nawrót. Ta kobieta nie jest w tym odosobniona: w czasie pandemii wiele osób wróciło do dawnych autodestrukcyjnych zachowań, bo był to okres wyjątkowo przygnębiający i stresogenny. Chwile, kiedy rzeczywistość nas przytłacza, nie powinny być powodem do wstydu. Nasza siła tkwi nie tyle w odporności psychicznej, ile raczej w umiejętności rozpoznania słabości i przyznania się do nich. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy w trudnej sytuacji, jest poczucie wstydu – potrzebujemy wsparcia i współczucia, przede wszystkim współczucia dla samych siebie.

Przypomnę raz jeszcze: kiedy chcesz powstrzymać gonitwę myśli, skieruj uwagę na oddech. Spróbuj to zrobić teraz: prze-rwij czytanie na jakieś dziesięć sekund i zaobserwuj, jak oddychasz. A teraz poświęć na to kolejne dwadzieścia sekund – może być trochę dłużej lub krócej, to nieistotne – i mocno skoncentruj się na wdechu i wydechu. W ten sposób nawiązujesz kontakt ze sobą tu i teraz. Czy kiedy skupiasz się na oddechu, jego tempo się zwalnia? Po przebudzeniu poleż chwilę w łóżku i przez minutę czy dwie świadomie obserwuj swoje oddychanie. Jeżeli się rozproszysz, ściągnij uwagę z powrotem na oddech. Nie wiem, jak to jest z tobą, ale ja poczułam się spokojniejsza, kiedy przerwałam na chwilę pisanie i wykonałam to ćwiczenie oddechowe – nawet najkrótsza uspokajająca chwila naprawdę pomaga. Wystarczy przez pięć minut dziennie koncentrować się na oddechu, żeby zauważyć poprawę." (cdn)

Philippa Perry, "Książka, którą powinni przeczytać wszyscy, których kochasz" , tłum. Agnieszka Cioch, Wyd. Agora
(poprzednia jej książka cieszyła się w Polsce ogromnym powodzeniem)

28/04/2025

"Przyjacielu,
Nie interesuje mnie, jak zarabiasz na życie.
Chcę wiedzieć, za czym tęsknisz i o czym ośmielasz się marzyć wychodząc na spotkanie tęsknocie swego serca.
Nie interesuje mnie, ile masz lat.
Chcę wiedzieć, czy dla miłości, dla marzenia, dla przygody życia zaryzykujesz, że wezmą cię za głupca.
Nie interesuje mnie jakie planety są w kwadraturze do twojego księżyca.
Chcę wiedzieć, czy dotknąłeś jądra własnego smutku, czy zdrady życia otworzyły cię, czy też skurczyłeś się i zamknąłeś bojąc się dalszego cierpienia.
Chcę wiedzieć, czy potrafisz siedzieć z bólem, moim lub swoim, nie starając się pozbyć go, ukryć, lub zmniejszyć.
Chcę wiedzieć, czy potrafisz być z radością, moją lub swoją, czy potrafisz tańczyć z dzikością i pozwolić, by ekstaza wypełniła cię aż po czubki palców, bez upominania nas, że powinniśmy być ostrożni, patrzeć realistycznie na życie i pamiętać o naszych ludzkich ograniczeniach.
Nie interesuje mnie, czy historia, którą mi opowiadasz jest prawdziwa. Chcę wiedzieć, czy potrafisz rozczarować kogoś, by pozostać wiernym sobie; czy potrafisz znieść oskarżenie o zdradę i nie zdradzić własnej duszy; czy potrafisz sprzeniewierzyć się, a przez to pozostać godny zaufania.
Chcę wiedzieć, czy codziennie potrafisz dostrzec piękno, nawet gdy nie jest ono ładne i czy potrafisz w jego obecności znaleźć źródło swojego życia.
Chcę wiedzieć, czy potrafisz żyć ze świadomością porażki, swojej i mojej, a mimo to nadal stać nad brzegiem jeziora i krzyczeć do srebra pełni księżyca: "Tak".
Nie interesuje mnie, gdzie mieszkasz ani ile masz pieniędzy. Chcę wiedzieć, czy po nocy pełnej smutku i rozpaczy, zmęczony i obolały, potrafisz wstać i zrobić to, co trzeba, by nakarmić dzieci.
Nie interesuje mnie, kogo znasz i jak się tu znalazłeś, chcę wiedzieć, co jest dla ciebie źródłem siły wewnętrznej kiedy wszystko inne zawodzi.
Chcę wiedzieć, czy potrafisz być sam ze sobą i czy w chwilach samotności takie towarzystwo naprawdę sprawia ci przyjemność.

Oriah Mountain, Dreamer, tłumacz nam nieznany – może ktoś wie?
fot Mitchell Griest

24/04/2025

Wyjściowym stanem emocjonalnym osoby uzależnionej jest poczucie, że czegoś jej brakuje. Osoba uzależniona jest przekonana, świadomie lub nie, że nie jest wystarczająco dobra. Taka, jaka jest, nie podoła wymaganiom życia i nie powinna się pokazywać światu. Nie potrafi znieść własnych emocji bez substancji, które to ułatwiają. Musi uciekać przed bolesnym doświadczeniem wewnętrznej pustki, oddając się aktywności, która chociaż na chwilę daje poczucie celu: pracy, hazardowi, zakupom, jedzeniu, seksowi.
Opisałem ten niezaspokojony psychiczny głód w mojej pierwszej książce, Scattered Minds: „Brytyjski psychiatra R.D. Laing napisał kiedyś, że ludzie boją się trzech rzeczy: śmierci, innych osób i własnego umysłu. Przerażony swoim umysłem, bałem się zostać z nim sam na sam. W kieszeni zawsze miałem książkę, która mogła mnie uratować, gdybym np. musiał choćby przez minutę czekać w kolejce do banku czy kasy w supermarkecie. Zawsze rzucałem mojemu umysłowi coś na pożarcie, jakby był rozwścieczoną krwiożerczą bestią, która pożarłaby mnie, gdyby przez chwilę nie miała w pysku niczego innego.”

Gabor Maté. Bliskie spotkania z uzależnieniem. W świecie głodnych duchów.

24/04/2025

Drodzy przyjaciele.
Jeżeli cierpisz i przestałeś radzić sobie z życiem lub ze swoją najbliższą osobą oraz potrzebujesz wsparcia, rozmowy lub pomocy - zapraszamy. Oferujemy profesjonalną pomoc oraz zapewniamy dyskrecję.
Zadzwoń, jeśli masz pytania: 07504 828031 lub wyślij wiadomość.
Renia i Gosia

22/04/2025

Jeden z moich pacjentów, dość trudny, miał ze mną bardzo dobrą sesję, podczas której udało mu się doświadczyć swoich uczuć głębiej niż kiedykolwiek wcześniej.

Zapytałem się go, czy uważa, że udało mu się skonfrontować ze swoimi uczuciami. Odpowiedział, że tak.

Kiedy powiedziałem, że również tak uważam, rozpłakał się.

Dlaczego płaczemy, kiedy czujemy się kochani?

Kiedy pozwalasz mi pokochać ciebie, część ciebie musi umrzeć.

Być może to część w której jest twoja nienawiść do siebie samego. Być może jest to twoje zaniedbywanie i ignorowanie siebie. Może jest to twoja bezwartościowość.

Wszystko to, co buduje twoje fałszywe ja, musi pęknąć i umrzeć, aby moja miłość i akceptacja mogła dotrzeć głębiej, do ciebie prawdziwego.
Każda fasada, fałszywa maska, każda obrona musi umrzeć, abyś mógł pozwolić sobie na bycie kochanym.
Kiedy to się dzieje, czujesz, że te obrony umierają, czujesz że je tracisz, czujesz również głęboki ból związany z tym, jak długo czekałeś na ten moment.

W tym momencie, w którym rodzisz się na nowo, jest zarówno radość narodzin, jak i smutek umierania.

Różne strategie obronne, które gwarantują nam bezpieczeństwo w dzieciństwie, budują naszą samotność w dorosłości. I te strategie muszą umrzeć, jeśli mamy sobie pozwolić na to aby dotykała nas miłość.

Kiedy ten moment następuje, kiedy czujesz się kochany, powracają wszystkie bolesne wspomnienia sytuacji, w których te obronne strategie były ci niezbędne, za tymi wspomnieniami podąża żałoba po wszystkim, co utraciłeś.

Aby pozwolić sobie na przyjęcie mojej akceptacji (miłości), musisz zrobić krok w nieznaną przestrzeń.

Tam, gdzie nie wiesz, co się wydarzy.

W przestrzeń, w której będziesz rozstawał się ze swoimi obronami, ścianami odgradzającymi cię od ludzi, historiami za którymi się ukrywasz - tak, abyśmy mogli razem zobaczyć kim naprawdę jesteś i jaki jest świat poza więzieniem zbudowanym z twoich obron.

Musisz pozwolić sobie na utratę wizerunku siebie jako niewiele wartego, niewystarczająco dobrego, wizerunku kogoś kto nie zasługuje na szacunek innych, kogoś kto wstydzi się sam siebie, kogoś kto zasługuje tylko na to, aby umrzeć.
Wszystkie te wizerunki nie dopuszczają do ciebie miłości.
Musisz pożegnać się z tymi, dotąd najlepszymi twoimi przyjaciółmi.
Musisz przestać być do nich przywiązany, bo tylko wtedy będziesz w stanie związać się z drugim człowiekiem (...).

Masz rację, że obawiasz się akceptacji i miłości twojego terapeuty. On przecież prosi cię, abyś odrzucił fałszywą tożsamość i pozwolił odejść dotychczasowym, nieprawdziwym wyobrażeniom na swój temat i pozwolił zobaczyć to, co jest pod spodem.

A kiedy na to pozwolisz, co zobaczycie razem?
Rzekę wściekłości, miłości, poczucia winy, żałoby, wstydu i wielu innych rzeczy, dotąd nie ubranych w słowa.

Tak, dotąd niewypowiedziana prawda, pozwoli urodzić się opisującym ją słowom, a przez to i tobie.

Jon Frederickson

Tłumaczenie: Anna Król - Kuczkowska.

Ilustracja: rzeźba Giovanni Strazza.

08/04/2025

Złość pełni w naszym życiu dwie podstawowe funkcje:
1) niesie informację o niezaspokojonych potrzebach
2) daje energię do wywołania zmiany

Poczucie, że potrzeby są niezaspokojone zależy nie tylko od sytuacji zewnętrznej, ale w dużym stopniu od naszej interpretacji tej sytuacji. Złości może być więc w naszym życiu zarówno za mało, jak i za dużo albo może być ona bardziej lub mniej adekwatna do sytuacji zewnętrznej. Za to zawsze jest adekwatna do sytuacji wewnętrznej, czyli do wspomnień, które się w nas uruchomiły, i które “mówią nam” jak mamy interpretować to, co dzieje się wokół.

Kiedy złość jest bardziej wyważona, staje się ceną wskazówką o tym, czego nam brakuje oraz może dawać energię do działania. Kiedy jest mniej wyważona, może być z kolei wskazówką o tym, że w naszych wzorcach wspomnień uruchamia się coś, co wprowadza nas w błąd, narzucając np. przesadną interpretację.

Złość może być wywołana sytuacją 'tu i teraz', ale może być też wywołana skumulowaną frustracją w dłuższym czasie, a bieżące zdarzenie jest wtedy tylko pretekstem, który przechyla czarę goryczy. Zwykle złościmy się łatwiej, kiedy nasze potrzeby od jakiegoś czasu są frustrowane i mamy obniżoną tolerancję na kolejne frustracje. Np. zmęczeni po trudnym dniu, kiedy z ciężkimi siatkami wracamy do domu, jesteśmy gotowi złościć się nawet na windę, że za późno przyjeżdża. Jakby była osobą w relacji z nami i to jeszcze przeciwko nam – “widzi jak jesteśmy zmęczeni, a jest na to nieczuła, nic sobie z tego nie robi”. Takie przypisywanie pewnym sytuacjom intencji skierowanych wobec nas to ksobność. Ksobność może się nasilać, kiedy jesteśmy przemęczeni albo wystraszeni, choć pewien poziom skłonności do niej zależy od naszego charakteru.

Gniew jest innym określeniem złości, o bardziej pozytywnej konotacji - można się unieść słusznym gniewem. Dzięki temu bywa kojarzony z bardziej uzasadnionym przypływem złości.
Działanie podejmowane pod wpływem złości nie zawsze przyniesie oczekiwane rezultaty, zwłaszcza jeśli zachowujemy się agresywnie, mimo, że zależy nam na uzyskaniu współpracy czy wzajemności w relacji. Dużo lepiej, kiedy złość staje się siłą napędową do działań asertywnych oraz decyzji prowadzących do potrzebnych zmian w okolicznościach, w jakich żyjemy oraz w naszym wewnętrznym nastawieniu do tych okoliczności.

Paweł Malinowski
fot Andre Hunter

03/04/2025

„[…] bo najciężej jest ruszyć. Nie dojść, ale ruszyć. Dać ten pierwszy krok. Bo ten pierwszy krok nie jest krokiem nóg, lecz serca. To serce najpierw rusza, a dopiero nogi za nim zaczynają iść. A na to nie tylko trzeba siły, ale i przeznaczenia, żeby przemóc serce i powiedzieć, to ruszam”.

Wiesław Myśliwski
„Widnokrąg”

fot. M e r v e

31/03/2025

Dawniej mówiło się o silnej woli, o silnym charakterze, o silnej osobowości czy o Adlerowskim „poczuciu mocy”. Dziś raczej mówi się o złej (a rzadziej o dobrej) woli, o trudnych charakterach, czy też o osobowości konia wyścigowego. Jedno pozostało: i wtedy, i teraz o tej sile mówi się w sposób oceniający. Silne jest lepsze niż słabe, dobre z natury rzeczy jest lepsze niż złe, trudne jest gorsze niż łatwe, a koń z osobowością to jest ktoś, podczas gdy koń bez osobowości to jest zaledwie coś. O poczuciu mocy przestało się mówić w ogóle. Bardzo żałuję, że dzieło Alfreda Adlera zostało tak beztrosko zapomniane. Już dawno temu Mieczysław Kreutz, znakomity psycholog wywodzący się ze szkoły lwowskiej, zauważył, że w psychologii rzadko która teoria została obalona. Większość została po prostu zapomniana.
Ten oceniający ton wydaje się specjalnie wartościowy. Wyrokowanie, co jest lepsze od czego, bywa nader zawodne i dość kapryśne. I dlatego, że oceny powstają w głowach oceniających, a więc mogą być skrajnie różne. I dlatego, że to co wczoraj było oceniane jako dobre, dziś spostrzegane jest jako nie do przyjęcia, ponieważ zmieniły się kryteria wartościowania. Myślę, żę w kwestii sił wewnętrznych ważniejsze jest co innego: fundamentalna różnica między „chcę” i „działam”. „Chcę” to pragnienie, a pragnień przeróżnych nam nie brakuje. „Działam” to czyn, realizacja, a to wymaga właśnie siły wewnętrznej.

Wiesław Łukaszewski, Siła wewnętrzna. W: Niewielka suma szczęścia, Smak słowa, Sopot, 2020 r.
fot Archiwum domowe

Address

Eastleigh

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Gabinet Psychoterapii i Pracownia Testów psychologicznych "Synaps" posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Contact The Practice

Send a message to Gabinet Psychoterapii i Pracownia Testów psychologicznych "Synaps":

Share