Prywatny Gabinet Psychoterapii

Prywatny Gabinet Psychoterapii Profesjonalna psychoterapia i pomoc psychologiczna w Londynie

Pracuję w podejściu integracyjnym, czerpiącąc z dorobku wiodących i uznanych szkół psychoterapeutycznych. Korzystając ze zdobytej wiedzy, najnowszych badań naukowych z zakresu psychoterapii i psychologii klinicznej oraz osobistego doświadczenia w prowadzeniu psychoterapii oferuję Państwu:

* Konsultację psychoterapeutyczną
* Psychoterapię indywidualną
* Psychoterapię grupową
* Psychoterapię par / małżeńską
* Indywidualną i grupową psychoterapię DDA/DDD

Zapraszam osoby, które chciałyby otrzymać profesjonalną pomoc w trudnościach związanych z:

- Funkcjonowaniem społecznym doświadczając trudności w relacjach interpersonalnych
- Radzeniem sobie z poczuciem chronicznego zagrożenia lub lęku
- Trudnościami w radzeniu sobie z lękiem fobicznym lub atakami paniki
- Przeżywaniem niepokoju, obniżonego nastroju lub depresji
- Poczuciem krzywdy, winy lub poczuciem wstydu
- Problemami długotrwałego stresu
- Adaptacją w nowych sytuacjach
- Brakiem motywacji do działania
- Stanami gniewu i kontroli agresywnych zachowań
- Smutkiem i żalem po stracie
- Tendencjami autodestrukcyjnymi
- Problemem ofiar przemocy domowej
- Kryzysach małżeńskich, osobistych, zawodowych
- Problemami związanymi z emigracją i powrotem z niej
- Problemami wychowawczymi

Więcej informacji odnośnie psychoterapii, oferowanych formach pomocy, Instytutu Psychoterapii w Łodzi, ... znajdziecie Państwo na mojej stronie www.dubiel.com.pl

Dobrego weekendu!
15/11/2025

Dobrego weekendu!

Londyn jesienią ❤️
09/11/2025

Londyn jesienią ❤️

BezradnośćPrzywilejem pracy psychoterapeuty jest uczestniczenie w procesie zmiany osoby, która z psychoterapii korzysta....
02/11/2025

Bezradność

Przywilejem pracy psychoterapeuty jest uczestniczenie w procesie zmiany osoby, która z psychoterapii korzysta. Obserwowanie jak się emocjonalnie rozwija, jak radzi sobie z własnym lękiem, niepokojem, stanami przygnębienia, wewnętrzną pustką, poczuciem braku sensu, czy dewastującymi życie nałogami, jak świadomie buduje własną tożsamość, inspiruje do pracy i stanowi dla nas źródło satysfakcji.
Psychoterapia sama w sobie ma też drugi biegun. Bezradności, świadomości własnej niemocy, bezsilności i braku wpływu. Paradoksalnie, te nieprzyjemne poczucia, choć niełatwe uczą pokory…

Jakiś czas temu odebrałem telefon od kobiety z prośbą o pilną konsultację jej syna, który cierpi na depresję, stany lękowe, ataki paniki oraz myśli samobójcze. Sytuacja z perspektywy matki wydawała się dramatyczna, a życie jej syna poważnie zagrożone. Umówiliśmy się na późną godzinę wieczorną i dwa dni później punktualnie o 20ej słyszę dźwięk dzwonka. Otwieram drzwi, a przed nimi wyraźnie poruszona kobieta, prawdopodobnie w podobnym do mojego wieku (choć od czasu, kiedy dawno temu pewna meksykanka poprosiła mnie o to żebym szczerze oszacował jej wiek, a ja głupi na tę prośbę wyraziłem zgodę – nie mam odwagi już więcej określać dokładnego wieku innych osób) i jak się później okazało jej dwudziestoletni letni syn. Matka, pożegnała krótko syna, powiedziała, że będzie na niego czekać, jak skończymy. Weszliśmy do gabinetu. Na potrzeby tego tekstu nazwijmy chłopaka Bartek.
Moje pierwsze wrażenie po tym jak Bartek usiadł na kanapie było takie, że w przeciwieństwie do swojej matki nie przykłada nadmiernej uwagi do wyglądu fizycznego. To co rzucało się w oczy to dominująca w jego ubiorze czerń. W zasadzie od stóp do głowy. Dłuższe, roztrzepane na głowie włosy i wyraźna nadwaga. Na twarzy, przynajmniej w pierwszym kontakcie, nie rysował się ani wyraźny smutek, ani niepokój, ani głębokie przygnębienie. To oczywiście o niczym nie świadczy, ponieważ wiele osób skutecznie maskuje swoje autentyczne uczucia, natomiast w przypadku Bartka można było zaryzykować tezę, że dominowało odprężenie i spokój niż cokolwiek niepokojącego co mogłoby przykuwać uwagę.
Jak zwykle w pierwszym kontakcie zadaję pytanie, dlaczego się spotykamy?
Bartek na to bez w zasadzie zawahania, że on nie wie, że „matka chciała”!
Mówię, że nie do końca rozumiem i czy mógłby powiedzieć odrobinę więcej. Bartek, że matka myśli, że ma depresję i ataki paniki, a te myśli o samobójstwie to tak naprawdę tylko po to, żeby dała mu spokój, że matka się za bardzo martwi i żeby się odczepiła postanowił przyjechać.
Szczerze doceniałem otwartość Bartka, natomiast już wówczas wydawało się oczywiste, że ten młody chłopak nie rozpoznaje własnych trudności czy problemów, nie wydawał się również myśleć o psychoterapii.
Ze swojej strony chciałem jednak, żeby na ile to możliwe nasze spotkanie miało dla Bartka jakąkolwiek wartość…
Mówię mu, że cenię jego otwartość, natomiast ponieważ mamy przed sobą jeszcze czterdzieści minut wspólnego czasu, być może jest coś w czym mógłbym mu pomóc, pytam.
To powiedz mi jak sobie radzić z atakami paniki i co zrobić, żeby matka dała mi spokój- odpowiada.
Ja na to, że mogę spróbować, natomiast informacje, o które pyta, mógłby zdobyć całkowicie za darmo we własnym pokoju czytając / słuchając porad specjalistów i że boję się, że to co opowiem nie pomoże mu trwale i skutecznie radzić sobie ze stanami lękowymi, które z kolei wymagają nieco dłużej pracy. Jeśli chodzi o „święty spokój” jego mamy czy rzeczywiście myśli, że ta jednorazowa wizyta ją uspokoi. Wyraźnie podirytowany odpowiedział, że to jego zmartwienie i że wie co robi…
Mówię, że rozumiem, natomiast co w takim razie będziemy dzisiaj robić?
Bartek na to, że nie wie.
Co robisz na co dzień, pytam?
Studiuję, odpowiada.
A co studiujesz?
Projektowanie gier komputerowych odpowiada z wyraźną satysfakcją w głosie.
Ciekawe! Lubisz te studia.
Są ok, odpowiada ponownie.
Czyli od poniedziałku do piątku studiujesz, a weekendy? Próbuję dalej…
Nie, nie! Odpowiada. Na studia chodzę w poniedziałki od 15:00 do 17:30 i wtorki od 9:00 rano do 17:00.
Rozumiem, to ciekawe, wydaje się, że masz sporo wolnego czasu?
Hmm, no tak.
Jak go spędzasz?
Gram, odpowiada.
Grasz?
Tak, w gry komputerowe! Tutaj znowu na twarzy chłopaka pojawia się wyraźna ekscytacja!
Opowiedz więcej, kiedy grasz w te gry?
Cały czas, odpowiada bez chwili zawahania.
Cały czas? Próbuję dopytywać.
No jak się obudzę, tak około trzeciej popołudniu to siadam do komputera i gram.
Miewasz ataki paniki?
Czasami, odpowiada.
Raz na miesiąc, na dwa miesiące pytam dalej?
Średnio dwa razy dziennie, czasami częściej… odpowiada.
A jak sobie z nimi radzisz, dopytuję.
Same przechodzą!
Rozumiem, a masz kolegów, koleżanki? Przyjaciół?
Oczywiście, że mam! Odpowiada.
Spotykasz się z nimi? Wychodzicie gdzieś razem?
Hmm, chwila milczenia. Może, może trzy, cztery miesiące temu. Nie pamiętam dokładnie, odpowiada.
Ja na to, że jeśli go wcześniej dobrze zrozumiałem wspominał, że ma kontakt ze znajomymi codziennie…
Tak, oczywiście, w grach, odpowiada
Czyli jeśli teraz dobrze rozumiem Twój kontakt ze znajomymi jest wirtualny?
Bartek pokiwał twierdząco.
Sesja trwa dalej. Okazało się, że ostatni fizyczny kontakt z rówieśnikami, a w zasadzie rówieśnikiem Bartek miał ponad pół roku temu. Natomiast również ten kontakt ograniczał się do rozmowy o grach i przechodzeniu kolejnych poziomów.
Dzienna rutyna Bartka stanowi powielany schemat, który polega w dużej mierze na pobudce w okolicach 14ej – 15ej i włączeniu komputera, szybkiej toalecie ale bez mycia zębów czy twarzy. Spędzaniu kilkunastu godzin w wirtualnym świecie gier z żywymi postaciami po drugiej stronie łączy. Szybkich, zwykle niezdrowych posiłkach w między czasie i przebywaniu we własnym, zamkniętym pokoju z opuszczonymi roletami przez resztę dnia i nocy.
Bartek nie przejawiał innych zainteresowań lub pasji poza komputerowymi grami, które z kolei stanowiły centralny punkt w jego poczuciu życiowego sensu. Miewał coraz bardziej intensywne wahania nastroju, podobne do tych, które towarzyszą osobom uzależnionym od hazardu. Od silnych stanów euforycznych po mieszankę lękowo depresyjną z nasileniem rozdrażnienia, złości, frustracji, bezradności zamienianych również coraz częściej w zachowania agresywne. W naszym przypadku kierowane głównie do rodziców, współgraczy lub pokojowych mebli, na zmianę.
Ten przyjemny w kontakcie, wysoce sprawny intelektualnie młody człowiek, wydawał się jednak nie uświadamiać pogłębiającej się iluzji, która coraz bardziej wpływała na pogarszanie jakości jego życia

Typowy w takich sytuacjach psychologiczny mechanizm zaprzeczenia i wyparcia, wydawał się tutaj spełniać swoją rolę…
Pomimo wielokrotnych prób zachęcania Bartka do refleksji, konfrontowania go z pułapkami myślowymi, którymi się posługiwał, empatyzowania, rysowania kontrastu czy prób tworzenia innej perspektywy, próba naruszania czy choćby zbliżania się do uświadomienia Bartkowi jego uzależnienia i kosztów emocjonalnosocjalnych spotykały się z silnym oporem, wycofaniem, unikaniem czy złością…
Bezradność, nie jest przyjemnym uczuciem…
Bartek podziękował za spotkanie powiedział, że” już wie co robić”… Zeszliśmy na dół. Otworzyłem drzwi, a po lewej stronie stała jego mama. Z przeszywającą spojrzenie nadzieją w oczach i oczekiwaniem na to co usłyszy… Bartek wyszedł za próg, uścisnął mi rękę, dziękując raz jeszcze za spotkanie. W tym czasie mama Bartka, chcąc złapać odpowiedni moment zapytała pośpiesznie: „a czy umówiłeś się na następną sesję”? Bartek na to: „że się zastanowi”… Nie odwrócił się już do mnie, idąc po parkingu prosto do samochodu. Na twarzy kobiety dało się zauważyć rozgoryczenie i zawód... Po chwili z prawej strony drzwi pojawił się elegancko ubrany mężczyzna o przyjemnym uśmiechu, podając mi rękę powiedział, że jest tatą Bartka. Pożegnaliśmy się serdecznie i zamknąłem drzwi…
Bezradność, nie jest przyjemnym uczuciem…

10 października - Światowy Dzień Zdrowia PsychicznegoDbajcie o siebie!
10/10/2025

10 października - Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego

Dbajcie o siebie!

Wracamy z Tymonem od naszej ulubionej fryzjerki z Norbury. Tymon: Tata, ja jestem najmniejszy i najchudszy na boisku! Ja...
27/09/2025

Wracamy z Tymonem od naszej ulubionej fryzjerki z Norbury.
Tymon: Tata, ja jestem najmniejszy i najchudszy na boisku!
Ja w twoim wieku też byłem najmniejszy i najchudszy w klasie i przezywali mnie szkieletor…
Tymon: Hmm, tak? No to zobacz co z ciebie zostało…

Dobrego weekendu!

Urlop
15/08/2025

Urlop

2016 vs 2025 chłopcy trochę podrośli 😎
12/07/2025

2016 vs 2025 chłopcy trochę podrośli 😎

Dlaczego osoby po przeżytej traumie z dzieciństwa często doświadczają poczucia winy?Wielu ocalałych z traumatycznego dzi...
08/06/2025

Dlaczego osoby po przeżytej traumie z dzieciństwa często doświadczają poczucia winy?

Wielu ocalałych z traumatycznego dzieciństwa latami obwinia siebie. Oto dlaczego to uczucie winy jest tak powszechne — i jak można zacząć się od niego uwalniać.

Rhianne przez długi czas zmagała się z poczuciem winy po odejściu z domu. Zostawiła za sobą przemoc: matkę alkoholiczkę i ojca, który nigdy nie chronił jej ani rodzeństwa. Gdy miała 18 lat, odeszła. Początkowo czuła się wolna, ale z czasem pojawiło się przytłaczające poczucie winy. Szczególnie silne podczas świąt, gdy znajomi spędzali czas z rodzinami, a ona samotnie pracowała na kolejną zmianę.
W jej rodzinie to ona była „problemem” — zbyt wrażliwa, zbyt trudna, „za bardzo”. Nauczyła się obwiniać siebie w sytuacji, w której czuła się bezsilna.

Toksyczne rodziny wzmacniają poczucie winy u tych, którzy odchodzą.
Zamiast przyjąć odpowiedzialność za swoje działania, rodzina Rhianne wzbudzała w niej poczucie winy. W psychologii mówi się wtedy o „zidentyfikowanym pacjencie” lub koźle ofiarnym — osobie, na którą przerzuca się odpowiedzialność za wszystkie problemy rodzinne.
Prawda jest taka, że dziecko nigdy nie ponosi winy za dysfunkcję rodziny. Ale żeby system mógł dalej funkcjonować, dziecko uczy się przyjmować winę, której nigdy nie powinno czuć.

To nie tylko w twojej głowie — to neurobiologia
Nasze mózgi uczą się przez powtarzanie. Jeśli dorastasz w toksycznym środowisku, uczysz się wierzyć: To moja wina. Nie zasługuję na miłość. Miłość to niepokój i napięcie — to normalne.
Rhianne odeszła, ale trauma została. Cisza w pustym mieszkaniu wciąż potrafiła zalać ją falą wątpliwości: A co, jeśli przesadzam? Co, jeśli się zmienią, a mnie tam nie będzie?
Do tego dochodziły komentarze z otoczenia: „jesteś egoistką”, „niewdzięczna”, „będziesz tego żałować”. Nawet obcy ludzie potrafili wzmocnić jej wewnętrzne poczucie winy.

Poczucie winy to nie przypadek — to mechanizm przetrwania rodziny
Toksyczne rodziny funkcjonują jak ekosystem. Kiedy jedna osoba wychodzi z systemu, cały układ się buntuje. Kozioł ofiarny znika — nie ma już na kogo zrzucić winy. Brak tej osoby obnaża prawdziwy problem.

Leczenie zaczyna się od zmiany perspektywy
Dzięki terapii Rhianne nauczyła się rozpoznawać i przeformułowywać swoje poczucie winy. Zrozumiała, że jej „wina” to tak naprawdę żałoba po rodzinie, której pragnęła, i lęk przed samotnością, która pojawiła się, gdy zostawiła za sobą jedyną znaną sobie strukturę — nawet jeśli była krzywdząca.
Gdy pozwoliła sobie na żałobę, zaczęła odzyskiwać wolność od winy i samoobwiniania.

Źródło: Psychology Today

Address

London
SW113NQ

Opening Hours

Monday 10am - 8pm
Tuesday 10am - 8pm
Wednesday 10am - 8pm
Thursday 10am - 8pm
Friday 10am - 8pm
Saturday 10am - 5pm

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Prywatny Gabinet Psychoterapii posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Contact The Practice

Send a message to Prywatny Gabinet Psychoterapii:

Share

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram