Elena Naturoterapeuta

Elena Naturoterapeuta Jestem dyplomowanym naturopatą. Dążenie do zdrowia-moją pasją.

ODKRYCIE PASOŻYTNICZEJ NATURY RAKAW latach 80. XX wieku syberyjska chemik i mikrobiolog Tamara Swiszczewa rozpoczęła bad...
29/08/2025

ODKRYCIE PASOŻYTNICZEJ NATURY RAKA

W latach 80. XX wieku syberyjska chemik i mikrobiolog Tamara Swiszczewa rozpoczęła badania nad komórkami nowotworowymi, które doprowadziły ją do odkrycia, że rak i białaczka mają charakter pasożytniczo-zakaźny. Jej eksperymenty prowadziły do wniosku, że guzy nowotworowe są rozrostem rzęsistka (Trichomonas), który wnika w komórki człowieka i wchodzi z nimi w symbiozę. To odkrycie, opublikowane w 1989 roku, nie zostało oficjalnie uznane przez rosyjską akademię nauk medycznych, prawdopodobnie ze względu na radykalny charakter wniosków i opór środowiska naukowego.
Pod mikroskopem Swiszczewa obserwowała w krwi pacjentów zarówno zdrowych, jak i chorych na raka formy rzęsistków w różnych stadiach rozwoju. Małe torbielowate formy, przypominające limfocyty, występowały u wszystkich badanych, lecz u pacjentów z obniżoną odpornością i z rakiem pojawiały się olbrzymie ameboidalne formy oraz mobilne wiciowce, które swobodnie poruszały się między erytrocytami. Swiszczewa zauważyła, że tradycyjna hematologia błędnie klasyfikowała te struktury – małe torbiele za limfocyty, duże ameboidy za makrofagi, monocyty czy blastocyty, a drobne granulki powstałe po rozpadowi rzęsistków uznawano za płytki krwi.
Jej eksperymenty w pożywce wykazały niezwykłą odporność tych komórek. Komórki rakowe nie ginęły po napromienianiu promieniami X ani po działaniu trypsyny, która niszczy zdrowe komórki ludzkie. Wręcz przeciwnie – promieniowanie sprzyjało namnażaniu rzęsistków. W pożywce komórki powracały do postaci ameboidalnej, następnie mobilnej wiciowej, a w ich wnętrzu odkryto kolonie bakterii i wirusów, które pozostawały „ukryte” w pasożycie, co wyjaśniało wieloletnie błędne teorie o genetycznej lub wirusowej naturze raka.
Swiszczewa dokładnie dokumentowała swoje obserwacje mikroskopowe. W krwi zdrowych osób widać było erytrocyty w normalnym układzie, a pomiędzy nimi małe torbielowate rzęsistki. Leukocyty, w kolorze pomarańczowym, aktywnie atakowały te pasożyty, rozdrabniając je na granulki, które są błędnie interpretowane jako płytki krwi. U pacjentów onkologicznych, szczególnie po chemioterapii lub radioterapii, obraz był dramatyczny. Widać było gigantyczne ameboidalne rzęsistki przygotowujące się do podziału i tworzące kolonie, zniszczone i zlepione erytrocyty oraz znaczny spadek liczby leukocytów, które nie mogły skutecznie zwalczać pasożytów. Promieniowanie i cytostatyki nie eliminowały rzęsistków, lecz osłabiały odporność pacjenta i sprzyjały rozprzestrzenianiu się pasożytów w organizmie.
Swiszczewa zwracała także uwagę na rolę śledziony jako naturalnego filtra krwi. To właśnie śledziona usuwa resztki pasożytów i bakterii, wspomagając organizm w utrzymaniu równowagi. Pacjenci po wycięciu śledziony mieli dramatycznie pogorszone rokowania, ponieważ tracili kluczowy mechanizm obronny.
Jej badania pokazały również, że limfocyty obserwowane pod mikroskopem często są mylone z małymi torbielowatymi rzęsistkami (Trichomonas). Prawdziwe limfocyty istnieją, lecz komórki pasożytnicze przypominają ich formę, co prowadzi do powstawania przeciwciał skierowanych nie przeciwko własnym komórkom, lecz przeciwko rzęsistkom. Tatiana Pletnieva, mikrobiolog, podkreślała, że komórki nowotworowe i pasożyty mogą łączyć się z limfocytami B, hamując odpowiedź immunologiczną. Swiszczewa zauważyła, że wiele nazw komórek w literaturze – „komórki NK”, „małe atypowe limfocyty” czy „komórki limfoidalne MT” – w rzeczywistości opisuje różne formy Trichomonas.
Swiszczewa dokumentowała wszystkie swoje obserwacje setkami zdjęć mikroskopowych. Pokazywała, że w krwi osób zdrowych małe torbielowate Trichomonas są kontrolowane przez układ odpornościowy, podczas gdy u pacjentów z rakiem liczba ameboidalnych i wiciowych form jest ogromna, szczególnie po leczeniu tradycyjnym. Zdjęcia ujawniały kolonie rzęsistków „przygotowujące się do podziału”, zniszczone erytrocyty oraz zmniejszoną ilość leukocytów, co wizualnie obrazuje, jak leczenie cytostatykami i napromienianie sprzyjają namnażaniu pasożytów i powstawaniu przerzutów.

Jej odkrycia sugerują, że prawidłowe rozróżnianie limfocytów i pasożytniczych form Trichomonas jest kluczowe do zrozumienia mechanizmu nowotworów. Swiszczewa wskazywała na konieczność rewizji podstaw mikrobiologii i hematologii, aby uwzględniać pasożytniczy charakter raka i rozwijać terapie, które wspierają naturalną odporność, chronią śledzionę i przeciwdziałają namnażaniu rzęsistków. Jej badania pozostają jedynymi, które w tak szczegółowy sposób dokumentują dynamiczne przekształcenia pasożytniczych form Trichomonas w organizmach pacjentów z rakiem i ich reakcję na leczenie, oferując wizję nowego podejścia do onkologii.

Mikro i nanoplastik nie tylko trafia do środowiska-on już od dawna jest w nas. Najnowsze badania potwierdzają jego obecn...
26/08/2025

Mikro i nanoplastik nie tylko trafia do środowiska-on już od dawna jest w nas. Najnowsze badania potwierdzają jego obecność w krwi, płucach, łożysku, a nawet w plemnikach i komórkach jajowych. To oznacza, że już w momencie poczęcia dziecko ma kontakt z toksycznymi cząsteczkami plastiku.

Czym grozi skażenie mikroplastikiem?
➡️ Zaburzenia hormonalne i płodności
➡️Zaburzenia snu-powiązane z toksycznym wpływem plastiku na melatoninę
➡️ Mięśniaki macicy (związane z ftalanami- chemikaliami w plastiku)
➡️Wzrost ryzyka nowotworów hormonozależnych (rak piersi, prostaty, jądra)
➡️ Przedwczesne porody
➡️ Przedwczesne dojrzewanie dzieci
➡️ Poronienia i problemy z zagnieżdżeniem zarodka
➡️ Niepłodność zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn
➡️ Uszkodzenie łożyska i zakłócenie przebiegu ciąży
➡️ Zwiększone ryzyko porażenia mózgowego u dzieci
➡️Zaburzenia neurologiczne i psychiczne (depresja, lęk, ADHD, autyzm)
➡️ Opóźnienia rozwoju, zaburzenia neurologiczne i behawioralne u niemowląt
➡️ Mikroplastik przekracza barierę mózgową -wpływa na nasz układ nerwowy i może sprzyjać rozwojowi depresji, zaburzeń lękowych, a nawet neurodegeneracji
➡️Uszkodzenia narządów (wątroba, nerki, jelita).W narządach kumuluje się latami – szczególnie w wątrobie, nerkach, płucach, śledzionie i tkance tłuszczowej
➡️ Stany zapalne, problemy z odpornością, astma, choroby autoimmunologiczne
➡️Układ immunologiczny próbuje go „sprzątnąć”-traktując cząsteczki plastiku jak wroga, uruchamia stan zapalny, co prowadzi do mikrouszkodzeń i przewlekłego stresu oksydacyjnego
➡️ Przyspieszone starzenie komórkowe – telomery skracają się szybciej pod wpływem toksyn
Skąd więc ten mikroplastik bierze się w naszym organizmie?
➡️ Woda z kranu i butelkowana-badania wykazały, że ponad 90% próbek wody pitnej (zarówno z kranu, jak i butelkowanej) zawiera mikroplastik
➡️ Ryby i owoce morza – plankton zjada mikroplastik, potem zjadają go ryby, które trafiają na nasz talerz
➡️ Sól kuchenna – próbki soli morskiej i kamiennej z całego świata zawierają mikrocząsteczki plastiku
➡️ Herbaty w torebkach syntetycznych – podczas zalewania wrzątkiem mogą uwalniać miliony mikrowłókien
➡️ Opakowania na żywność, kubki do kawy, folia spożywcza, tacki z marketu – plastik przenika do żywności, zwłaszcza pod wpływem ciepła lub kwasów
➡️ Kosmetyki i peelingi – dawniej zawierały tzw. mikrokulki (microbeads), obecnie nadal można je znaleźć w niektórych żelach i pastach
➡️ Ubrania z poliestru, akrylu, nylonu – podczas prania uwalniają mikroplastik, który trafia do ścieków, a potem wraca do środowiska i do nas
➡️ Kurz domowy – zawiera mikrowłókna syntetyczne z dywanów, ubrań, zasłon, mebli tapicerowanych
➡️ Powietrze – oddychamy mikroplastikiem w pomieszczeniach i na zewnątrz; szczególnie narażone są dzieci (niższy wzrost = bliżej podłogi, gdzie opada więcej cząsteczek)
➡️ Dziecięce zabawki, smoczki, butelki – szczególnie niebezpieczne dla niemowląt, które wkładają wszystko do buzi
➡️ Papierki po cukierkach, gumy do żucia, fast-foody, napoje z plastikowych zakrętek – w tych produktach cząsteczki plastiku są mikroskopijne, ale obecne

◾Nie jesteśmy w stanie go strawić ani wydalić w całości – część cząstek przechodzi przez przewód pokarmowy, ale mniejsze frakcje mogą wnikać do tkanek, narządów i krwiobiegu
◾Mikroplastik przekracza barierę jelitową i krew–mózg – naukowcy odkryli jego obecność w mózgu myszy już 2 godziny po podaniu
To wszystko może zacząć się już w życiu płodowym- zanim dziecko zdąży przyjść na świat.
Mikroplastik i ftalany działają jak tzw. zaburzacze hormonalne – zakłócają cykl menstruacyjny, owulację, a także rozwój mózgu dziecka w macicy.
Dzieci rodzą się z "chemią" w organizmie, którą "dziedziczą" po nas -to efekt środowiska, w którym żyjemy i plastiku, który spożywamy codziennie (nawet nieświadomie). Nie da się nie zauważyć, że coraz więcej dzieci przychodzi na świat z zaburzeniami rozwojowymi – mikroplastik podejrzewa się m.in. o zwiększanie ryzyka autyzmu, ADHD i dziecięcego porażenia mózgowego.
Myślę, że nie chodzi już tylko o ochronę środowiska(chociaż tak naprawdę dlaczego to MY mamy ograniczać plastik i chemię w jedzeniu, skoro to przemysł je wprowadza? Dlaczego winą obarcza się zawsze konsumenta? To oni powinni wziąć odpowiedzialność, a nie konsumenci, czyż nie?)Chodzi o przyszłość naszych dzieci czy będą miały szansę na zdrowe życie....

22/08/2025

Jeśli odczuwasz lęk, czujesz się rozdrażniona, a jednocześnie zmęczona, masz nieregularne cykle lub zauważasz problemy ze snem nasilające się podczas miesiączki, przyczyną może być przewlekły stres. Niedawno w rozmowie z klientką na temat stresu usłyszałam taki komentarz: „Zawsze radziłam sobie ze stresem-od dzieciństwa. Odkąd pamiętam, towarzyszył mi lęk i przygnębienie, ale ostatnio zaczęły wypadać mi włosy. Nie sądziłam, że te dwie rzeczy mogą być ze sobą powiązane”.
I nie jest w tym odosobniona. Wiele kobiet nauczyło się żyć z przewlekłym stresem. Traktujemy obciążenie umysłowe, pracę emocjonalną i napięcie układu nerwowego jako normę.
Uczymy się pokonywać trudności prawda jest taka: Twoje ciało zawsze słucha.
Przewlekły stres nie istnieje tylko w twojej głowie -żyje w twoim ciele. Wpływa na to jak śpisz, jak trawisz, jak myślisz, jak się czujesz. Z czasem oddziałuje również na twoje hormony.
Oto jak stres wpływa na twoje hormony i dlaczego nie można go ignorować, jeśli chcesz czuć się lepiej.

TWOJE HORMONY NIE DZIAŁAJĄ W IZOLACJI
Hormony są częścią powiązanego systemu. Reagują na sygnały płynące ze środowiska, z pożywienia, z układu nerwowego, a przede wszystkim -na poziom stresu.
Przewlekły stres nie tylko obniża nastrój. On zaburza cały układ hormonalny

KORTYZOL I PROGESTERON KONKURUJĄ O TE SAME ZASOBY
Zarówno kortyzol (hormon stresu), jak i progesteron (hormon uspokajający i stabilizujący) powstają z tego samego prekursora - pregnenolonu.
Kiedy jesteś w stanie ciągłego stresu, organizm kieruje zasoby na przetrwanie. To oznacza produkcję większej ilości kortyzolu… i mniejszej ilości progesteronu. To zjawisko nazywa się „KRADZIEŻĄ PROGESTERONU”.
Niski poziom progesteronu może prowadzić do:

◾nasilonego lęku i nadmiernej reaktywności emocjonalnej
◾problemów ze snem, szczególnie w fazie lutealnej
◾objawów PMS, takich jak wzdęcia, bolesność piersi i wahania nastroju ◾nieregularnych lub obfitych miesiączek
◾silniejszych objawów związanych z cyklem (w tym ataków paniki u wrażliwych kobiet) Jeśli szczególnie źle czujesz się tydzień przed miesiączką, przyczyną może być właśnie to

STRES PODWYŻSZA TAKŻE POZIOM CUKRU WE KRWI
Przewlekły stres zwiększa poziom kortyzolu, a ten podnosi poziom cukru we krwi.
Cykl „wzrost → spadek” może prowadzić do:
◾spadków energii
◾ochoty na słodycze
◾rozdrażnienia i wahań nastroju
◾dodatkowego obciążenia nadnerczy,a w dalszej perspektywie do zaburzeń hormonalnych
◾Twój układ hormonalny stale próbuje to kompensować, ale kiedy stres nieustannie wysyła sygnały alarmowe, nie ma możliwości przywrócenia równowagi.

STRES HAMUJE OWULACJĘ
Brak owulacji = brak progesteronu.
Bez owulacji nie wejdziesz w prawdziwą fazę lutealną, co zaburza cykl, wpływa na poziom energii i stabilność emocjonalną.
U wielu kobiet z przewlekłym stresem występują cykle bezowulacyjne (krwawienie bez owulacji), co oznacza całkowite pozbawienie organizmu korzyści płynących z progesteronu.

ROZWIĄZANIE TO NIE TYLKO SUPLEMENTY
Przewlekłego stresu nie da się zrównoważyć dodatkowymi preparatami. Równowagi hormonalnej nie można też przywrócić, działając tylko na pojedyncze hormony.
Zdrowie hormonalne to sieć powiązań - zależy od stabilnego poziomu cukru we krwi, elastyczności układu nerwowego i od tego, jak twój organizm odbiera otaczający świat. Utrzymywanie równowagi hormonalnej to nie tylko „obniżanie estrogenu” czy „podnoszenie progesteronu”. To tworzenie takich warunków wewnętrznych, które pozwalają twoim hormonom współpracować z tobą, zamiast stale kompensować tryb przetrwania. Gdy twój system otrzyma wsparcie, będziesz mogła zacząć budować rytm, który umożliwi korzystanie z pełni zalet życia w zgodzie z cyklem: koncentracji, kreatywności, regeneracji i odnowy.

NIE WIESZ OD CZEGO ZACZĄĆ? Zacznij od tego:
STAWIAJ NA STABILNY POZIOM CUKRU WE KRWI, szczególnie podczas śniadania - pozwala to kontrolować poziom kortyzolu i zapobiega gwałtownym skokom energii, które obciążają organizm przez cały dzień

ZMIEŃ SWÓJ STOSUNEK DO STRESU - nie tylko zmniejszaj liczbę czynników stresowych, ale też ucz się inaczej na nie reagować. Pomocne są narzędzia pracy z układem nerwowym, praca somatyczna i świadome przeżywanie emocji. To podejścia, które łączą ciało i umysł, uczą odczuwania sygnałów z ciała i wspierają regulację emocjonalną. Te techniki dobrze współpracują z kompleksowym oczyszczaniem całego organizmu.

07/08/2025

TOKSOPLAZMOZA I RZĘSISTKOWICA– PLAGA NASZYCH CZASÓW

Już w ubiegłym wieku profesor Korowicki napisał:
„Toksoplazmoza jest chorobą niezwykle rozpowszechnioną, ale mało znaną szerokiemu gronu lekarzy. Zaskakujące jest, że przy tak globalnym rozprzestrzenianiu się toksoplazmozy władze służby zdrowia poświęcają jej tak mało uwagi”. I faktycznie – jeśli w tamtym czasie medycyna miała choćby ograniczone możliwości diagnostyki toksoplazmozy, to dziś… praktycznie ich nie ma. Oficjalnie za w 100% wiarygodny test uważa się badanie PCR, czyli reakcję łańcuchową polimerazy. Brzmi nowocześnie, prawda? Tylko że według PCR toksoplazmoza prawie nie istnieje. Czy to nie dziwne?
Skąd w takim razie amerykańscy naukowcy wzięli dane, że cała populacja USA jest w 100% zakażona toksoplazmozą? Mało tego – nawet ci naukowcy nie zdawali sobie sprawy, że większość ciężkich, „nieuleczalnych” chorób ma swoje korzenie właśnie w tej infekcji.
Każdy z nas, w tym lekarze, ma z nią do czynienia na co dzień – i to masowo. Sami też na nią chorujemy, choć nie mamy o tym pojęcia. Łysienie u mężczyzn, problemy ze wzrokiem, kłopoty z zębami? W wielu przypadkach to efekt toksoplazmozy. To tylko wierzchołek góry lodowej. Miażdżyca tętnic, żylaki, zapalenia wsierdzia – też bardzo często jej „robota”.
Przez pokolenia lekarze wierzyli, że przyczyną chorób serca jest cholesterol. A czy ktoś widział pacjenta, który został wyleczony z miażdżycy na podstawie tej teorii? Nie. Za to odpowiednie leczenie przeciw toksoplazmozie potrafi całkowicie zatrzymać rozwój choroby. Co ciekawe – jeden z leków przeciwpasożytniczych (nie polecam, bo to chemia, ale fakt jest faktem) ma działanie przeciwarytmiczne.
Ostatnio amerykańscy badacze zaczęli dopatrywać się przyczyn miażdżycy w wirusach. Najpierw wini się cholesterol, teraz wirusy, a tymczasem realną poprawę daje oczyszczanie organizmu. Może czas przestać udawać, że problemu nie ma, i spojrzeć prawdzie w oczy?
Z literatury naukowej o toksoplazmozie – której lekarze nie znają, bo została skutecznie „schowana” – wybrano ponad 50 chorób udowodnionych jako toksoplazmoza lub podatnych na leczenie przeciw toksoplazmatyczne. Mała próbka:

▪️mastopatia (u 13–15% kobiet kończy się rakiem piersi),
▪️choroby układu krążenia,
▪️choroba Downa,
▪️Parkinson,
▪️zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa,
▪️osteochondroza,
▪️zapalenia mózgu i rdzenia,
▪️porażenia mózgowe,
▪️schizofrenia.

Kiedy 10 lat temu próbowano tłumaczyć naukowcom, że zmiany toksoplazmatyczne często kryją się pod diagnozą schizofrenii, profesor Korowicki był wyśmiewany. A przecież pokazywał dowody – pacjentów całkowicie wyleczonych z „schizofrenii” dzięki terapii przeciw toksoplazmozie. Dopiero na jednym z londyńskich sympozjów uznano, że może faktycznie schizofrenia nie jest tym, co psychiatrzy leczą. Zbieżność opisów obu grup badaczy – psychiatrii i toksoplazmozy – jest uderzająca.
Najmocniejszy dowód? Pacjenci leczeni na schizofrenię, którzy po terapii przeciwpasożytniczej wracają do pełnego zdrowia. Psychiatrzy swoimi metodami robią z nich inwalidów na całe życie. Czy pacjenci i ich rodziny nie płacą za to zbyt wysokiej ceny? A to dopiero początek. Ostre i przewlekłe choroby układu oddechowego? W ogromnej większości to też toksoplazmoza. Zapalenie migdałków? Bardzo często pierwszy objaw czegoś znacznie poważniejszego.
Zapalenia stawów, problemy z układem mięśniowo-szkieletowym, impotencja – znowu w większości toksoplazmoza. Amyloidoza nerek, kłębuszkowe zapalenie nerek, marskość wątroby – również. A na dodatek toksoplazma przygotowuje grunt pod rozwój raka.
Trzeba to powiedzieć jasno: jeśli masz toksoplazmozę, bardzo możliwe, że masz też rzęsistka. Wielu osobom trudno w to uwierzyć, bo to burzy całą konstrukcję współczesnej medycyny. Ale może czas ją wreszcie przeanalizować? Bo obecnie medycyna jest bezradna wobec wielu poważnych chorób.
Skutecznej diagnostyki praktycznie nie ma. Niezawodnego leczenia – również. Jeśli chodzi o toksoplazmozę i rzęsistkowicę, konwencjonalna medycyna nie ma nam dziś wiele do zaoferowania.
To m.in. właśnie dlatego tak często mówię o kompleksowym oczyszczaniu organizmu, bo jest to jeden z kluczowych kroków na drodze do zdrowia.

04/08/2025

DZIECI PO SZCZEPIENIACH CHORUJĄ CZĘŚCIEJ

Szczepienia: obietnice i rzeczywistość. Co media często pomijają?

Potwierdziły się podejrzenia osób, które z rezerwą podchodzą do szczepienia swoich dzieci. Przeprowadzone zostało duże badanie, które potwierdza wyniki innych, niezależnych obserwacji, w których porównywano dzieci szczepione i nieszczepione. Wszystkie one pokazują, że zaszczepione dzieci chorują od dwóch do pięciu razy częściej niż te, które nie były szczepione. Pierwotnie ostatnie badanie, które wciąż trwa, porównywało stan zdrowia nieszczepionych dzieci z wynikami niemieckiego krajowego badania zdrowotnego KiGGS, obejmującego ponad 17 tys. dzieci do 19 roku życia. To badanie zostało zainicjowane przez klasycznego homeopatę Andreasa Bachmaira.
Informacje o amerykańskiej części badań Bachmaira można znaleźć na stronie VaccineInjury.info, która zaprasza rodziców zaszczepionych dzieci do udziału w obserwacjach. Do tej pory odpowiedziało kilkanaście tysięcy osób, głównie ze Stanów Zjednoczonych. Inne badania prowadziły obserwacje na mniejszych grupach, jednak wyniki były podobne. Oczywiście żadne z tych badań nie zostało nagłośnione w mediach głównego nurtu. Żadne nie było sponsorowane przez CDC (Centers for Disease Control and Prevention), WHO czy inne krajowe lub międzynarodowe instytucje zdrowotne.
One po prostu nie odważą się obiektywnie porównać zdrowia nieszczepionych dzieci z tymi, które były szczepione, bo ryzykowałyby zakończenie swojej „manii szczepionkowej”. Wszystkie te badania skupiały się głównie na chorobach wieku dziecięcego, pojawiających się, gdy dzieci dorastają. Nie brano pod uwagę szczepień, które spowodowały śmierć lub trwałe pogorszenie zdrowia, bo w USA bardzo mało osób (5% lub mniej) zgłasza się do systemu raportowania o skutkach ubocznych szczepień VAERS (Vaccine Adverse Injury Reporting System). Choć w ciągu ostatnich lat ta liczba się zwiekszyła. Powody, dla których ludzie tego nie robią:

·Zgłaszanie skutków ubocznych jest uciążliwe i odciąga lekarzy od ich podstawowych obowiązków

· Większość rodziców nie wie o jego istnieniu.

· Uwzględnia się tylko reakcje negatywne, które wystąpią zaraz po szczepieniu.

· VAERS jest dobrowolny, więc większość lekarzy nie chce brać na siebie odpowiedzialności za skutki uboczne szczepień i nadal zaprzecza ich zagrożeniom.

W efekcie nawet najgorsze reakcje na szczepienia są uznawane rzadko i niechętnie, a długotrwałe problemy zdrowotne po szczepieniach w ogóle nie są rozpatrywane, bo zakłada się, że nie mają z nimi związku.

Krótki przegląd różnych badań

Choroby dziecięce, o które pytano w niezależnych badaniach: astma, nawracająca angina, przewlekłe zapalenie oskrzeli, zapalenie zatok, alergie, egzema, infekcje uszu, cukrzyca, problemy ze snem, moczenie nocne, dysleksja, migreny, nadpobudliwość, ADHD, padaczka, depresja i opóźnienia w rozwoju mowy czy motoryki.

W 1992 roku nowozelandzka grupa Immunization Awareness Society (IAS) przebadała 245 rodzin, w których było łącznie 495 dzieci. Podzielono je na dwie grupy: szczepione (226) i nieszczepione (269). W 81 rodzinach były dzieci z obu grup. Różnice były ogromne- u nieszczepionych dzieci choroby wieku dziecięcego występowały znacznie rzadziej niż u szczepionych. Według innego badania z miasta Christchurch (Nowa Zelandia), obejmującego dzieci urodzone w 1977 roku i później, żadne z nieszczepionych dzieci nie miało astmy, podczas gdy prawie 25% zaszczepionych dzieci w wieku 10 lat było już leczonych z tego powodu.
W ramach trwającego badania Bachmaira na VaccineInjury.info wielu rodziców, którzy nie szczepili swoich dzieci, pisze w komentarzach o zagrożeniach związanych ze szczepieniami i podkreśla, że chcą budować odporność naturalnie.
Doktor nauk immunologicznych Tetyana Obukhanych, autorka książki Vaccine Illusion, odrzuciła dogmaty, których uczono ją w trakcie edukacji. Twierdzi, że szczepionki nie dają prawdziwej odporności na choroby. Prawdziwą odporność daje kontakt z chorobą, niezależnie od tego, czy faktycznie się na nią zachoruje. Największe nieoficjalne badanie organizuje obecnie Tim O’Shea z Dystryktu Kolumbii, autor książki Vaccination is Not Immunization. Rodzice nieszczepionych dzieci po prostu wysyłają mu maile, porównując zdrowie swoich dzieci ze zdrowiem szczepionych dzieci znajomych czy krewnych.

FAKTY:

▪️Śmiertelność dzieci w ciągu 3 dni po szczepieniu DTP jest 8 razy wyższa niż u dzieci nieszczepionych.

▪️Dzieci zaszczepione przeciw Hib mają 5 razy większe ryzyko zakażenia tą bakterią niż dzieci nieszczepione.

▪️ 80% dzieci, które zachorowały na krztusiec przed 5. rokiem życia, było w pełni zaszczepionych.

▪️87% przypadków polio w USA od 1970 r. było spowodowanych przez szczepionki.

▪️90% położników i 66% pediatrów odmówiło szczepienia na różyczkę.

Czy wiesz, że…

– każde szczepienie może spowodować chorobę, niepełnosprawność, a nawet śmierć dziecka;
-odmowa przyjęcia nieszczepionych dzieci do przedszkola czy szkoły jest niezgodna z prawem;
– żadna szczepionka nie daje stuprocentowej ochrony przed chorobą, na którą jest przeznaczona;
– w wielu szczepionkach jako konserwant stosuje się toksyczną sól rtęci – tiomersal;
– oprócz antygenów, wiele preparatów zawiera konserwanty, metale ciężkie (jak tiomersal), resztki ludzkich tkanek czy składniki zwierzęce. Jak to wszystko wpływa na zdrowie dziecka?

Kłamstwo nr 1: Dzięki szczepionkom zlikwidowano ospę prawdziwą

Z literatury wynika, że ospa zniknęła raczej mimo szczepień, a nie dzięki nim. Istnieją dobrze udokumentowane przykłady krajów (Anglia, Japonia, Filipiny, Meksyk), gdzie zachorowania i zgony na ospę rosły wraz ze wzrostem liczby szczepień i zaostrzeniem prawa szczepionkowego. Statystyki pokazują też, że epidemie zaczynały się głównie wśród osób zaszczepionych, a dopiero potem przechodziły na nieszczepionych.

Kłamstwo nr 2: Statystyka powikłań po szczepieniach

Według oficjalnych danych co roku rejestruje się ok. 400 przypadków powikłań po wszystkich szczepieniach. Tymczasem na konferencji „Aktualne zagadnienia wykrywania, diagnostyki i leczenia pozapłucnej gruźlicy”, która odbyła się 20-21 kwietnia 2006 roku, przedstawiono analizę historii chorób 850 dzieci leczonych z powodu gruźlicy kości wywołanej przez szczepionkę BCG. I to tylko dane z jednego miasta i jednej szczepionki. Wyciągnijcie wnioski sami.

Kłamstwo nr 3: Zaszczepieni nie chorują albo przechodzą chorobę łagodniej

Z pisma Służby ds. Nadzoru nad Ochroną Praw Konsumentów z 27.06.2005 r.:
„Jak i w poprzednich latach, wśród chorych przeważają osoby zaszczepione. Odsetek chorych dorosłych, którzy byli zaszczepieni, wyniósł 68,4%, dzieci – 83,2%...”

!Ten wpis ma charakter wyłącznie informacyjny i nie stanowi porady medycznej.

31/07/2025

ZAWAŁ A CHLAMYDIE CO MAJĄ ZE SOBA WSPÓLNEGO
MIAŻDŻYCA POD MIKROSKOPEM.

W 1988 roku fińscy mikrobiolodzy – małżeństwo Saikku – zupełnie niespodziewanie odkryli w krwi osób cierpiących na miażdżycę (to właśnie ona prowadzi do zawałów) wyjątkowo dużą ilość przeciwciał skierowanych przeciw chlamydiom – mających za zadanie powstrzymać ich namnażanie. Dlaczego układ odpornościowy reaguje aż tak gwałtownie na z pozoru niegroźne mikroorganizmy? Przecież jeszcze niedawno sądzono, że ten właśnie typ chlamydii, odkryty całkiem niedawno, może co najwyżej wywołać lekkie zapalenie dróg oddechowych – nic, co mogłoby poważnie zagrozić zdrowiu.
Kilka lat później Saikku dokonali jeszcze bardziej zaskakującego odkrycia. Badając mieszkańców fińskich wiosek, gdzie z jakiegoś powodu zawały serca zdarzały się wyjątkowo często, zauważyli, że nawet u pozornie zdrowych ludzi występuje podwyższony poziom przeciwciał. Można było odnieść wrażenie, że w tych wioskach szaleje jakaś epidemia. Czy to możliwe, że rolnicy zarażają się od siebie zawałem?
Swoimi obserwacjami i wnioskami fińscy badacze podzielili się w artykule opublikowanym w prestiżowym medycznym czasopiśmie „The Lancet”. Ten tekst wpadł w ręce amerykańskiego epidemiologa Thomasa Graystona, który postanowił pójść ich tropem. I co odkrył? Całe „kolonie” chlamydii w zakrzepach blokujących naczynia krwionośne pacjentów.
Z kolei inny Amerykanin – Josef Muhlestein – przy pomocy cewnika pobrał miażdżycowe złogi z naczyń wieńcowych u 90 pacjentów. W 70 przypadkach znalazł tam chlamydie – w strukturach złożonych z tłuszczu i wapnia.
W ciągu kilku kolejnych lat naukowcy zdobyli jeszcze więcej dowodów. Pekka Saikku przeprowadził eksperyment, który – jak twierdzi – jednoznacznie dowodzi, że chlamydie odgrywają główną rolę w rozwoju miażdżycy. Do nosów królików aplikował roztwór zawierający te mikroorganizmy, imitując naturalną drogę zakażenia – przez śluzówkę. Po kilku tygodniach u wcześniej zdrowych zwierząt pojawiły się wyraźne oznaki miażdżycy.
Amerykańscy lekarze przeprowadzili szeroko zakrojone badanie. Przez pięć lat regularnie pobierali krew od 22 tysięcy swoich kolegów po fachu. Jako uczestników eksperymentu wybrano lekarzy prowadzących zdrowy tryb życia, u których nie wykryto żadnych klasycznych czynników ryzyka chorób serca (jak np. wysoki poziom cholesterolu). Mimo to 543 osoby z tej grupy w trakcie badania doznały zawału lub udaru. W ich krwi stwierdzono obecność białka C-reaktywnego – wskaźnika toczących się stanów zapalnych. A zgodnie z tzw. „infekcyjną” hipotezą, to właśnie zapalenie naczyń wywołane przez chlamydie poprzedza zawał.
Warto też wspomnieć o badaniu brytyjskiego kardiologa Sanjeeva Gupty, który pacjentom świeżo po zawale podawał antybiotyki. Po jakimś czasie z ich krwi zniknęły przeciwciała walczące z chlamydiami. Zdaniem Gupty oznacza to, że pasożyt został zlikwidowany przez antybiotyki.
Jak podsumowują autorzy tych badań – prowadzonych w różnych krajach – udało się zidentyfikować jednego z głównych „wrogów ludzkości”: drobnoustrój odpowiedzialny za zawały, które – obok raka – należą do najczęstszych przyczyn zgonów w krajach rozwiniętych. Odkrycie to niektórzy naukowcy określają jako „światową sensację”, „największe medyczne zaskoczenie XX wieku”. Według amerykańskiego kardiologa Wayne’a Alexandera, „to odkrycie wywraca do góry nogami dotychczasowe wyobrażenia lekarzy o zawale”.

To m.in. właśnie dlatego tak często mówię o kompleksowym oczyszczaniu organizmu, bo jest to jeden z kluczowych kroków na drodze do zdrowia.
P.S. zostaw komentarz, by post mogło zobaczyć więcej osób:)

28/07/2025

MIT O CHOLESTEROLU-NAJWIĘKSZE OSZUSTWO XX WIEKU

Znany wiedeński chirurg i naukowiec Theodor Billroth (autor znanych operacji usunięcia części żołądka w leczeniu wrzodów) zlecił swoim uczniom przeprowadzenie ciekawego eksperymentu. U kóz i owiec usunięto tarczycę. Wynik był zaskakujący: u zwierząt doszło do gwałtownego wzrostu poziomu cholesterolu oraz rozwoju zaawansowanej miażdżycy tętnic – w tym wieńcowych.
Co ciekawe, były to roślinożerne zwierzęta, które nigdy nie spożywały cholesterolu z pokarmem zwierzęcym. Mimo to rozwinęła się u nich miażdżyca. To właśnie ten eksperyment doprowadził do podejrzeń, że niedoczynność tarczycy może być jedną z głównych przyczyn choroby.
Późniejsze obserwacje u ludzi potwierdziły tę hipotezę – to właśnie osłabiona funkcja tarczycy, a nie tłuszcze zwierzęce, odpowiada za rozwój miażdżycy. Już w XIX wieku leczono ją skutecznie małymi dawkami hormonów tarczycy.
W drugiej połowie XX wieku narodziła się teoria, której skutki można porównać do skutków masowego ludobójstwa. Według niej za miażdżycę odpowiada spożywanie tłuszczów zwierzęcych zawierających cholesterol. Teza ta opierała się nie na faktach, lecz na ambicjach niedoinformowanych naukowców i chciwości koncernów farmaceutycznych. W efekcie miliony ludzi stały się ofiarami tej błędnej koncepcji.
Jednym z nich był prezydent USA Dwight Eisenhower. Po pierwszym zawale serca lekarze zalecili mu dietę niskotłuszczową. Jednak pomimo jej przestrzegania poziom cholesterolu nadal rósł. Im bardziej ograniczano tłuszcze zwierzęce, tym wyższy był zarówno poziom cholesterolu, jak i jego masa ciała.
Skutki były tragiczne-prezydent doznał kolejnych zawałów i ostatecznie zmarł z powodu choroby serca. Jak widać, nawet głowy państw nie zawsze mają dostęp do najlepszych specjalistów. Gdyby jego lekarz, dr D. White, posłuchał rad bardziej doświadczonego kolegi dr. B. Barnesa, historia mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej.
Ogromne fundusze zainwestowano w badania mające potwierdzić winę tłuszczów zwierzęcych. Bezskutecznie – do dziś nie udało się znaleźć twardych dowodów na to, że cholesterol w diecie wywołuje miażdżycę lub zawał serca. Mimo to, społeczeństwo nadal pozostaje w błędzie, a leki obniżające cholesterol – jak Lipitor – wciąż biją rekordy sprzedaży.
Paradoksalnie, Eisenhowerowi mogłaby pomóc nie dieta niskotłuszczowa, lecz ograniczenie cukru, skrobii i rafinowanych węglowodanów – bo to właśnie one są drugą, po niedoczynności tarczycy, główną przyczyną podwyższonego poziomu cholesterolu.
Już Rudolf Virchow, uznawany za ojca nowoczesnej patologii, twierdził, że cholesterol nie jest przyczyną miażdżycy. Według niego cholesterol pojawia się dopiero w końcowym etapie uszkodzenia tętnic, aby „zaleczyć ranę” – ale nie jest powodem jej powstania.
Podwyższony poziom cholesterolu jest tylko symptomem toczącego się stanu zapalnego w organizmie – nie jego przyczyną. Naczynia krwionośne uszkadzają m.in. nadmiar glukozy, wysoki poziom insuliny i inne czynniki metaboliczne. Nie dziwi więc, że połowa osób, które przeszły zawał serca, miała prawidlowy poziom cholesterolu, a u ludzi z cholesterolem zbyt niskim – śmiertelność była dwukrotnie wyższa.
Istnieje wiele przykładów, które przeczą cholesterolowemu mitowi. Na przykład ludność północnych Indii spożywa 17 razy więcej tłuszczów zwierzęcych, niż mieszkańcy południa. A mimo to częstotliwość miażdżycy tętnic wieńcowych w północnych regionach jest 7 razy niższa.
Cholesterol to substancja niezbędna do życia. Ma działanie przeciwbakteryjne. Jest kluczowy dla rozwoju mózgu u płodu i funkcjonowania ośrodkowego układu nerwowego. Nic dziwnego, że aż 23% całkowitego cholesterolu znajduje się w mózgu. Gdyby nasi przodkowie przez tysiące lat żywili się dietą niskocholesterolową, to być może ludzki mózg nigdy nie osiągnąłby swojego obecnego potencjału. Niski poziom cholesterolu jest powiązany z pogorszeniem pamięci u osób w średnim i starszym wieku.
Cholesterol jest też budilcem witaminy D oraz hormonów płciowych i nadnerczowych, które pomagają organizmowi radzić sobie ze stresem. Dieta niskotłuszczowa osłabia te naturalne mechanizmy obronne.
Brak tłuszczów zwierzęcych w diecie zmusza wątrobę do nadprodukcji cholesterolu z węglowodanów – proces ten wymaga ogromnych zasobów energetycznych. To dodatkowe obciążenie dla wątroby, która mogłaby skupić się na ważniejszym zadaniu – usuwaniu toksyn z organizmu. Mało kto wie, że cholesterol to także silny antyoksydant. Jego obniżanie zwiększa ryzyko wystąpienia nowotworów, zaburzeń seksualnych, pogorszenia pamięci, choroby Parkinsona, udaru mózgu, depresji, a nawet agresji. Czy właśnie dlatego w USA – kraju opętanym obsesją „niskiego tłuszczu” – dochodzi do tak wielu masowych strzelanin, np. w szkołach?
Dlatego jeśli ktoś z dumą mówi, że ma bardzo niski cholesterol – lepiej zachowaj wobec niego szczególną uprzejmość… 😄 To tak, pół żartem, pół serio.

Nikt nie mówi, że siwe włosy zawsze oznaczają starość. Podobnie cholesterol nie powoduje zawału serca. Mit o jego „winie” doprowadził do odrzucenia wartościowych produktów, takich jak tłuszcze zwierzęce. Doszło nawet do tego, że białko oddzielano od żółtka i wyrzucano najzdrowszą część jajka.
To nie tłuszcze zwierzęce nam szkodzą, ale przede wszystkim cukier i przetworzona, rafinowana żywność!

Address

Kettering
Kettering
NN160

Opening Hours

Monday 9am - 6pm
Tuesday 9am - 6pm
Wednesday 9am - 6pm
Thursday 9am - 6pm
Friday 9am - 6pm
Saturday 9am - 2pm

Telephone

+447935220068

Website

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Elena Naturoterapeuta posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Contact The Practice

Send a message to Elena Naturoterapeuta:

Share

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram