19/04/2025
Wesołego Alleluja! Zmartwychwstał…
Świętujemy, często nie zagłębiając się w to, co niesie dla nas historia, legenda, mit, etc. Tradycje są w porządku, ale jeśli zapomnieliśmy, dlaczego one powstały, często mogą być nieaktualne do naszej obecnej sytuacji. Przypomina mi się opowiadanie, gdzie mnichom co rano przeszkadzał kot w medytacji, po upływie czasu wymyślili, że złapią go i przywiążą do słupa na czas medytacji… I tak powstał protokół, który mnisi powtarzali nawet po śmierci kota. Powstała tradycja mówiąca, że przed medytacją należy złapać kota i przywiązać go do słupa na czas medytacji…
Chciałbym tutaj jednak skupić się na historii Jezusa (Jeshua/Sananda Kumara), który to pokazał nam, że można przezwyciężyć śmierć. Piękna praca, pokazująca nam, by się nie lękać, nawet śmierci, której świadomie lub nie boimy się praktycznie wszyscy. Zastanawiam się, jak wielu z was dostrzega cud zmartwychwstania w swoim życiu? Tak, dobrze widzicie, zapewne nie wszyscy się nad tym zastanawiacie, ale przeciętnie mężczyzna składa się z 36 bilionów komórek, kobieta około 28 bilionów, tak, bilionów… To fascynujące, że nasze komórki systematycznie obumierają, a w ich miejsce powstają nowe, młodsze komórki. Nasza skóra odnawia się średnio co 14-28 dni, krwinki czerwone żyją średnio 120 dni, po czym są zastępowane nowymi, komórki jelita cienkiego wymieniają się na nowe po około 4 dniach, zapewniając zdrowie układu pokarmowego. Wątroba po 300-500 dniach nie ma w sobie ani jednej komórki, która ją budowała wcześniej. Co mniej więcej 7 lat mamy zupełnie nowe kości! Łatwiej to można zauważyć u młodych, jednak ten proces nie ma końca z końcem wieku dorastania, oj nie.
Obumieranie i powstawanie nowych komórek to procesy, które zachodzą nieustannie, co pozwala naszemu ciału na regenerację i utrzymanie zdrowia. To taka sztafeta komórek, gdzie stare, już wyeksploatowane, przekazują pałeczkę nowym, pełnym energii i gotowym do podróży komórkom. Czyż to nie piękny cud "z martwych wstawania", który pozwala nam żyć i doświadczać przez długie lata?
W większej skali…
Przyjrzyjmy się naszemu drzewu genealogicznemu! Żebym mógł teraz to napisać, a Ty mógł/mogła to przeczytać, musieli się postarać nasi rodzice, oni z kolei zawdzięczają dar życia swoim rodzicom, czyli naszym dziadkom w ilości sztuk 4 i tak dalej. W ciągu ostatnich 300 lat mogło brać udział w tej sztafecie 10-12 pokoleń, byśmy tutaj teraz mogli być. Te właśnie 10 pokoleń to w przybliżeniu 1024 osoby, które się spotkały i zaplanowały drogę, którą teraz Ty kontynuujesz. Każdy z nich, jak ta mała komórka, zrobił swoją robotę i przekazał pałeczkę dalej, cała ich droga sprawia, że możemy zacząć z miejsca, z którego zaczęliśmy… Jak mówią różne źródła ezoteryczne, 10-12 pokoleń to zasięg, w jakim dziedziczymy talenty i traumy przodków w większym lub mniejszym stopniu. Każdy z nich zrobił wielką robotę dla Ciebie, ponieważ tutaj jesteś, każdy z nich, tak jak i my na swojej drodze, popełnił dużo błędów, nauczył się przydatnych rzeczy, zbudował pewien określony charakter. Cały ten dorobek jest Twój, możesz z nim przebierać i korzystać, uważaj, by Cię nie przytłoczył, ponieważ prócz skarbów będą tam zapewne rupiecie, ostre narzędzia, może nawet jakiś błoto, krew czy smoła. Ale nie o tym jest ten tekst, jeśli ten temat Cię interesuje, to daj znać, rozwiniemy go bardziej… Chodzi mi o to, że tak samo jak te malutkie komórki, nasi przodkowie stworzyli ród jako coś większego, czym jesteśmy: rody, narody, cały świat - wszędzie możemy zobaczyć ten wzór.
Jak wielu z nas docenia ten cud z martwych wstawania? Jesteś sumą swoich przodków, a zarazem narratorem i kontynuatorem podróży, możesz zrobić, co zapragniesz, kontynuować drogę przodków zapisaną w Tobie, możesz też zupełnie nadać nowy kierunek i przejawić się tak, jak w głębi poczujesz. Wracając do skali mikro, w której to biliony komórek pracują na nasz sukces w nieustannej walce o nieśmiertelność, replikując się co mniej więcej 7 lat, tworzą zupełnie nowe ciało, a od nas zależy, czy kontynuujemy, czy idziemy w nieznane tworzyć nowych nas. Czy jednak da się pokonać śmierć? Przez ostatnie 100-150 lat nasz świat bardzo przyśpieszył z rozwojem. Obecnie wiemy, że czas nie jest liniowy, próbujemy tworzyć inteligentne humanoidy, mówi się także o wydłużeniu życia do 200 lat, niektórzy nawet wspominają o nieśmiertelności. Poprzednie cywilizacje też wspominały o recepturach na nieśmiertelność, Amrita, Kayakalpa itp. Większość tych przekazów się nie zachowała, a Mistrzowie, jeśli posiadają tę wiedzę, to nie bardzo jest komu ją przekazać, nie uwłaczając nikomu, jednak jesteśmy obecnie słabo rozwiniętą cywilizacją, co może większość oburzyć…
Wróćmy jednak do tego, co dostępne: badania, suplementy, odkrycia… Osoby jak Bryan Johnson, który jest już większości zainteresowanych długowiecznością dobrze znany, tworzy siebie, który ma żyć 200 lat! Właściciel firmy produkującej suplementy, stworzył protokół dla tych, którzy chcą żyć tak jak on. Pan ten wydaje miliony dolarów na cały sztab ludzi pracujących dookoła tego, by starzał się jak najwolniej, więc ułamek, który oferuje przeciętnym konsumentom, raczej nie doprowadzi do tego samego miejsca, w którym jest Bryan, ale nie o tym…
Nasze ciało ma wbudowane matryce samo odnowy i życia długo dłużej niż żyjemy obecnie, rodzi się pytanie, co zrobić, żeby długo żyć? I tutaj otwieramy puszkę Pandory, bo dużo ważniejszym pytaniem, które powinniśmy zadać, jest to, czego nie robić! Tworzymy suplementy, ponieważ nasze jedzenie nie ma już witamin i minerałów, gleby są tak eksploatowane, że nie nadążają się odbudować, nasza chciwość sprawia, że mamy zatrute ziemie, wody i powietrze. Sam ten fakt odbiera naszym ciałom ogromną ilość życia, ciało zamiast się reprodukować, musi sprostać nienaturalnym warunkom środowiska, oczyszczać się z toksyn i metali ciężkich, łagodzić stany zapalne w ciele, doprowadzać ciało do homeostazy z biochemii wytworzonej stresem, lękiem i całą resztą palety emocji oferowanej nam w dzisiejszym ustroju…
Wystarczyłoby nie przeszkadzać, żeby długo żyć. A my, oczarowani tabletkami i wstrzykiwaniem sobie chipów, które zmierzą nam cukier, ketony i co tam jeszcze zapragniemy, nie zauważamy, że otoczyliśmy się plastikiem i aluminium. Pędzimy razem z hasłami „don’t die”, spotykamy się, tworzymy grupy – tylko tym sposobem twórcy (i owszem) będą żyli dłużej. Natomiast co z tymi, którzy są na dole tej piramidy? Najlepsze w tym wszystkim jest to, że rozwiązania, których szukamy, są albo tanie, albo darmowe: czysta woda i powietrze, zdrowe, naturalne jedzenie, spokój, otoczenie się naturą, dobrymi ludźmi i radość – przepis na długowieczność…
Taka moja dzisiejsza refleksja, mój punkt widzenia. Życzę sobie i Tobie długiego życia w zdrowiu i radości. Alleluja! 🙏😇